- publicystyka: Kameralna apokalipsa

publicystyka:

artykuły

Kameralna apokalipsa

        Kino postapokaliptyczne kojarzy się z wyniszczoną Ziemią, pełną ruin, mutantów, przemocy i walki o przetrwanie. W zdecydowanej większości filmy o tej tematyce ukazują degenerację świata, a także bohaterów którzy mogą ten świat uratować. Tak było w najlepszych obrazach tego rodzaju w XX wieku. Wodny świat, seria Mad Max czy kolejne Terminatory na lata wyznaczały kanon gatunku.

       Na przestrzeni lat powstawały kolejne mniej lub bardziej oryginalne filmy. Twórcy zaczęli poszukiwać innych rozwiązań dzięki czemu powstały obrazy takie jak: Ludzkie dzieci, Jestem legendą, Droga czy Księga ocalenia. Apokalipsa z czasem zaczęła pukać do naszych domów i drzwi. Zmniejszyła skalę z makro do mikro. Trend ten zaczął się zwiększać i w 2015 roku ukazały się cztery obrazy (Hidden, Air, Z for Zachariah, Extinction) które łączy kilka wspólnych cech. Pierwszą z nich jest:

Izolacja

       Bohaterowie każdego z tych filmów przetrwali pustoszące świat zagrożenia. Dla jednych jest to opuszczony schron, placówka naukowa dla innych skute lodem miasteczko lub tętniąca życiem dolina. Czy to klaustrofobiczne wnętrza, czy pełna zagrożeń powierzchnia. Wszyscy protagoniści są odseparowani od cywilizacji.  Nie mają informacji na temat skali zniszczeń, ani wiedzy o innych ocalonych. Niektórzy staczają się w odmęty szaleństwa, drudzy starają się zachować zdrowe zmysły, często w nietypowy sposób. Łączy ich to, że próbują przetrwać. Są zdani tylko na siebie. I tu dochodzimy do drugiej wspólnej cechy, będącej głównym elementem napędzającym akcję. Mianowicie:

Relacji

        Zachowaniami bohaterów kieruje cała gama emocji. Pożądanie, wiara, chęć przetrwania, zawiść, zazdrość, strach, miłość, kłamstwo. Rodzice starają się wychować, pozbawione dostępu do cywilizacyjnego dobrobytu, dzieci. Inni łączą się w pary, starając się nadać zagubiony sens swemu życiu. Pozostali starają się tylko przeżyć, wykonują powierzone im zadania. Muszą zdobywać pożywienie, polować lub racjonować te które im zostało. Walczyć z przeciwnościami losu jak zepsuta pompa wodna w schronie, szczur wyjadający zapasy, awaria komory hibernacyjnej, dorastająca córka, ewoluujące zombie, brak powietrza czy promieniowanie. Dylematy moralne między rozbiórką kościoła, a zbudowaniem koła wodnego mogącego zaopatrzyć farmę w prąd. Zadawnione konflikty stają się przyczyną dramatycznych wydarzeń. Sprawy zwykłe i niezwykłe mieszają się ze sobą. Dając punkty wyjścia do opowiedzenia:

obyczajowych,        

              w gruncie rzeczy, historii utrzymanych w fantastycznym sztafażu. Ludzie, ich problemy, emocje, reakcje na zachodzące wydarzenia są sednem każdego z wyżej wymienionych filmów. Dzięki temu, możemy przemyśleć jak sami zachowalibyśmy się w takich sytuacjach. Kameralność tych obrazów jest zarazem ich główną siłą. Nie ratowanie świata, lecz siebie i bliskich jest w nich najważniejsze. Reżyserzy stawiają przed widzami wiele pytań o ludzką naturę. Jak sobie na nie odpowiemy, zależy od każdego z nas z osobna.  

Komentarze

A który, według Ciebie, jest filmem naj? Z tej czwórki kameralnych tytułów.

Coś wiadomo o realizacji polskich projektów stalkerskich, które w tamtym roku były kręcone? Czarny szlak ebonitu i drugi jeszcze tytuł.

Gdzieś czytałem też, o dużym rosyjskim projekcie ekranizacji prozy Strugackich i podobnie tematycznych (serial ZONA czy jakoś tak).

W ogóle są jakieś seriale postapo, ale nie o zombiakach, tylko takie bardziej realistyczne?

