- publicystyka: "Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu" - recenzja

publicystyka:

"Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu" - recenzja

Historia o braterstwie i poświęceniu... brzmi zachęcająco. Jeżeli taka fabuła zostanie wplątana w sieć intryg, oraz co najważniejsze napisana poprawnym językiem nie ma takiej siły, żeby nie odniosła sukcesu. A jednak... W przeciągu ostatnich lat powstało wiele podobnych powieści, z których tylko nieliczne osiągnęły zamierzony oddźwięk wśród czytelników. Trudno powiedzieć, gdzie leży wina autorów... może tam, gdzie narodził się pomysł? Czytelnik oczekuje barwnej, pełnej oryginalności historii, a co dostaje? Kolejny gniot, będący zlepkiem kilku innych opowieści, stworzony tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Całe szczęście, że na świecie istnieje także dobra literatura, do której z całą pewnością można zaliczyć cykl o „Zwiadowcach" autorstwa australijskiego pisarza Johna Flanagana.

 

Po książkę „Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu" sięgnąłem dość niedawno... po prostu znalazłem w sieci cieszącą się wśród czytelników dużym uznaniem powieść, której grzechem byłoby nie przeczytać! Po kilu dniach licząca sobie około trzystu stron księga leżała przeczytana na półce, a oto moje wrażenia.

 

Na pierwszy plan powieści wysuwa się historia Willa, piętnastoletniego chłopca z sierocińca, którego życiowym marzeniem było zasilenie szeregów królewskiej armii. Niski wzrost, oraz marna postura rujnują jego plany, ale to wcale nie musi oznaczać końca marzeń... a to za sprawą zwiadowcy, któremu na imię Halt. Na początku Will wiedział o pozycji zwiadowców bardzo mało, aniżeli nie była to jego wina. Po prostu społeczeństwo najwyraźniej nie kwapiło się do wnikania w ich głębszy sens egzystencji, tak też byli oni różnie postrzegani... Will uważał ich za szpiegów, którzy dzięki doskonale opanowanej sztuce kamuflażu wałęsają się niezauważani przez ludzi po całym królestwie, zbierając informacje, które potem przetwarzają i wykorzystują do niecnych celów. Gdy jednak Halt przyjął go pod swoje skrzydła jego poglądy raptem się zmieniły. Od tego właśnie momentu zaczyna się prawdziwa przygoda, a co za tym idzie dobra zabawa, oraz sporo dawka niebezpieczeństw.

 

 

John Flanagan stworzył niezwykle wciągającą opowieść, która podbiła serca czytelników na całym świecie. Autor już od pierwszych stron czaruje czytelnika lekkim piórem, oraz wartką akcją, przez co powieść przykuwa wzrok na wiele godzin. Największym atutem tej lektury jest intryga, oraz klimat baśniowego świata. Oczywiście nie jest to świat idealny. Nie trudno prosić się tu o guza, czy też natrafić na przenikliwy wzrok siejących zgrozę bestii zwanych wargalami o czym przekonacie się sami, wertując kolejne strony „Zwiadowców”. Dodatkową atrakcją są barwne, plastyczne opisy będące urozmaiceniem akcji, co zarazem pozwala czytelnikowi popuścić wodze fantazji i lepiej wczuć się w klimat książki.

 

 

„Zwiadowcy: Ruiny Gorlanu" jest amerykańskim bestsellerem będącym jednocześnie zaczątkiem serii o Zwiadowcach. Książka ta skierowana jest głównie dla młodzieży, ale z pewnością przykuje wzrok także starszych czytelników. Po przeczytaniu pierwszej części obszernego cyklu z pewnością sięgnę także po kolejne... Szczerze mówiąc, mogę nawet stwierdzić, że jest to jedna z najlepszych powieści, które przeczytałem w ubiegłym roku. Dawno tak dobrze się nie bawiłem... Po tym właśnie widać jaka książka rzeczywiście zasługuje na uwagę czytelników. Jeśli jest ona naprawdę dobrze napisana, oraz opowiada historię rodem „Władcy Pierścieni" opartą na oryginalnym pomyśle autora, nie ma siły, aby nie została ona dobrze przyjęta przez czytelników, tych małych i tych dużych. Serdecznie polecam!

Komentarze

No, nareszcie jakaś przychylna recenzja dla tej książki. Na stronie Nowej Fantastyki miałam okazję spotkać się z jeszcze jednym użytkownikiem, który recenzował tę książkę (nie pamiętam już nicku), jednak tamten osobnik, nie pochwalał jej zbytnio. Całkowicie się zgadzam z twoją opinię i chętnie bym zagłosowała, ale jeszcze nie mogę - przyczyna to zasady panujące na portalu i moja świeżość na nim. Mam nadzieje, że inne książki tego autora też przypadną Ci do gustu. I tylko jedno pytanie się teraz nasuwa: czy autor długo będzie kontynuował swoją serię? Za granicą wyszło już trzynaście tomów "Zwiadowców" i wszystko wskazuje na to, że to nie koniec. Oby tylko nie była to kolejna "Moda na sukces", czyli jednym słowem czysty, łatwy zysk.  

Nowa Fantastyka