- publicystyka: Teraz skur***synu nie dorwiesz już pajacyka.

publicystyka:

Teraz skur***synu nie dorwiesz już pajacyka.

Przypominam sobie, jak napisałem pierwszy tekst. Czułem się wtedy tak bosko, nie tak jak dziś, po spędzonym dniu nad klawiaturą. Wtedy miałem tylko kartkę i długopis, i czystą, niczym nie zmąconą myśl (poza wiarą w szybko odniesiony sukces – już widziałem jak ktoś drukuje moje opowiadania, oprawia i wystawia na półkę w księgarni).

Nie wiedziałem jeszcze, że praca pisarza nie różni się niczym od fuchy jakiegoś pośledniego uzurpatora, który zamierza podbić Europę. Tak jak i on, pisarz musi przygotować całą kampanię, a potem staczać kolejne bitwy… z czasem i z samym sobą.

Wtedy liczyła się sama radość z pisania.

A teraz… ta cała oprawa. Muszę się z komuś pochwalić dobrze ułożoną frazą. Ale jest dwunasta w nocy. Kochanka śpi. Obudzić? W życiu. Jutro mam spotkanie autorskie, a nie chcę tam pójść z twarzą jak z plakatu – bo zupa była za gorąca. Więc lepiej w samotności napić się czegoś, by uczcić mały sukces. Szukam w lodówce. Jest Karmi. Świdruję etykietkę. Te małe cholerne literki. Jest! 0,05 alkoholu. Można jeszcze zapalić. Drżącymi palcami szukam zapalniczki, dopiero po chwili przypominam sobie, że wypada zacząć do papierosów, ale palenie rzuciłem rok temu. Wychodzę więc na balkon tylko z butelką słodkawego płynu. Przechylam butelkę.

Czytam swoje pierwsze opowiadanie, by poczuć się jak kiedyś. Jest o zazdrości, znieczulicy i nienawiści…

 

***

 

„Pajacyk”.

 

Pluszowy niedźwiadek podszedł do drewnianego pajacyka i wyrwał mu rękę.

– Teraz już nikt nie będzie się tobą bawił. – Pluszak uśmiechnął się szyderczo.

Okaleczony pajacyk odszedł i usiadł w ciemnym kącie. Drzwi zgrzytnęły, do pokoju wszedł chłopczyk. Dostrzegł okaleczonego pajacyka.

– Mamo! – Krzyknął zapłakany, gdzieś w ciemność na korytarzu, w świat dorosłych. – Niedźwiadek znów odgryzł pajacykowi rękę.

Matka z otchłani dużego domu skarciła dziecko za kłamstwo:

– Przestań lepiej niszczyć swoje zabawki.

Chłopczyk poczuł się zawiedzony. Złapał za łeb niedźwiadka i wydłubał mu oczy.

– Teraz skurwysyny nie dorwiesz już pajacyka!

 

***

 

Kończę Karmi. Wzdycham. Wtedy wierzyłem, że wszystko mi się uda. Mógłbym podbić całą Europę…

Ale przecież właśnie się udało, w końcu je opublikowano. Marzenia się spełniają.

W post scriptum należy się czytelnikowi kilka słów wyjaśnienia, co jest prawdą w tym felietonie, a co wymysłem autora. Pamiętam, że kiedyś paliłem i muszę się przyznać, że czasami wychodzę na balkon i po prostu stoję. Karmi też niekiedy wypiję. A reszty nie pamiętam, napiszę może jak sobie przypomnę.

Dla uważnych pozostaje jeszcze kwestia błędów w opowiadaniu. Dziś bym się ich ustrzegł. Przecież wiadomo, że pluszowy miś nie dałby rady drewnianemu pajacykowi.

 

(tekst ukazał się na fantazmatach)

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze

Hmmm... a to jest tekst publicystyczny? Generalnie fajny ale jakoś mi tu niezbyt pasuje... Chociaż mam chyba poczatki grypy więc mogłem niekoniecznie odpowiednio 'zakąsać bryłkę"

No, no - pewnie, że nie pasuje:) A co to jest publicystyczny, napisz, jestem bardzo ciekawy:)

Well, niby jest ok, bo każda pisemna wypowiedź na tematy ogólne (i aktualnie interesujące szeroką publikę ;) ) może być (albo jest) tekstem publicystycznym... Nawet coś w rodzaju kroniki czy pamiętnika. Ale po kolejnym przeczytaniu juz widzę, co mi nie pasuje: ten tekst jest troszkę zbyt osobisty i brak w nim szerszej perspektywy, jakichs może wniosków pożytecznych dla czytelników.

Wiedziałem, że moją prośbę o Twoją definicję tekstu publicystycznego potraktujesz poważnie:) Ale oczywiście dziękuję.

A ten tekst jest na tyle osobisty, na ile sobie wymarzysz:) Pozdrawiam serdecznie.

Bardzo dobry tekst,
taki lekki i ciężki zarazem...:)

Podoba mi się.

Mi za to średnio. Bajania o niczym (bez urazy ;) ).

Jak już kilkam coś w publicystyce, to chętnie bym się jednak czegoś dowiedział. No a ten tekst bardziej mi pasuje na jakiegoś bloga, niż tutaj.

Pozdrawiam
Snow 

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

I bździągwa pełpykła, i pajacyk klapsł, moja głowa goła bumbla, papa, na mnie czas.

Nowa Fantastyka