- Opowiadanie: Lassar - Inercja twórcza (short)

Inercja twórcza (short)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Inercja twórcza (short)

Inercja twórcza

czyli– w czym przeszkadza kawalerska fantazja?

Poderwała się do ucieczki, niestety, zbyt późno. Kovalsky chwycił Catrine i cisnął z powrotem na fotel, z zainteresowaniem obserwując, jak wije się pod jego uściskiem.

Sukinsyn.

Wpatrywał się zimnym, stalowym wzrokiem w szarpiącą się kobietę, zupełnie jak wąż hipnotyzujący ofiarę. Po czym chwycił pistolet za lufę i z rozmachem uderzył rękojeścią broni w jej szczękę. Z ust Catriny wytrysnęła strużka krwi wraz z kilkoma zębami.

Sadysta.

Kobieta krótko krzyknęła, po czym bezsilnie opadła na siedzenie. Kovalsky chwycił jej głowę za podbródek i zwrócił w swoją stronę.

– A teraz…– zaczął z pozoru spokojnie.– Powiesz mi, jak brzmi hasło. Bardzo szybko i bardzo grzecznie.

Catrine pisnęła na poły histerycznie, na poły buntowniczo.

– Za późno.– Powietrze lekko świszczało między wybitymi zębami.– Nie zdążysz mnie do niczego zmusić. Zaraz cię dorwą, skurwielu!

Tak! Tak mu mów!

Spodziewała się najgorszego. Obelg, ciosów, wyłamywania palców. Ale on tylko się uśmiechnął.

– Być może nie zdołałbym cię zmusić. Ale wiesz… mam coś lepszego.– Wskazał palcem na drzwi, przez które dwóch gwardzistów właśnie wciągało opierającego się mężczyznę.

Na nagle pobladłej twarzy Catriny jeszcze wyraźniej odzwierciedliły się purpurowe szlaczki krwi.

 

Cholera! Czemu tak musi być! Czemu?

Żołnierze rzucili poobijanego jeńca na ziemię.

– Tommy– jęknęła Catrin.– Co ty tu robisz? Czemu zlekceważyłeś moje ostrzeżenie?

– Nie mogłem cię zostawić samej, ukochana– zacharczał zapytany.– Po prostu nie mogłem.

Kovalsky podszedł do więźnia i szybkim ruchem uderzył go w twarz. Odgłosowi upadającego ciała zawtórował krzyk kobiety.

Boże, czemu ja to muszę robić!

A teraz– powiedział, przykładając lufę pistoletu do kolana Tommy'ego– twoja ukochana powie mi wszystko, co chcę wiedzieć, albo będzie zmuszona patrzeć, jak robię z ciebie kalekę.

Jest zdesperowana. Przetrwa przynajmniej ten jeden strzał.

Bez tego niczego nie zbuduję.

Ale..

Cholera, nie!

Nie pozwalam!

Drzwi rozpadły się z hukiem. Obaj żołnierze zwrócili lufy karabinów w stronę sylwetki, jaka nagle pojawiła się w przejściu, jednak zanim zdążyli uczynić cokolwiek innego, odlecieli do tyłu z przestrzelonymi głowami. Kovalsky poczuł nagle silny ból w nadgarstku i z krzykiem upuścił pistolet. Popatrzył, jak spada razem z kroplami krwi na ziemię. Kiedy podniósł wzrok zobaczył przed sobą ciemną lufę rewolweru, trzymanego przez nieznajomego mężczyznę.

– To koniec, Kovalsky– powiedział napastnik, po czym odciągnął kurek rewolweru.

Huknął strzał.

Buahaha!

Uratowani więźniowie z zaskoczeniem patrzyli na obcego człowieka.

– Jestem Lassar– powiedział, pomagając Tommy'emu podnieść się z podłogi.– I wyciągnę was z tego. A po drodze– wskazał palcem na Catrine.– Wstąpimy do dentysty.

 

* * *

W innym czasie, w innym miejscu i innym świecie Lassar przypatrywał się zapisanej kartce papieru. Chwycił ją w dłonie, z flegmą zmiął i celnie wrzucił do kosza. Celnie, ponieważ ruchem wielokrotnie przećwiczonym. Pojemnik był pełen zmiętych papierzysk.

- Nie ma co owijać w bawełnę, stary– rzekł sam do siebie.– Kolejny spieprzony tekst.

 

 

Koniec

Komentarze

Jeżeli nie umiesz odmieniać imion obcojęzycznych, to czemu nie używasz polskich?

Fajne zmagania autora z własnym tekstem :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Pomysł pierwsza klasa :) Tylko żebyś jeszcze się, mimo wszystko, przyłożył do wykonania :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Całkiem zgrabne opowiadanko. Pomysł niby stary ale bardzo świeżo ujęty :)
Trochę zdałoby się technicznie dociagnąć. Razi mnie ciutkę brak odstępu pomiędzy słowem a myślnikiem w dialogach. 

Pomysł fajny, wykonanie średnie. Nie wiem też, co w tym opowiadaniu jest s-f albo fantasy?

Mastiff

Nie widzę tu fantastyki, a sam tekst... Cóż, nie rozumiem jego celu. Nic nowego.

Pozdrawiam.

(...) na obcego sobie człowieka.
Sam sobie był obcy?
(...) z krzykiem opuścił pistolet. Popatrzył, jak spada razem (...).
Opuścił czy upuścił? No, ale to różnica tylko jednej literki...

P.S. Ale tak w ogóle podoba mi się pomysł na pomysł.

Mi się wydaje, że to jednak przemyślany tekst, gdyż widać, jakby celowo, niedopracowane dialogi (choć szczątkowe). Wątpię, żeby w opisywanej sytuacji brzmiały dokładnie tak. Jakby spotkali się na peronie przed odjazdem IC do Krakowa. Podoba mi się konstrukcja, pomysł, wykonanie, puenta. Zbędne by tu były opisy postaci, miejsc, rozbudowywanie do granic wytrzymałości. Piąteczka.

Gdzie jest fantastyka?
Nieważne, w końcu skoro przeczytałam, to skomentuję.
Czytając ostatnie zdanie, stwierdzam, że to, co znajduje się powyżej jest celowo niedopracowane. A wtedy nie mam już do czego się przyczepić i mogę napisać : " całkiem przyjemne opowiadanko".
Chociaż to tylko dzięki zakończeniu, hm.
Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka