- Opowiadanie: pablosmaximos - Prequel do Novus Galacticus - cz 1.

Prequel do Novus Galacticus - cz 1.

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Prequel do Novus Galacticus - cz 1.

Wstęp do książki będącej w założeniu prequelem "Novus Galacticus"

(zamieszczam w celu krótkiego nakreślenia realiów cyklu opowiadań)

 

Rozdział 1. Prapoczątek

Planeta Ziemia, mała i niepozorna, trzecia w kolejności od swojej macierzystej gwiazdy, krążącej w zewnętrznej części jednego z ramion średniej wielkości Galaktyki, planeta obiegana przez dwa księżyce. Jeden znany nam wszystkim i nieistniejący już mniejszy drugi, krążący dwa razy bliżej planety, o rozmiarach niespełna jednej trzeciej pierwszego. Planeta tętni życiem i jest zamieszkiwana przez najróżnorodniejsze jego formy, w tym przez dominujące zdecydowanie nad wszystkimi pozostałymi gady znane dzisiaj jako dinozaury oraz kilka innych spokrewnionych z nimi grup z tej gromady kręgowców. Wśród drapieżnych teropodów, będących jedną spośród grup tych stworzeń szczególnie jeden gatunek się wyróżnia. W przeciwieństwie do wszystkich pozostałych porusza się w całkowicie wyprostowanej, pionowej postawie i najwyraźniej posiada na planecie pozycję dominującą. Przodków tego gatunku należy poszukiwać wśród niewielkich stworzeń z rodzaju Troodon, który występuje na planecie już od kilku milionów lat. Dominujący gatunek jako jedyny wytworzył złożoną wysoce zorganizowaną strukturę społeczną, wykorzystując niespotykany we wcześniejszej historii planety potencjał własnej inteligencji oraz zdolność logicznego i rozumnego myślenia. Wykorzystując te wykształcone podczas swojego rozwoju cechy gatunek zwany Troodon Saurian Sapiens zapanował nad przyrodą macierzystego świata i stworzył pierwszą w historii globu cywilizację, która w ciągu ostatnich prawie dwóch milionów lat szybko i bez większych przeszkód się rozwijała osiągając niewiarygodnie wręcz wysoki stopień zaawansowania. Gdy na początku swojej ery podróży kosmicznych przedstawiciele tej cywilizacji po raz pierwszy wyruszyli poza własną planetę znaleźli we własnym systemie słonecznym jeszcze jedną planetę z warunkami przyjaznymi dla rozwoju życia. Był to świat znany nam dzisiaj pod nazwą Mars, który ówczas różnił się znacząco od tego obecnego, jego półkula północna była pokryta w większości oceanem, południowa zaś w równie znakomitej większości, nie licząc kilku wysp i części oceanu, który w niewielkim stopniu pokrywał także półkulę południową, stanowiła jeden spójny kontynent. Niewielka strefa leśna w umiarkowanym klimacie rozciągała się wówczas zaledwie kilkaset kilometrów na południe od brzegu wspomnianego zbiornika wodnego. Dalej na południe roślinność stawała się coraz rzadsza aż w okolicach szerokości geograficznej odpowiadającej ziemskiej strefie zwrotnikowej południowej zupełnie zanikała przechodząc w pustynię o dosyć zimnym klimacie. Także życie zwierzęce okazało się niezbyt bujne w porównaniu z Ziemskim. Na powierzchni żyły niewielkie, ale jednakże większe od tych spotykanych na ich ojczystym świecie pokryte sierścią stworzenia zwane ssakami. Gadzich form jak i płazów praktycznie odkryli tylko kilka ostatnich gatunków. Z kolei w powietrzu póki co dominowały, o ile można to tak nazwać, liczne jak na ówczesne marsjańskie warunki, gatunki niewielkich owadów. Najbardziej od różnorakich form życia roiło się jeszcze w oceanie zamieszkiwanych przez ryby i liczne gatunki morskich skorupiaków oraz ostatnie marsjańskie głowonogi. Saurianie odwiedziwszy ten świat po jego zbadaniu szybko się przekonali, że w istocie umiera on na ich oczach a próba ocalenia resztek życia na nim