- Opowiadanie: MPJ 78 - Praktyczna porada

Praktyczna porada

Takie krótkie opowiadanie o planach i uchodźcach którzy atakują nas dziś praktycznie z każdej strony w sieci.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Praktyczna porada

Berlin, czerwiec 2015

 

Kanclerz Merkel nerwowo chodziła po gabinecie. Ostatnie raporty BND były wyjątkowo niepokojące. Społeczeństwa krajów UE coraz wyraźniej dostrzegały, iż kryzys drenujący ich portfele, jednocześnie napycha niemieckie kieszenie miliardami euro. Węgrzy, Grecy a nawet Polacy stali na skraju otwartego buntu. Kanclerz nie miała pomysłu, co dalej robić. Z jednej strony kryzys można by skończyć, pozwalając Grecji zbankrutować. Poleci paru prezesów banków, południowcy spanikują, przestaną się lenić i jakiś czas będą chodzić jak trybiki w zegarku, rynki dokonają korekty, potem zacznie się kilka lat prosperity. Unia odetchnie a jej mieszkańcy znów będą zadowoleni. Z drugiej strony koniec kryzysu to wielkie nieszczęście dla Niemiec. Skończy się zwracanie dziewięćset dziewięćdziesięciu ośmiu euro za każdy pożyczony tysiąc. Na dodatek pewnie trzeba będzie znów płacić odsetki zamiast tak jak dziś zarabiać na pożyczaniu.

 

– Gdyby się tak dało jakoś odwrócić ich uwagę, choćby jeszcze na kilka lat – powiedziała sama do siebie.

– To się da zrobić.

 

Kanclerz odwróciła się i zdębiała. W za biurkiem, w jej fotelu siedział smagłolicy przystojny mężczyzna o zielonych jakby kocich oczach. Elegancko przystrzyżona broda, starannie zaczesane czarne włosy i drogi garnitur idealnie składały się na wizerunek specjalisty od PR. Umysł Angeli choć obciążony troskami, pracował sprawnie. Gabinet był zamknięty i strzeżony, mimo tego on się dostał. Oznaczać to może tylko dwie rzeczy arabski terrorysta albo mo… Tego drugiego, słowa nie odważyła się nawet w myślach dokończyć. Trening poprawności politycznej zrobił swoje.

 

– Frau kanclerz mogę zapewnić, iż nie jestem z Mosadu – mężczyzna zdawał się czytać jej myśli

– To kim pan jest?

– Pani rodak kiedyś nazwał mnie Mefistofelesem. – mężczyzna uśmiechnął się uroczo niczym w reklamie pasty do zębów.

– Nie wierzę w diabły i piekło.

– Nic nie szkodzi, mnie to zupełnie nie przeszkadza.

 

W gabinecie zapadała niezręczna cisza, którą przerwał Mefistofeles.

 

– Gdzie moje maniery. Proszę usiąść. – Tu wskazał Angeli fotel naprzeciw.

– Dziękuje. – Niemiecki nawyk wykonywania rozkazów, sprawił, iż kanclerz, de facto rządząca całą Unią posłusznie niczym pensjonarka usiadła we wskazanym miejscu.

– Nie traćmy czasu. Frau kanclerz ma problem, a ja mam rozwiązanie.

– Co pan proponuje?

– Odwrócenie uwagi innych narodów zamieszkujących unię, od waszej ręki w ich kieszeni.

– Pfi – Kanclerz prychnęła pogardliwie. – Stosujemy tę technikę od dawna, konwencje, parytety, dyrektywy, walka z CO2. Ludzie się uodpornili, to już nie działa.

– Instytucja, w której mam zaszczyt pracować, jest głęboko wdzięczna za wasze starania. – Diabeł lekko się skłonił. – Dostrzegliśmy wyeksploatowanie dotychczasowych tematów, dlatego też mamy pewną propozycję.

– Jestem otwarta na nowe pomysły.– Angela położyła nacisk na słowo nowe.

