
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Nogi strasznie mi zdrętwiały, a obolała dupa zamiast desek, mylnie wyczuwała iście twardy beton. Wstałem i rozprostowałem kości. Przystawiłem głowę do skrzyni, lecz żaden dźwięk nie doszedł mych uszu.
Cholera ! Wstawaj stary pierniku, bo się zanudzę na śmierć ! – Wrzeszczałem w myślach.
Położyłem się na trumnie i zamknąłem oczy. Dziś jest Halloween i pamiętam doskonale, jak 7 lat temu Aidan opowiedział mi, skąd się wzięła cała idea tego święta.
Delektując się kawą, Mistrz powiedział:
– Wiesz jaki dziś mamy dzień ?
Fakir:
– Oczywiście mistrzu. To twój ulubiony dzień w roku, czyli Halloween.
Mistrz:
– Otóż to ! W tym dniu nie musimy się ukrywać, maskować, przebierać …
Wtrąciłem mu się w słowo:
Mistrzu, ty się nigdy nie przebierasz !
Mistrz:
– Nie przerywaj mi bezbożniku ! Wiesz w ogóle skąd i od kogo wyszła cała idea Halloween?
Nie odzywałem się, bo i tak wiedziałem, że cokolwiek powiem , usłyszę wersję mistrza.
Mistrz:
– No to słuchaj gamoniu, może się czegoś wreszcie nauczysz
Wszystko zaczęło się 31.10. 1136 roku, w dawnym Irlandzkim mieście Arklow. Wówczas, odbył się największy dotąd sabat, wampirów, wilkołaków, wiedźm, czarownic, wróżek, byli też między innymi, św. Mikołaj, wróżka zębuszka, elfy itd. Jak sam widzisz cała nasza elita.
Byłem również i ja. Całe zgromadzenie miało na celu dogadanie się i ustalenie zasad podziału terytorialnego dla poszczególnych naszych klas i gatunków, tak abyśmy sobie nie wchodzili w drogę. Tym sposobem, my wampiry, żyjemy między ludźmi, wiedźmy i wróżki – w pobliżu dużych osad, wilkołaki żyją i polują w lasach, św. Mikołaja nikt nie chciał, więc dostał ekskomunikę (za głoszenie i szerzenie herezji) na biegun północny – niech zamarznie stary pryk. Wróżka zębuszka, dostała pozwolenie na straszenie dzieci.
Na sabacie ustalono również, że od tej pory, nie wchodzimy sobie w drogę i między naszymi gatunkami, będzie panował pokój. Najważniejsze jednak postanowienie brzmiało tak:
„ I żaden gatunek i żadna rasa wyższa nie godzić się powinna, by występkami swymi, zwrócić oczy ludzkości ku sobie. Krwią kreślę, na znak akceptacji, iż złamanie przyrzeczenia, odpłacę wiecznym potępieniem.”
ad perpetuam rei memoriam(na wieczną rzeczy pamiątkę )
………………………………………………………….
Podpis
Sabat w Arklow 31.10.1136”
01.11.
– Chwila ! – Wtrąciłem się – coś mi tu nie pasuje.
Skoro wszystkie rasy i gatunki miały być takie tajne, jak mistrz twierdzi, to skąd ludzie wiedzą, że wampiry, wilkołaki czy np. taki św. Mikołaj naprawdę istnieją ?
Mistrz:
– Otóż to Sherlocku. Nie przerywaj mi, a dowiesz się reszty tej historii.
Mistrz upił kilka łyków kawy, odpalił papierosa, zakrztusił się, ale zaczął mówić. Na sabacie zostały ustalone wszelkie zasady, Czarna Księga liczy ponad 2500 stron, więc nie będę ci opisywał wszystkiego, lecz głównym punktem, jak już mówiłem, był zakaz ujawniania swoich mocy, tak aby gatunek ludzki żył w błogiej nieświadomości, iż jest tylko pożywieniem i niższym szczeblem pokarmu łańcuchowego.
Wampir zaśmiał się chrapliwie.
– Otóż – zaczął ponownie – jak to bywa przy takich spotkaniach, opiliśmy się wińskiem. Mówię ci , to były hektolitry najlepszego wina. Wszyscy pili tańczyli i dobrze się bawili. To właśnie, wtedy z białego, niewinnego i cnotliwego kapturka, stał się czerwony kapturek.
Powiadam ci, działo się na całego. Nie wiadomo, kiedy impreza przeniosła się do miasta. Krzyków, śpiewów i śmiechów nie było końca. Nikt już nie pamiętał składanej przysięgi. Miasto zostało zerwane z błogiego snu. Ludzie powychodzili ze swych chat, aby zobaczyć tych wszystkich dziwnych, śmiesznych i strasznych cudaków. Tak im się spodobało, że co roku w tym dniu, zaczęli sami się przebierać i straszyć innych. Po wielu latach tradycja ta przyszła i tutaj.
Wszyscy złamaliśmy kodeks czarnej księgi, więc nikomu nie zastosowano żadnej sankcji.
Przerobiliśmy tylko datę z 31.10.1136 na 1.11.1136 i od tamtej pory, wszystko już było w jako takim porządku.
– No… nieźle poszaleliście na tym sabacie mistrzu. Nigdy wcześniej nie słyszałem tej historii.
Mistrz:
– Ponieważ tylko my, nieśmiertelni wiemy co się tam wydarzyło. Gatunek ludzki szybko zapomina, umiera jedno pokolenie, przekazuje swoją wiedzę drugiemu pokoleniu itd. Tylko, że nie zbyt dokładnie to funkcjonuje. Widzisz… można porównać to do zabawy w głuchy telefon. Zaczynasz od słowa igła, a ostatni powie dupa.
Z zamyślenia wyrwały mnie dziwne dźwięki, dochodzące ze skrzyni. Najpierw, coś jakby chrobotanie armii korników, później, dźwięk przeszedł w jeden, długi zlewający się z sobą odgłos szurania patykiem o suche deski. Z wnętrza wydobywały się ciche jęki i niezrozumiały dla mnie bełkot. Zupełnie jak, odgłosy dochodzące z drewnianego wychodka na dworze.
Zeskoczyłem z trumny i uważnie się przyglądałem.
Wieko trumny nieznacznie się uchyliło, lecz potwornie zaskrzypiało, a z niewielkiej szczeliny, ujrzałem bladą, wyłaniającą się rękę Mistrza. Znikome światło świecy, padające na jego dłoń, ukazało skrawek tajemniczego przedmiotu, który chłonął z otoczenia najmniejszy promyk światła, tylko po, to by po chwili rozbłysnąć, niczym kocie oczy w blasku księżyca.
Widziałem go już wiele razy, lecz za każdym razem nie potrafiłem oderwać od niego wzroku.
Był zrobiony ze szczerego złota, przez setki lat przetarł się tu i ówdzie, a oślepiający blask złota stracił splendor, lecz nadal prezentował się doskonale.
W samym środku był Triskel – symbol związany z prawami natury, a umieszczony dodatkowo w dwóch okręgach oznaczał czas oraz nieskończoność. Podwójne spirale umieszczone w większym kole oznaczają drogę życia. Na odwrocie zaś, ukazywały się napisy runiczne. Muspellein i Nefleheim – co dosłownie oznaczało „łączy z tym, co niewidzialne”
Talizman powstał około 273 lata przed Chrystusem. Został zrobiony i pobłogosławiony, przez najwybitniejszego mistrza Celtyckiego Arystotelesa. Tylko ktoś obdarzony nadzwyczajną energią oraz siłą umysłu, potrafi w pełni wykorzystać moc zawartą w tym najpotężniejszym na ziemi artefakcie.
Za jego pomocą, Mistrz Aidan potrafi cofnąć się w przeszłość oraz znaleźć się w przyszłości. Może w taką podróż zabierać kogo zechce. Jednak będąc poza światem teraźniejszym nie może zmieniać jego losu.
Skąd to wszystko wiem? Ponieważ, to właśnie ja jestem strażnikiem Talizmanu Triskel'a oraz strażnikiem Czarnej Księgi. Jako najbystrzejszy uczeń Bractwa Triskel zostałem przydzielony do opieki nad Talizmanem, jak również, do ochrony tego starego pryka Aidana. Raz na jakiś czas, potajemnie składam raporty Bractwu z poczynań Mistrza, który nie ma bladego pojęcia, kim tak naprawdę jestem. Księga uzupełniana jest, przez kolejnych strażników, wybieranych dzięki Bractwu i stanowi najpilniej strzeżoną tajemnicę w historii świata, początki wpisów datowane są na równi z powstaniem talizmanu czyli, 273 p.n.e.
Pierwszych wpisów dokonał nie kto inny, tylko sam stwórca Talizmanu Triskel'a – Arystoteles, a fragment pierwszego wpisu brzmiał tak: „ Pieprzę to ! 40 lat poooszłoooo… W dupie to mam ! Talizman, nie posiada żadnych właściwości magicznych i do niczego się nie nadaje ! ! ! W prezencie ofiaruję go memu uczniowi Aidanowi, który również do niczego się nie nadaje, więc będzie do niego idealnie pasował. ”
Wszystkie wzmianki o talizmanie i jego posiadaczach, zebrano w całość i nazwano Wielką Księgą Triskiela. Teraz, cała odpowiedzialność za księgę, spoczęła w moich rękach.
