
komentarze: 12, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0
komentarze: 12, w dziale opowiadań: 0, opowiadania: 0
Bo te dwie pasje pięknie się łączą i nawzajem uzupełniają :)
Wielu pisarzy, artystów i naukowców nie odmawiało sobie różnych używek i jakoś im to nie przeszkadzało, a czasami wręcz pomagało :)
Beznadzieja!
Nie wytrzymałem do końca filmu...
To jest już chyba gorsze od Eragona! Profanacja!
Fajne, takie trochę jak Egzorcyzmy Emily Rose.
Nie chciałem tego tak dosadnie mówić.. ;)
Obejrzałem, ale jakoś nie przypadło mi do gustu.
Aha, no i my tu mówimy marża 50%, a tak serio to 50% to z ceny końcowej ma Empik. Natomiast jeśli mówić o marży to w tym przypadku wynosi ona 100%.
MadelineFerron, znów jeśli wczytasz się w artykuł i drugi (poruszony w tekście) to zauważysz, że wydawcy muszą robić to co im Empik każe.Raz musieli rozwozić do każdego sklepu sieci, raz Empik kazał do magazynu zbiorczego.
No i nie wolno zapomninać, że Empik nie kwapi się, żeby odebrać od wydawnictw książki tylko same mu dostarczają, więc transport też odpada.
No pewnie to tak jak ze wszystkim w Polsce - najwięcej powinien zarobić ten, co najmniej zrobił!
MadelineFerron, a dlaczego ma nas nie dziwić taka marża skoro, dystrybutor nie ponosi praktycznie żadnego ryzyka. Autor ślęczy i pisze co najmniej tygodniami, wydawnictwo musi zrobić redakcję, korektę, wydrukować itp.
A co robi dystrybutor? Tylko wystawia dla klienta! Czyli płaci tylko za swój sklep. A jeśli przeczytasz dokładnie artykuł to się dowiesz, że nie płacą z góry tylko po wielu miesiącach od kupienia przez klienta książki ze sklepu! Czyli przez ten czas pieniądze są u nich i oni nimi mogą obracać. Co więcej, jeśli książka nie sprzeda się, to wszystko mogą oddać, bez kasy, bez ryzyka - żyć, nie umierać! Więc dlaczego mają mieć taką marżę skoro ich wkład jest najmniejszy?
A ja muszę powiedzieć, że dla mnie nie ma znaczenia, czy jest w odcinkach czy nie jeśli jest ciekawe, byle by było w jednym wątku wszystko skupione i żebym nie musiał szukać (taki to już ze mnie leń :P).
Jakoś tak zdjęcia Doriego, Noriego i Oriego są mało krasnoludzkie.
Najbardziej przemawia do mnie drugi obrazek, bo Kili i Fili to już bardziej jakiegoś gnoma mi przypominają, a nie krasnoluda.