- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Pięć nocy u Freddiego

Pięć nocy u Freddiego

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Pięć nocy u Freddiego

Dziecko stało przed Pizzerią u Freddiego. Płakało, wiedziało że nigdy nie będzie go stać na pizzę. Stojąc tak rozmyślało nad sobą.

-Nienawidzę ich. Nienawidzę Mike’a! Nien…– krzyknęło i urwało. Po chwili przy jego gardle pojawił się nóż, przejechał po nim przecinając aortę, krtań i przełyk. Dziecko opadło na ziemię bez życia. Fioletowy-Człowiek schował zwłoki do samochodu i odjechał. Robotyczny miś Freddy rozdający w tym samym czasie pizzę, roześmiał się.

 * * *

Morderca jechał do jednej z największych pizzerii w mieście była to Freddy Fazbear’s Pizza Animatronic. Druga pod względem wielkości restauracja w mieście. Posiadała pięć sal balowych, przystosowanych do dziecięcych urodzin, dwa magazyny na talerze, sztućce, zabawki i maski i najważniejsze jeden pokój do przechowywania animatronów– androidy w kostiumach pluszaków. W tej pizzerii było ich sześć, mianowicie Freddy– brązowy miś w cylindrze, ulubiony robot właściciela restauracji– Freddiego Fazbeara nazwany tak na jego cześć, Bonnie– niebieski królik z muszką, Foxy– rudy lis-pirat, Chica– żółty kurczak bez dzioba, Elefan– błękitny słoń w garniturze i Tigor– tygrysek w czapce baseballowej odwróconej daszkiem w tył. Wszystkie były bardzo cenne i Freddy wynajmował do ich pilnowania dwóch ochroniarzy. Jednym z nich był Fioletowy-Mężczyzna. Wkroczył do restauracji. Chcąc zachować anonimowość, nosił cały czas fioletową maskę z uśmiechniętą twarzą i fioletowy mundur. Poza tym pod w ukrytych kieszeniach munduru miał ukryte sztylety. Dzieci wkoło jadły pizzę i bawiły się. Mężczyzna przeszedł niezauważony i dotarł do drzwi magazynu na animatrony. Rozglądnął się na wszystkie strony i otworzył drzwi. W środku stały roboty, wszystkie sześć. Nie zajmowały dużej powierzchni, a pomieszczenie było tak duże, że zmieściłoby się w nim jeszcze tuzin razy tyle. Fioletowy-Mężczyzna położył trupa na podłodze uprzednio zamykając drzwi na klucz. Wcześniej miał go schowanego w worku zarzuconym na plecy. Nikt nie wiedział że Fioletowy-Facet ma w magazynie jeszcze swojego własnego animatrona, którego schował pod podłogą. Otworzył kryptę i zszedł do niej ze zwłokami. W skrytce stał jeden bardzo chudy animatron. Nazywał się Marionetka. Wyglądał jak aktor pantomimy z czerwonymi ustami i skośnymi oczami, nie miał nosa. Zabójca otworzył brzuch robota. W środku był pusty. Wrzucił do wnętrza maszyny zwłoki. Wygląd Marionetki zaczął się zmieniać: pod oczami pojawiły się pionowe kreski jakby płakał, ciało wcześniej całe czarne, teraz na rękach i nogach w paski. Animatron wstał złapał się za twarz

-Coś ty ze mną zrobił!- krzyknął bez życia i ruszył w stronę Fioletowego– Mężczyzny. Morderca zaczął uciekać. Otworzył drzwi, wyszedł i zamknął.

-Teraz to ja tu rzadzę!- powiedział w stronę domniemanej Marionetki i odszedł korytarzem. W tym samym czasie w magazynie animatronów Marionetka odnalazła zwłoki jeszcze czterech dzieci. Otworzyła Freddiego, Bonniego, Foxiego i Chicę. Wrzuciła do nich zwłoki i zaczekała. Animatrony powstały.

-Jestem Marionetka. Stworzyłam was. Zabijcie Fioletowego-Faceta!-

Roboty otworzyły drzwi i poszły, by zabić.

***

Wszedł do magazynu animatronów, rozglądnął się. Nie zauważył nic szczególnego. Wyszedł zastanawiając się nad tym co się wydarzyło w nocy.

Marionetka nie była głupia. Wiedziała, że predzej, czy później któryś z animatronów przejdzie na stronę Fioletowego-Faceta, dlatego by zapobiec swojej śmierci, korzystając z ciała dziecka wyjątkowo okaleczonego przez Mike’a i starego, pożółkłego kostiumu Freddiego stworzyła najzagorzalszego wroga mordercy– Golden Freddiego. 

-Słucham panie?– zapytał animatron, który został przez Marionetkę obdarzony inteligencją niewolnika.

-Zabij, albo… Hm! Zabij Fioletowego-Mężczyznę!

-Tak jest sir!

Odrzekł złoty odpowiednik ulubieńca właściciela pizzerii. 

-Jak go zabijesz, przynieś mi jego ciało!Rozumiesz?

-Rozumiem sir!- Odpowiedział Golden Freddy.

