
Caliph Howl nie jest zwykłym studentem szkoły Desdae, choć spośród innych uczniów nie wyróżnia się niczym niezwykłym. Chłopak jest następcą tronu Wielkiego Króla, któremu jednak nie spieszy się po władzę. Niestety, ale władza Rady, która od dwudziestu lat, nic nie zrobiła dla Stonehold nie może dalej dzierżyć stanowiska, szczególnie, kiedy do bram miasta puka nie przyjaciel. Młody władca otrzymuje stanowisko po swoim zmarłym wuju w najmniej sprzyjającej chwili.Teraz czeka na niego świat pełen zdrady, nienawiści i trudnych decyzji.
Choć sama książka autora nosi tytuł "Magia krwi" w zupełności nie jest to kolejna, już tysięczny raz przeżyta, powieść o miłości człowieka do wampira. Nic bardziej mylnego. Pisarz Anthony Huso wybiegł poza wszystko, o czym dotychczas mieliśmy okazję przeczytać i stworzył zupełnie świeży świat ze świeżą magią i świeżą technologią. To dość odważny krok ze strony debiutanta i nie wszystkim może przypaść do gustu.
Świat "Magii krwi" jest brutalny i okrutny. Szarość każdego dnia nawet może przygnębiać niektórych odbiorców lektury, bo przesłanie powieści jest jasne: "Przetrwają tylko najsilniejsi!". Walka o władzę i energię, od której są uzależnieni mieszkańcy to rzeczy, którymi kieruje się fabuła książki. Przy tworzeniu swojego dzieła Anthony Huso wraz z nowymi rodzajami energii i magii, stworzył również technologię. Świat jego książki wygląda nieco, jak ziemia po jakiejś erupcji, gdzie ludzie muszą żyć na własną rękę. Tak, więc oprócz codziennych urządzeń naszego życia, znajdziemy w Księstwie Stonehold również przedmioty, którym dał życie sam autor. I to akurat okazało się słabą częścią powieści. Pisarz korzystając z własnych terminów skupił się na opisywaniu, jak dane urządzenie działa, a nie na tym, jak wygląda z zewnątrz, tak, aby było to jasne dla osoby, która nie zagłębia się w cuda techniki.
Oprócz obszernych opisów, które nic nam nie mówią o danych cudach świata, które dla bohaterów są nie odłączną rzeczywistością, pisarza można złapać na błędach. Wpadki pochodzą z punktów stylistycznych, jak i ortograficznych. Niektóre fragmenty fabuły również są niejasne lub zmieniają, to, o czym była mowa wcześniej. Wina za pewne leży nie tyko ze strony autora, ale również tłumacza, który przekładał powieść na jeżyk polski. Cóż, nie ma książek bez błędów, jednak w tej są one bardzo widoczne. To od nas jedynie zależy, czy je ominiemy ze zmrużeniem oka, czy raczej przyczepimy się do nich, jak głodne psy kości.
"Magia krwi" została okrzyknięta najlepszym debiutem dwutysięcznego dziesiątego roku, jednak wydaje mi się, że to miano zostało jej dane z rozmachem. Anthony Huso wprowadził do swojej książki za wiele szczegółowych opisów, a za mało scen akcji. Wielowątkowość, to na pewno zaleta tomu, jednak rozbudowani bohaterowie, również, jak ich świat są bezlitośni i działają na własną korzyść. Choć dwójka głównych postaci jest pełna niespodzianek, a na drodze ich miłości staje wiele przeszkód, nie można ich polubić. Całą fabułę śledziłam z przymrużeniem oka, ale nie mogę powiedzieć, aby nie podobała mi się w zupełności. "Magia krwi" ma swoje zloty i upadki i na pewno nie jest dla osób rozpoczynających swoje rozeznanie w tym gatunku. Powieść zdecydowanie jest dla zaawansowanych czytelników, kochających intrygi, krew i gierki, zgłodniałych czegoś zupełnie nowego.
Nie wiem jak z powieścią, ale powyższa recenzja to horror w najczystrzej postaci. Cóż ten krytykowany autor napisał? Sajon fiction? Syjon fiction - to rozumiem - jakaś żydowska odmiana fantastyki. Na pewno o to chodziło recenzentce?
Ale tak się przyczepiłem do pojedynczej literówki. Przecież reszta też jest mocna!
Łedina: dobra dziewczyno, zrób sobie niewielką przerwę od pisania na korzyść rozwijania tej umiejętności. To się może opłacić!
Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.
Oprócz obszernych opisów, które nic nam nie mówią o danych cudach świata, które dla bohaterów są nie odłączną rzeczywistością, pisarza można złapać na błędach. Wpadki pochodzą z punktów stylistycznych, jak i ortograficznych.
Przyganiał kocioł garnkowi.
Autorko, słownik do ręki, bo inaczej to będzie dalej tak kiepsko wyglądać, jak wygląda...
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Ilość zwykłych błędów orto/styl utrudnia/uniemożliwia przeczytanie recenzji do końca.
Zalecam następującą kurację:
1. odczekać tydzień, przez ten czas nie obrażać się, nie usuwać konta ani tego tekstu (i tak będe na urlopie, albo na kawie a webmaster jest na kursie html 1.0)
2. przeczytać na spokojnie w ciszy a potem na głos
3. wziąć relanium dla uspokojenia, jak dotrze, co się napisało :) (żart!)
4. poprawić błędy stlistyczne i otrogfariczne i dokonać generalnej redakcji tekstu
5. wysłać do mnie poprawioną wersję a zamieszczę ad hoc, qui pro quo i w ogóle od ręki
A książka nie jest taka zła, przynajmniej pierwsze 50 stron, które przeczytałem :)
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Niewiele można dodać do powyższych komentarzy, w których moich przedmówcy wskazali największe bolączki tej recenzji. Co by jednak o błędach nie pisać, to zdarzają się wszystkim - choć w tym wypadku jest ich stanowczo zbyt dużo -, ale problem powstaje wtedy, gdy czytając recenzję nie dowiadujemy się z niej niczego, co mogłoby nam nakreślić jej wizerunek, zachęcając, albo zniechęcając do kupna. Ja, po przeczytaniu tego tekstu, nie mam bladego pojęcia o co tak właściwie chodziło. Coś o przyszłym królu, który musi objąć władzę w traganym przez problemy państwie, o wampirach, dziwacznej, ale nie do końca dobrze opisanej technologii. Zabrakło mi w tym wszystkim ładu i składu, pomysłu na całość i przemyślanej budowy tekstu.
Jak można tyle czytać, tyle recenzji pisać, i takie byki sadzić? o.O Już było w miarę przyzwoicie, a teraz znów nie mogłem przebrnąć przez Twoją recenzję. To nie o chodzi o ortografy, o błędy stylistyczne - to chodzi o dobór słów! Po polsku tak się nie mówi. "Tysięczny raz przeżyta"? "Zloty i upadki"? Nagraj się kiedyś na dyktafon, posłuchaj.
@rinos
Mało mnie nie zabiłeś tym Syjon fiction...
pytanie z innej beczki: Czy "Nieustający Konkurs Nowej Fantastyki" zakończył się czy też może trwa, ale go jakoś przeoczyłam :(?
pozdrawiam
asking mighty malakh (łicz is a creator of this), could be a great and awesome idea
howgh!
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066