 

A tak ode mnie, subiektywnie (i wiadomo, że znajdą się oponenci mojego gustu): Terminator, Wodny świat i Mad Max to kompletne kupy (uszeregowane od takiego, co jeszcze ujdzie, do największego gniotu), dlatego bardzo się cieszę, że przestawiono się na poszukiwanie innych spraw w tym kinie (wszystkie kolejne tytuły z drugiego akapitu są przynajmniej interesujące).

Był serial “Jericho” (świat po wojnie nuklearnej), skasowany po bodaj dwóch sezonach. Ponadto “Revolution”, o świecie bez prądu – sknocony dość dobry pomysł, nie polecam. Średnia ekranizacja “Bastionu” Kinga w czterech epizodach. Poza tym – aktualnie nadawany “Last ship” o świecie podnoszącym się po globalnej epidemii. Dość natrętnie propagandowo-amerykański (znacie, amerykańska flaga, hymn i patos). Były 2 sezony, będzie trzeci.

Trochę tego było.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Sirinie zdecydowanie najbardziej polecam Z for Zachariah. Recenzje czterech wymienionych filmów znajdują się na portalu. 

Co do polskich czy rosyjskich projektów nic mi nie wiadomo. Oprócz tego jest kilka fajnych krótkometrażowek na youtubie np:

https://www.youtube.com/watch?v=QgPMyvZMBY0

Staruchu co do seriali to zacząłem oglądać Revolution, ale dałem sobie spokój po kilku odcinkach. Dobry wyjściowy pomysł zmarnowany na słabą fabułę i marne aktorstwo. Jest jeszcze Wrogie niebo ale też jakoś się nie mogłem wczuć w klimat.

Jedyne dobre, a nawet wybitne, postapo ze światów pozaliterackiego i pozafilmowego to rewelacyjne gry “Fallout” (części pierwsza i druga). Choć stareńkie – warte polecenia!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Pamiętam, że jak byłem mały ogromne wrażenie na mnie zrobił “Nazajutrz” z ‘83 – ale to raczej “katastroficzny”,  nie zaś post-apo – robiony na fali strachu przed wybuchem wojny nuklearnej, trochę przerysowany, bo każdy raczej zdaje sobie sprawę, że po takiej wojnie ciut inaczej by to wszystko wyglądało. 

F.S

“The Day After” – nawet w polskiej TV pojawił się w miarę szybko po premierze, bo miał wydźwięk pacyfistyczny.

A “Nazajutrz” przypomniał mi o doskonałym “Ostatnim brzegu” – książce Nevile’a Shute, filmie Stanleya Kramera i prawie równie dobrym współczesnym remake’u Russella Mulcahy. 

Każdy wielbiciel postapokaliptycznych książek i filmów musi poznać!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Spojrzę, spojrzę. Bo ciekawe propozycje tutaj się pojawiły, choć stonowane w uwielbieniu (akurat od gier trzymam się jak najdalej).

Nie bardzo rozumiem, co chciałeś przekazać? Zmianę percepcji reżyserów, przejście ze skali makro na mikro? Gdy używasz pewnych sformułowań, staraj się wyjaśniać potencjalnemu czytelnikowi, co kryje się pod danym słowem, czyli mowa o definicjach. Dla mnie skala makro to jest wszechświat, zaś mikro to pola kwantowe. 

Nie zauważyłem tez podziału na blockbastery i produkcję klasy B, czy kino klubowe. Aż prosi sie o analogię do portalu NF, który dla jednych jest światopodglądową i lteracką wykładnią, a dla innych piaskownicą. 

Klucz tkwi w definicjach, oraz czytelnie postawionych tezach wraz z wyłożoną argumentacją.

 

W tekście piszesz o XX wiecznych filmowych obrazach, które są z jednej strony dystopijne, a z drugiej postapokaliptyczne, co nie jest prawdziwym stwierdzeniem, bo nurt fantastyki był i nadal jest zbiorem aktualnych lęków, ekstrapolowanych w obszary nibylandii dla danej dekady. Przykładowo za czasów zimnej wojny pisano głównie w kontekście wybuchu wojny atmowej i iteracjach zwiazanych z późniejszym przetrwaniem cywilizacji.

Teraz, w dobie masowej inwigilacji, wojen informacyjnych i gospodarczych pisze sie głównie o dystopijnych światach.