– Moi współpracownicy, tu i tam szepną słowo, puszczą plotki i do Europy z południa i ruszy miliony uchodźców, a może i więcej.

– To może być niebezpieczne również dla Niemiec.

– Zadbamy o to, by się tak nie stało. Plotki sprawią, że oni będą chcieli się dostać do Skandynawii, bo tam są najwyższe zasiłki. Proszę tylko pomyśleć. Przyciśnie się tym południowców, przeczołga tego krnąbrnego Węgra. – Na wspomnienie Orbana, Merkel skrzywiła się jak po ugryzieniu cytryny.

– Będą problemy. On jest potwornie uparty i na pewno nie przyjmie imigrantów, a inni pójdą za jego przykładem. Obawiam się więc, że twój plan choć interesujący, ma dyskwalifikujące go mankamenty.

– To są sztuczne problemy. Każ biurokratom z Brukseli przygotować dyrektywę rozdzielającą uchodźców wedle jakiegoś klucza np. ilości ludności ma metr kwadratowy. Wtedy wszyscy się do tego będą musieli zastosować.

– Interesujące podejście. Nurtuje mnie jednak jedno pytanie. Co ty z tego będziesz miał? Od razu kategorycznie oświadczam, że nie podpiszę żadnego cyrografu.

– Frau kanclerz nie ośmieliłbym się za drobną pomoc stawiać takich żądań.

– Więc czego chcesz?

– Niczego. traktujmy to jako przyjacielską radę.

– Wybacz, ale doświadczenie uczy, iż darmowe rady są zwykle bardzo kosztowne.

– W tym przypadku mamy jednak zbieżność interesów. Europejczycy ostatnio mało grzeszą. Bogactwo i tolerancja zlikwidowały grzech. Jeśli pojawią się uchodźcy, Europejczycy zaczną nienawidzić, przeklinać, słowem grzeszyć. Mojej firmie zależy zaś na tym by ludzie grzeszyli.

 

Wprawne ucho polityka wyczuło w tym stwierdzeniu coś jakby fałsz. Jednakże sam w sobie pomysł nie był taki zły. Niemcy ze swoją organizacją i porządkiem zawsze sobie poradzą. Uchodźcy płynący tysiącami do Gracji i maszerujący przez Europę, odwrócą uwagę od wszystkiego, długów, banków, korupcji, korporacji, afer. Dalej będzie można zarabiać na kryzysie i umacniać niemiecką dominację. Popatrzyła na wiszącą w jej gabinecie mapę Europy. Tak to zdecydowanie dobry pomysł, choć Mefistofeles kłamał odnośnie swoich intencji. Niewiele pamiętała z tego co jej ojciec pełniący funkcję pastora mówił o grzechu. Była jednak pewna, że Europejczycy nie są tak bezgrzeszni jak sugerował jej rozmówca. Przeniosła wzrok z mapy na fotel. Kimkolwiek był jej gość, znikł równie tajemniczo jak się pojawił.

 

Pogranicze syryjsko–tureckie, czerwiec 2015 .

 

W zniszczonym domu przy małym ognisku siedziało kilkunastu mężczyzn. Twarze części z nich były pokryte bliznami. Wszyscy mieli siwe od kurzu brody. Wokół nich, ale w odległości nie większej niż wyciągnięcie ręki leżała najróżniejsza broń. Przygarbione plecy, głębokie bruzdy na czołach, milczenie, puste oczy, które widziały stanowczo za dużo. Trudno ich za to winić. Wczoraj stoczyli potyczkę z Kurdami i przegrali. Bolało to tym bardziej, iż zostali pokonani przez kobiety. Dziś przez kilka godzin byli atakowani przez samoloty syryjskie, irańskie, natowskie. Podczas jednego z nalotów, w eterze wyłapywali rozmowy pilotów, którzy non stop rzucali bladziami. Nic dziwnego, że mężczyźni przy ognisku potrzebowali jakiegoś pomysłu, czegoś co da im motywację. Najlepiej aby to były zdobycze, łupy, niewolnice. Nagle ognisko sypnęło snopem iskier a z płomieni wynurzył się smagłolicy, zielonooki mężczyzna. Szczęknęły zamki kałaszy, wszystkie lufy zwróciły się w jego stronę. Nim jednak pociągnęli za spusty rozległ się głos.

