
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
– Haha boże. Weź się nie pokazuj z tą zardzewiałą damką! – krzyknął Z wybuchając śmiechem.
W ślad za nim poszła cała paczka. Chłopiec na dużej, zielonej damce odjechał zawstydzony.
– Z, jarasz? – zapytał go chłopak po prawej wyciągając paczkę papierosów.
– Jasne! – wyciągnął jednego i zapalił.
Śmiali się, z ludzi przechodzących obok. Pili piwo, palili papierosy, które sprzedała im jakaś ekspedienta z osiedlowego sklepu na sztuki. Puszczali kółka z dymu. Zaczepiali przechodzące dziewczyny, klepiąc je w pośladki. Mówili : „ładna dupa idzie”.
&&&
– Ojcze nasz który jesteś w niebie… – modlił się żarliwie Z. – Proszę Boże wybacz mi …
Z to imię chłopaka tak na marginesie. ;)
Hmm. Myśl jakaś jest. Tylko – fantastyki ni ma. No chyba, że ten chłopak na "damce" to serio Bóg – ale wtedy musiałoby być dużą literą. Przepraszam, ale napiszę szczerze – nie ruszyło mnie. Chyba jestem bez serca:( Ps. Twój nick fajnie parodiuje nicka innego użytkownika – "MarcinKasica". Celowo?
Nie nie parodiuje żadnego nicku ;)
Ok. Jeśli tak piszesz…
No, bez wrażeń, niestety. Brakuje sporo przecinków. Zdanie ze sklepem brzmi, jakby to sklep był na sztuki. Serio klepali te dziewczyny po tyłkach? I żaden w mordę nie dostał?
Ja mam tak samo – bez wrażeń, bez emocji.
Mee!
Ale autorze, nie poddawaj się! Będzie coraz lepiej.
Przeczytałem, ale również do mnie ten tekst nie przemówił.
I po co to było?
Przeczytałam, zrozumiałam zamysł (istotne!), ale również nie czuję się poruszona.
No niestety, jak dla mnie też drabel nieudany.
„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790
Prosty pomysł, a puenta dość publicystyczna. W sumie – po przeczytaniu do zapomnienia. Pozdrówko.
Słabiutko.
Ja także zamysł zrozumiałam– sprawa może i ważna została przedstawiana, ale również przyznaje,że tekst mnie nie poruszył (a uważam że taka bajka moralizatorska powinna poruszać). No i portal jakby nie ten bo fantastyki nie dostrzegłam. Czytając pomyślałam – krótki opis zrobiony na zadanie domowe z języka polskiego na etapie szkoły podstawowej/gimnazjum.
Odniosłam wrażenie, że Autor bardzo chce, ale same chęci, mimo że to dużo, nie wystarczą.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Pomysł jest dość oklepany, tyle się mówi o dewotach i tak dalej, toż przecież jeszcze z fraszek… Nie porwało mnie. Jednak w drabble najważniejszy jest pomysł. Tutaj też jest sporo niedoskonałości w formie.
Jakś nie trafił do mnie. Jak dla mnie mało zrozumiały, pomimo, że jest jakiś zwrot w kierunku puenty. No i ten "sklep na sztuki" co tojest?
homar: stawiam na to, że zła składnia. Chodziło pewnie o to, że sklep sprzedawał papierosy na szuki, a nie w paczkach.
No jasne, że tak, ale w króciutkim tekściku ważne są takie niuanse.
Ależ oczywiście, też tak uważam. To jest właśnie cała sztuka.
Zamysł zacny, jednak wykonanie niechlujne, co przy drabblu jest niewybaczalne.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr