Profil użytkownika


komentarze: 13, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0

Ostatnie sto komentarzy

 Chciałbym skomentować artykuł pana Dariusza  Jemielaka pt. “Czy AI umie pisać wiersze?”.

Od razu przypomina mi się zabawne opowiadanie St. Lema z “Cyberiady” pt. “Wyprawa Pierwsza A, czyli elektrybałt Trurla” o maszynie cyfrowej, która pisała wiersze. Konstruktorzy zadawali jej trudne zadania poetyckie, by wypróbować jej działanie. Opowiadanie kończy się gorzką puentą, żeby już nigdy nie symulować procesów twórczych.

 Lem próbował w młodości tworzyć poezję, więc jest to również satyra na samego siebie.

Ja także piszę wiersze i dlatego ten temat mnie bardzo interesuje.

Uważam, że komputery nieprędko zastąpią ludziom Mickiewicza czy Dantego.

Rzeczywiście, może nie sposób odróżnić już teraz wierszy napisanych przez program komputerowy od utworów prawdziwego poety, jeśli nie widziało się autora osobiście. Myślę, że to trochę nabieranie nas.

Nie jestem zajadłym przeciwnikiem komputerów i chętnie ich używam, lecz staram się dostrzegać zagrożenia z nimi związane. Stajemy się coraz bardziej zależni od komputerów i Internetu. Uciekamy z wirtualny świat cyfrowej iluzji od codziennych problemów. 

Pisało o tym wielu autorów fantastyki: np. P. K. Dick, W. Gibson, Arthur C. Clark, a także nasi rodzimi twórcy.

W swojej książce “Golem XIV” St. Lem, jeden z moich ulubionych pisarzy fantastyki, stworzył filozofujący superkomputer, powstały z maszyny do opracowywania strategii wojennych, który uznał, że jest mądrzejszy od ludzi, pogardzał słabościami i wadami swoich stwórców.

Czy ludzie w epoce myślących maszyn staną się zbędni?

Rzeczywistość, moim zdaniem, jeszcze nie wykroczyła poza fantastykę.

 

Z książek St. Kinga jednak najbardziej cenię świetnie sfilmowane “Lśnienie”, którego fabuła rozgrywa się w wielkim, zimowym hotelu “Panorama”. Ale “To”, opowieść o potwornym klownie, z którym walczy grupa nastolatków,  też należy do najlepszych “Kingów”. Ostatnio czytałem nie takie kiepskie “Dallas `63” opowiadające o podróży w czasie do czasu zabójstwa prezydenta J. F. Kennedy`ego.

 

 

 

 

 

 

“Gra Endera” ukazywała się swojego czasu w odcinkach, w NF. Dobrze to pamiętam. Potem kupiłem książkę. Znam kontynuacje: “Mówca umarłych”, “Ksenocyd” oraz  film. Ender i Valentine to jedni z moich ulubionych bohaterów literackich.

 

Posiadam pierwsze wydanie tej książki, Wydawnictwa Literackiego z roku 1988, z nieatrakcyjną okładką. Już podniszczone. Znajdują się w nim: spis postaci, mapy i drzewo genealogiczne. Doceniam tę autorkę. Dobrze, że o niej nie zapomniano. To niebanalna, polska fantasy o powolnej, wręcz sennej, nastrojowej narracji (”Nic się nie zdarzy aż do Powrotu”).

 

 

Właśnie wypożyczyłem z biblioteki “To” Stephena Kinga. ponad tysiąc stron, dużo czytania. Ekranizacje. Niedawno przeczytałem też ciekawe “Dallas`63”, z wątkami podróży w czasie. “Cujo” znam głównie jako film o wielkim psie. Lubię opowiadania Kinga. Pierwsze, co przeczytałem dawno temu to “Miasteczko Salem” z wydawnictwa Amber.

 

 

 

 

Film się nie starzeje. Wspaniała muzyka. Znam też kontynuację.

 

Nowa Fantastyka