Czynnik emocjonalny zawsze występował odkąd nauczylismy sie pisać. Zaskoczę cię, bo mało ktokolwiek wie, że w cywilizacji Zachodu wszystkie tragedie są przedstawiane wyłącznie w perspektywie jednosobowej, zaś świecie Wschodu przeważnie jako proces, obejmujący grupę ludzi. 

Nie wierzysz? Tak są serwowane współcześnie newsy. Zachodnie pokazują dramaty pojedyńczych osób, ich zdjecia lub perypetie na tle zdarzeń, zaś Wschodnie skupiają się na statystystykach i wpływie na pozostałych ludzi. 

 

 

 

 

edit|: ciekawy fakt, praktycznie niewytępujacy w mediach, o tym jak szybko załamał się ład społeczny w Nowym Orleanie, co praktycznie oznaczało brak wszelkich zachowań municypalnych i państwowych (brak policji, sądów, wojska, pomocy medycznej itd – padły wszystkie instytucje)

http://www.polskatimes.pl/artykul/5936815,ruiny-i-bezprawie-od-dekady-nowy-orlean-nie-podniosl-sie-po-katrinie-reportaz,id,t.html?cookie=1

Przykro mi iHomerze, że nie zrozumiałeś, prostego przecież, przesłania tego artykułu. Traktuje on o wspólnych cechach kilku filmów, które ukazały się w mijającym roku. Co do definicji skali i innych zagadnień, uważam że potencjalny czytelnik zna je chociaż w podstawowym stopniu. To miał być krótki, przystępny artykuł, nie rozprawa naukowa.

 

W tekście piszesz o XX wiecznych filmowych obrazach, które są z jednej strony dystopijne, a z drugiej postapokaliptyczne, co nie jest prawdziwym stwierdzeniem, bo nurt fantastyki był i nadal jest zbiorem aktualnych lęków, ekstrapolowanych w obszary nibylandii dla danej dekady. Przykładowo za czasów zimnej wojny pisano głównie w kontekście wybuchu wojny atmowej i iteracjach zwiazanych z późniejszym przetrwaniem cywilizacji.

 

 Chyba nie przeczytałeś ze zrozumieniem skoro w Terminatorach dostrzegasz elementy dystopii. Wymieniłem obrazy typowo postapokaliptyczne, celowo omijając te o których wspominasz np: 12 małp. Niestety od dłuższego czasu zauważam, że w swoich komentarzach krytykujesz dla samej krytyki.

W takim razie to jest wybiórczy feletion o niewiadomo o czym. Co to jest za zarzut o niezrozumieniu ponoć prostego przesłania? 

Jakoś inni komentujący nie mieli problemu ze zrozumieniem artykułu. Dla Ciebie o niczym, dla innych o czymś. 

Nie napisałem, że jest o niczym, tylko nie wiadomo o czym. Tekst jest mocno rozpasany, jak krowa na pastwisku, która dopiero co zauwazyła własne ograniczenia, gdy otarła się o goły kabel z prądem lub jak wolisz, o ostrze słusznej krytyki.  

 

Skoro tekst na niecałe 3000 znaków jest rozpasany. Krytykuj, Twoje prawo. Zdążyłem zauważyć, że robisz to tylko po to żeby dopiec użytkownikom tego portalu. Więc iHomerze bądź świadom i własnych ograniczeń...

Zadam ci przekorne pytanie, dlaczego w hyde parku wszystkich mobilizujesz do  reanimowania dzialu publicystyki? Czy nie dziwi cie, dlaczego owa część portalu jest mało odwiedzana i komentowana? 

Bo jest niski poziom felietonów oraz autorzy zamiast korzystać z przedstawianej krytyki, odbierają wszystko osobiście, na wstępie zniechęcając potencjalnych dyskutantów do dalszej polemiki. 

Lansowany pogląd o krytyce dla samej krytyki jest absurdalny, bo nie krytykuje ciebie, tylko twoje tezy, czy tekst , w ktorym przedstawiasz także nieporadne argumenty, mam prawo się z nimi nie zgadzac, ba nawet polemizować. Chyba nie oczekujesz od odbiorców, by tylko podnosili samoocenę autorom, i równocześnie pełnili funkcje pogotowia terapeutycznego. 

Zastany stan rzeczy prawdopododnie wynika z braku dobrych wzorców, sensownych punktów odniesienia, czy wogóle jakichkolwiek podstaw warsztatowych, opisujących proste reguły, czy wykladnie jak powinno wygladac standardowe dzieła o doniosłych lub mniej waznych sprawach objawianych publicznie.