tylko zanikanie tamtejszych form życia przyspieszyła, co było efektem odwrotnym do zamierzonego. Kolejne odwiedzane przez Saurian światy własnego systemu słonecznego okazały się zupełnie nieprzyjazne życiu. Także więc wobec rodzącego się powoli w świadomości społeczeństwa globalnego poczucia samotności w otaczającym ich kosmosie rozpoczęto zakrojone na szeroką skalę poszukiwania „żyjących” światów wokół innych gwiazd a po odkryciu takowych także poszukiwanie sposobów na dotarcie do nich i ich zbadanie. Wysyłane sondy bezzałogowe nie miały najmniejszych szans na dotarcie do choćby najbliższych gwiazd w okresie życia jednego lub nawet kilku pokoleń, stąd więc bezcelowe było wówczas organizowanie wypraw załogowych. Znane najpierw wyłącznie fizyce teoretycznej a później także eksperymentalnej tunele nadprzestrzenne zakrzywiające przestrzeń w sposób teoretycznie umożliwiający podróż do innych rejonów wszechświata długo nie znajdowały praktycznego zastosowania do podróży gdyż każdy materialny przedmiot który przekraczał horyzont zdarzeń takiego tunelu był bezpowrotnie rozrywany na najdrobniejsze cząstki elementarne. Przełom przyniosło dopiero odkrycie sposobu na uniknięcie tej bezpowrotnej dematerializacji przy przekraczaniu owego horyzontu tunelu zwanego przez Sauriańskich uczonych barierą kwantową. Po tym odkryciu, po wielu latach testów, po opracowaniu odpowiedniej technologii do podróży oraz statku, na którym ową technologię zastosowano można było myśleć poważnie o wyprawie. Pierwsza podróż odbyła się po prawie 500 latach od rozpoczęcia Sauriańskiej Ery Kosmicznej. Na mierzącym prawie1,5 kilometra(wg ludzkich jednostek miary) długości statku udała się pierwsza międzygwiezdna ekspedycja. Jako cel wybrano najbliższy sąsiedni układ trzech gwiazd, zwany dziś Alfą Centauri. Był to przełomowy czas dla zamieszkującej wówczas Ziemię rasy istot i również jak się dużo później okazało wydarzenie to zapoczątkowało i było bezpośrednią przyczyną albo pośrednio miało wpływ na ogrom późniejszych zdarzeń, które miały miejsce w całej Galaktyce w ciągu kolejnych mijających eonów lat i ten wpływ jest widoczny w wielu sektorach Drogi Mlecznej do dnia dzisiejszego. Opracowana technologia podróży po wielu modyfikacjach okazała się nadzwyczaj wydajna i umożliwiła Saurianom w ciągu kolejnych kilkunastu stuleci odwiedzić i skolonizować kilkanaście tysięcy systemów słonecznych w których znajdowały się planety zamieszkane przez niskorozwinięte społeczności lub w ogóle niezamieszkałe ale z własną żywą biosferą. Istniejące już kultury Saurianie intensywnie badali, nie ingerując w ich społeczności oraz środowisko ich rodzinnego świata. Na wielu jednak żywych światach, zwłaszcza tych ze słabo lub średnio rozwiniętym ekosystemem w ten już istniejący „zaszczepiali” formy życia przywiezione ze sobą z Ziemi i przystosowane do środowiska danej planety dzięki swojej wysokorozwiniętej inżynierii genetycznej, ewentualnie także przy wykorzystaniu swojej zaawansowanej genetyki ingerowali w rozwój wielu form życia na danej planecie przyspieszając go. Zmieniali w ten sposób liczne światy w Galaktyce i ich florę i faunę na podobieństwo Ziemi tam gdzie tylko to było możliwe. W ten sposób w ciągu kilkuset tysięcy lat na Drodze Mlecznej zaroiło się od form życia wywodzących się w dużej części od mieszkających jeszcze wtedy na Ziemi dinozaurów. W późniejszym okresie już po zniknięciu dinozaurów oraz cywilizacji Saurian z powierzchni Ziemi i gdy ocalała ich część udała się do innych galaktyk te jaszczurze światy pozostały ich „genetyczną” spuścizną a na wielu spośród nich z czasem rozwinęły się kolejne cywilizacje.

