- Opowiadanie: Nazgul - Runa bankruta

Runa bankruta

Na pohybel krotochwilom!

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy III

Oceny

Runa bankruta

Czarodziej wyciągnął owalny przedmiot starannie zawinięty w białą tkaninę. Ostrożnie, niemal z czcią odwinął materiał.

Wewnątrz spoczywał równo ociosany kamień. W świetle świecy mienił się złotawo.

– Czy to aby nie… – Schylony nad tajemniczym przedmiotem krasnolud urwał, jakby bojąc się dokończyć.

– Tak to on – rzekł mag ściszonym głosem. – To potężny artefakt, który posiada olbrzymią moc.

– Słyszał ja o nim. – Krasnolud odzyskał mowę. – To kamień telefoniczny!

– Ciszej! – Czarodziej rozejrzał się po pokoju, jakby był tam ktoś oprócz nich.

– Do kogo chcesz zadzwonić? – Krasnolud uśmiechnął się lubieżnie. – Po dziewczynki?

– Głupcze! – Rozeźlił się czarodziej. – To pozamiastowa! Chcesz, żeby mi całą manę zeżarło! – krzyczał, nie zważając już na konspiracyjny ton.

– Bo złą taryfę macie. – Skomentował brodaty niziołek. – Trza wam zmienić na “formułę 2.0” i będziecie w weekendy dzwonić za darmo!

– Ja w formule? Nie! Nie po głupoty ja tu przybył, Urgrimie, synu Alfonsa. Ja Magnus Czerwony mam tu do wypełnienia ważną misję.

– Czerwony, czerwony. – Zachichotał Urgrim. – Słyszał ja czemu taki przydomek wam nadano. Że to niby jeno kieliszek winka haustem wypijecie zaraz na całej gębie czerwoni… – Urwał pod wściekłym spojrzeniem maga. – Ale to plotki, plotki fałszywe, których nie przystoi powtarzać.

Magnus przyłożył swój zegar słoneczny do świeczki.

– No, już po dziewiątej! Można dzwonić.

Wyciągnął z kieszeni jakiś świstek papieru. Wykonał kilka skomplikowanych gestów. Gdy kamień rozbłysnął mocniej, przyłożył go do ucha.

– Cholera! – rzekł po chwili.

– Co się stało?

– Nie mam zasięgu! – Magnus wyciągnął artefakt nad głowę i zaczął chodzić po pokoju.

– Zdradźcie mi waszą misję. – Nalegał Urgrim. – Służę pomocą. – Położył na blacie broń. – To mój topór “Otwieracz kiszek”, kiedyś złamany, a wczoraj sklejony na nowo! Możecie na niego liczyć!

– Jest! – Czarodziej, aż podskoczył z ekscytacji. – Jest zasięg. – Przyłożył znów telefon do ucha. – Dobry wieczór – rzekł, spoglądając na kartkę, którą wyciągnął wcześniej. – Czy dodzwoniłem się do kolektury? Mogę poprosić o wyniki losowania “Szczęśliwa runa pioruna”?

Zapadła krótka cisza.

Magnus rozłączył się.

– I co?

– Przegrałem. – Usiadł ciężko na krześle.

– No trudno, świat się nie…

– Nie rozumiesz. Wyniki były bardzo niefortunne. Wypadła runa bankruta. Nie dość, że nie wygrałem to jeszcze kolekturze dwa tysiące wiszę!

Koniec

Komentarze

Nazgulu, tym razem rozbawiłeś mnie. Szczególnie zdaniem: Magnus przyłożył swój zegar słoneczny do świeczki. – No, już po dziewiątej! Można dzwonić. ;-D

Odzyskałam nieco wiary w Twoje poczucie humoru. ;-)

Mam nadzieję, że to jeszcze nie ten zapowiadany tekst, którym zamierzasz rzucić nas na kolana.

Zauważyłam troszkę niedoskonałości – interpunkcja, dialogi – ale w porównaniu z tekstami prezentowanymi dotychczas, jest super!

 

„Ciszej! – Czarodziej rozejrzał się po pokoju, jakby był tu ktoś oprócz nich”.Ciszej! – Czarodziej rozejrzał się po pokoju, jakby był tam ktoś oprócz nich.

 

Zdradzcie mi waszą misję. Nalegal Urgrim”. – Zdradźcie mi waszą misję – nalegał Urgrim.

 

„Jest! – Czarodziej, aż podskoczył z ekstytacji”.Jest! – Czarodziej, aż podskoczył z ekscytacji.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Na pohybel krotochwilą! – krotochwilom

W porównaniu do wiersza – bomba!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

:-) Runa bankruta i zegar słoneczny przy świeczce ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dzięki wszystkim.

