- publicystyka: "Prawie" komputer czyli od ABC do XYZ. O początkach polskiej informatyki.

publicystyka:

artykuły

"Prawie" komputer czyli od ABC do XYZ. O początkach polskiej informatyki.

 

Początki stosowania skomplikowanych maszyn liczących przypadają na lata po drugiej wojnie światowej. To w 1946 roku właśnie, na Uniwersytecie Pensylwania ogłoszono uruchomienie pierwszego komputera o nazwie ENIAC ( z ang. Electronic Numerical Integrator And Computer ). Fakt ten, który rozpalił umysły uczonych i spowodował właściwy rozwój informatyki, dotarł również do Polski. Niestety, rodzima nauka, podnosząca się dopiero po wojennych stratach – braki lokalowe, poważny ubytek kadry – nie mogła podjąć równorzędnej rywalizacji. Mimo to znaleźli się entuzjaści, którzy z zapałem zabrali się do rzeczy.

 

Pionierskie badania rozpoczęto w powołanym do życia Państwowym Instytucie Matematycznym, gdzie powstała Grupa Aparatów Matematycznych. Do pionierskich badań zachęcał między innymi ówczesny minister obrony narodowej. Warto zaznaczyć, że do użyteczności tego typu urządzeń nie trzeba było przekonywać właśnie wojskowych. Pierwszym poważnym efektem prac zespołu GAM była, służąca do analizy wielomianów algebraicznych, elektroniczna maszyna AWA z 1954 roku. Ponieważ jednak urządzenie ważyło zaledwie dwadzieścia pięć kilogramów, nie prezentowało się tak, jak ENIAC, który ważył trzydzieści ton. Kolejny produkt ze stajni GAM to już ważący prawie dwie tony analizator równań różniczkowych ( ARR ). Urządzenie przyniosło twórcom nagrodę państwową w 1955 roku. W tym miejscu zwrócić należy uwagę na efektywność prac polskich naukowców, którym przewodził Leon Łukaszewicz. ENIAC powstawał w USA w latach 1943 – 1945 nakładem milionów dolarów, w Polsce zaś brakowało niemal wszystkiego. Wojna technologiczna w krajach bloku wschodniego spoczywała zresztą na barkach uczonych z ZSRR. Z czasem GAM zmieniła nazwę na Zakład Aparatów Matematycznych i rozpoczęła działalność w ramach Polskiej Akademii Nauk. Na jej czele stanął Leon Łukaszewicz.

 

Nad pierwszą polską maszyną cyfrową pracował też zespół Romualda Marczyńskiego, który zbudował elektroniczną maszynę automatycznie liczącą EMAL. EMAL psuł się często, gdyż skonstruowano go z pozostawionych przez armię niemiecką lamp elektronowych, które nie mogły zapewnić niezawodności. Konkurencyjności stała zatem na drodze przede wszystkim bariera finansowa. Przezwyciężono ją, częściowo przynajmniej po decyzjach partyjnych już w 1956, kiedy to powstała grupa elektroników i matematyków „Mądralin” w Otwocku. Opracowali oni urządzenie o nazwie ABC, do którego stworzono specjalne oprogramowania ( między innymi język SAKO – system automatycznego kodowania ). Urządzenie było gotowe w 1958 roku, a nazwę zmieniono na XYZ. Urządzenie, pomimo swej prostoty, działało i potrafiło w ciągu sekundy dodawać i odejmować do 4500 liczb. XYZ zyskał nawet uznanie naukowców z ZSRR. Na bazie sukcesu XYZ powołano kolejne jednostki badawcze, które opracowały między innymi słynną już Odrę 1001. Tymczasem XYZ wykorzystywano w coraz to nowych gałęziach przemysłu, jak budownictwo, aerodynamika czy meteorologia. W 1959 powołano Biuro Obliczeń i Programów, które oferowało moc obliczeniową XYZ – ta na poważne potrzeby gospodarki.

 

Pierwszy polski ”komputer” ostatecznie został zdemontowany, a jego elementy znajdują się w Muzeum Techniki. Jak słusznie zauważa B. Kluska w swoim artykule o początkach informatyki w Polsce [ Biuletyn IPN ], termin „komputer” rozpropagowany został w naszym kraju stosunkowo późno. Polscy naukowcy sprzeciwiali się imputowaniu do polszczyzny terminów angielskich i mieli własne propozycje. Sprawę terminologii ostatecznie załatwili… językoznawcy. XYZ, mimo iż wzorowany na IBM 701, stanowi kolejny dowód na to, że Polak potrafi, wszak tradycje związane z myślą techniczną sięgały u nas czasów przedwojennych. Szkoda tylko, że problem niedofinansowania pozostał tak bardzo aktualny.

 

Komentarze

Ciekawych rzeczy mozna się dowiedzieć… Czytając ten tekst, szoszoonie, doświadczyłem dziwnego rozdwojenia… Wiem, że przedstawiłes fakty, ale miałem uczucie  jakbym czytał coś z "Wielkości urojonej" :)

Panie Janie Janku, traktuję ten tekst nieco przyczynkarsko, więc nie mam pojęcia, co jeszcze może z tego powstać:) A już tak na poważnie, to tyle sił witalnych i mądrości zaprzepaścił nasz naród, że aż się płakać chce!

Nowa Fantastyka