W tym samym czasie Mike pilnował animatronów, zabawiających dzieci. Przy dzieciach zachowywały się normalnie, jednak gdy rodzice po nie przyszli, by je odebrać po prostu… patrzyły się. Nadeszła noc Fioletowy-Facet nie będący pilnowanym przez nikogo, odjechał na miasto. Zobaczył tam dziecko bawiące się na drodze, pewnie bezdomne. Mike wyskoczył z samochodu. Dziecko przestraszone, zaczęło uciekać. Morderca zaczął je gonić, jako że był większy dogonił je i poderżnął mu gardło. Ulica zabarwiła się w tym miejscu na czerwono. Po śmierci dziecka, wpakował zwłoki do bagażnika i pojechał prosto do restauracji. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Wkroczył do magazynu animatronów, zauważył że czterech z nich nie ma, jednak Mike potrzebował Elephana, a ten stał przy ścianie. Fioletowy-Facet nie miał zamiaru dawać mu inteligencji tak, jak Marionetce, dlatego do kostiumu włożył oprócz ciała endoszkielet. 

-Przekabać na moją stronę jak najwięcej animatronów Elephan!

Robot wyszedł drzwiami i poddreptał korytarzem w stronę sali jadalnej. Mike pobiegł dysząc do swojego biura. Uśmiechnął się złowieszczo. Jego plan się spełniał.

 

Na podstawie kultowej gry Scotta Cawthona “Five nights at Freddy’s”

Koniec

Komentarze

Nie przekonało mnie. Ani straszne, ani śmieszne, nudne. Może czegoś nie załapałam, ale po prostu mi się nie podobało. I do tego błędy, drewniany język – źle się to czyta.

Pozdrawiam!

Jesteś, Anonimie, zafascynowany jakąś tam gierką? OK, niczego w tym złego nie ma, ale – zawsze i we wszystkim jakieś “ale” tkwi… – zapomniałeś o jednym, bardzo istotnym fakcie. Takim, że nie wszyscy tę grę znają, bo przecież nie muszą znać, i w konsekwencji stworzyłeś tekst tak hermetyczny, że tylko dla entuzjastów i znawców danej gry. Gravel napisała: może czegoś nie załapałam. Ja też nie załapałem – niczego. Nie znam tej gry (i poznać nie chcę, bo do tego Twój tekst nie zachęca), więc jej świat, postaci z niej wzięte są mi obce, są puste. Chcesz zainteresować szersze grono i swoją ulubioną grą, i jej światem? Przedstaw go tak, by zaciekawiał, żeby stało się wiadomym, co, kto, jak, kiedy i gdzie, no i dlaczego. Czyli: przenieś grę na płaszczyznę literatury.

Nie budujesz klimatu. Chociażby początek: co z tego, że dziecko zostało zarżnięte, jeśli przedstawiasz nam suchy opis tego faktu, nie czujemy żadnego napięcia? Przecież dlatego właśnie, jeśli chcemy przeczytać książkę, która mogłaby nas zainteresować, nie czytamy jedynie streszczenia. Ja akurat o istnieniu gry słyszałam, ale i tak łatwo się było pogubić w tekście, niewystarczająco przedstawiłeś czytelnikowi realia. Do tego interpunkcja leży i kwiczy.

 

* "Poza tym pod w ukrytych kieszeniach munduru miał ukryte sztylety." – coś się tu chyba popsuło

* "-Rozumiem sir!- Odpowiedział Golden Freddy." – W samym tym zdaniu jest pełno błędów. Po myślnikach dialogowych i przed nimi daje się spacje (ten błąd robisz w całym tekście), "odpowiedział" z małej, a przed "sir" przecinek.

"Otworzył drzwi, wyszedł i zamknął." – A może od razu: "Wysunął rękę, lekko rozprostował palce, objął klamkę, nacisnął ją, przyciągnął drzwi do siebie, ominął je bokiem, przekroczył próg, obrócił się, wyciągnął drugą rękę, znów rozprostował palce, nacisnął na klamkę po drugiej stronie, zamknął drzwi, puścił klamkę i podniósł nogę, by zrobić krok"? :D

 

Nie chodzi mi o to, żebyś się zniechęcił. Po prostu pracuj, pracuj, a będzie lepiej :)

Tekst jest bardzo niechlujny i infantylny.

Roboty otworzyły drzwi i poszły, by zabić.

 ^ W taki sposób trudno wzbudzić jakiekolwiek emocje w czytelniku.

Mnie się najbardziej podobało, kiedy mężczyzna przeszedł przez restaurację niezauważony, wlekąc ze sobą ciało zamordowanego dziecka. Moc kamuflażowa fioletowej maski – zdumiewająca.

:-) Oj tam, oj tam. Czepiasz się, i tyle. Gra ma być grywalna, logiki nikt nie wymaga… :-)

Też nie za bardzo wiem, o co chodzi. Gry nie znam, niechlujność tekstu także zrozumieniu treści nie sprzyja.

Opowiadanie nie porywa; treść raczej taka sobie, wykonanie również. 

Pisząc teksty osadzone w już wymyślonym przez kogoś świecie, również trzeba zadbać o to, aby opowiadanie pozwalało nieobeznanemu czytelnikowi na zrozumienie tego świata. Inaczej wychodzi tak, że nikt nie rozumie ; P

I ja nie pojęłam, ale przypuszczam, że Anonima nic to nie obchodzi, tak jak nie obeszły go wypowiedzi wcześniej komentujących. :-(

Nowa Fantastyka