Profil użytkownika


komentarze: 28, w dziale opowiadań: 1, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

Podoba mi się.

Generalnie cenię klimaty grobowe, widmowe, ulotnego rozpadu, gotyku. Nie będę nadmiernie pieścił, ale jest dobrze. Nie będę też kiwał siwym łbem, ale podobne rzeczy się pisało i miło je, po latach, odnaleźć.

W sumie to moja pierwsza opinia tutaj, ale będę zaglądał. Ja jestem człowiek prosty – albo mi się podoba, albo mi się nie podoba. To mi przypasowało.

Jedyne do czego bym się przyczepił, że chciałbym więcej grozy. Ale to tak nie działa. Od samego początku było wiadomo, że otrze się o upiorną groteskę. Bardziej lubię, kiedy groteska przeradza się w duszący horror. Coś jak z wyśnioną zmorą na szyi – uśmiecha się szczerbatymi zębami, przymila, chichocze – ale potem naprawdę dusi i z przerażenia jądra wsuwają się jak koła do Boeninga. Dobrze, że pies odszedł w każdym razie. To świetny kontrapunkt.

Proszę dalej pisać. 

Na fejsie piszecie, że wyniki już są, ale że powiecie dopiero w środę... To dajcie chociaż info, jak to się liczbowo przedstawia - ilu laureatów i ilu wyróżnionych... :P

Albo puścić tu, w Loży bodajże (nie wiem dokładnie, bo na forum "NF" nigdy nie zamieszczałem...?)- gdzie ludzie oceniają teksty - wstawić poprawki i puścić po uwagach. Loża NF bodajże rekomenduje teksty do czytania redakcji. Drugie, bezpieczniejsze rozwiązanie (jeśli nie chce się swojego tekstu tą drogą pokazywać "NF") - to cały ten Warsztat Fahrenheita - tam się z człowiekiem nie cackają, tylko od razu mówią mu co i jak (inna sprawa, że przepuścili bez zredagowania "Modlitwę za Gamar" - ale zdania nt. tego tekstu są bardzo podzielone). Warsztat jest tu: http://fahrenheit.net.pl/forum/viewtopic.php?f=43&t=4429

@t.lena - z piszących na tym forum jestem ja na przykład... i serdecznie gratuluję tym wszystkim, którzy znaleźli się w finale...;) Do sprawy podchodzę wszakże spokojnie, bo jakieś dwa tygodnie temu załapałem się do "ścisłego finału" konkursu wojennego "Fabryki Słów" - był taki konkurs na opowiadanie o tematyce wojennej. Pogłaskano nas wtedy po głowie i powiedziano, że cała - nomen omen - dwudziestka finalistów świetnie pisze i że wszystkie opowiadania są super i tak dalej... po czym w ten piątek wyłoniono siódemkę "zwycięzców ostatecznych", którzy znajdą się w antologii :) (wszyscy mieli być niby tam równi, ale do druku trafić tylko Ci, których - zacytuję - "nici przetną Parki"). Niestety, nie załapałem się do tych szczęśliwców... Ciekaw więc jestem teraz, czy historia się nie powtórzy (co, jak wiadomo, stanowi jej osobiste hobby :P ).

Tak przez ciekawość - Malakh wspominał o tym, że czyta wydruki. A jak w "NF" wygląda sprawa formatu mobi? Pytam, bo są proste programy do konwersji tekstu na Kindle i teoretycznie plik z opowiadaniem można wysłać i w takim formacie na skrzynkę...;)

@deliciosa - Tak czułem, że oberwę po głowie za moje odczucia odnośnie tego tematu ;) Wciąż nadstawiając karku, odpowiadam pokrótce:

1. Wybory redakcji nie trzymają się na pewno jednego poziomu, bo każdy - jak rozumiem - miał swoje indywidualne odczucia co do tekstów. O tym, że wolałbym inną formę oceny - wspominałem - niestety nie zależy to ode mnie ;)

2. Tekst mnie nie zachwycił, ale wywołał pewne sympatyczne wrażenie - abstrahując od stylistyki itp. Nie potrafię Ci wskazać potencjału - dla mnie potencjałem było owe wrażenie, które tekst wywołał. I to nie znaczy, że jestem jakimś rarogiem nie odróżniającym dobrego tekstu od złego - bo to zrobić potrafię i przeczytałem w życiu kwadryliony książek, jak więszkość pewnie ludzi tutaj ;) Bardzo zatem proszę o uszanowanie owego wrażenia, do którego miałem prawo nie będąc owym rarogiem.

3. Nie, to nie znaczy, że trzeba pisać niechlujnie. Trzeba pisać dobrze, błędy to błędy. Z tym się w pełni zgadzam. Ale ta wypowiedź dotyczyła raczej już nie samego tekstu Marcina P., ale była odniesieniem do innej wypowiedzi odnośnie tekstów samych w sobie. Najwyraźniej niezbyt to rozgraniczyłem, sorry. Akurat w tym momencie chodziło mi np. o wspomniane gdzieś tu w dyskusji "Miasto Ślepców". Tak to jest, jak się czasami odpowiada na gorąco - mam nadzieję, że teraz dojaśniłem sprawę...

4. Pamiętajmy, że tekst był przed redakcją a nam było dane zobaczyć jego surową wersję. To tak dla obrony owego tekstu. W końcu red. Parowski siedzi w swoim zawodzie tyle lat, ile ma "NF". Może czytając teksty widzi już "oczami duszy" ich poprawione przez niego wersje? To by mnie, szczerze mówiąc, nie zdziwiło ;)

5. A co sądzisz o innym wyróżnionym tekście, który odpadł? "Kosie 04"? Bo tu każdy śle gromy na "Modlitwę..." a zapomina o "Kosie..." który także jest przecież przykładem wyborów redakcyjnych.

Tak jeszcze dodam, że warto się też zastanowić nad samym autorem opowiadania. Marcin Pągowski napisał tekst, który red.Parowski uznał za interesujący. Okazało się, że tekst - bez jego wiedzy - ukazał się też w Fahrenheicie. Ludzie mogli zobaczyć jego niezredagowaną wersję (w pewnym momencie sam autor wspomina, że był zaskoczony opublikowaniem opowiadania bez żadnej redakcji). Abstrahuję już od faktu, że "Fahrenheit" uważa się za mekkę początkujących pisarzy, gdzie mają szlifować swoje możliwości dzięki zespołowi "wspólnego redagowania". Jego tekst odpadł, trudno. Ale już takie psychiczne siekanie autora witką brzozową, bo jego tekst wykorzystuje się do "ukazania niekompetencji redakcji" to już przesada. Mówimy o człowieku, a nie tylko o jego pracy. Życie jest twarde, jaja trzeba mieć - rozumiem. Pomyślcie tylko, jak sami poczulibyście się pod takim pręgierzem w momencie gdy chodzi o tak osobiste odczucia, jakie zawsze związane są z własną twórczością.

Akurat "Modlitwa..." nie przemówiła do mnie, ale wcale jej nie przekreślam. Nie wiem, jak wyglądałaby po solidnej redakcji, skróceniu redakcyjnym zdań itp. Proponuję tylko nieco stonować krytykę i ochłodzić spojrzenie - to tyle.

Rozumiem wzburzenie, ale weźcie też pod uwagę, że ile twórców tyle stylów. Po pierwsze: zobaczcie na odrzucone opowiadanie "KOS 04" wskutek publikacji w "Esensji". Można je przeczytać pod podanym gdzieś tu linkiem. Zupełnie inna stylistyka, ujęcie tematu, tempo. To chyba świadczy o tym, że teksty są bardzo przekrojowe.

Po drugie: selekcja finalistów to, jak rozumiem, selekcja oparta na gustach indywidualnych każdego z redaktorów. Pewnie red. Parowski dojrzał w tekście potencjał, który go zainteresował i który zostałby zapewne jeszcze "obrobiony" przez zredagowanie. Dopiero drugi etap selekcji jest wiążący, bo eliminuje poszczególne gusta każdego z członków jury i ustawia opowiadania pod kątem ich "wszechstronności odbioru". Pozostali redaktorzy biorą po opowiadaniu już wyselekcjonowanym i czytają, poddając je swojej ocenie. (Na marginesie - sporo myślałem jak powinien wyglądać taki konkurs - koncepcja wstępnej, "poszczególnej" selekcji nie za bardzo do mnie przemawia - byłbym za tym, by każdy z redaktorów otrzymał kopię i ustawił swoje typy - no, ale wówczas każdy miałby do przeczytania te 300 tekstów i na wyniki czekalibyśmy do 2015 roku...)

Po trzecie i ostatnie: zgadzam się z opinią, że język opowiadań fantastycznych niekoniecznie przystaje do obowiązujących standardów (które i tak robią się już coraz bardziej płynne). To język często ekstremalny, niekiedy trudny w odbiorze. Jasne - czasami czytasz i widzisz, że coś ci nie pasuje, że tekst stylistycznie zgrzyta - większość ludzi ma odbiór podobny i opiera gusta na pewnej harmonii stylistycznej. Niektóre opowiadania są wszakże jak wiersze: albo podoba ci się ich klimat od razu albo są dla ciebie niestrawne. Nie znaczy to jednak, że wiersz jest zły - po prostu nie trafił pod twój odbiór ;)

Z tego co pamiętam, redakcja nie nakładała sobie jakichś specjalnych limitów. Nie mówiła też, że będzie jakieś pierwsze, drugie czy trzecie miejsce. Teksty mogą pojawić się w "NF" na zasadzie zwycięstwa ex aequo na przykład. Wkrótce zresztą wszystko się okaże... :P

Współczuję. Nie chciałbym znaleźć się w Twojej sytuacji Marcin... Z jednej strony radość, że udało się przecisnąć do finału, a potem takie rozczarowanie... Z drugiej strony - jak kupa ludzi tutaj - czekam nadal na pozostałe dwie tury i być może nie znajdę się w żadnej, więc już sam nie wiem co lepsze... :P

Jest już pierwsza dziesiątka... czy raczej - po dyskwalifikacji "Modlitwy..." - dziewiątka. Jutro 10 kolejnych, a w piątek druga tura red. Parowskiego? To ile w sumie ma przejść do finału?...

Tak a propos mojego wcześniejszego wpisu o tym, że wszyscy wiemy gdzie znajduje się siedziba "NF", to znalazłem jeszcze taki ciekawy temat,do którego przeczytania serdecznie zachęcam: http://www.spryciarze.pl/zobacz/jak-zrobic-dlugo-palaca-sie-pochodnie

Dajcie spokój. Wytrzymaliście tyle, wytrzymacie jeszcze trochę. Ja też czekam - w nadziei, że załapię się do ostatecznej selekcji, ale popijam nerwosol i jakoś żyję. Nawet kołatania serca ustały. I ręce mi już prawie nie drżą... o ile strzelę z rana tak pół buteleczki...

Dobrze, że już pojawiły się takie konkrety. Do końca marca zaledwie 13 dni, więc jest szansa, że coś będzie wiadomo w przeciągu dwóch tygodni.... a to już coś ;)

Jak by nie było, to nawet jeśli zostanie przebity - to pewnie uda się go nam przeczytać na łamach "NF" ;) Na fejsie "NF" wspominała zresztą, że niekoniecznie musi być jeden zwycięski tekst - może być ich kilka na podium albo jakaś pierwsza, druga i trzecia nagroda plus wyróżnienia. Im więcej - tym lepiej - będzie co czytać :)

@Nemesis.Seishin - ha, ostro! Ciekawe czy trafi się kolejna taka perełka w nieprzeczytanych jeszcze tekstach - o ile są jeszcze takie...;)

@RogerRedeye - sorry za błąd. Cóż, ten się nie myli, kto nic nie robi...;)

Dodam, że tu i tak jest spokojnie. Na facebookowym portalu NF jest zbacznie ostrzej. Nie rozumiem, po co. Miałem wrażenie w pewnym momencie, że jeden z forumowiczów usiłuje strzelić "NF" plaskacza, a "NF" mu tego plaskacza niemal oddaje.

Wszystko to powoduje, że człowiek nastawiony na konkurs i traktujący go jako swojego rodzaju nobilitację zaczyna czuć się nieco dziwnie...

Czytam te komentarze i  szczerze, to nie wiem po co ta nagonka na redakcję "NF". Czytam to pismo od momentu jego narodzin i nie rozumiem - po co to smędzenie? Literówki? Przejrzyjcie "Gazetę Wyborczą" czy innego śmiecia - tam się od nich wręcz roi. Może pisma, w dobie upadku słowa pisanego - i czytanego - nie stać na to, by wydawać dodatkową kasę na profesjonalną korektorkę? Nie o to zresztą chodzi - błędy zdarzają się wszędzie, ale mam wrażenie, że Czytelnicy "NF" za bardzo zżyli się z pismem i niewiele brakuje, by postanowili wprowadzać własne porządki w redakcji NF. Wina w tym i redaktorów, którzy wdają się w osobiste dyskusje i utarczki z Czytelnikami. Po cholerę? Jesteście JEDNAK Wydawnictwem. Niemiecka "Szara Lady" w życiu nie zamieściła nawet sprostowania - woleli płacić odszkodowania - taki mieli do siebie szacunek. Nie mówię, że Czytelnicy to przygłupia chołota z którymi nie ma co się liczyć - to bzdura. Ale zapewniam -jako Czytelnik - my potrzebujemy czuć, że "NF" to jakaś wyższa instancja a nie pismo kumpla z osiedla, powielane na ksero, któremu możemy do woli nawtykać.

Druga sprawa - ten cały konkurs. Dajcie spokój z tymi przeciekami, strużkami informacji itp. Po kiego grzyba? Tajemniczy "malakh" informuje, że jeszcze czyta - czyli dopiero ZAPOZNAJE się z opowiadaniami. I w momecie kiedy twórca "Cyrografu" otwiera już butlę Jacka Danielsa zaraz zostanie zastrzelony informacją, że spadł z podium faworyta na rzecz opowiadania madame Ixińskiej o nakręconych smokach-pozytywkach. Ixińska też zaraz się dowie, że wyleci bo lepszy jest tekst o różowym statku kosmicznym Pana Ygreka. A może jednak "Cyrograf"? A może statki? A może sratki?

Jakby to powiedział hrabia: "bez sęęsu". Droga Redakcjo - czytajcie, oceniajcie a potem - OGŁOŚCIE WYNIK.

 

Nowa Fantastyka