
Ciepła, jesienna noc sennie przechodzi w świt. To było naprawdę udane wyjście. Odbyłem ciekawe spotkanie ze znajomymi, trochę polowałem, przepędziłem jakiegoś intruza. Teraz idę do domu się powylegiwać. Po drugiej stronie ulicy widzę znajome podwórze i dom.
Huk, błysk i potworny ból rozrywa mi czaszkę. Ułamek chwili później widzę siebie. Leżę na poboczu. Z przetrąconego pyszczka powoli wypływa strużka krwi i po chwili zamienia się w kałużę. Samochód odjechał, jakby nic się nie stało.
Czyli koniec. Moja przygoda dobiegła końca. Mój przyjaciel już nigdy nie podrapie mnie za uszami, nie wskoczę mu na kolana i nie wystawię brzucha na czochranie, nie pobawimy się w polowanie, nie sprawię mu przyjemności, udając zdziwienie na widok laserowej kropki na podłodze. Nie będę obserwował ja moja pańcia przygotowuje mi smakołyki… Pewnie będą po mnie płakać.
Które to moje życie? Trzecie czy czwarte? Tak czy siak mam jeszcze kilka. Może to właśnie moi przyjaciele za jakiś czas znajdą mnie w innym puszystym ciałku.
Koniec (niestety)
P.S. W moich kilku opowiadankach występował nasz pieszczoch, który przebywał z nami 10 lat. Niestety pożegnaliśmy go w sobotę, a że kiedyś napisałem drabbelka o tym jak nas sobie znalazł ( https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/16086 ), to oczywistym jest że musiałem we łzawym i niestety mało fantastycznym shorciku, napisać jak od nas odszedł.
Szkoda, że tu nie ma emotki :tuli:.
Przytulam mocno. Współczuję. Każdy, kto kocha, przeżywa to raz na jakiś czas i trudno to przeżyć, wiem.
Pozdrawiam.
Pecunia non olet
Homarze, nie masz pojęcia, jak mi przykro. Wiem, jak Czarna Puszystość trafiła do Twojego domu i wiem ile dla siebie znaczyliście. Wiem też z własnych wielokrotnych doświadczeń, jak trudne i bolesne są chwile, kiedy nasze Koty odchodzą do Krainy Zawsze Pełnej Miski.
Trzymaj się Homarze.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Bardzo mi przykro.
Sierściuchy dają nam ogromnie dużo i bardzo wiele zabierają odchodząc.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Trzymaj się, Homarze!
Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.
Przeczytanie obu tekstów jest jeszcze smutniejsze niż mogłam przypuszczać… Bardzo mi przykro, ale tak jak pięknie napisała Ambush “sierściuchy dają nam ogromnie dużo”. Dobrze jest pamiętać przede wszystkim o tym.
Kiedy mój sierściuch w zeszłym roku chorował, po raz pierwszy uderzyło mnie, że to może być jego koniec i ta wizja mocno mną wstrząsnęła. Tym bardziej współczuję Ci straty przyjaciela, Homarze.
Wyrazy współczucia. Wiem, że to bolesne doświadczenie
dosis facit venenum
Homarze, wyrazy współczucia. Też byłem posiadaczem kota (10 lat) i choć nie przepadałem za nim jakoś szczególnie mocno, to pożegnanie dało się we znaki. Wszystkiego dobrego na czwartej drodze życia!
Bardzo się wzruszyłam. Ze szczerym zrozumieniem współczuję straty. Miałam przez jedenaście lat wspaniałego przyjaciela Harrego (husky i “charakterny”), kiedy zachorował i odszedł, przez trzy lata zbierałam się w garść. Mimo upływu czasu, nie potrafiłam już mieć drugiego psiego przyjaciela. Dom bez zwierząt, nie byłby moim domem, zatem mam dwa kocury… Cóż, kocham je, ale o Harrym nigdy nie zapomnę!
Pozdrawiam bardzo serdecznie – Goch.
"bądź dobrej myśli, bo po co być złej" Lem
Dziękuję wszystkim. Za odwiedziny i słowa otuchy.
Cóż, czasem jest i tak. Mnie jakoś śmierć zwierzęcia nigdy specjalnie nie ruszała, ale to pewnie przez to, że wychowywałem się na gospodarstwie. Nie napiszę więc, że współczuję straty, bo tak nie jest, ale mogę napisać, żebyś się trzymał i znalazł nowego, puszystego przyjaciela.
