
komentarze: 4, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 2
komentarze: 4, w dziale opowiadań: 4, opowiadania: 2
@BasementKey: Dziękuję za opinię i za plusa!
@bruce: Dzięki za szczegółowe wytknięcie literówek, powtórzeń i całej reszty. W wolnej chwili postaram się wprowadzić stosowne poprawki. Za całą resztę (miłego) komentarza również!
@BasementKey: Dziękuję!
@BarbarianCataphract: Również dziękuję! Co do szczegółowości scen seksu, to czytałem jednak dużo bardziej “rozbudowane” opisy. Mimo wszystko starałem się w tej scenie opisać akt tak, aby go specjalnie nie opisywać. Chyba jakoś to wyszło.
@bruce: “Innych” nie znam szczerze mówiąc. Całą tę historię napisałem opierając się na założeniu, że dzieje się ona w kółko. Tzn. Kobieta jest sama, czeka na męża i się boi, pojawia się mąż (albo nie mąż), znika i historia zaczyna się na nowo. Dlatego na początku i na końcu jest ta sama data i godzina. I tak, zdaję sobie sprawę, że takich historyjek były już tysiące. Powstała więc i tysiąc pierwsza.
Cześć Lukenie,
Dziękuję za wyczerpujący komentarz. Pozwól, że odniosę się do Twoich zarzutów odnoście struktury tekstu. Oczywiście nie jestem profesjonalistą i nie utrzymuję się z pisania, jednakże całkowitym laikiem tez nie jestem.
Struktura tego opowiadania wygląda następująco:
Jak pisze Vogler, rozkład punktów nie musi być równomierny. Nie ma takiego obowiązku, aby punkt środkowy (nie kulminacyjny) znajdował się w środku opowieści. Oczywiście mini konfliktów powinno być więcej, ale pamiętaj, że cała ta struktura dotyczyć ma powieści, a nie opowiadania. Trudno pełną strukturę upchnąć w 40 tysiącach znaków. W większości przypadków wyjdzie z tego szkic powieści, a nie gotowy produkt jakim jest opowiadanie.
W opowiadaniu pojawiaja się również grupa bohaterów, którzy częściowo pokrywają się z ich standardową listą:
Trudno, aby pojawili się pozostali, typu pomocnik bohatera, strażnik progu i cała reszta, bo tekst jest na to za krótki.
Odnośnie pozostałych zarzutów:
Czy rzeczywiście przegiąłem opisując niedole Niny? Chyba jednak nie. Opisałem bezdomną dziewczynę, która wylądowała na ulicy. Jako bezdomna walczy o swoje miejsce do spania z ludźmi, którzy chcą jej to uniemożliwić. Czy opis kryzysu bezdomności jest przegięciem? Mimo wszystko, nie sądzę.
Skąd Aron wiedział, że Nina jest nibyczłowiekiem? Sam nim jest, a do tego siedzi całymi dniami w swoim mieszkaniu wypełnionym sprzętem komputerowym i coś tam robi. Skoro odkrył prawdę o sobie, to mógł na przykład dotrzeć do listy nibyludzi będących „w obiegu”. W krótkim opowiadaniu, pozostawienie niedopowiedzenia tego typu jest jak najbardziej na miejscu. Ponownie, to nie jest powieść, w której trzeba wszystko od początku do końca wyjaśnić, żeby czytelnik spędzający tydzień nad tekstem nie czuł się oszukany. Pozostawiając opowiadanie z pewnymi niedopowiedzeniami, zainteresowany czytelnik zastanowi się, czy będzie ciąg dalszy, a niezainteresowany za dziesięć minut zapomni co czytał. To w końcu literatura rozrywkowa.
Scena z rodzicami była niewiarygodna? Dlaczego? Co mieli zrobić rodzice? Do bogatych (jak wynika z opisów) ludzi, przyszła ich zabawka, której już nie chcą. Nie traktują jej jak człowieka, więc postanowili ją wyłączyć. Bohaterka natomiast wyciąga wnioski z błędu, który doprowadził ją do życia na ulicy (zabicie psa) i po prostu wychodzi, choć zdaję sobie sprawę, że przyzwoity bloodshed byłby ciekawszy. To jednak nie jest historia o zbuntowanym androidzie, tylko o maszynie, która czuje się człowiekiem.
Dziękuję również za wykres, ale niestety, mam alergię na dwie rzeczy: sierść kota i Gwiedne Wojny. Przy kontakcie z którąkolwiek z nich, dostaję wysypki.
Pozdrawiam,
Drakaina,
jedyne co mogę w tej chwili zrobić, to podziękować za Twój czas, wnikliwą analizę i krytykę. W kolejnych tekstach spróbuję się do Twoich rad zastosować. Czy cokolwiek z tego wyjdzie, to już zupełnie inna sprawa.