
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Prosze, nie krzyczcie zbyt głośno :)
– I mówię wam, dzieciak stoi i patrzy na mnie. Kopara opadła mu do ziemi, a ja do niego: no co gówniarzu?! Prezenty ci przyniosłem!
A mały w ryk i zaczął spierniczać. Zapomniał tylko, że za nim stała choinka… i on w tę choinkę… Tyłkiem wszystkie bombki strącił!- mężczyzna w czerwonej, puchowej kurtce zarechotał, a całe podpite towarzystwo razem z nim.
Drzwi karczmy otworzyły się z hukiem. Do środka weszło dwóch mężczyzn ubranych w wełniane, czarne swetry.
– My po Mikołaja. Jest oskarżony o spoufalanie się z dziećmi i znęcanie się nad nimi. Traci tytuł świętego.
A Mikołajowi kopara opadła.
Nie krzyczeć? Dobra, szeptem: no co gówniarzu?! ---> wołacze obligatoryjnie wydzielamy przecinkami. strącił!- mężczyzna ---> ja piszę, jeśli piszę, tylko po posiłkach i dzięki temu (prawie nigdy) nie zjadam spacji. { :-) }
Niestety, do mnie nie przemawia.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Do mnie też nie przemówiło. Ale nie krzyczę. :-)
Babska logika rządzi!
Nie porwało mnie, niestety.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Przeczytałam :)
Najwyższych lotów na pewno nie jest, ale na pewnym poziomie się utrzymuje ;) Będzie bez krzyków.
Dwa ostatnie zdaja, zdaje mi się, w negatywny sposób burzą nastrój scenki.
I po co to było?
Zaczęło się dobrze, w rozwinięciu akcji odczułem niepokój, ale finał mnie nie, uukhem ukhem, zaspokoił… ;)
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
Pomysł jakiś jest. Ale rewelacji nie ma.
Ani mnie ten tekst nie rozbawił, ani w żaden inny sposób nie poruszył.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.