A teraz biorę się za pisanie… PIERDU 2! ;)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Matko jedyna, chcesz zamordować moją, przed chwilą zreanimowaną, wiarę? Nawet tak nie żartuj! ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Czytam właśnie “Starcie królów” Martina, przytoczę:

“ – Tobie również składam wyrazy współczucia z powodu twej straty, Joffreyu – ciągnął karzeł.

– Jakiej straty?

– Twojego królewskiego ojca. No wiesz, taki duży, gwałtowny mężczyzna z czarną brodą. Na pewno go sobie przypomnisz, jeśli się postarasz. Był królem przed tobą.

– Ach, jego. Tak to bardzo smutne. Zabił go dzik.”

 

I to jest żart! Pomysł może i dzisiaj oklepany, ale podany w arogancki sposób, który musi śmieszyć.

Tyrion rządzi!

 

A i jedna sprawa co do tego cytatu. “ – ciągnął” nie powinno być z dużej, to chyba opis czynności.

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

A i jedna sprawa co do tego cytatu. “ – ciągnął” nie powinno być z dużej, to chyba opis czynności. – a to mnie ubawiło, tyle że to czynność odpaszczowa, więc mam wątpliwość, jak to zakwalifikować blush

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Jednym ze znaczeń słowa “ciągnął” jest “kontynuował swoją wypowiedź, opowieść etc.”. Wszystko jasne, mam nadzieję.

No proszę, Koledze Nazgulowi udało się coś z sensem napisać.

Czarodziej wyciągnął owalny przedmiot starannie zawinięty w białą tkaninę. Ostrożnie, niemal z czcią odwinął materiał.

Wewnątrz spoczywał równo ociosany kamień.

To w końcu jaki on był?

Adamie, Ty to masz problemy – równo go ociosywali, żeby się owalił wink

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Tkanina, w którą zawinięty był kamień miała z jednej strony folię bąbelkową, która zawiniątku nadawała owalny kształt;)

Albo magia artefaktu “nadymała” materiał jak piłkę.

Albo kamień był nierówno owinięty materiałem – w jednym miejscu, grubiej, w innym cieniej, co nadało owalny kształt całości.

Albo…

 

Dobra, zacząłem wymyślać te absurdy, bo nie chce mi się dzisiaj myśleć jak to zmienić;)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

No, sympatyczny króciak. Też mi się zegar przy świeczce spodobał. :-)

Czarodziej wyciągnął owalny przedmiot starannie zawinięty w białą tkaninę. Ostrożnie, niemal z czcią odwinął materiał.

Powtórzenie.

 

Babska logika rządzi!

To Autor ma problem, nie ja.

<>

A nad czym tu myśleć? Piszesz o owalnym przedmiocie, zawiniętym z tkaninę. Od razu podajesz do wiadomości kształt jeszcze nie odsłoniętego przedmiotu, a nie opisujesz sposobu owinięcia przedmiotu tkaniną. Bo to akurat guzik kogo obchodzi, równo, nierówno, z zakładką, grubiej, cieniej… A potem ten przedmiot o opływowym kształcie nazywasz ociosanym. Weź siekierkę, kawał lipowego drewna i ociosuj, starając się uzyskać owaloid, to zobaczysz, o co chodzi… :-)

Całkiem dowcipne, fajny pomysł. Porzuć poezję i zostań przy opowiadaniach :)

Dobre, zabawne ; )

Udało się w całkiem nienachalny sposób wkleić współczesny humor w ramy fantasy – tego musisz się trzymać.

I po co to było?

Uśmiechnęłam się :)

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

– Cholera! – krzyknął żem. – Tom się uśmiał po pachy!

Świetny tekst! Brawo!

Taka czarna dziura – masa humoru skondensowana w niewielkiej przestrzeni.

Pozdrawiam i dziękuję :)

 

Szczegóły:

– Głupcze! – Rozeźlił się czarodziej. – To pozamiastowa! Chcesz, żeby mi całą manę zeżarło! – krzyczał nie zważając już na konspiracyjny ton.

Przecinek po “krzyczał”.

Dobry wieczór – rzekł spoglądając na kartkę, którą wyciągnął wcześniej.

Podobnie– przecinek po “rzekł”.

Look at every word in a sentence and decide if they are really needed. If not, kill them. Be ruthless. - Bob Cooper

Eeee… dlaczego ten tekst nie jest w Bibliotece?

Look at every word in a sentence and decide if they are really needed. If not, kill them. Be ruthless. - Bob Cooper

Warto by wysłać ten szort do biblioteki. Pomysł na taki artefakt magiczny i zegarek działający na płomień świecy dobrze zachować na czas, gdy prądu zabraknie albo jeszcze zdrożeje. Tylko nie podoba mi się nieprzemyślana podpowiedź dla organizatorów lotta, mogąca skutkować wprowadzeniem takiego wyniku gry. Klik. 

Koala75

Miło, że ktoś tu jeszcze zagląda. smiley

Cieszę się, że przypadło do gustu i dziękuję za klika!

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Nowa Fantastyka