66750000 lat temu czyli około 2750000 lat wcześniej zanim ostatecznie 64 miliony lat temu Saurianie zniknęli z naszej Galaktyki stworzyli w niej zaawansowany system komunikacji hiperprzestrzennej pomiędzy światami łączący w jedną wielką sieć zdecydowaną większość układów planetarnych. Umożliwiał on podróżowanie z jednego systemu słonecznego do drugiego praktycznie bez utraty czasu w sposób niemal natychmiastowy. Było to o tyle praktyczne iż tradycyjnie stosowana wcześniej w statkach międzygwiezdnych technologia korytarzy nadprzestrzennych w przeciwieństwie do nowego sposobu podróżowania wymagała czasu aby dostać się w wybrane miejsce. Punkty dostępu do tej sieci hiperprzestrzennej wyznaczały znajdujące się standardowo po jednym w danym układzie planetarnym portale hiperprzestrzenne mające kształt „szkieletu” czworościanu foremnego. To wewnątrz takich portali po wybraniu współrzędnych miejsca docelowego następowała aktywacja tunelu hiperprzestrzennego, którym można było odbyć podróż dysponując oczywiście odpowiednim statkiem, który był w stanie wlecieć do wnętrza portalu. Sam portal i jego rozmiary musiał robić na każdym ogromne wrażenie… każda z sześciu krawędzi wyznaczająca kształt urządzenia miała pięćset kilkanaście metrów długości (ziemskiej miary) a każdy z czterech wierzchołków był w istocie obracającą się metaliczną kulą pokrytą w całości symbolami reprezentującymi współrzędne do wybierania miejsc docelowych kulą o średnicy pięciu metrów i kilkunastu centymetrów.

Saurianie dzięki stworzeniu tej niezwykle zaawansowanej sieci portali w krótkim czasie, bo ciągu zaledwie kilkunastu tysięcy lat, uzyskali wśród istniejących w Galaktyce i starszych od nich samych o miliony lat kilku innych ras status równego partnera, co oznaczało dla nich wzięcie współodpowiedzialności za kształt Galaktyki oraz zamieszkujące ją młodsze rasy. Przedstawiciele Saurian zasiedli w Radzie Galaktycznej, w skład której wchodziły delegacje pozostałych wysokorozwiniętych ras. Mieli takie samo prawo głosu jak pozostali. Rada Galaktyczna nie była Rządem jako takim lecz pomocniczym ciałem międzyrządowym. Także rasy mające w niej swoich przedstawicieli nie zrzeszyły się w jedną całość i nie utworzyły federacji ras rozumianej jako jedno kosmiczne super – państwo. Każda z ras nadal była w pełni niezależna i posiadała własny w pełni suwerenny rząd. Rasy, których przedstawiciele należeli do Rady tworzyły w ten sposób unię luźno stowarzyszonych ze sobą kosmicznych państw. Nadmienić trzeba, że wspomniana sieć portali szybko zyskała uznanie owych pozostałych starszych ras, co doprowadziło do jej poszerzenia, w wyniku czego objęła swoim zasięgiem praktycznie całą Galaktykę, gdyż wcześniej, zanim Saurianie zostali przyjęci do Rady sieć ta była tylko w ich przestrzeni obejmując skolonizowane przez nich układy planetarne. Rządy większości pozostałych ras wyraziły ponadto zgodę na to by na części planet w ich przestrzeni o małym znaczeniu i ze słabo rozwiniętą fauną i florą Saurianie mogli przeprowadzać swoje „planetarne programy rozwoju”, które sprawdziły się wcześniej w przestrzeni Sauriańskiej.

