
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Podobno każdy zysk jest dobry. Co z tego, że jestem najpotężniejszy w kosmosie, skoro zostałem… hmm… w pewien sposób unieruchomiony.
Nic tylko palnąć sobie w łeb, gdyby oczywiście było czym. No i z łbem też u mnie krucho. Siedzę na pieprzonym księżycu i wpatruję się w nicość. Gówno widać. Za to słychać całkiem sporo: Ziemia nadaje. Saturn napierdziela. Pluton… Pluton nie jest planetą, buce jedne…
Chłonę wszystko, staję się wszystkim.
Zachciało się mi miłości! Przeklęte motyle w brzuchu. W brzuchu, który akurat posiadam. Spuchłem jak baleron. Przed oczami mam ojca dziecka. Ach, ten Ron i te cyce Rona.
Hm… Po dwóch przeczytaniach nie łapię, co się dzieje. Za trochę zrobię trzecie podejście.
„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790
"Każdy zysk jest dobry" – cytat jest, OK. Zakończenie obliczone na grę słów – wyszło marnie moim zdaniem, ale może dlatego, że rozumiem co autor miał na myśli w części środkowej. Czekam na wyjaśnienia. Pozdrawiam.
Sorry, taki mamy klimat.
No, ja też mam problem. Nie wiem, kim jest główny bohater. Domyślam się tylko, że to krtoś/coś rodzaju męskiego, ale ze zdolnością do zachodzenia w ciążę, która częściowo była wynikiem zauroczenia cycami Rona. Nic tylko palnąć sobie w łeb.– Wydaje mi się, że po nic powinien być przecinek.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Spokojnie ;) Właściwie zależało mi tylko na grze słownej i do niej urosło 98 pozostałych słów. Nie wyszło. Trudno ;) Pozdrawiam również :)
a jakby tak zjeść wszystko i wszystkich?
Miało być: "że NIE rozumiem".
Sorry, taki mamy klimat.
Aha :)
Sorry, taki mamy klimat.
:/ Cyce Rona ubawne. :)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Gra słów czy inna poezja – dla mnie wszystko jasne. Twardowski stracił głowę dla cycatej z Hyperiona (księżyca Saturna). W efekcie nasz bohater cierpi na zaburzenie zwane ciążą urojoną. Moim zdaniem to świetna, przewrotna realizacja założenia konkursu, zgodnie z którym w drablu miała pojawić się cycata z Hyperiona (cycata jest facetem! hahaha!). A nie, wróć, chyba coś źle przeczytałem…
Total recognition is cliché; total surprise is alienating.
Z całości podoba mi się jedynie ten fragment: "Nic tylko palnąć sobie w łeb, gdyby oczywiście było czym. No i z łbem też u mnie krucho. Siedzę na pieprzonym księżycu i wpatruję się w nicość. Gówno widać. Za to słychać całkiem sporo: Ziemia nadaje. Saturn napierdziela. Pluton… Pluton nie jest planetą, buce jedne…" Rozkwikała się, przeczytawszy to :)
Słabe, bo nie wiadomo o co chodzi.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Również nie zrozumiawszy ; (
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Niestety, nie łapię.