
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
"Wystarczy, że się odwrócisz, a ja zawsze będę za tobą"
Kasia od dziecka była chorowita. Od dziecka musiała być bardziej ostrożna niż inni. Każdy upadek był kolejną próbą sił, dla niej i jej rodziców. O swojej chorobie dowiedziała się, gdy miała 8 lat.
Od tego dnia, gdy upadła do chwili, gdy lekarz powiedział im, że to nieuleczalne, rodzice Kasi stawali się słabsi. Zamiast niej, umierali oni – powoli, na jej oczach.
-Mamo dlaczego płaczesz? Przecież to tylko siniak. Jutro już go nie będzie.
Po tych słowach, matka stała się jakby mniejsza, a ojciec…
On pierwszy nie wytrzymał. To on jej powiedział w złości, która była jak krzyk rozpaczy.
-Dziecko! Ty nie możesz wstać! Tyle razy prosiliśmy leż! Odpoczywaj! Ciągle gdzieś chodzisz, biegasz. Póki żyjesz bądź w domu. Bądź w domu!
Zrozumieli się bez dalszych słow.
Póki żyła (przynajmniej tak jej się wydaje, że żyła) spędzała z nimi jak najwięcej czasu.
Oni dali jej możliwość nacieszenia się światem, ona dała im możliwość nacieszenia się nią.
I było dobrze, choroba zatrzymała się…ale nie na długo.
Gdy pewnej nocy przewracała się na drugi bok, zabolało. Inaczej niż zwykle, mocniej
Krzyknęła…to wszystko co pamiętała.
Obudziła się w szpitalu, już nic nie bolało. Wiedziała dlaczego, wiedziała też, że już nigdy nie poruszy nogą..nigdy.
Potem było tylko gorzej.
Bolało dalej, ciągle w innym miejscu, ale najbardziej bolało kiedy patrzyła na rodziców.
Przestała na nich patrzeć.
Zapatrzyła się na kogoś innego.
Przyszedł do niej nocą, ale nie bała się.
Był piękny, biło od niego światło, a gdy przychodził słyszała śpiewy całego chóru.
To ona mówiła, on tylko siadał na krańcu łóżka i słuchał. Jego uśmiech był ciepły, przeznaczony tylko dla niej. Czekała na niego co dzień, przychodził o różnych porach, ale zawsze gdy go potrzebowała.
Gdy miała 13 lat przemówił po raz pierwszy.
Nigdy jeszcze nie poczuła takiego szczęścia, jeszcze nigdy jej zmysły nie odpoczywały słuchając innej istoty. To było niesamowite, cudownie rozkoszne uczucie.
Jeszcze nigdy nie słyszała takich tonów, takich brzmień.
"Czego się obawiasz?"
Odpowiedziała płacząc.
-Samotności, niewiadomego.
"Niewiadomego? Przecież wiesz co tam jest."
Tak już wiedziała co ją tam czeka, Kto na nią czeka.
"Czego się boisz?"-powtórzył pytanie, nie nagląco, tylko z cierpliwością i ciepłem.
I wtedy powiedziała prawdę.
-Zostawić ich samych.
Zbliżył się uścisnął jej dłoń i pocałował w czoło. Jego blask ukoił jej duszę i ciało.Zasnęła spokojnym głębokim snem.
Następnego dnia spojrzała w oczy rodzicom. Na początku byli wystraszeni, ale po chwili dostrzegli to, co chcieli zobaczyć już dawno– spokój, siłę i radość. Spędzili razem cały dzień, bawiąc się, rozmawiając i przypominając sobie radosne dni.
Tej samej nocy Kasia chodziła po łące pełnej kwiatów, a słońce ogrzewało jej twarz, która nie czuła go na sobie od miesięcy.
A potem wstała na własnych nogach.
I wtedy przyszedł, uśmiechnięty i piękny, pełen radości miłości i światła.
"Chodź, już czas"
Podał jej rękę.
Nie bała się. Była szczęśliwa. Podała mu dłoń i razem odeszli na wschód.
Rano jej ciało było zimne, ale na ustach rysował się ciepły uśmiech.
To było dawno, mimo to pamiętała to dokładnie.
A teraz była tu, przy niej i jej nowej, maleńkiej podopiecznej. Jej krzyk, wydany zaraz po pierwszym oddechu, sprawił Katarzynie wielką radość, nachyliła się nad, już nie jej, matką.
-Cieszę się.-Nikt jej nie usłyszał. Potem nachyliła się nad uchem maleństwa.
-Nie bój się, ja nigdy was nie zostawię. Będę zawsze przy was.
Choć nikt nie usłyszał tych słów, białe skrzydła załopotały razem z biciem serc– matki i nowonarodzonego dziecka, biciem które było znakiem, że one wiedziały.
Jezu Chryste, cudo, dlaczego nie ma więcej takich tekstów?!?!?!?!
Czytałem raz, czytałem drugi, zaraz przeczytam trzeci i zobaczę, czy autor ma inne opowiadania na koncie.
Nie mogę stawiać ocen, ale dałbym 6. A gdybym mógł, to 7.
Zwięzłość języka Hemingwaya, a przesłanie jak u C.S. Lewisa.
Brawo.
I trzeci raz przeczytałem. Cieszę się, że mogłem napisać pierwszy komentarz.
Nie przepadam za "angel fantasy", jedyne opowiadanie o aniołach, które naprawdę zaparło mi oddech, to była "Sól na niebieskich pastwiskach" (czy jakoś tak) Kossakowskiej, a już najbardziej drażnią mnie te wszystkie Lucki i Gabrysie, które nawet u Kossakowskiej były pretensjonalne, a na stronie NF pojawiły się jak komary w pokoju w letni wieczór.
Nie lubię aniołów, nie lubię shortów.
Ale Twoje lubię.
Czekam na inne teksty, pisz, pisz, pisz, powodzenia.
Wzruszające bardzo, ale, jak dla mnie, za dużo niejasności na końcu, nie wiem odeszła z tym Aniołem? Cofnęła się w czasie po śmierci? Zobaczyła matkę swoją/nieswoją? Zobaczyła siebie dzieckiem? Przeżyła reinkarnację? Nie wiem.
Piękne i poruszające, chyba nie trzeba więcej komentarza...
Homunkulusie, ona ZOSTAŁA aniołem!
A jak dla mnie, to osobą, która odwiedzała bohaterkę, był Bóg.
No może A.M. odpowie, gdybym się mylił.
Spojrzałem na pierwszy komentarz i coś mnie tknęło - takie peany? Przy shorcie? Potem przeczytałem parę pierwszych linijek i znowu mnie tknęło - a, to przecież Ajwenhoł...
Co do, że tak to nazwę - utworu: słabe, w dodatku śmierdzi chrześcijaństwem. Nic tu nie urzeka, nie ma "shortowej" pointy... zasadniczo nie ma nic, poza łezkami, świecącymi aniołkami i tego typu pierdołami. Dałbym 2, bo na 1 to trzeba nasadzić błędów jak kartofli.
Ale ja przecież nieczuły cham jestem.
Nie przemawiają do mnie takie teksty... Dlatego powstrzymam się od komentowania, po prostu nie lubię takich niby-wzruszających opowiastek.
w dodatku śmierdzi chrześcijaństwem
Oho. Śmierdzi awersyjnym uprzedzeniem.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Mnie szczerze mówiąc na kolana nie powaliło. Short z paroma zdaniami, które jakoś nienajlepiej dla mnie brzmiały. Autor próbował zbudować nastrój, puenta piękna, ale całe wykonanie mogłoby być jeszcze lepsze.
A ty, Mortycjan nie musisz ironizować, bo czytając twoje posty na tym portalu zaczyna to się robić nudne.
Tak czekałem, że Mortycjan zjeździ tekst w prawo, w lewo, na zewnątrz i do środka;)
Hmm... Ale może lepiej jest zaczynać od czytania tekstu, a nie komentarzy?;)
ckliwa opowiastka, ale szczerze mowiąc, nie porywa...
“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”
Technicznie nie jest to raczej super napisane, jak dla mnie to czasem jest napisane wręcz drażniąco. Ale muszę przyznać, ze pomysł ciekawy. Może nie dla mnie akurat: za słodkie to wszystko i czasem mało logiczne. Tak słodkie, że aż mdłe. Początek to wogóle brzmi jak artykuł z Faktu, lub czegoś takiego. Przed autorką więc jeszcze wieeeele pracy, przynajmniej z tego, co widzę w tym tekście. A, radzę też popracować nad konstruowaniem tekstu: znaczy się, spacje przed i po myślniku. Bez tego wygląda to wszystko mało estetycznie.
W skrócie: pomysł do zjedzenia szczególnie, że to tylko short, więc nie męczy się czytelnika słodyczą zbyt długo. Ale technicznie to słabiutko. Powodzenia w dalszej pracy.
Polaryzacja jak się patrzy. W komentarzach, oczywiście. Od zachwytów do zjadliwości Mortycjana, którą to zjadliwość nieźle nazwał Beryl.
Do zaciekle krytykujących: czy musicie dołować? Nie można oględniej? Zgoda, że tekst słodki aż trochę za bardzo, że to zakończenie takie och ach biblijne, że tak je nazwę --- ale najpierw należałoby wiedzieć, ile lat ma Autorka i jakie ma doświadczenia życiowe; może zetknęła się z analogiczną do opisanej historią z życia, może dała takie zakończenie jako wyraz optymizmu pewnego rodzaju?
Nie przemawia przeze mnie przekora czy irytacja --- taka mnie naszła refleksja.
Błędy są, nawet dużo ich możnaby ich wypunktować, niestety...
Słodko, uroczo... nieco za słodko i uroczo na mój gust. Nie jest złe, ale niektóre zdania jakoś nie tak brzmiały, mimo swej pozornej poprawności (wiem, beznadziejny komentarz, ale nie wskażę Ci co konkretnie jest źle, bo formalnie jest poprawnie - zawiłe to, nie?)
Zaprzyjaźnij się z przecinkami. Niektóre zdania lepiej się czyta, gdy ich nie brakuje.
A Mortycjan chyba nie lubi jakichkolwiek tekstów, które mają w sobie cokolwiek związanego z religią. Zwłaszcza z chrześcijańską, chyba. Tylko nie wiem, po co mówi o tym w taki sposób. Ja nie przepadam za fantastyką średniowieczną (taką w stylu np. Potop w klimatach fantasy) ale starczy mi jak napiszę: nie moje klimaty. Nie muszę mówić, że śmierdzi tym a tym, bo to ani grzeczne ani miłe. Jasne, że nie musimy być dla siebie mili tutaj, ale żeby odrazu tak brutalnie szorstcy?
I mi się wydaje, że bohaterka gadała z aniołem, możliwe, że swoim aniołem stróżem. To odnośnie komentarza Ajewnhoła (choć jego entuzjazmu nie podzielam).
Potop? W średniowieczu?! ;)
uhm, tekst jak dla mnie też zbyt mdły i cukierkowy, i przewidywalny dość... =|
O wiedziałam, że źle to ujmę, wiedziałam! Powiedzmy, że nie wspominałam o średnioweczu.
Dlaczego przy pisaniu komentarzy wyłącza mi się myślenie?
