
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
-"Popatrz na zmierzch świata. Gasnące galaktyki, umierające rodzaje."
-"Widzisz? niewiele trzeba, żeby coś się stało, znacznie więcej wysiłku pochłania wyzwolenie nicości"
-"Nicość w swoim nieograniczonym bezmiarze zakumulowanej energii, jest więcej niż wszystkim"
-"Słyszysz? to kończy się czas. Nie ma już nic, jak zegar bez wskazówek, bezużyteczny symbol"
Nowy wielki wybuch. Włączas kuchenkę. Wstawiasz wodę. Pijesz herbatę. Koniec. Gaśnie światło. Zmierzch świata.
Budzisz się rano i znowu to samo, klaustrofobiczne ograniczenie umysłu ponad ciałem i czasem.
Idziesz od nowa rozpocząć zwykły codziennny nieskończony ciąg czynności. Poranna rozmowa z poręczą od balkonu. Papieros, kawa, herbata. Siadasz, fotel zagaduje. Nonsens szeregu, do którego tak bardzo wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni, nie wydaje się niczym wyjątkowym. Normalny przebieg dnia, rutyna.
Ile jest ludzi takic jak Ty?
-Sześć miliardów?
-Siedem?
-Nieważne
Nie ma żadnej różnicy, jesteś kimkolwiek innym.
Piotrek wchodzi po schodach, dziś wejdzie na najwyższe piętro.
Himalaje ciała, równiny umysłu.
Otwiera drzwi, wychodzi na dach, lądują znajomi, siedzą, piją piwo.
Słońce zachodzi. Gasną światła. Płoną światy.
Kolejne terabajty informacji, wszystkie rozpędzone bombardują twój mózg. Mimo swojego pozornego chaosu mogą się spotkać w jednym punkcie i podejść Ci do gardła.
-Dzień dobry panie Williams, jest godzina dziewiąta rano, do końca podróży zostały około dwie godziny – tak budzi go bezpłciowy głos nagrany w komputerze pokładowym.
– Pan R. wstaje z kuszetki Idzie do toalety, zapala Camela, wyciągniętego z pomiętej paczki. – O tej porze nie ma tutaj jeszcze nikogo. Kolorowa mozaika za oknem nie wydaje się niczym niezwykłym, nie wzbudza zainteresowania, nie ma jej. – Tylko czemu on ją widzi ?
Wyłączam gaz, zdejmuję gwizdek z wylewki czajnika, zalewam herbatę. Idę z nia do pokoju, komputer juz włączony, wywołuję stronę Fantastyka.pl. jest nowe opowiadanie...
--- Ktoś już czytał przed tobą?
--- Chyba nie, brak komentarzy,
--- No, to może znaczyć, że tylko ty straciłeś dwie i pół minuty...
Spokojnie, Adamie, nie tylko ty. Też przeczytałem, ale zupełnie nie wiem, co mógłby tu napisać.
Od razu mi lepiej w dobrym towarzystwie... :-)
To ja trochę towarzystwo zepsuję...
Troszkę głupio byłoby, gdybym na napisanie komentarza miał poświęcić więcej czasu, niż na przeczytanie i emocjonowanie się udostępnionym dziełem. Dlatego na tych dwóch zdaniach poprzestaję...
Ależ skąd, niezgódko. Twoja towarzystwo tylko nas podbudowuje. Nawet przy różnicy zdań.
Marnowanie czasu w dobrym towarzystwie zawsze jest milsze niż marnowanie go bez celu. Ale wolałabym nie marnować w dobrym towarzystwie, i wtedy różnice zdań to tylko przyprawy.
.
pozdrawiam
I po co to było?
byłam, widziałam, wzruszyłam ramionami. buziaki.