- publicystyka: Sezon na Terakowską (Konkurs publicystyczny)

publicystyka:

Sezon na Terakowską (Konkurs publicystyczny)

Sezon na Terakowską

Nazwanie Doroty Terakowskiej gwiazdą jednego sezonu to dość brutalne stwierdzenie. Nie da się jednak ukryć, że od śmierci autorki w 2004 roku słuch o jej powieściach zaginął, a „sezon na Terakowską", zapoczątkowany sukcesem „Córki Czarownic" dobiegł końca. Wielka szkoda, bo książki takie jak „Poczwarka" czy „Samotność Bogów" to literatura niezwykle interesująca, ważna i wcale nie tylko dla dzieci.

 

No właśnie – dla dzieci. To pierwszy problem, na jaki natrafiamy, próbując poznać twórczość krakowskiej autorki. Po swoich pierwszych powieściach – „Lustro Pana Grymsa", „Władca Lewawu" i „Córka Czarownic" została zaklasyfikowana jednoznacznie, jako pisarka fantasy dla dzieci, a więc przedstawicielka tej "niepoważnej" literatury, koniec kropka. Tymczasem już kolejne książki Terakowskiej stopniowo zrywają z fantastycznym sztafażem, idąc w stronę realizmu magicznego, a określenie ich odbiorców staje pod znakiem zapytania. Twórczość pisarki sytuuje się bowiem na pograniczu – zarówno literatury dziecięco-młodzieżowej i literatury „wysokiej", jak i literatury artystycznej i popularnej, a także fantastycznej i realistycznej. Dodatkowo rozległe zainteresowania pisarki oraz jej działalność opozycyjna w PRL-u sprawiają, że w powieściach obecne są z jednej strony liczne nawiązania do literatury, filozofii i religii, z drugiej – zaszyfrowane podteksty polityczne, a później – socjologiczne. W twórczości Terakowskiej tradycja i mitologia splatają się z przenikliwą oceną współczesności, przez którą jej pierwsze powieści mogły zostać wydane dopiero w latach dziewięćdziesiątych. Wszystkie te czynniki utrudniały określenie adresata, a autorka była raz chwalona, raz ganiona, za niemożność zdecydowania, do jakiego czytelnika właściwie kieruje swoje książki. Z kolei autorzy recenzji zazwyczaj ułatwiali sobie pracę, odnajdując w internecie wywiady, których udzieliła pisarka. W jednym wspomniała o młodzieńczej fascynacji Ursulą K. Le Guin i Tolkienem – a zatem wszystkie teksty analizowały chociażby „Córkę Czarownic" według tego klucza, pomijając zupełnie np. polską tradycję romantyczną, która aż kipi w królestwie stworzonym na kartach książki.

 

Dorota Terakowska napisała dziewięć powieści – po trzech wyżej wymienionych powstały jeszcze „W krainie Kota", „Tam, gdzie spadają anioły", „Samotność bogów", „Poczwarka" i „Ono". Wszystkie krańcowo różne, rozgrywające się w różnych światach, poruszające rozmaite tematy. Autorka nie powraca dwa razy do tego samego świata, nie ulega pokusie tworzenia kolejnych części cyklu. We wszystkich historiach można jednak odnaleźć kilka punktów wspólnych, które razem składają się na niezwykle spójną wizję rzeczywistości prezentowaną przez autorkę. Warto spojrzeć na twórczość Terakowskiej w nieco szerszej perspektywie, żeby odnaleźć w jej książkach więcej niż tylko fantastyczne historie dla dzieci i młodzieży.

 

Wszystkie powieści Terakowskiej poruszają problem zła i ludzkiej odpowiedzi na nie. Zło może być reprezentowane przez „klasycznego" antagonistę, jak w Córce Czarownic czy Władcy Lewawu, jednak później, im realniejsza staje się rzeczywistość, w której poruszają się bohaterowie, tym mniej jest ono uchwytne. Jest obecne w świecie i w ludziach, nie sposób z nim walczyć, można jedynie próbować mu się nie poddać. Niezwykle interesująca na tym tle staje się postać Chłopca z Samotności Bogów. Ten dziwny bohater wędruje z przeszłości w przyszłość, pojawiając się w różnych istotnych momentach historycznych, jako zapowiedź zła, „poseł nieszczęścia" czy wręcz samo niezniszczalne, nieuchwytne Zło. Oznajmia głównemu bohaterowi złe nowiny, towarzyszy mu w każdej epoce, nie opuszczając na krok żadnego z jego wcieleń. Widzimy go przy ukrzyżowaniu Chrystusa i spaleniu Joanny d'Arc. Znamienne, że pojawia się również współcześnie, jednak nie przy okazji ważnego wydarzenia dziejowego, lecz w codziennej rzeczywistości, popełniając beznamiętne, jakby przypadkowe morderstwa. Zupełnie jakby nasze czasy były triumfem zła, które najgorsze jest właśnie dlatego, że tak bardzo nam spowszedniało. Ostoją dobra mogą być jedynie światy dziecięce, jednak i one nie są bezpieczne.

 

Drugim elementem wspólnym dla wszystkich powieści jest szczególna kreacja bohatera dziecięcego – odmieńca, o niezwykle wyczulonej wyobraźni, naznaczonego cierpieniem, sieroctwem lub chorobą. Bez względu na to bowiem, czy weźmiemy pod uwagę Luelle i Ajoka z "Córki Czarownic", Ewę z "Tam, gdzie spadają anioły" czy Myszkę z "Poczwarki", odnajdziemy w nich podobne cechy. Przede wszystkim dzieciom z powieści Terakowskiej dany jest dostęp do pierwotnej wiedzy, są obdarzone niezwykłą intuicją i możliwościami niedostępnymi dorosłym, lub takimi, które oni kiedyś zatracili. Mała Ewa jako jedyna jest w stanie dostrzec lecące po niebie Anioły, tylko ona w tajemniczym Bezdomnym dostrzega swojego Anioła Stróża. Z kolei w powieści "Poczwarka" czytelnik otrzymuje fantastyczny klucz do zamkniętego świata Myszki, dziecka z zespołem Downa.

 

Dzieci z książek Terakowskiej więcej widzą, więcej czują, także – więcej słyszą. Ta ostatnia cecha dominuje w powieści "Ono", która opiera się na jednym zamyśle kompozycyjnym – bohaterka odmawia usunięcia ciąży, gdy dowiaduje się, że nowo poczęte dziecko słyszy wszystko, co do niego mówi. Młoda matka, która zaszła w ciążę w wyniku gwałtu, objaśnia swojemu dziecku otaczający go świat, który okazuje się jednak brzydki, niegościnny, pełen zła i ludzkich tragedii. Warto zauważyć, jak zmienia się rzeczywistość w twórczości Terakowskiej – w kolejnych powieściach coraz słabszy jest element fantastyczny, coraz chętniej tłumaczony jest snami lub majaczeniami, coraz silniejszy jest natomiast akcent codzienności. Na tym tle niezmienna jest jednak wizja dziecka, które zawsze otrzymuje szczególną rolę.

 

Szczególne posłannictwo – to kolejna cecha, jaką Dorota Terakowska obdarza swoich bohaterów. Rodzaje tej misji różnią się jednak w zależności od powieści. W książkach pisanych przed rokiem 1989 szczególnie widoczny jest motyw odpowiedzialności za zniewolony kraj, który może zostać ocalony tylko przez dziecko. W obronie prześladowanych królestw stają: Agata z "Lustra pana Grymsa", Bartek z "Władcy Lewawu" i Luelle z "Córki Czarownic". To w nich ulokowane zostają nadzieje obywateli podbitych krain, którzy czekają na bohaterów niczym na kolejnych Mesjaszy. W kolejnych książkach pierwiastek „patriotyczny" słabnie, podobnie jak pierwiastek fantastyczny. Zastępują je motywy religijne, jednak budzące wiele kontrowersji. Posłannictwo przejawia się w możliwości przemiany ludzkiego losu ("Tam, gdzie spadają anioły") lub naprawy niedoskonałego świata ("Poczwarka"), ma jednak wymiar indywidualny. Z kolei w sposobie kreacji rzeczywistości widać zawód z przemian dokonujących się w Polsce, upadek tradycyjnych wartości, zwłaszcza rodziny, o posiadaniu której marzył choćby wyżej wspomniany Bartek. Karykaturalna wręcz jest rodzina bohaterki powieści Ono – ojciec to była gwiazda Wielkiej Gry, który nie odnajduje się we współczesnym wyścigu szczurów, matka – typowa pani Dulska, kobieta płytka i do bólu przeciętna, a marzenia ich córek nie sięgają poza wyjazd na dyskotekę czy wycieczkę do krakowskiego supermarketu.

 

Terakowska kreuje powieściowe światy według zasady nazwanej przez profesor Alicję Baluch, badaczkę twórczości autorki (a prywatnie jej bliską przyjaciółkę) „jest albo nie jest". Do każdej z historii opowiedzianych przez autorkę można bowiem przyłożyć dwie miary – realistyczną i fantastyczną (lub emocjonalną). Bohaterowie jej powieści dzielą się na posługujących się uczuciem i na tych, którzy postrzegają świat rozumem (często jest to opozycja dzieci – rodzice, ale czasami żona – mąż, w "Córce Czarownic" mieszkańcy Królestwa – Najeźdźcy). W zależności od tego, czy posłużymy się „czuciem i wiarą" czy „szkiełkiem i okiem", chłopiec z W krainie kota okaże się dzieckiem autystycznym, z którym nie sposób nawiązać kontaktu lub księciem Thetem, dziedzicem tronu w Królestwie Tarota. Chora na białaczkę Ewa z powieści Tam gdzie spadają anioły nawiąże kontakt z własnym Aniołem Stróżem, którym okaże się... prześladowany przez mieszkańców osiedla bezdomny niemowa.

 

Bohaterowie Terakowskiej mają moc przenoszenia się do fantastycznych światów, jak Lewaw albo Królestwo Tarota, nie mieszczących się jednak w ramach „dwurzeczywistości" znanej z literatury dla dzieci i powieści fantastycznych. Postaci wykreowane przez krakowską autorkę stykają się z wręcz z Absolutem, doświadczają istnienia Boga i istot nadprzyrodzonych, zarówno przyjaznych, jak i demonicznych, spotykają upadłe anioły i węża, który kusił Ewę w raju. Ich pojmowanie sacrum zdecydowanie wykracza poza postrzeganie chrześcijańskie. Świadczy o tym chociażby niepokojący przekaz "Samotnośc Bogów", gdzie Bóg chrześcijan toczy walkę z czczonym przez pogan a obecnie przegrywającym i umierającym Światowidem, którego istnienie jest jednak równie niepodważalne i dlatego ukrywane przez pierwszych kapłanów. Wspomniana wyżej Ewa spotyka Anioły, a małej „Poczwarce" dane jest uczestniczyć w boskim dziele stworzenia, biblijnej Genesis. Na zwyczajnym strychu pospolitego mieszkania Bóg, reprezentowany tutaj przez Głos, od nowa stwarza świat, powtarzając każdy z dni stworzenia. Świat ten jest jednak niedoskonały, tak jak niedoskonałe jest dziecko, które nie jest w stanie swoimi bogatymi przeżyciami podzielić się z rodzicami. Tylko na strychu Myszka zyskuje moc, by naprawić to, co zostało zepsute przez Boga, z Poczwarki stać się Motylem.

 

Twórczość Terakowskiej sprawia wiele trudności zarówno krytykom, jak i czytelnikom, wielu irytuje. Bo co zrobić z autorką, która wymyka się szufladkom, która jest zjawiskiem zupełnie osobnym w polskiej fantastyce? Czy to literatura dla trochę większych dzieci, czy dla trochę młodszych duchem, ale oczytanych dorosłych? Dla każdego czy dla nikogo? Jedno jest pewne – nie należy o niej zapominać. Zwłaszcza że „krajobraz po Terakowskiej" w naszej rodzimej fantasy nadal nie został wypełniony przez żadnego autora.

Komentarze

> Twórczość Terakowskiej sprawia wiele trudności zarówno krytykom, jak i czytelnikom, wielu irytuje

Irytuje, ale niekoniecznie dlatego, że "wymyka się szufladkom". Mnie na przykład zirytował styl prezentowany we "W krainie kota": dwadzieścia wykrzykników na każdej stronie, co trzeci rzeczownik pospolity pisany wielką literą, łopatologiczne przypominanie faktów w rodzaju "Ach, jakie to dziwne, że wędruję po czarodziejskiej krainie, podczas kiedy moje ciało leży pogrążone w śpiączce!", infantylne pomysły i trzeszcząca w posadach logika.

Terakowskiej czytałem "Samotność bogów". Miałem ambiwaletne uczucia. Mniej więcej do polowy mi się podobało, później już nie. Jak rozumieć to stwierdzenie, że "wszyscy bogowie kiedyś powrócą" (GRDHBWZ czy jakoś tak ;)?
Ale motyw tego przeszczepionego serca i zmiany charakteru czy światowida jako medium przenoszącego w inne światy naprawdę ciekawy. Ogólnie za bardzo pogmatwane, Terakowska za bardzo wymieszała pomysły mniej fantastyczne z tymi całkiem nieprawdopodobnymi i moim zdaniem to zachwianie równowagi świadczy na jej niekorzyść. Ale zaznaczam - wypowiadam się tylko na temat tej jednej lektury, bo reszty nie czytałem. Wydaje mi się, że Terakowska jednak nie jest tak bardzo zapominana, gdyż właśnie "Samotność..." jest obowiązkową lekturą w gimnazjach.

Pozdrawiam

@homunkulus - sama Terakowska mówiła, że najgorsze, co może spotkać pisarza, to trafić na listę lektur ;) Wtedy już nikt nie będzie chciał go czytać.

@ Achika - zgadzam się co do "W krainie kota" - moim zdaniem to najsłabasza powieść Terakowskiej, a te rzeczowniki wielką literą to po prostu plaga, nie tylko ksiązki tej autorki, ale połowy literatury fantasy ;) Szłam Drogą, która prowadziła do Pałacu, a po obu jej stronach rosły Kwiaty - były wśród nich Lilie, Róże i Tulipany, a wszystkie pielegnowane dłonią Ogrodnika :P Tak można bez końca przez 600 stron.

Narobiłaś mi smaku na Terakowską...Chociaż dla mnie "tam, gdzie spadają anioły", jest książką raczej dla młodzieży, niż dorosłych, to uwielbiam jej twórczość, nawet jeżeli momentami dość otwarcie wydaje się moralizować. Utworzyła się po niej pustka dla takiego magiczno-realistycznego pisarstwa z nutką fantasy...
A tymczasem zdmuchuję kurz z okładki "Córki Czarownic";) 

Nowa Fantastyka