Profil użytkownika


komentarze: 20, w dziale opowiadań: 1, opowiadania: 1

Ostatnie sto komentarzy

To w sumie szkoda tych ludzi, którzy kupią dzieło w księgarni i będą czytali powieść od połowy... Z drugiej strony tam zacznie się wszystko zazębiać więc może to i lepiej dla nich. A ja niestety nie poznam zakończenia tej historii, ale to już oczywiscie mój problem:)

A mnie zaciekawiła teraz inna kwestia. Jeśli powieść została podzielona na dwie części, to druga też zostanie dodana do NF? Pytam ponieważ skoro wszyscy twierdzą, że nie jest to zbiór opowiadań i wszystko wyjaśni się w drugim tomie to może jednak przeczytam całość.

Bardzo słusznie panie dj Jajko. Zawsze można sprawdzic kto popełnił wszystkie wymienione przez pana grzechy i przykładnie dać klapsa lub pogrozić palcem, jeśli jest pan zwolennikiem bezstresowego wychowania. Ja zarejestrowałem się teraz i staram wypowiadać się zgodnie z wątkiem. Nie zawsze to wychodzi, ale jesli ktoś rzuca sie na mnie wymyślajac różne dyrdymały na mój temat tylko dla tego, że napisałem coś nie po jego myśli to może spowodować, że zeskakuje z wyznaczonej ścieżki i zaczynam hasać po okolicznych pastwiskach.

I jeszcze jedno panie Wilczywór_. Znów przecenia pan mój wpływ na życie radakcji. To, że nie padłem na kolana przed Rezydentem Wieży nie będzie miało absolutnie żadnego wpływu na stosunek redakcji do powtarzania konkursu. Tylko to jak sprzeda sie ksiega druga zadecyduje o tym co zrobi redakcja w tym temacie. Niskie słupki, przestajemy sie wygłupiać. Wysokie słupki, lecimy z tym dalej. Zaczynam za to rozumieć to pańskie przebranie. "Jeszcze coś mi sie wymsknie i będę pozamiatany. Nikt w redakcji nawet nie spojrzy w kierunku mojego dzieła". Przykro mi to stwierdzić, ale całe pańskie zachowanie ociera się o paranoję. Więcej odwagi i wiary w ludzi. Trzymam za pana kciuki.

Skoro już pan uciekł panie Wilczywór_ może i nie potrzebnie odpowiadam na pańskiego posta. Z tym że każdy mój zapewne i tak uznaje pan za trollowanie więc jak nic będzie reinkarnacja. Ślicznie opisane dzieło Tolkiena. Zgadzam się w całej rozciągłości. Tyle, że zauważam tam tylko jedną akcje. Z orłami. Trzy tomy po kilkaset stron i wystrzelił pan z jednym babolem, który wali po oczach. Pół opowiadania kontra trylogia napisana kilkadziesiąt lat temu... Druga sprawa, że jak coś jest dobre to przymykamy oczy na maksymalne kichy, które muszą zdarzyć się każdemu. To coś jak mur u Martina. Totalna porażka, ale kto na nią zwraca uwagę?

Panie Malakh ja nie rozpętałem tej awantury o nic. Człowiek, który rzuca podejrzenia, że wszyscy są panem Malinowskim ma tylko bardzo podobny pseudonim:))) A z całej tej jałowej dyskusji dowiadujemy się co czytelnicy sądzą o Rezydencie Wieży. Dziś np była bardzo pochlebna opinia. Są więc opinie negatywne, pozytywne i nijakie. I o to chyba chodzi w tym wątku. Zaczynam czuć się dziwnie w momencie kiedy czytam te dziwne ostrzeżenia. Zaczyna pachnieć Chinami.

Rezydent Wieży zdecydowanie lepiej napisany. Tak lekko i przyjemnie. Tak poważnie - mocna rzecz.

Mój cieniu strasznie dużo o mnie wiesz, ale to zrozumiałe. Niczym się nie popisuję tylko tak mam. Jak wyrażam opinie to w taki, a nie inny sposób. Napiszę więc jeszcze raz. To jest moja opinia o książce Rezydent Wieży. Nie zamach na życie redaktorów, nie chęć zniszczenia wszystkiego co żyje, nie próba zdobycia nagrody Zajdla za najlepszy post na forum NF. Zgadzam się z tobą, że jeślii coś mi się pokiełbasiło przy czytaniu Rezydenta oznacza, ze jestem półgłówkiem. O czym zatem świadczą takie akcje. Bohater płynie stakiem, który się rozbija. Wskakuje do szalupy i dryfuje nią przez kilka dni. Wychodząc na brzeg otrzepuje spodnie z krabów. Decyduje, że nie będzie ich jadł. Po kilku dniach o suchym pysku w szalupie to normalna decyzja. Każdy, by tak zrobił. Przecież bohater wie, że za chwilę zje sobie owcę wychodowaną na bezludnej wyspie przez cztery szkielety w podartych płaszczach. Po chwili spotyka smoka wyglądającego jak jaszczurka, który wabi go na buty. Spoko.Bohater wychodzi z lasu, przed nim równina, staje oko w oko ze smokiem. Ten po chwili obraca sie i wchodzi do lasu. Jak on to robi, czy za nim jest znów las, czy jednak równina. Bohater stał z nim oko w oko to na gębie, czy to zupełnie inne? Jesli Rezydent rozmawiał z odbytem smoka to w porządku, jeśli nie to po obróceniu się, smok powinien ruszyć na równinę.  Smok nie jada ludzi, ale po kilkunastu stronach okazuje sie, że jednak jada. Boi się ludzkiej magii, ale jest odporny na magię. Nie rozróżnia ludzi i krasnoludów, ale jednak ich rozróżnia. Wszystko zrozumiałe, jasne i klarowne.

Dziękuje panie Malakh, że jednak pan może:) Góry pamięci, Brama i klucz. Te pamiętam. Prawdopodobnie Po mojej stronie lustra. Nie ma już tych tekstów, a szkoda, bo byłoby porównanie. Co prawda to były fragmenty, ale poziom lekkości pisania jak dla mnie był bardziej widoczny niż u Rezydenta. Tyle, że ja jestem tylko zwykłym czytelnikiem.

Czy ja sie mszczę na redakcji? Dzięki temu konkursowi cokolwiek zacząłem robić w kierunku pisania na poważniej. Czyli zawdzieczam coś samej redakcji. Oczywiście, że Malakh nic dodawac nie musi, ale może. Chciałbym też poznać opinie innych czytelników. Moja nie jest zemstą. Nie jestem w stanie przeczytać drugiej części, bo prawdopodobnie nie dam rady skończyć pierwszej. Te dwa opowiadania to i tak było za dużo. Pozostali, którzy oceniają te książkę robią to mniej więcej tak: " Świetna książka, taka na posiadówkę do kibla". Czyli jednak nie do końca jest tak bajecznie. Wróć do swojego nicka, bo wygląda to koszmarnie.

Więc jesteś w straszliwym błędzie. Jestem jednym z uczestników konkursu. Nie hejtuje na redakcję, bo nic mi nie zrobiła. Oprócz mnie w konkursie wzięło udział coś kolo 100 innych osób. Fajnie by było, żeby redakcja wypowiedziała się czemu akurat Rezydent Wieży okazał się najlepszy. Nie muszą kreślić 200 000 znaków. Może być mniej. To zapewne interesuje nie tylko mnie. Ta powieść w moim odczuciu jest słaba i nie dlatego, że moja była wybitna, bo nie była. Były za to w półfinale zapowiadające się na znacznie ciekawsze od zwycięzcy. Mogę się mylić, ale to niestety wie tylko redakcja. To, że zarejestrowałem się teraz i wyraziłem swoją opinię nie oznacza, że jestem trollem. Ty za to mógłbyś wrócić do swojego noralnego konta, bo niestety jawisz mi się jako jakiś skończony pajac pokrzykujący coś od rzeczy, bo zobaczył nowego. Wyluzuj człowieku, bo masz straszliwą żyłę.

Tak odpiszę. Tym razem mnie wkurzyłeś:))) Sprawdź człowieku o czym piszesz. Ja się spytałem pana Jajko, dwa dni później. Zalogowałem się, bo zaciekawił mnie wątek. Wypowiadam się w nim, bo mam do tego takie samo prawo jak ktoś kto jest tu zarejestrowany od stu lat. Masz z tym jakiś problem?

Nie jesteś w stanie mnie powkurzać, bo bawi mnie to co wypisujesz. To Twoje przeświadczenie, że jestem kimś kogo totalnie nie znam. Powiem szczerze, że nie wiem o  co ci chodzi, nie wiem o czym mają świadczyć Twoje komentarze i mało mnie to obchodzi. Nie neguję tego, że książka komuś sie podobała. Chciałbym, żeby ktoś podzielił się opinią za co mu się podobała. Tyle. Z Tobą już dyskusji nie podejmuję, bo jak sam stwierdziłeś sama książka ciebie nie obchodzi. Zapewne jesteś czubkiem, ale to już twoja sprawa.