Mijały kolejne wieki i millenia galaktycznej historii. Przez całe tysiąclecia kwitła współpraca i przyjaźń pomiędzy wszystkimi zaawansowanymi rasami zamieszkującymi Galaktykę. Planety wcześniej przetransformowane przez Saurian zaczęły się z czasem już samodzielnie rozwijać i pozostawały tylko pod niewielkim nadzorem ziemskich jaszczurów, które zajmowały się w międzyczasie już kolejnymi światami. Przyjaźń i pokój trwały przez kilkaset tysięcy lat. W tym czasie cała Droga Mleczna nie zaznała wojen ani poważniejszych konfliktów. Ten czas pokoju został jednak w sposób nagły i bardzo gwałtowny przerwany mniej więcej 66 milionów lat temu. Powodem konfliktu stały się narastające w ciągu wcześniejszych kilku tysięcy lat różnice zdań i poglądów przedstawicieli kilku spośród ras zasiadających w Radzie Galaktycznej. Wśród tych kilku znalazła się jedna z dwóch najstarszych i najbardziej zaawansowanych technologicznie rasa Kryptoidów – niehumanoidalnych jaszczurkopodobnych istot o niespokojnej naturze. Przez setki tysięcy lat współpracy pojawiały się między poszczególnymi rasami mniej lub bardziej znaczące różnice zdań dotyczących różnych kwestii ale zawsze wtedy udawało się wszelkie problemy rozwiązywać pokojowo. Tym razem stało się jednak inaczej i nie osiągnięto porozumienia. Wszystko zaczęło się od pojawienia się na galaktycznej scenie politycznej nowych, młodych ras. Rasy te wielokrotnie wszczynały między sobą wyniszczające wojny co nie uszło uwadze dominujących w Galaktyce ras. Zmusiło to gatunki tworzące Radę Galaktyczną do zajęcia się tym problemem. Wszystko sprowadziło się po licznych obradach do pytania: Czy a jeśli tak to jakich technologii użyć aby młodsze kosmiczne kultury uspokoić? Brane były pod uwagę różnorakie możliwości począwszy od ingerencji na poziomie genetycznym w młodsze rasy i eliminacji ich agresywnych zachowań poprzez zmodyfikowanie w ten sposób ich psychiki, a skończywszy na całkowitym zniszczeniu ras sprawiających największe problemy. Z czasem powstały w Radzie dwa stronnictwa o zupełnie przeciwstawnych poglądach. Kryptoidzi i ich poplecznicy jednoznacznie opowiadali się za militarnymi rozwiązaniami i wręcz destrukcją całych cywilizacji jeśli będzie to w ich mniemaniu konieczne. Po drugiej stronie stali opowiadający się jednoznacznie za użyciem technik pokojowych Kwadroidzi i ich liczni sojusznicy w tym też Saurianie, którzy nie chcieli aby cywilizacje powstałe na światach, w które wcześniej ingerowali uległy zniszczeniu w nierównej walce z bardziej zaawansowanymi starszymi rasami. W ich mniemaniu każdemu rozumnemu gatunkowi należy dać taką samą szansę na rozwój. Jedynym sposobem, w jaki niżej rozwinięta kultura może przestać istnieć jest przyzwolenie na jej samo – unicestwienie lub zniszczenie w walce z równym sobie przeciwnikiem – inną młodszą rasą. Oczywiście Saurianie uważali takie przyzwolenie, czyli tak naprawdę brak ich własnej ingerencji aby powstrzymać destrukcję takiej rasy, jako ostateczność. Niejednokrotnie starali się w cichy sposób przy użyciu swoich technologii wpływać na taką agresywną rasę lub rasy aby uniknąć destrukcji co jednak nie zawsze kończyło się pomyślnie. Większość ras Rady stanowili sojusznicy Kwadroidów jednak w sporej części były to rasy co prawda wysokorozwinięte ale słabe militarnie. Z kolei Kryptoidzi mieli za sojuszników nieco mniej liczne i niżej rozwinięte technicznie spośród starszych ras gatunki ale za to podobnie jak oni o nieco agresywnej naturze i dysponujące rozwiniętymi technikami militarnymi. Mimo przewagi liczebnej Kwadroidów i ich sojuszników Kryptoidzi dostrzegli szansę na realizację swojej taktyki. Postanowili wyposażyć swoich słabszych pod względem techniki i uzbrojenia sojuszników we własne technologie militarne do produkcji zaawansowanej broni i statków tak, że w ten sposób doprowadzili do militarnej dysproporcji sił w Galaktyce – mniej liczne rasy miały sporą przewagę militarną nad rasami będącymi większością pod względem liczebności i wyżej od nich rozwiniętymi. Uzbrojenie i wyposażenie przez Kryptoidów ich sojuszników w technologie militarne było niezgodne z międzyrządowymi traktatami zawartymi wiele milionów lat wcześniej, w czasach zawiązania Rady Galaktycznej. Było to równoznaczne tym samym z wypowiedzeniem Kwadroidom wojny. W obliczu złamania jednego z podstawowych warunków porozumienia na mocy którego ową Radę powołano, Kwadroidzi a niewiele później też ich sojusznicy zerwali wszelką współpracę z drugą stroną co de facto oznaczało przyjęcie wyzwania rzuconego im przez Kryptoidów i początek niewyobrażalnie długiej, okrutnej i wyniszczającej Galaktykę wojny, która pochłonęła podczas jej trwania w wyniku działań zbrojnych dziesiątki tysięcy cywilizacji i kilkadziesiąt tysięcy trylionów istnień.

Okres tej wielkiej i trwającej niewyobrażalnie długo wojny przerywany był kilkakrotnie na kilkadziesiąt do maksymalnie dwustu – trzystu lat. Po tych okresach spokoju walki każdorazowo przybierały na sile i stawały się coraz bardziej bezwzględne i brutalne. Gdy działania wojenne trwały już blisko 1 milion lat, czyli mniej więcej 65 milionów lat temu Saurianie z pomocą Kwadroidów opracowali broń oraz niezbędne do niej źródło zasilania dzięki której mieli nadzieję zakończyć wojnę. Broń ta miała tak ogromną moc, że można było z jej pomocą wyeliminować całe planety, a po odpowiednich modyfikacjach także całe systemy słoneczne przez spowodowanie detonacji gwiazdy i w efekcie destrukcje wszystkich krążących wokół planet. Broń była jednak tak potężnych rozmiarów, że niemożliwością było jej przemieszczenie w miejsce docelowe do innego systemu planetarnego. W związku z tym postanowiono wykorzystać stworzoną przez Saurian sieć portali do przesłania przezeń skumulowanej wiązki energii, która miała zniszczyć należącą do przeciwnej strony konfliktu planetę. Dzięki sprawnej sieci wywiadowczej Kwadroidzi i ich sojusznicy znali lokalizacje strategicznych baz planetarnych strony przeciwnej oraz planet gdzie przeciwnicy produkowali swoje uzbrojenie. Dla powodzenia planu konieczne było zlikwidowanie wszystkich militarnych planetarnych baz wroga. Zadecydowano, żeby nie niszczyć w ten sposób planet zamieszkiwanych przez w większości i całkowicie cywilne populacje wrogich ras, które nijak nie były zaangażowane w działania zbrojne.

Gigantyczny emiter wysokonaładowanych cząstek energetycznych został umieszczony w płaszczyźnie równika mniejszego z dwóch księżyców krążącego bliżej ówczesnej Ziemi. Działo miało długość całej średnicy równikowej także konieczne było wydrążenie otworu „na wylot” naturalnego satelity. Z jego orbitą została skorelowana orbita po której poruszał się portal i to w jego kierunku zostało wycelowane. Opracowana metoda polegała na otwarciu tunelu w portalu na współrzędne którejś z lokalizacji baz wroga, uruchomieniu działa i emisji strumienia owych cząstek przez tunel. Strumień cząstek po opuszczeniu tunelu uderzał w planetę powodując jej całkowite zniszczenie. Opisywana metoda okazała się skuteczna i w krótkim czasie udało się zniszczyć ponad 95 % wrogich planetarnych baz. Być może udałoby się wyeliminować też resztę gdyby nie błąd w obliczeniach sauriańskich uczonych, którzy projektowali urządzenia pobierające energię z nadprzestrzeni niezbędną do zasilania emitera. Nie przewidzieli oni jednej rzeczy, że taki zwiększony pobór energii w dłuższym czasie, a taki niewątpliwie był potrzebny aby przeprowadzić skutecznie opracowany plan, spowoduje nieodwracalną niestabilność rdzenia a w efekcie doprowadzić do niekontrolowanej eksplozji na niespotykaną skalę. Biorąc pod uwagę, że broń została zbudowana w bezpośredniej bliskości Ziemi – macierzystej planety Saurian, ta przez niedopatrzenie została została narażona na ogromne ryzyko, którego w ogóle nie uwzględniono. Gdy pojawiły się fluktuacje w rdzeniu i wspomniany błąd został wykryty na jego poprawienie było już za późno i eksplozja która w wyniku tego nastąpiła spowodowała zniszczenie całego księżyca, na którym działo zostało umieszczone. Zniszczenia zostały wywołane też na Ziemi, na którą spadły liczne odłamki powodując masowe kataklizmy, a także na drugim, większym z księżyców. Spadające niejednokrotnie dużych rozmiarów fragmenty uderzały w powierzchnię z ogromną siłą niszcząc wszystko w miejscach upadku i ogromnej odległości od nich. Wielkie, wspaniałe, będące niepowtarzalnym dziełem architektoniki i techniki słynące wówczas na całą Galaktykę sauriańskie miasta przestały w wyniku tych kolizji istnieć. Największych spośród nich nie ochroniły nawet ich własne pola siłowe, które okazały się zwyczajnie zbyt słabe. Ponad 90 % istniejących wówczas na Ziemi istot żywych, włącznie z ogromnymi dinozaurami, zniknęło z powierzchni planety bezpowrotnie. Dinozaury przetrwały jednak na ogromnej liczbie planet skolonizowanych niegdyś przez Saurian, na których zaszczepili oni rodzime gatunki ze swojej planety. Także liczne zamieszkałe kolonie sauriańskie nadal miały się po tym gigantycznym wypadku bardzo dobrze jeszcze przez długi czas – Saurianie bowiem zdecydowali się na opuszczenie Galaktyki dopiero prawie milion lat później – jednakże ten gigantyczny kataklizm na Ziemi osłabił pozycję i znaczenie ziemskich jaszczurów pośród ras Galaktyki. W ten oto sposób istniejąca wówczas na Ziemi od około 3 milionów lat zaawansowana rasa Saurian w wyniku tego tragicznego niedopatrzenia i jego skutków przestała istnieć. Ich historia, przynajmniej na macierzystej planecie, się skończyła, pozostawili jednak po sobie w wielu miejscach na całej Drodze Mlecznej swoją ogromną spuściznę w postaci setek tysięcy żywych światów, na których wpłynęli na tempo rozwoju rozwoju życia przyspieszając go, lub też takich, które zterraformowali na podobieństwo Ziemi „zasiali” na nich życie, tworząc cały ekosystem od podstaw. Na wielu spośród tych planet po zniknięciu Saurian życie poszło własną ewolucyjną ścieżką rozwoju tworząc nowe formy, podobne niejednokrotnie do dinozaurów, ale takie jakich nawet nie było na Ziemi.

Mijały kolejne wieki i millenia. Wielka galaktyczna wojna, która pochłonęła niezliczone miliardy istnień w końcu się zakończyła zwycięstwem Kwadroidów i ich sojuszników, kilkaset tysięcy lat po katastrofie na Ziemi. Wojna zakończyła się ale pozostawiła silny ślad i wywarła znaczne piętno na dalszych losach Galaktyki. Stała się mroczną, niechlubną historią. Historią pamiętaną tylko przez te rasy, które przetrwały ten gigantyczny pogrom. A spustoszenie miało wręcz ogromną skalę i nie ominęło praktycznie żadnego regionu Drogi Mlecznej. Wiele z ras, które przetrwały także jednak z czasem zatraciły wiedzę o dawnej historii, którą, jak się z czasem okazało zachowały w swej pamięci tylko te najbardziej zaawansowane rozsiane pośród gwiazd. Byli pośród nich, jak nietrudno się domyśleć, zarówno zwycięscy Kwadroidzi, jak i Kryptoidzi oraz kilka innych mniej znaczących ras. Ci drudzy w wyniku wojny sprowadzeni zostali z czasem do małoznaczącej militarnie, politycznie i gospodarczo rasy na arenie Galaktyki, a ich populacja drastycznie spadła. Choć dysponowali nadal swoimi zaawansowanymi technologiami to ich siła i skuteczność praktycznie były znikome wobec galaktycznego dominanta jakim na długo stali się ich dawni przeciwnicy.

Jak po każdej wojnie nastaje w końcu pokój, tak i po wielkim pogromie z czasem kolejne i coraz liczniejsze niemal wymarłe światy zaczęły się zaludniać na nowo rozlicznymi formami inteligentnymi zapełniając tym samym pustą niszę po tych wcześniej unicestwionych. Zaczęły powstawać kolejne imperia, mocarstwa czy republiki, a także nierzadko konfederacje wielu ras. Powstawały, upadały i odchodziły w niebyt, rozpływając się w mrokach dziejów zastępowane kolejnymi i kolejnymi. Miliony lat, miliony ras i niezliczone tryliony istnień przemijających pokolenie po pokoleniu. Ze skutków kosmicznej katastrofy w ciągu kilku milionów lat otrząsnęła się także dawna Ojczyzna Saurian – obecna Ziemia. Po wymarłych dinozaurach w krótkim, z kosmicznego punktu widzenia czasie, na planecie tej zaroiło się od nowych form jednakże nie było wśród nich żadnego gatunku rozumnego. Trwało to tak przez kilkadziesiąt milionów lat aż w końcu przed około 10 milionami lat pojawiły się istoty, które w ciągu następnych niecałych 4 milionów lat swojego rozwoju dały początek formie humanoidalnej. Forma ta, podobnie jak niegdyś uczynili to Saurianie, podporządkowała sobie z czasem całą planetę, wyruszyła w przestrzeń kosmiczną i sięgnęła gwiazd…

Koniec

Komentarze

1. Na wszelki wypadek posprawdzaj chronologię. Mogę się oczywiście mylić, ale coś mi tam w tych milionach lat i milleniach nie bardzo się zgadzało.

2. 66750000 lat temu czyli około 2750000 lat ---> 66 750 000 lat temu, czyli około 2 750 000 lat ---> nie lepiej się czyta? Numeru normy nie podam, bo nie chce mi się szukać, ale tak się składa wielkie liczby.

3. Sam portal i jego rozmiary musiał robić na każdym ogromne wrażenie... każda z sześciu krawędzi wyznaczająca kształt urządzenia miała pięćset kilkanaście metrów długości (ziemskiej miary) (...). ---> zaiste, imponujące. Jak duże były statki, korzystające z portali?

4. (...) a każdy z czterech wierzchołków był w istocie obracającą się metaliczną kulą pokrytą w całości symbolami reprezentującymi współrzędne do wybierania miejsc docelowych kulą o średnicy pięciu metrów i kilkunastu centymetrów. ---> tjaa... Trzeba było wysiadać i naciskać te symbole, czy laserem je trafiać, czy jak jeszcze inaczej wybierać cel podróży? Bo jeśli nie było takich wymogów, to na diabła komu zbędne ozdóbki na kulach?

5. I najważniejsze. To nie nadaje się na wstęp, prolog, pierwszy rozdział prequela ani dzieła zasadniczego, bo to jest sucha i nudna notatka, referat wprowadzający na seminarium kółka historyków Wielkich Wojen. W tej postaci nie nadaje się. Te informacje, skądinąd niezbędne, trzeba umiejętnie rozproszyć w tekście i umiejętnie dawkować.

Przykro mi, że rozczarowuję Ciebie. Doceniam pracę, włożoną w konstrukcję powyższego "harmonogramu", ale odradzam przedstawianie go w tej postaci czytelnikom.

Wyraz "prequel' w tytule brzmi jednak bardzo mocno idiotycznie...  Posdobnie jak seguel.

"Potop --- seguel "Ogniem i mieczem". Dobre, ale nie tragiczne. 

Pozdrówko.

Czytając to, jedyne co poczułem, to znużenie. 

Wiecie, każdy pisze po swojemu i jednemu się to podoba, a drugiemu nie.

Ja jestem za tym żeby kreować światy, bo wytęża się również wtedy szare komórki do pracy.

Jeśli komuś pisanie sprawia przyjemność to owszem błędy możemy mu wskazać ale nie dajmy mu do zrozumienia, że pisze beznadziejnie. Bo wówczas zepsujemy temu komuś radość pisania. A i po co?

Jak coś wam się nie podoba to po co właściwie to czytać i głupio komentować?

Mniej więcej po to, Kolego, żebyśmy mieli jako odbiorcy przyjemność z czytania. Więc piszący muszą wiedzieć, co i dlaczego nam się niezbyt podoba.

1. Jak masz przyjemność z samego pisania, to tekst po skończeniu hyc do szafy, a jeżeli chcesz wciągnąć czytelników w swój świat i zaoferować im dobrą historię, to musisz liczyć sięz tym, że jednak ci się nie powiedzie i czytelnik będzie znudzony. A wtedy dostaniesz --- przynajmniej na portalu --- stosowny komentarz zwrotny.

2. Musisz częściej stosować akapity. Ten początek to zabójca.

3. Fakt --- straszna nudzizna. Kosmologia kosmologią, ale opowiadanie to przede wszystkim bohater zderzony z problemem, zaś świat powinniśmy poznawać za jego pośrednictwem, a nie poprzez encyklopedyczny wykład narratora.

pozdrawiam

I po co to było?

Nowa Fantastyka