Uśmiechnąłem się do siebie i rzekłem:
– Jestem sprawiedliwością i równowagą, między światem ludzi, istot magicznych oraz strażnikiem przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Jestem sędzią, wyrokiem i katem, mieczem na zuchwałych i stryczkiem dla odważnych.
Popatrzyłem na mistrza jak się stara wydostać ze skrzyni i pomyślałem sobie :
– Oj biedny Aidanie, gdybyś tylko wiedział, iż nie jestem twoim uczniem, ani nawet praktykantem, chcącym być kiedyś wampirem jak ty. Mój drogi Aidanie, jednym słowem ,masz przechlapane.
zmęczona dupa zamiast desek, mylnie wyczuwała iście twardy beton - dupa może być np. obolała, ale zmęczona?
w pobliżu dużych osad, wilkołaki żyją i polują w lasach, św. Mikołaja nikt nie chciał w swoim pobliżu
Więc, na sabacie zostały ustalone wszelkie zasady, Czarna Księga liczy ponad 2500 stron, więc nie będę
Z zamyślenia, wyrwały mnie dziwne dźwięki - po co ten przecinek?
Ponieważ, to właśnie ja, jestem strażnikiem - to samo.
Księga uzupełniana jest, przez kolejnych strażników - i kolejny zbędny przecinek.
umieszczony dodatkowo w dwóch okręgach oznaczał czas oraz nieskończoność. Podwójne spirale umieszczone
Słabo się orientujesz, w których miejscach stawiać przecinki, a w jakich nie. Zdarzają się też powtórzenia, a niektóre zdania brzmią nieczysto. Musisz popracować nad językiem, zdecydowanie przesłania on treść.
Dzięki za wyłapanie powtórzeń. Ciężko mi poprawiać coś, co czytałem już dziesiątki razy i chyba nie dostrzegam pewnych błędów. Niestety z interpunkcją nie mam zbyt wiele wspólnego, ponieważ nigdy nie przywiązywałem do niej uwagi. Widzę jednak, że naprawdę muszę się podszkolić. Dzięki i pozdrawiam.
Fajne. Jestem ciekawy, co będzie dalej.
Może to osobiste uprzedzenie, ale nie podobał mi się Arystoteles. Zawsze, jak jakiś sławny człowiek jest przywoływany w ten sposób, zastanawiam się po co, i w tym przypadku nie widzę sensownego uzasadnienia.
Tytułowy motyw genialny. Trochę mi nie pasuje nazywanie tego spotkania sabatem.
Kilka rzeczy rzuciło mi się w oczy jako nieładne:
złamane mi przyrzeczenie
Na sabacie zostały ustalone wszelkie zasady, Czarna Księga liczy ponad 2500 stron, więc nie będę ci opisywał wszystkich zasad,
nabrał ciemniejszego polotu
napisy zapisane
Dzięki za wyłapanie z tekstu „nieczystości”. Co do Arystotelesa – oczywiście, że mogłem nazwać stwórcę talizmanu np. Kaziem z Bździoch. Zależało mi jednak, aby wywołać u czytającego rozbawienie. Niemal każdy zna przynajmniej ze słyszenia Arystotelesa, do tego dołączona historia o jego 40 letniej pracy zakończona fiaskiem.
„ Pieprzę to ! 40 lat poooszłoooo... W dupie to mam ! Talizman, nie posiada żadnych właściwości magicznych i do niczego się nie nadaje ! ! !
W prezencie ofiaruję go memu uczniowi Aidanowi, który również do niczego się nie nadaje, więc będzie do niego idealnie pasował. ”
Talizman jednak świetnie funkcjonuje i Aidan potrafi się nim posługiwać. Teraz zamiast postaci Arystotelasa, zamieńmy ją na przykładowego Kazia z Bździoch.
Kazio zrobił talizman, błogosławił i... nie działa. Nic w tym niezwykłego, wręcz normalne. ( Bo Kaziowi nigdy nic się nie udawało).
Pewne imiona, zwyczaje czy miejsca, gdy tylko się je wymówi, tworzą otoczkę magii i tajemniczości.
Dlatego pojawia się Arystoteles jako Celt, a w rzeczywistości, uważał ich za wcielenie zła i bezwzględnych ludzi.
Opowieść ta jest fantastyką, więc staram się mieszać fakty z moim własnym wyobrażeniem jej miejsca i czasu( chodzi mi również o sabat).
Dzięki jeszcze raz za wskazanie nieścisłości i mam nadzieję, że choć trochę wyjaśniłem znaczenie sławnej postaci. Następna część będzie, kiedy uporam się z interpunkcją, a wierzcie mi, iż to dla mnie czarna magia :) Ave