 

 

 

Mobilizuję do reanimowania publicystyki bo chcę żeby portal się rozwijał. Żeby jak najwięcej osób go odwiedzało. Publikowało, komentowało i czytało. Owszem nie odbieram ci prawa do krytyki, uważam po prostu, że robisz to tylko dlatego żeby dopiec użytkownikom i udowodnić, że portal nie jest opiniotwórczy, publikuje się na nim tylko gnioty. A tak nie jest. Kilku autorów udostępniających tu swoje teksty zaistniało na łamach większych mediów (Nowa Fantastyka, portal Dzika Banda, antologie branżowe) czy to publicystyką czy to prozą.

Sam udostępniłeś tu artykuł i też oczekujesz, że jak najwięcej osób go przeczyta i podzieli się z Tobą swoją opinią. Nikt nie oczekuje poklepywania po plecach.    

Jak na razie ocenialem tutaj dwa teksty, twoj i koika80. Natomiast czytam  w twoim poscie o jakimś generalizowaniu, jakobym probowal dopiec uzytkownikom itd.  Jeszcze raz powtórze, co wczesniej syganlizowalem, budujesz fałszywy obraz osob, ktore poswiecaja czas w wyrazaniu wlasnych,chocby kontrowerysjnych opini.  

Udzielam sie raptem w kilku watkach i napisalem kilka krotkich recenzji pod wybranymi opkami, których autorzy lamentuja nad atakami jakoby personalnymi. 

Zas portal sam w sobie mogłby być opiniotwórczy, niestety stał się w większości zlepkiem przypadkowych  i amatorskich aktywności, animowanych głównie przez grono stałych bywalców, narzucających własne poglądy za cenę wykluczenia oraz izolowania potencjalnych krytyków. Wszelkie próby innego podejścia kończą się nakręcaniem flejmu – patrz twój własny wątek. 

Napisałeś kilka komentarzy pod opowiadaniami i ani razu nie widziałem aby były one pozytywne. Nawet pod bardzo dobrą bajką gravel. 

 

Zas portal sam w sobie mogłby być opiniotwórczy, niestety stał się w większości zlepkiem przypadkowych  i amatorskich aktywności, animowanych głównie przez grono stałych bywalców...

 

Cała idea tego portalu polega na wyszukiwaniu i dawaniu możliwości pokazania się przypadkowym osobom i amatorom. I skoro za minus uważasz, że istnieje grono stałych bywalców którzy starają się aby portal był atrakcyjny, to uważam dalszą dyskusję za jałową.

owszem jest jałowa, niemniej łudzę się, że nie tylko belhaj w niej uczestniczy cheeky

“Muszą zdobywać pożywienie, polować lub racjonować te które im zostało.“ – To pożywienie, nie te

 

“Walczyć z przeciwnościami losu jak zepsuta pompa wodna w schronie” – To zdanie jest skonstruowane tak, jakby zepsuta pompa była wzorem do naśladowania w zakresie walki z przeciwnościami ; ) Masz być jak bulterier! Jak wściekły byk! Jak zepsuta pompa wodna w schronie! ; p

Innymi słowy powinno raczej być: “Walczyć z przeciwnościami losu, takimi jak zepsuta pompa...”

 

Podoba mi się taki trend, uczynienia Apokalipsy sprawą osobistą. Prędzej czy później sięgnę po jeden z wymienionych przez Ciebie tytułów.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Wiem rexie :) Tak się złożyło, ze ja i Tomasz Miecznikowski mieliśmy podobne spostrzeżenia dotyczące wymienionych filmów. 

Temat został szerzej poruszony w tej dyskusji:

Publicystyka – Reaktywacja 

Jose zachęcam do sięgnięcia. Każdy film omówiłem w osobnej recenzji więc wybierzesz coś dla siebie :)

I nadal jest “te pożywienie”! :)

Trend “mikro” jest bardzo fajny, ponieważ możemy odbierać go “na swoim poziomie”, przez to może spojrzeć na apokalipsę z nieco bardziej przyziemnej perspektywy. Z drugiej strony nie chciałbym oglądać filmu postapo, który jest zwykłą obyczajówką, a świat postapo to niewiele znaczące tło, które można byłoby zmienić na inne.

Artykuł mógłby być obszerniejszy :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka