
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Under construction…
Kiedy widzę długie opowiadanie (a Twoje za takie uznaję), czytam wybrany na chybił-trafił akapit ze środka tekstu. Jeśli jest dobrze napisany - wracam do początku i czytam "po bożemu". Jeśli nie - czytam zakończenie.
W przypadku MORDA był to akapit zaczynający się od "Każdy zaczął biec w innym kierunku". Autorze, niestety mi się nie spodobał:
1. okaa - literówka. Drobiazg.
2. Wszyscy usłyszeli kolejny wybuch i znieruchomieli. Sprawiali wrażenie porażonych chłodem, nie mogli się ruszać a jedyne odgłosy jakie było słychać, to delikatne, acz przeraźliwe jęki. - to jak mnie na chodniku oszczeka pies i znieruchomieję przestraszony, to też wyglądam jak porażony chłodem?
3. Grupa wojowników zamieniła się w martwe posągi - i wyglądam jak martwy posąg?
4. Trwali tak kilka minut, aż cała sytuacja przemieniła się w idealny spokój, melancholię powalającą z nóg - o, Matko Gajo.
5. Wszyscy stali się wolni od lodowych pułapek ale czuli panowanie nad ich umysłami, jednocześnie mając wrażenie błogostanu - i Ojcze Kronosie
6. nagle i niespodziewanie - to to samo. Pleonazm:)
i tak dalej.
Jeszcze jedna, bardzo ważna życiowo kwestia: "dupczenie nieznajomych" to - powiedzmy - jakaś tam norma. Ale tak jak Ty napisałeś, czyli "dupczenie z nieznajomymi" to już zupełnie inny poziom wtajemniczenia: czyżby orgietka typu flash-mob? Ho ho;)
Wybacz złośliwości, Pawle. Te żarty są całkowicie pozbawione żółci. Powodzenia w pisaniu!
Czy Mord to zdrobnienie od Mordechaj?
Znowu coś zniknęło po dwóch komentarzach? Hmm...
Autorze, no co Autor...
Było. Nie ma.