Profil użytkownika


komentarze: 13, w dziale opowiadań: 13, opowiadania: 3

Ostatnie sto komentarzy

Witaj joseheim. I to są konkretne uwagi. Masz rację. Ta interpunkcja, myślniki i inne "cuda" ortografii to moja "kulawa" noga. Fakt. Przeniesione zdania? -tu są przeniesione, w książce- nie. Długie? A oglądałaś niektóre epistoły tu zamieszczane?. I to traktujące -o...niczym! No, kilka słów, może zdań wyrzucę. Dla płynności. To jest. tzw. pierwsze pisanie. Surowiec. Książka celuje w starszych, sentymentalnych czytelników, nie w młodych, gniewnych. Takiego czytelnika należy powoli w temat wprowadzać. Ciężko do uśmiechu namówić. To nie kabaret, gdzie na sam widok artysty ludziska się śmieją. Mówisz, że się stąd wynoszę. No a co mam powiedzieć na np. wpis Twojego poprzednika. Jak zjadliwie ze staruszka się naśmiewa!. A potem łaskawie pozwala na portalu pozostać. Pozdrawiam.

Uwaga. Tekst do moderatorów.

      Proszę. Szczerze proszę. Usuńcie wszystkie, moje teksty z tego forum. Popełniłem[ teraz widzę] oczywisty błąd. To nie jest miejsce dla mnie. Tu jest fantastyka, tu moje staroświecko-sentymentalne moralitety absolutnie nie pasują. Proszę, wywalcie. Sam bym  to zrobił, ale nie umiem. Ja nawet nie wiem jak, słusznie mi wytknięte błędy, w 24-godzinny okresie ochronnym usunąć. Dziękuję.

Tam na żonę, kiedy już są dzieci, mąż zawsze mówi-Matka- Nadmiar słów oczywiście, że niepotrzebny. To tylko moja próba wygrzebania z pamięci dawno minionych nazw.

     Ten pisany po podhalańsku [ nie po tatrzańsku ]  tekst, można po polsku w dwóch zdaniach przekazać. Gospodarz przygotowuje wóz i pług do pracy, potem zaprzęga konia do wozu. Żona żegna odjeżdżajacego.

Reszta, to wygrzebane z czterdziestoletniego niebytu w głowie, nazwy części wozu, pługa  i uprzęży konia. Tekst wstawiony tutaj dla żartu, nie dla merytorycznej oceny. Pozdrawiam.

E, Panocku [do Lassar ] sytko byście pojon, kiebyk nie powyrucoł nojwoźnijsyk słów, ale zek musioł. Cynzura by nie przepuściła. Ha, ha, ha

Witajcie.

Było tak. Wróciłem z pogrzebu bliskiego mi, młodego człowieka. Nie był to, tfu, mój syn, ale lubiłem go, no i miał tylko 26 lat. Dodatkowo jego mama miała zaawansowanego raka. Zresztą, po dwóch miesiącach zmarła. Obok syna żeśmy ją położyli. Wyobrażacie sobie taki pogrzeb, na którym blada, bezwłosa kruszynka żegna swojego jedynaka?. Chłopiec za życia był szlachetny w sercu, chociaż czasem " surowy" w postępowaniu. W noc po pogrzebie, kiedy to zasnąć nie mogłem, z Bogiem o niesprawiedliwość się wadziłem, ta opowiastka przyszła mi do głowy. Jako odpowiedź na pytanie: - Co z tą Duszą teraz będzie się działo?- Szlachetna przecież była. Ale nie w pełni uświadomiona. Opisałem w mrocznym klimacie, wszak w mroku wtedy byłem, wielokrotną wędrówkę Duszy. Na ziemię i do "ojca". Tej samej Duszy. Od nieświadomej surowości pierwszego razu , aż do pełnego oświecenia. Pewnie po tysiąckrotnym pobycie na padole łez. Tekst ten, prawie bez korekty, mnie się podoba, klimat tamtej nocy mi oddaje. Ja to przeżyłem!. Nie wiem jaka cholera mnie podkusiła tu go wstawić. Mój błąd. Ci z Was, którzy mówią, że to ciężki i męczący styl, mają stukrotną rację. Taki wtedy miałem nastrój. Najważniejsze!. Moje książki absolutnie nie są w " dołującym" klimacie. Staram się pisać lekko, kpiarsko, nawet gdy wielu ginie w akcji. Książka, pierwszy tom, ma około 250 stron samego tekstu. Jeszcze jest w druku. To tak długo trwa. Mówiłem już. Każdy szczerze zainteresowany, może ją na swojego meila ode mnie dostać. Będę zaszczycony.

'

Ok. Przecież już kilkakrotnie posypywałem tu głowę popiołem. Ocha ma rację!. Innym, którzy w dobrej wierze pisali także dziękuję. Ryszardzie. Mój imienniku. Oczywiście, że spuszczam z tonu. Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych. Ps. Zresztą po tym nowym " japońskim" wpisie widzę jak to działa.

Dzięki kolego. Trafiłeś. Albo byłeś na moim blogu. Teraz szukaj drugiego. Nie trudno trafić.

Cellular. Najpierw o błędach. Prosiłeś. W Twoim, pierwszym wpisie brakuje co najmniej 3 przecinków. Także co do składni tego zdania o grafomanie, uważam, że nie masz racji. To nie łopatologia. Do Reymonta właśnie porównał mnie p.Leszek Żuliński w 1996 roku, chwaląc na łamach Wiadomości Kulturalnych moją pierwszą książkę pt. Z koniem w herbie. Oj, za dużo powiedziałem! Książka pt."Dom bez wyjścia", Tom I-szy, jeszcze w druku. Obszerne fragmenty na moich blogach. Zamieszczony powyżej tekst, napisałem kiedyś nocą, po śmierci kogoś bliskiego. Taka łezka. Albo dobre życzenie. Chyba nie będzie dla niego miejsca w nowej książce. Rzeczywiście, zbyt osobisty. Wybacz, ale nie interesuje mnie tłumaczenie jakiejś niszowej reżyserki. Teraz do LaLocco. Dzięki za dobre słowo. Nawet porównanie znalazłaś. Brawo. Będę się tym porównaniem podpierał. Chociaż nigdy takiego filmu nie oglądałem. A teraz dla zgody opowiem Wam bajkę. Wszak jest późna noc. Uwaga. Bajka z morałem. Człowiek namalował obraz. W PROWIZORYCZNE ramki wstawił. Spieszyło mu się. Chciał jak najszybciej rękodzieło światu pokazać. Pod krytyczne oko znawców sztuki podsunąć. Dzieło to, czy bohomaz?. Udało się. Zainteresowanych przybyło wielu. Człowiek zrazu się ucieszył, wnet wpadł w przygnębienie. Eksperci, ledwie obraz wzrokiem musnęli, zaraz rzucili się najmniejszej dziury w ramie szukać. Morał?. Każdy ocenia to na czym się zna. Jeden geny, inny genytalia. Dla tych, którzy nie zrozumieli, tłumaczenie będzie jutro.

Dzięki vyzart. Jeżeli słowa -poważnie- i -strona- są przysłówkami, to faktycznie, popełniłem błąd. Na usprawiedliwienie dodam, że ten podtytuł naskrobałem prędko i bezmyślnie. A teraz co do mojego tekstu. Kpina!!. Tu mnie trafiłeś. Ja z nikogo i nigdy nie kpię. A może urządzimy zawody?. Przeczytaj ten -jak go nazywasz- kpiący tekst, i wyciąg mi przed oczy wszystkie błędy. Ja zaś przejrzę ponownie Twoje teksty. Porównamy. Co do demokracji to masz rację. Wiele wtedy oddałem, żebyście dzisiaj nie musieli czytać. Ani komentować.

Cellular. Witaj. Nie gniewaj się. Gdyby tylko Twój wpis tu był, podziekowałbym Ci. Ale widziałeś co inni produkują. Nie mów, że nie rozumiesz prostego zdania. Ja już dużo w życiu napisałem, dlatego czytelnika nie uważam za durnia. Nie muszę wszystko dopowiedzieć. To taki styl. Wymagający podstaw rozumowania. Szyk przestawny!. Czytałeś Reymonta?. To nie złośliwość. 40 lat temu przeszedłem przez etap bajek z morałem.

Faktycznie, bardzo trudny wycinek tu wrzuciłem. Ciężko go bez całości ogarnąć. Moja wina. Nie wiem dlaczego pomyślałem sobie, że to elitarny klub. Masz rację, w tych czterech słowach nie ma błędu. Ale w Twoim tekście już jest. Prosiłem przecież -nie o przecinkach-

Ty także piszesz"kolorowo",[ cytat ]- przyznaję, nie zrozumiałem tego zdania,a co dopiero wycinek, ba całą książkę- Zrozumiałem z tego, że Ty już masz tę książkę. Dobrze zrozumiałem?, czy tylko się czepiam ogonka? A to Twoje tytułowe zdanie [w  ostatnim wpisie ]  jest "szykowne"?. Jeszcze raz powiadam. Nie pluję jadem, dobrotliwym dziadkiem jestem, ale .......ech, szkoda pisania. Przepraszam!.

Lepiej się już nie znęcajcie. Nad swoimi umiejętnościami. Kiedy zamyślisz kogoś o błędach pouczać, sam ich nie rób. Wszystkie wasze mędrkujące wpisy zawierają błędy.

    Zawstydziliście mnie, zasmucili. Czytać, nawet poprawnie pisać Was nauczyli. Ale czytać powinno sie ze zrozumieniem. Jeżeli nie rozumiesz o czym to jest, to sie zastanów, grafoman, albo ja nie dorosłem do tekstu?. Może piwinienem pisać tak jak Wy, o krasnoludkach, trolach[ trollach?], albo innych robaczkach?. Nie. Takie tematy zostawiam "pouczającym", w myśl przysłowia - Uczył Marcin Marcina.....

Nowa Fantastyka