Pozdrawiam serdecznie
Q
Known some call is air am
Przepraszam, jednakże short jest niestety niezrozumiały i słabo napisany, a jeśli chodzi o samo powracanie z do domu, niema żadnego związku z Science Fiction. Lasery wszak, zostały wyróżnione w treści shorta, leczy temat samych artykułów technologicznych, które są wykorzystywane w medycynie nie przypadły mi do gustu. Przeczytane shorty, w Nowej Fantastyce pozwoliłyby Tobie, bardziej wgłębić się w samą tematykę powrotów, mam przynajmniej takie odczucia. Przepraszam z błędy w interpunkcji w komentarzu. Jesteś w dobrym punkcie, aby rozpocząć coś bardziej rozwiniętego w Science Fiction. Dzięki i pozdrawiam,
Mariner79
Koniec życia, ale nie miłość
Przykro mi, Homarze. Raczej rzadko płaczę, a zdarzyło mi się to po śmierci mojego psa. Innych członków rodziny (dalszej) pochowałem bez łez, chociaż w smutku i żalu. Teoretycznie powinno być chyba odwrotnie, ale jestem nienormalny i nic na to nie poradzę :P Współczuję.
silver_advent – kiedyś napisałem też coś i o psie. Króciutkie, jeżeli masz chwilkę to zapraszam: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/16113
Cześć i czołem.
Ciepła, jesienna noc
Tutaj przecinek jest opcjonalny – nie jest błędem, ale zaznaczam dla porządku.
noc sennie przechodzi w świt
Hmmmmm… jesteś pewien tej metafory? Dlaczego noc przechodzi w świt właśnie sennie?
idę do domu powylegiwać się
Trochę nienaturalne. Dałabym "się" przed czasownik.
Po drugiej stronie ulicy zobaczyłem znajome podwórze i dom.
Uwaga, przeskoczył Ci czas. Jeżeli narrator teraz idzie, to teraz widzi. Czas przeszły zarezerwuj dla wspomnień.
powoli wypływa strużka krwi i po chwili zamienia się w kałużę
Mmmm… sama nie wiem. To jest trochę niezręczne, ale jak to poprawić?
Już nigdy mój przyjaciel nie podrapie mnie za uszami
Szyk. Mój przyjaciel już nigdy nie podrapie mnie za uszami. Rozumiem, dlaczego chciałeś podkreślić "nigdy", ale niestety – tutaj się nie da.
nie sprawię mu przyjemności udając zdziwienie
Rozdziel czasowniki: nie sprawię mu przyjemności, udając zdziwienie.
Nie będę obserwował ja moja pańcia
Nie będę obserwował, jak moja pańcia. Trochę dużo tych mi, mnie, mój.
Może akurat moi przyjaciele za jakiś czas znajdą mnie w innym puszystym ciałku.
Hmmm. Może to właśnie moi przyjaciele?
Nawet gdybym miała inklinację do potępiania przepracowywania – na różnym poziomie – własnych problemów w tekstach (a ostatnimi czasy nie mogę jej uczciwie mieć, albowiem sama to ciągle robię i chyba nie przestanę), szorcik jest przyzwoicie napisany. Dantem nie jesteś, ale i być nim nie musisz. Ważne, że jesteś sobą. Pocieszać nie umiem, więc wyręczę się Doktorem i Sarą.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnina – dzięki za uwagi. Poprawiłem prawie wszystko. Zostawiłem częste powtarzanie “mój”, bo koty takie właśnie są. Wszystko jest ich i co chwilę to podkreślają, zaznaczając ludzi, teren i przedmioty swoim zapachem.
Czujesz przejmujący smutek w związku ze stratą futrzastego przyjaciela Homarze i widać to w tym szorcie i opisie. Najbardziej trafiło do mnie to drapanie za uchem i typowe aktywności związane ze zwierzęciem, których teraz brakuje.
Pod kątem literackim za bardzo nie chcę oceniać, bo publikacja tekstu miała inne zadanie.
Mam tylko nadzieję, że z czasem oswoisz się ze stratą. Trzymaj się!
Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.
Zostawiłem częste powtarzanie “mój”, bo koty takie właśnie są.
Hmm, no, prawda. Czyli od kiedy kot kuzynek na mnie wskoczył, należę do kota? :)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnino, ludzkość należy do kotów więc upatrywałbym w tym wskakiwaniu jedynie zaznaczenia tego faktu.
Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.
Kuzynki mają dwa koty, ale tylko jeden wskakuje na ludzi :D
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnina – Jeżeli kot poczuje na swoim człowieku zapach innego kota, to potrafi się obrazić na kilka dni.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.