– Nie strzelajcie szlachetni wojownicy proroka, jestem Fadi Masud. Głos prowadzący do szczęścia.

– Jest tylko jeden bóg i to on prowadzi do szczęścia. – dowódca oddziału złożył się do strzału.

– Jestem jego sługą.

– Dlaczego więc przybywasz do nas z ognia?

– Ogień należy do pana jak zapisano w świętej księdze. – Bojownicy rozluźnili się, znali Koran na pamięć i przypomnieli sobie stosowny wers.

– Czego od nas oczekujesz?

– Przybywam z posłaniem. Pan rzecze. Wojna tutaj nie da wam, już większych łupów i chwały. Musicie zanieść miecz do krain niewiernych. Tam czeka na was sława, bogactwo, kobiety na niewolnice.

– Tylko jak to zrobić.

– Musicie wsiąść na łodzie, ukryć bron przed okiem niewiernych, co będzie łatwe jeśli ruszą was tam tysiące. Dopiero gdy będziecie w ich krainach na północy, rozpalić święty ogień dżihadu.

 

Snopy iskier strzeliły znowu a Fadi Masud, zapadł się w płomienie. Kimkolwiek był przybysz, jego pomysł bardzo się bojownikom spodobał.

 

Piekło, gabinet Lucyfera, wrzesień 2015

 

– Panie operacja jest w toku. – Mefistofeles stał na baczność przed swoim szefem

– Nie pominąłeś niczego? – książę ciemności był dociekliwy

– Zadbałem o wszystko, od Niemiec po Syrię. Łodzie z uchodźcami płyną, Europa w strachu.

– Bardzo dobrze.

– Panie wybacz ale nie rozumiem, po co to nam?

– To proste. Wkrótce zadziała w Europie zasada jak trwoga to do Boga.

– Dlaczego pomagamy tym z góry?

– Pomagamy sobie a nie górze, mamy tu na dole przepełnienie i nie wyrabiamy się z robotą.

 

Koniec

Komentarze

Technicznie opowiadanie jest dobre. To, niestety, wszystkie pozytywy.

Główne negatywy, moim zdaniem, są dwa:

– poruszany przez Ciebie temat (kuszenie, nie uchodźcy) jest mało oryginalny;

– zakończenie tak typowe, że aż przykro.

 

Ponadto postaci są zbudowane wyjątkowo powierzchownie, żeby nie powiedzieć niezgrabnie. Np: szatan w Twoim wykonaniu jest bardziej naiwny niż moja dziesięcioletnia córka. Nawet nie wspomnę o pani Kanclerz.

 

Zauważyłam również kilka literówek:

 

Bolało ich to tym bardziej, iż pobiły ich kobiet

chyba miało być kobiety?

 

Pnie wybacz ale nie rozumiem

Panie

Hmm... Dlaczego?

Troszkę naiwne, troszkę prawdziwe. 

Jedno bym zmienił albo dodał – takie zasiedlenie przez muzułmanów  obcego terytorium raczej nazywa się hidżrą a nie dżihatem, choć niekiedy hidżra przybiera formę bezkrwawego dżihatu, tak jak to było w przypadku ucieczki Mahometa do Medyny (późniejsze sury koranu opowiadają o wojnie – własnie te spisane w Medynie).

 

F.S

Nie lubię, kiedy polityka i fantastyka zostają zmieszane w tak, delikatnie mówiąc, mało atrakcyjny sposób. Mierne wykonanie – literówki, powtórzenia, źle zapisane dialogi, zlekceważona interpunkcja – dopełniło nie najlepszego wrażenia.

 

Skoń­czy się zwra­ca­nie dzie­więć­set dzie­więć­dzie­się­ciu ośmiu euro… – Skoń­czy się zwra­ca­nie dzie­więciuset dzie­więć­dzie­się­ciu ośmiu euro

 

Gdyby się tak dało jakoś od­wró­cić ich uwagę, choć­by jesz­cze na kilka lat.Po­wie­dzia­ła sama do sie­bie.Gdyby się tak dało jakoś od­wró­cić ich uwagę, choć­by jesz­cze na kilka lat – po­wie­dzia­ła sama do sie­bie.

Nadal źle zapisujesz dialogi. :-(

 

W za biur­kiem w jej fo­te­lu sie­dział sma­gło­li­cy przy­stoj­ny męż­czy­zna… – Osobliwie siedział.

 

Umysł An­ge­li mimo trosk, pra­co­wał spraw­nie. Ga­bi­net był za­mknię­ty i strze­żo­ny, mimo tego… – Powtórzenie.

 

Tego dru­gie­go, nawet słowa nie od­wa­ży­ła się nawet w my­ślach do­koń­czyć. – Dwa grzybki w barszczyku.

 

Nic nie szko­dzi, mi to zu­peł­nie nie prze­szka­dza.Nic nie szko­dzi, mnie to zu­peł­nie nie prze­szka­dza.

 

Sto­su­je­my tech­ni­kę od dawna… – Sto­su­je­my tech­ni­kę od dawna

 

przy­go­to­wać dy­rek­ty­wę roz­dzie­la­ją­ca uchodź­ców… – Literówka.

 

oświad­czam, że nie pod­pi­sze żad­ne­go cy­ro­gra­fu. – Literówka.

 

Po­gra­ni­cze sy­ryj­sko – tu­rec­kie… – Po­gra­ni­cze sy­ryj­sko-tu­rec­kie

 

Trud­no ich za to winić. Wczo­raj sto­czy­li po­tycz­kę z Kur­da­mi i prze­gra­li. Bo­la­ło ich to tym bar­dziej, iż po­bi­ły ich ko­bie­ty. Dziś przez kilka go­dzin ata­ko­wa­ły ich sa­mo­lo­ty sy­ryj­skie, irań­skie, na­tow­skie. – Nadmiar zaimków.

 

Pod­czas jed­ne­go z na­lo­tów w ete­rze wy­ła­py­wa­li roz­mo­wy pi­lo­tów… – Czy naloty były w eterze?

 

roz­mo­wy pi­lo­tów, któ­rzy non stop rzu­ca­li bla­dźia­mi. – …roz­mo­wy pi­lo­tów, któ­rzy non stop rzu­ca­li bla­dzia­mi.

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wiele przecinków się pogubiło i masa, masa literówek. Nawet Lucyfer stał się nagle Lucygerem. Bardzo dużo jest do poprawek.

I kwestie rzeczowe:

 

– Jest tylko jeden bóg i to on prowadzi do szczęścia. – dowódca oddziału złożył się do strzału.

– Jestem jego sługą.

– Dlaczego więc przybywasz do nas z ognia?

– Ogień należy do pana jak zapisano w świętej księdze. – Bojownicy rozluźnili się, znali Koran na pamięć i przypomnieli sobie stosowny wers.

Gwarantuję, że nawet najmniej wykształcony muzułmanin, nie poszedłby za istotą, która wyskakuje mu z ogniska. Tak, to fikcja literacka z silnym elementem fantastycznym, ale jeżeli piszesz o Bliskim Wschodzie, trzeba co nieco wiedzieć o lokalnym folklorze. Istota wychodząca z ognia jest ostatnią za którą zwykły fundamentalista z pola bitwy, by poszedł, bo:

a) może to być (a na pewno jest), ifrit, czyli bardzo zły djinn;

b) ogień w Koranie jest przedstawiany na różne sposoby – z ognia są djinny z którymi lepiej nie gadać; czciciele ognia – koraniczna nazwa dla zoroastrian, którzy posiadają świątynie ognia i uważają ogień za najdoskonalszy żywioł. 

O wiele bardziej autentyczne by było, gdyby Mefistofeles poszedł do przywódcy takiej grupy i udawał anioła. Mówię teraz zupełnie poważnie, bo do Twojego zabiegu potrzeba kogoś postawionego wyżej, a nie paru kolesi nad ogniskiem. 

Niestety, bardzo dużo jest na nie dla Twojego tekstu. Zgadzam się zupełnie z Drewian i Regulatorką. Podejrzewam, że wcale nie poświęciłeś temu tekstowi wystarczającą dużo czasu, stąd dużo “niechlujności”. Ale nadal, treść dosyć naiwna i nie wiem, czy pomysł miał zachęcać do refleksji czy nie. Wydaje się łopatologiczny. Szkoda, bo przyznam, że po Tobie oczekuję nieco wyższego poziomu, bo już kilka razy mi to udowodniłeś. Czekam na poprawę ;)

 

Jedno bym zmienił albo dodał – takie zasiedlenie przez muzułmanów  obcego terytorium raczej nazywa się hidżrą a nie dżihatem, choć niekiedy hidżra przybiera formę bezkrwawego dżihatu, tak jak to było w przypadku ucieczki Mahometa do Medyny (późniejsze sury koranu opowiadają o wojnie – własnie te spisane w Medynie).

Hidżra to hidżra, a dżihad to dżihad. Hidżra we współczesnym arabskim, zgodnie z historycznymi korzeniami, oznacza przeprowadzkę. Czyli ktokolwiek się przeprowadza i jest użytkownikiem arabskiego – robi hidżrę. I nie musi być na obce terytorium – w końcu Prorok Muhammad uciekał z Mekki do Medyny, a to nie było obce terytorium. Muzułmańskie datowanie też jest “po hidżrze”. Nagle wśród Polaków pojawiła się “nowa filozofia muzułmańska”. Nie wiem kto na to wpadł i raczej mało mnie to obchodzi. Tylko czekać, aż to podchwyci jakiś radykalny “imam”. 

 

Odpowiadam po kolei

Drewian

 

Frau kanclerz jest naiwna ponieważ ma syndrom skretynienia stołkowego. Najbardziej rzucające się w oczy jego przypadki to:

– nasza sierotka na stanowisku premiera, która zabłądziła na czerwonym dywanie,

– J. W. Bush pytający Condoleezza'e czy może wyjść zrobić siu siu,

– Jean Claude Juncker bijący Orbana w twarz,

 

Rozmowa Mefistofelesa ze swoim szefem tylko pozornie jest naiwna.

Mefisto zna przyczyny swojej misji. Zadając Lucyferowi naiwne pytanie, chce się szefowi podlizać, uruchomiając w jego psychice prosty mechanizm. Lubimy ludzi, którzy traktują nas jako najlepiej poinformowanych.

Lucyfer zna przyczyny zadania tego pytania, ale nie zamierza w żaden sposób okazać swemu podwładnemu, iż go rozgryzł.

FoloinStephanus wiesz mam dziwne wrażenie, iż nikt tak na prawdę nie trzepie tego co ci ludzie niosą ze sobą. Nie mam też specjalnych co do tego kim jest część z nich. Jeśli internauci porównując fotki potrafili w tłumie uchodźców wyszukać kilku bojowników najróżniejszych frakcji syryjskiej wojny domowej to na bank w Europie niedługo będzie gorąco.

Przykro mi, nie napiszę niczego pochwalnego. Odniesienie się do wydarzeń jak najbardziej aktualnych, odniesienie wprost, wyłożenie kawy na ławę, sytuuje szorta na granicy agitki, ubarwionej jednym, merytorycznie zbędnym elementem fantastycznym.

Kolejny raz w Twoim przypadku mam wrażenie inspiracji opowiadaniami Pilipiuka. Podobny styl fabularny i opisowy. Treść szorta bez fajerwerków, odniosłeś się do aktualnej sytuacji. Napisane poprawnie, szybko się czyta. I to najlepsze co mogę napisać o tym tekście.

Przyznaje, że Pilipiuka lubię czytać. Staram się być zabawny w tym co pisze aczkolwiek nie zawsze mi wychodzi.

Pomysł z rozpętaniem wojny w Europie by ludzie stali się lepsi i mniej ich trafiało do piekła wydawał mi się zabawny. Zwłaszcza jeśli o to będą starać się reprezentanci piekła. Wygląda jednak na to, że chyba tylko mnie to bawi.

Jak dla mnie – przerost polityki nad fantastyką.

A teza, że podczas wojny ludzie stają się lepsi i mniej grzeszą wydaje mi się bardzo karkołomna.

Babska logika rządzi!

Deirdriu

 

Widzisz bojownicy dżihadu są specyficzni, wybierają z Koranu co im pasuje, resztę pomijają albo interpretują tak jak im wygodnie. (Przecież oni nagrywali filmiki z wyjadaniem serca zabitego wroga)

 

Co do powstawanie z ognia. Koran wśród istot żyjących na ziemi wymienia dżiny. Coś mi świta, że muzułmanie wierzą, iż narodziły się one z ognia i służą bogu oraz ludziom. Dlatego też Mefisto w wersji Fadi Masud wyszedł z ognia. Z tymi Ifrytami masz 100% racji ale postaw się w miejscu tych bojowników. Dostali łomot od kobiet, ciśnie ich lotnictwo, kraj jest zrujnowany piątym rokiem wojny. Nie mają łupów, sławy, odpoczynku. W najlepszym przypadku zdobędą jakąś wioskę lub wysadzą w powietrze starożytną świątynię. Nota bene głównie po to, by utrudnić identyfikację tego co z niej ukradli i sprzedali na czarnym rynku. Normalnie po ludzku powinni mieć dość.

 

Co do kwestii ortograficzo-technicznych wydawało mi się że będzie już ok. Niestety tylko wydawało.

 Widzisz bojownicy dżihadu są specyficzni, wybierają z Koranu co im pasuje, resztę pomijają albo interpretują tak jak im wygodnie. (Przecież oni nagrywali filmiki z wyjadaniem serca zabitego wroga)

Nie bojownik wybiera z Koranu, tylko to, co imam/przywódca im powie. Bojownicy wysyłani do karkołomnej walki nie są ludźmi umiejącymi czytać Koran. Mimo, że Koran jest po arabsku, wiele osób arabskojęzycznych nie rozumie tego co czyta. Jest to bardzo archaiczny język, z zawiłą gramatyką oraz szalenie bogatym słownictwem, z czego jedno słówko może być rozumiane na wiele sposobów. Dlatego taki bojownik, żeby go odpowiednio przygotować – musi poznać “jedyną słuszną drogę”. Do tego potrzeba ludzi, którzy stoją wyżej. A już nie mówiąc o tym, że nie wszyscy są użytkownikami języka arabskiego – są tacy co mówią urdu, po persku, dari itd. Arabski jest drugim językiem. O ile jest. Wśród takich grup można znaleźć wielu analfabetów nie umiejących czytać w ogóle. Są chyba najłatwiejsi do manipulacji. 

Poza tym, jeśli chodzi o ludzi z ISIS – sporo z nich poszło na pieniądze, a kwestie wiary i słuszności to jest gdzieś bardzo daleko w ich myślach. Wiele z nich, zwłaszcza na pozycjach dowódczych, można by rozpatrywać jako najemników. A filmiki wszelkiej maści – spełniają funkcje propagandowe, aż za dobrze, bo w wielu przypadkach są autentyczne (ale też są tacy, co wątpią). 

 

Co do powstawanie z ognia. Koran wśród istot żyjących na ziemi wymienia dżiny. Coś mi świta, że muzułmanie wierzą, iż narodziły się one z ognia i służą bogu oraz ludziom. 

