- publicystyka: Na wesoło

publicystyka:

Na wesoło

Science fiction to mój ulubiony gatunek, właściwie odkąd sięgam pamięcią. Wydaje się on zazwyczaj śmiertelnie poważny, ponieważ traktuje o rzeczach istotnych, tworzy prognozy przyszłego świata, roli ludzkości w nowych czasach, przewiduje jakim torem podąży nauka i technika. Porusza też często tematy filozoficzne, egzystencjonalne. Słowem, wszystko to co może czekać społeczeństwo w perspektywie bliższej lub dalszej przyszłości. Stąd taka a nie inna formuła sf.

 

Naturalnie powstały filmy podchodzące do sf z dystansem, na luzie, dla przykładu słynni ,, Faceci w czerni’’. Ostatnimi czasy zacząłem oglądać serial ,, Futurama’’, której autorem jest Matt Groening, twórca kultowych już ,, Simpsonów’’. Przyznam, że jako wielkiego fana tejże produkcji skusiło mnie nazwisko Groeninga. Sądziłem, że będzie ono wyznacznikiem wysokiej jakości i w tym przypadku.

 

I szczerze mówiąc nie zawiodłem się. ,, Futurama’’ w humorystyczny sposób podchodzi do sf, lecz nie jest kpiną i szyderstwem, nie drażni i nie irytuje miłośnika science fiction. Humor bywa absurdalny, podobny do tego z ,, Simpsonów’’, jednocześnie jest lekki, i łatwo przyswajalny. Moim zdaniem Matt świetnie odnalazł się w tej materii, ten serial mimo podobieństw do perypetii amerykańskiej rodziny klasy średniej chociażby w szacie graficznej, ma swój niepowtarzalny klimat, styl. Obie te produkcje są zbliżone do siebie, ale nie identyczne. Groeningowi wypada pozazdrościć wyobraźni, że potrafił stworzyć dwa oddzielne, równe dobre seriale, traktujące w zasadzie o zupełnie od siebie różniących się światach.

 

Myślę, że należy zobaczyć ,, Futuramę’’ jako odskocznię, krótki odpoczynek, przerwę między poważnymi i ambitnymi obrazami tego gatunku. Gdyż warto czasem mówiąc kolokwialnie ,, dać na luz’’, i spojrzeć nań z przymrużeniem oka.

Komentarze

Uwielbiam Futuramę. Kawał czasu jej nie było, a później powróciła obśmiewając eye-phone'a. Long live Matt Groening! Aczkolwiek rysowane jest to w Chinach...

Mamy tu jednak na NF silny czynnik "przejmowania się". Czasami więc trafiają się obrażeni kpinami. Raz się obrażą za Tolkiena, raz za Nowy Testament. Mogą też poczuć się urażeni, jak powiesz, że Dragon Ballz to Isaura dla mniej dojrzałego odbiorcy.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

AAA... tak - to się nie kwalifikuje do publicystyki. Ale mi prywatnie się podoba :)

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

" Futuramę", " dać na luz" - powinno być "Futuramę", "dać na luz", bez tej spacji.

A sama "Futurama" to niezły serial. Oglądał ktoś może wersję pełnometrażową? Warta uwagi?

Kalep: słabiej niż serial, ale te same postacie, ten klimat... Troche jakby jeden odcinek rozciagnac na półtorej godziny.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Mi się osobiście wydaje, że sf nie koniecznie zawsze kojarzy sie z czymś śmiertelnie poważnym itd.

Była kupa ironiocznych, humorystycznych i innych odmian, zwłaszcza wśród opowiadań. Dodając do tego całą rzeszę space oper, gdzie głównie sie strzela z blasterów... ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Wiem, wspomniałem o tym w moim artykule, że parodii nie brakowało. Taką większą w zamyśle miała być chyba ,, Odyseja komiczna'' z Leslie Nielsenem, ale kompletnie był to nieudany, nudny film. W ogóle nie śmieszył, a głównie irytował. 

ani to artykuł ani recenzja.

cóż to więc jest?

impresja intelektualna!

(klap, klap)

dziękuję, dziękuję

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Nowa Fantastyka