Tyle w tej historyjce cukru, że aż dostaję gęsiej skórki na pośladkach. Tematyką bardziej pasuje chyba do "Małego Gościa Niedzielnego". No ale ja jestem diabłem podszyty, więc moja ocena jest subiektywna :)
krisbaum, na takiej samej zasadzie jak twoje opowiadania pasują do Faktów i Mitów, więc chyba jest okej.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
*na takiej samej zasadzie na jakiej
...
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Tfu! Tylko nie ten szmatławiec! Moje wypociny pasują raczej do tygodnika NIE.
Ach, do "tygodnika codziennego" Urbana? Dużo mógłbym o tym piśmie jak i o jego naczelnym pisać, ale oszczędzę tego ;)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Od zachwytów do zjadliwości Mortycjana, którą to zjadliwość nieźle nazwał Beryl.
I bardzo fajnie! Kontrasty są dobre. Gdybym nie napisał tego pierwszego "wrednego" komentarza pod tymże tworem, to inni wyrażaliby swoje zdanie... mniej. W sposób bardziej ugładzony i dostosowany do myśli ogółu. A dzięki mnie (lub przeze mnie) każdy mówi co myśli, bo i tak wiadomo, że wszystkie joby pójdą na mnie! ;D
Ależ to zaśmier... zapachniało takim kolesiem od krzyża, nie?
"Wredne" komentarze też są potrzebne. Nie ma tęczy bez wszystkich jej barw: nieprawdaż?
Zastanawiam się, ale niezbyt intensywnie, czy Twoja "wredność" nie jest pozą na użytek.
Ja tam zawsze piszę co myślę. ;) Ale nie wiem, czy wiesz, prawdziwą sztuką nie jest na kogoś najechać, tylko powiedzieć to tak, żeby poczuł ekscytację Twym geniuszem i chęć obcowania z Twoją mądrością. ;) Inaczej: można powiedzieć, że coś jest złe ale w elegancki sposób. :P
OK.
Słowa wyjaśnienia: Ajwenhoł dobrze zinterpretował koniec - ona została aniołem i była przy narodzinach swojej młodszej siostry.
Wcześniej przychodził do niej anioł, który był czymś na kształt miksu anioła i śmierci.
Jeżeli chodzi o sprawy religijne - ja tam do chrześcijan i innych nic nie mam. Sama nie jestem zdeklarowana, choć wierząca w Istotę Wyższą.
O krytykę bardzo proszę, ale o konstruktywną, bo chcę się nauczyć pisać.
Błędów będzie jeszcze dużo, przygotujcie się na nie ;)
Pozdrawiam i do następnego napisania.
A.M.
Zgoda na wszystko, A.M., poza dużą ilością błędów. Dlatego, że one utrudniają czytanie wszystkim, którzy są na błędy wrażliwsi od omszałego kamienia. Więc postaraj się. Na pewno potrafisz...
Polecam jeszcze zmniejszyć ilość używanych enterów. Po co po 2 używać, tak jak to jest u Ciebie przy Rano jej ciało było zimne, ale na ustach rysował się ciepły uśmiech? Jeżeli już tak bardzo zależy na oddzieleniu czegoś, to wstaw między jedno a drugie jakąś gwiazdkę, może krzyżyk. Będzie to estetyczniej wyglądać (przynajmniej moim skromnym zdaniem). Staraj się używać synonimów. ;) Za często używasz tych samych słów. Zamiast 2 razy pisać, że ją coś bolało można za drugim razem napisać, że cierpiała, gdy patrzyła na rodziców.
Unikaj zbytniej słodyczy i patosu. To zniechęca. Pomyśl, że to jest jedynie short, a co gdybyś dała tyle słodkości i sztucznego patosu do długiego tekstu, np. na 4 strony? Wierz mi, mało kto by to zniósł...
A, teraz dopiero to zauważyłam.
Gdy pewnej nocy przewracała się na drugi bok, zabolało. Inaczej niż zwykle, mocniej - zapomniałaś kropki, pilnuj i tego. ;) Mogłaś tego nie zauważyć, bo edytory tekstu mają to do siebie, że jak użyjesz entera to zachowują się, jakby w poprzednim zdaniu była kropka i automatycznie dają dużą literę.
W sposób bardziej ugładzony i dostosowany do myśli ogółu. A dzięki mnie (lub przeze mnie) każdy mówi co myśli
Jakoś zanim się tutaj pojawiłeś się nie powstrzymywałem. No, ale zgoda, dziękujmy Mortycjanowi, że poprzez swoje chamskie komentarze wyzwolił nas spod jarzma cenzury. Niech tak myśli.
Szkoda tylko, że twoje komentarze dużo nie wnoszą i raczej nie przydają się autorom. Jesteś raczej jak jakiś stary emeryt, któremu wszystko przeszkadza, tak bez powodu, i musi mordę wydrzeć z okna na ludzi.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Jakoś zanim się tutaj pojawiłeś się nie powstrzymywałem. No, ale zgoda, dziękujmy Mortycjanowi, że poprzez swoje chamskie komentarze wyzwolił nas spod jarzma cenzury. Niech tak myśli.
Ile emotów trzeba użyć na końcu wypowiedzi, żeby wreszcie została zrozumiana jako żart/ironia? Wysiadam przy was po prostu...
Szkoda tylko, że twoje komentarze dużo nie wnoszą i raczej nie przydają się autorom.
Marsylka, Werwena i krisbaum napisali dokładnie to samo co ja, tylko łagodniej i bez zgryźliwości. Jeśli masz zamiar się czepiać, to przynajmniej sprawiedliwie i po równo...
A.M.,Twój tekst wywołał niezłą burzę. ;) Możesz być z siebie dumna jako autor, w końcu o to chodzi, żeby zostać zauważonym. ;)
Ile emotów trzeba użyć na końcu wypowiedzi, żeby wreszcie została zrozumiana jako żart/ironia?
Przy tej okazji mógłbym zapytać o to samo ^^ Wysiadam przy tobie po prostu.
napisali dokładnie to samo co ja, tylko łagodniej i bez zgryźliwości.
No więc nie dokładnie to samo. Nie rozumiem po co ta cała zgryźliwość i chamstwo. To nikomu nie pomaga, chyba tylko, być może, podnosi twoje ego. Albo to twój sposób, żeby zostać zauważonym. Nie wiem i nie będę zgadywał. Ale to się robi drażniące. Nic Ci się nie podoba? Trudno. Różni są ludzie. Mimo wszystko jednak, mógłbyś komentować trochę bardziej rzeczowo, a mniej "z mordą".
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
A.M.,Twój tekst wywołał niezłą burzę. ;) Możesz być z siebie dumna jako autor, w końcu o to chodzi, żeby zostać zauważonym. ;)
Hah. Szczerze mówiąc, chyba nie koniecznie o ten tylko tekst chodzi ;)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
ja tak sobie myślę, że jakbym widziała milion nowych komentarzy pod moim tekstem, a potem by sie okazało, że to nie są komentarze mojego tekstu tylko komentarze komantarza komentarza to byłabym trochę zawiedziona ;)
Nic Ci się nie podoba? Trudno. Różni są ludzie. Mimo wszystko jednak, mógłbyś komentować trochę bardziej rzeczowo, a mniej "z mordą".
No nie wiem czy raczyłeś zauważyć, ale PRZYZWOITE teksty oceniam bez cienia zgryźliwości. Przykłady? Pierwsze z brzega: Cztery noce, Granice wyobraźli, Huta im. Sławomira Mrożka, Pamir, Bracia Mniejsi... Ten nie jest nawet przyzwoity (czyt.: zdatny do spożycia), więc nie ma co liczyć na pół strony konstruktywnej krytyki. Jeśli komuś nie chce się napisać więcej niż dwóch zdań, to oznacza, że uważa tekst za nie warty zachodu...
Beryl, nie ważne o co chodziło, ważne, że dzieje się to tutaj. xD Wiesz, jak z Mansonem, gdyby nie image i połączenie jakiego zastosował w swoim pseudonimie artystycznym nikt by go nie zauważył. ;) A teraz, jak A.M. doda tylko coś nowego, to wszyscy pamiętając jaka burza była ostatnim razem, polecą czytać, co teraz stworzyła. ;)
-> Mortycjan.
Bądź tak bystry i zauważ, że co dla Ciebie przyzwoite poziomem, treścią itd., dla innych takie być nie musi. De gustibus --- słyszałeś coś o tym?
Bądź, jeśli potrafisz, tak łaskaw dla dość licznej grupy pozostałych osób i oznaczaj: a teraz żartuję, jestem ironiczny itp. Piszesz tak, że raczej trudno wyłapać intencje, więc przyda się informacja o nich.
Mortycjan, szczerze mówiąc nie zauważyłem prawdziwie nie zgryźliwych ocen w twoim wykonaniu, ale przyznam, że nie zaglądałem pod każdy tekst, więc mogłem przegapić. Być może wyda Ci się to dziwne, ale nawet dosyć często mam podobne zdanie do twojego (podobne nie znaczy takie samo) jednak potrafię się wypowiedzieć nikogo przy tej okazji nie obrażając i nie prowokując. To, że twoim przekonaniu ktoś napisał słaby tekst, nie znaczy, że od razu musisz rzucać mu się do gardła.
Ikumi, Rzeczywiście, zawsze jakaś to reklama, nawet jeśli tekst nie porywa ;)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Prawdę mówiąc, to ciekawe, dlaczego pod tekstem, który dorobił się kilku komentarzy negatywnych, mnóstwa obojętnych i chyba trzech pozytywnych (więc powinien być ze wszech miar przeciętny) rozpętała się taka burza?
Może naprawdę jest dobry, mimo prostoty, mimo powtórzeń, mimo tego czy tamtego. Dużo naprawdę dobrych książek jest dobrych "pomimo".
No i, parafrazując i odwracając kota ogonem: "Jak mnie nie zachwyca, kiedy mnie zachwyca?" Mnie tam zachwyciło w pierwszym i nawet w drugim momencie, liczy się wrażenie, jakie tekst zostawia.
Ta burza rozpętała się bardziej przez/ dzięki Mortycjana/owi, a nie bezpośrednio przez treść.
Może naprawdę jest dobry - dla Ciebie na pewno. Widać to po Twoim entuzjazmie.
liczy się wrażenie, jakie tekst zostawia. - większości (jeśli się nie mylę) zostawił wrażenie "przesłodzenia", z niektórymi zdaniami, które po prostu nie brzmiały. A jeśli nie większości, to sporej części.
Tekst z gatunku tych lepszych, ale nie najlepszych, może nie podobał mi się aż tak jak Ajwenhoł, ale i nie krytykowałabym go tak, jak Mortycjan. Jestem ciekawa, jak autorka sprawdza się w dłuższych formach. Czy przesłodzone? Może trochę, ale do zjedzenia :) Chrześcijańskie? A niekoniecznie, od kiedy to w chrześcijaństwie ludzie zmieniają się po smierci w anioły, hę? Tak się tłumaczy dzieciom (mama poszła do nieba i stała się aniołkiem), ale Pismo Święte wyjaśnia to chyba trochę inaczej... Poza tym anioł to istota nie tylko chrześcijańska, raczej wiara w anioły zakłada po prostu wiarę w to, że istnieje coś POZA, niekoniecznie chrześcijańskie niebo.
Ciekawy tekst, choć nie będzie to przełom w światowej literaturze. Ale nie musi być – wystarczy, że „komuś” się spodoba. W literaturze ważne są emocje – a tu są emocje. I to jest duży atut tego tekstu.
...always look on the bright side of life ; )