 

 

Zostały zrodzone z ognia długo przed ludźmi, ale one ludziom nie służą. Tak jak my, posiadają wolną wolę i żyją zgodnie z własnymi wyborami. Jesteśmy na równi przed Bogiem, a zmuszanie którejś ze stron do interakcji jest najczęściej nadużyciem – np. namawianie do opowiedzenia przyszłości (dżiny mają w to wgląd), zmuszenie do zrobienia krzywdy drugiemu człowiekowi. Dżiny też ingerują w nasz świat, opętują itd. Ale naturalna kolej rzeczy jest taka, że nie wchodzimy sobie w drogę. A żeby nie być gołosłowną:

I stworzyłem dżiny i ludzi, tylko po to, by Mnie czcili.

(Koran, 51: 56, tłum. J. Bielawski)

Jesteśmy na równi, wiele fragmentów to pokazuje – w ostatniej surze, “An Nas”, też jest powiedziane “dla dżinów i dla ludzi”. 

 

postaw się w miejscu tych bojowników.

Problem polega na tym, że się postawiłam na ich miejscu i dlatego napisałam, że scena jest nieautentyczna. Cała wymiana zdań nie trzyma się kupy, o czym wspomniałam wcześniej. Porwałeś się do opisania zupełnie innej mentalności i kultury. Dla czytelnika europejskiego jest ok, kiedy wstawiasz osobę Mefista. A w demonologii muzułmańskiej definicja diabła jest zupełnie inna. Jest tylko Szatan i złe dżiny, które są czasem nazywane szatanami. Niestety, jeżeli chcesz Mefista, to musi być on sprytny i dostosować się do warunków innej kultury. Poszedłeś na łatwiznę i wszystko wrzuciłeś do gara zachodniego postrzegania. Muzułmanie, mieszkający na Bliskim Wschodzie, zupełnie inaczej patrzą na tego typu historie, niż np. zlaicyzowany Europejczyk, a nawet zlaicyzowany muzułmanin mieszkający od dwóch pokoleń w UK czy US. 

Deirdriu ok pewnie się nie wstrzeliłem w ich mentalność. Szczerze powiedziawszy czytałem sporo literatury wojennej od rozważań dowódców, po wspomnienia żołnierzy. I WŚ, wojna roku 1920, II WŚ, Wietnam, Pustynna Burza itp i to z różnych stron, Polacy, Niemcy, Rosjanie, Amerykanie a nawet Japończycy to akurat na wspomnienia żołnierzy z tego kręgu kulturowego nie trafiłem. Ci bojownicy są więc pewnym uśrednieniem żołnierza z tych opowieści wzbogaconym o propagandę jaką można spotkać w necie.

Plot twist ciekawy ale że tak powiem trochę oklepany. 

 

Uchodźcy płynący tysiącami do Gracji

“Grecji”

 

Umysł Angeli {+,}??? choć obciążony troskami, pracował sprawnie.

– Gdzie moje maniery. Proszę usiąść. – Tu wskazał Angeli fotel naprzeciw.

Nie powinno być znaku zapytania po pierwszym zdaniu?

 

Co do problemu uchodźców to ja jestem za kompromisem. To znaczy jak chcą to niech sobie przyjeżdżają, ale niech sami się utrzymują jakąś pracą, ewentualnie liczą na pomoc organizacji pozarządowych. Zero kasy z rządu, no może trochę na początek z uwagi na trudną sytuację. Trzeba byłoby też ich przypilnować, agitujesz fundamentalizm, próbujesz narzucić szariat – wyp***dalasz w podskokach albo kula w łeb. Po zakończeniu wojny wszyscy grzecznie wracają do siebie, chyba że chcą zostać i potrafią przysłużyć się czymś dla kraju.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Do mnie też za bardzo nie trafiło. Fantastyka wydaje się tu tylko pretekstem do poruszenia tematu. OK, temat ważny, ale dało się to przedstawić z większym polotem.