No to wygrałeś. Jetseś niesamowity. Wyrażam opinię na temat książki. Nie podniecam się nią. To raczej Ty jesteś nią potężnie nakręcony. Zadajesz sobie trud, żeby założyć konto o tym samym nicku co ja. Lecisz po mnie tylko dla tego, że nie robię siku z zachwytu nad tym dziełem i ogólnie masz spory problem. Prześledź o co chodzi w tym wątku. Ktoś chciał poznać opinie innych na temat Rezydenta Wieży. Twoje gówniarskie zachowanie świadczy o Tobie. Jeśli wszystko na tym świecie tak bardzo Cię zadawala i zgadzasz się na wszystko co zaproponuje Ci nieomylna redakcja największej gazety fantastycznej w Polsce to zastanów się raczej nad swoim życiem. Jeśli chcesz podyskutować nad książką to wystarczy wymienić co oczarowało Cię tak bardzo w Rezydencie Wieży. Z chęcią przeczytam. Jeśli urządzasz pyskówkę tylko po to, żeby pokazać jaki jesteś przebiegły to daruj sobie, bo wypadasz nie najlepiej.

A cóż tak ubodło panie podszywaczu? Dodałeś kreseczkę pod moim worem i co chcesz niby tym udowodnić? Ja bardzo lubię wszelkie przejawy humoru w fantasy. Humoru, a nie śmieszności. Nie znalazłem się w półfinale i nie walczę o moją autobiograficzną powieść o sfrustrowanym impotencie. Jeśli masz interes w tym, żeby bronić tego gniota Twoja sprawa. Nie jestem panem Malinowskim, który stał się pierwszym katem tej lekkiej fantasy, którą 24 października zostaniemy znokautowani po raz drugi. Nie znam pana Malinowskiego, nie wymieniam z nim znaków dymnych. Nie chodzi o ciężkostrawną wysoką literaturę, ale Rezydent Wieży jest niestety opowieścią wyjętą prosto z sesji RPG rozgrywanej przez dwunastolatków. Co niby jest tam, aż tak zabawnego oprócz idiotycznych błędów autora, z których zapewne nie zdawał sobie sprawy. Bo gdyby zdawał, to by je poprawił. Chyba, że kogoś bawią do rozpuku seryjnie stosowane porównania nawiązujące do postaci i stworów ze światów fantasy. Ja odpadam. A jeśli moja opinia panie Wilczyworze z przedłużoną sztucznie kreską niszczy pańską radość czytania to przy okazji zniszczę jeszcze pańską radość słuchania muzyki. Disco polo jest do bani.

Kiedy wczoraj skończyłem czytać drugie opowiadanie Rezydenta Wieży mój zachwyt nad tym dziełem doprowadził do przedziwnej czynności. Otóż z całych sił zacząłem się tym arcydziełem trzaskać po głowie. Całe szczęście, że wydano to cudo w miękkiej obwolucie. Dreammy nieco wyżej napisał jakże trafną myśl: "Kolejną wadą książki zbudowanej z opowiadań jest oczywiście to, że jedne będą słabsze, inne gorsze". Trafiony, zatopiony. Drugie z opowiadań jest strasznie słabe, a pierwsze... O czym do diaska jest to pierwsze? Autor w rewelacyjny sposób ukazuje nam jak można napisać opowiadanie o niczym. Totalnie o niczym. Z całego tekstu zapamiętałem tylko wiecznie czochrających się za brody, skubiących sobie poliki, wyrywających włosy z bokobrodów, trzech głównych aktorów tego spaktaklu. Co który coś tam zabełkocze, dalejże tarmosić się za owłosienie. Obłęd. Ktoś to czytał zanim poszło do druku? O ile pierwsze opowiadanie jest o niczym i szczerze mówiąc, o szybsze bicie serca u czytelnika mógłby pokusić się felieton ze zlotu głuchoniemych hodowców ogórków, tak już drugie rozłożyło mnie fabularnie. Już sam początek rozwalcowuje. Przedstawiany wcześniej jako leniuchowaty sprzedawca Rezydent zrywa z tym wizerunkiem i rzuca się w wir morskiej przygody. Liczba zprzeczeń i rozdwojeń jaźni głównego bohatera powala na kolana. To co wyprawia tu autor obala mit, że mamy do czynienia z lekkim czytadłem. Psychodela i to gruba. Ktoś stwierdził, że czyta się to lekko. Nie dla mnie. Co po chwilę musiałem cofać się w tekście i sprawdzać, czy to co czytałem przed momentem, czytałem naprawdę, czy coś mi się pokiełbasiło. Kosmos.
Zachodzi więc pytanie. Czy naprawdę Rezydent Wieży był najlepszym tekstem jaki wziął udział w konkursie? Przynajmniej trzy fragmenty zamieszczone jako prace półfinalistów w moim odczuciu rokowały na coś dobrego. Zaszczycono nas jednak czymś tak trywialnym, że ręce opadają.

Witam jestem tu zupełnym świeżakiem i stąd moje pytanie. Czy często zdarza się, że posty nie są edytowane? Dzisiejszej nocy wyraziłem swoje zachwyty nad Rezydentem Wieży i jakoś ich nie widzę.

Nowa Fantastyka