Profil użytkownika


komentarze: 16, w dziale opowiadań: 16, opowiadania: 8

Ostatnie sto komentarzy

A zatem powiadam Wam jak było: Zenek tak na prawdę nie ma na imię Zenek. Żyje i nie ma żadnej kończyny odgryzionej. Leży w łóżku z rakiem z przerzutami na kilka narządów wewnętrznych, nie pamiętam jakich. Ma żonę i pięcioro dzieci (dwoje z poprzedniego małżeństwa). Kilka miesięcy temu stracił czucie od pasa w dół. Nie rusza się z łóżka i potrzeby załatwia do pampersa. Pewnego dnia obudził się i zobaczył w łóżku krew. Kiedy podniósł kołdrę, zobaczył, że jego własny kot zaczął zjadać mu nogę. Z tego, co mi wiadomo, to wygryzł mu kawał miecha z tej nogi. Wcześniej tylko lizał chore miejsca. Nikt nigdy nie wpadłby na pomysł, że zwykły domowy kot może zacząć zjadać swojego właściciela, ale tak właśnie się stało. Ta historia oparta jest na faktach.

Czemu szukasz rozwiązania poza tekstem ? Snujesz domysły, co mogłoby być. Skoro nie napisano to może dlatego, że nic więcej nie miało miejsca. Po prostu. Gdyby coś jeszcze, ważnego dla fabuły się zdarzyło, zostałoby umieszczone. Nie było tak. Dziewczynie przyśnił się facet, którego znała z widzenia z czasów szkolnych. Cały dzień dręczyły ją myśli, dlaczego właśnie taki sen i dlaczego ten właśnie facet, który z resztą wydawał jej się dziwny. Na koniec, ku zaskoczeniu dowiaduje się, że tej nocy on się zabił. Przerażający zbieg okoliczności, nic więcej.

Żałuję, że okazało się niezrozumiałe. Może jednak nie dla wszystkich? Ciekawam bardzo :) 

 

Wyczuwam nutę złośliwości ( czy słusznie?) w tej wyliczance Finklo. 

Nietypowym zbiegiem okoliczności jest, że narratorka ma koszmar senny akurat w noc, kiedy ten obcy facet popełnił samobójstwo. Chodziło o pokazanie, że czasem zdarzają się rzeczy dziwne i niemożliwe do wyjaśnienia w racjonalny sposób.

Sądziłam, że jest oczywiste, że powiesił się woźny. 

Fishu niestety Twoja interpretacja odbiega od jedynej słusznej.

Poczekam z podaniem wyjaśnienia, może jednak ktoś wychwyci “co autor miał na myśli”.

Biorę po długim zastanowieniu pęczek kiełbasy – pęczek to można wziąć rzodkiewek, sugeruję pętko kiełbasy :)

Dziwne, że tylko właśnie tu świat pozostał taki jaki być powinien. – przecinek przed jaki.

Niestety to jest tylko jedyne… – zbędne tylko

Uzbierany stosik wynoszę powoli do komórki i wrzucam na uzbieraną kupkę. – powtórzenie.

 

Przeczytałam bez przykrości, ale nie poruszyło.

Pomysł wydaje się fajny, wykonanie troszkę słabsze. Czegoś mi brakuje.

Po przemyśleniu doszłam do wniosku, że masz sporo racji Anet. To śniadanie powinno być bardziej realne niż wymarzone. Coś, co mama często serwowała w domu. Zmieniłam więc menu :)

Bemik, Reg – dzięki za wyłapanie byków :) 

Odnośnie tych gofrów z bitą śmietaną na śniadanie, które wzbudziły taki sprzeciw: one są tylko marzeniem chłopca, jak zauważył Madej90. Rodzic nie poda ich dziecku na śniadanie, ale które dziecko nie chciałoby ich zjeść?

Dziękuję za ciepłe przyjęcie.

Przyznam się, że dawno nie zaglądałam i dziś poczułam się miło zaskoczona, że tyle osób  poświęciło swój cenny czas na przeczytanie mojego tekstu. Dodaliście mi sporo otuchy. Sam fakt, że udało wam się dotrwać w lekturze do końca podniósł mnie na duchu. Żałują, że w pierwszej chwili zareagowałam nerwowo i nie poświęciłam opowiadaniu więcej czasu.

Adamie, w pierwszej wersji historyjka była sporo krótsza i została rozbudowana na potrzeby konkursu. 

Na początku miałam jeszcze chęć nanosić poprawki, teraz widzę, że sens tego jest żaden, bo opowiadanie jest poniżej jakiegokolwiek poziomu jakościowo i treściowo. Zostawmy je dla potomnych z dopiskiem jak nie pisać. 

 

Reg, dzięki za szczegółową analizę błędów do poprawki. Nie powinnam była wstawiać tekstu w środku nocy… Zmęczenie widać wzięło górę i mnóstwo przeoczeń i niedoróbek się wkradło. Poprawki naniesione w trybie natychmiastowym. Mam nadzieję, że kolejnym osobom będzie się teraz czytało choć trochę przyjemniej :)

Fiszu, dzięki za przeczytanie i uwagi. Zapis dialogów już poprawiony. Z zakończeniem miałam trochę trudności, i z twojego komentarza wynika, że to niestety widać. Spróbuję nad nim jeszcze popracować, może uda się tchnąć nieco lekkości. 

 

Zgadza się, Gertrud jest kobietą. Od paru miesięcy poczytuje sobie dość regularnie płody twórcze pań i panów fantastów :) Absurdalny konkurs wydał się absurdalnie doskonałą okazją do pokazania również własnych grafomańskich praktyk.

Nowa Fantastyka