 

Wicked, z zauważonych przez Ciebie błędów po Angeli jak najbardziej przecinek, w tym trzecim znak zapytania może być, ale imo nie musi, bo intonacja nie jest pytająca.

Tekst, przy pomocy fantastyki, kreśli pewne istniejące niepokoje w społeczeństwie. Tekst na czasie. Może i nie trafia czysto w punkt, ale lektura była interesująca.

 

Pozdrawiam! 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Przeczytałem, ale również i dla mnie tekst stanowi nieco łopatologiczne tłumaczenie rzeczywistości.  To znaczy widać, że autor chciał poruszyć jakiś ważny temat, natomiast z uwagi na – nazwijmy to – płytkość artystyczną tekst za bardzo wygląda na polityczny pamflet. Jak ktoś wyżej zauważył – postaci to kukły, pod względem języka i opisów również szału nie ma, fabuła to w zasadzie zlepek scen, które zmierzają czym prędzej do finału – który, niestety, również nie zaskakuje ; )

Skoro zaś temat wydaje się być ważny, to pewnie warto by mu poświęcić dopracowane, w jakiś sposób niejednoznaczne i zmuszające do refleksji opowiadanie. 

I po co to było?

Unia odetchnie[,] a jej mieszkańcy znów będą zadowoleni.

 

W za biurkiem, w jej fotelu siedział smagłolicy[,] przystojny mężczyzna o zielonych jakby kocich oczach.

 

Oznaczać to może tylko dwie rzeczy[:] arabski terrorysta albo mo…

 

– Frau kanclerz[,] mogę zapewnić, iż nie jestem z Mosadu – [M]ężczyzna zdawał się czytać jej myśli[.]

 

– Pani rodak kiedyś nazwał mnie Mefistofelesem. – [M]ężczyzna uśmiechnął się uroczo niczym w reklamie pasty do zębów.

 

– Pfi[!/.] – Kanclerz prychnęła pogardliwie.

 

– Jestem otwarta na nowe pomysły.[SPACE]– Angela położyła nacisk na słowo nowe.

 

– Moi współpracownicy, tu i tam szepną słowo, puszczą plotki i do Europy z południa [-i] ruszy miliony uchodźców, a może i więcej.

 

– Frau kanclerz[,] nie ośmieliłbym się za drobną pomoc stawiać takich żądań.

 

Uchodźcy płynący tysiącami do Gracji

 

Tak[,] to zdecydowanie dobry pomysł,

 

Niewiele pamiętała z tego[,] co jej ojciec[,] pełniący funkcję pastora mówił o grzechu.

 

– Jest tylko jeden bóg i to on prowadzi do szczęścia. – [D]owódca oddziału złożył się do strzału.

 

– Przybywam z posłaniem. Pan rzecze. Wojna tutaj nie da wam[-,] już większych łupów i chwały.

 

– Musicie wsiąść na łodzie, ukryć bro[ń] przed okiem niewiernych, co będzie łatwe[,] jeśli ruszą was tam tysiące.

 

Snopy iskier strzeliły znowu a Fadi Masud[-,] zapadł się w płomienie.

 

– Panie[,] operacja jest w toku. – Mefistofeles stał na baczność przed swoim szefem[.]

 

– Nie pominąłeś niczego? – [K]siążę ciemności był dociekliwy[.]

 

Wizja zaprezentowana w tym opowiadaniu na pewno nie pretenduje do miana prawdziwej. Rozumiem potrzebę, czy misję dzielenia się obawami i spostrzeżeniami, ale każdy wie, że sprawa nie jest czysta (nawet jeśli nie ma potrzeby tego mówić, czy zauważać). Rzecz w tym, że lepiej byłoby, gdyby tekst mógł przekonać każdego i nie zakładał jako pewników informacji niepotwierdzonych. Kto uważa, że jest kolorowo i tak odczyta to, jako bujdę na resorach.

 

Nowa Fantastyka