
komentarze: 9, w dziale opowiadań: 9, opowiadania: 1
komentarze: 9, w dziale opowiadań: 9, opowiadania: 1
Teraz jak o tym myślę, to jest jeszcze taka opcja, że mam duży kałdun i spada z wysoka ;D A za rady jestem i dyskusję jestem wdzięczny. Po to się tu pojawiłem ze swoim tekstem, by został on skrytykowany. Dziękuję wszystkim, za kliknięcia ;)
Nazareth
Regulatorzy – Wyłapane błędy poprawione, jeszcze raz dziękuję. Kilka jednak wątpliwości/wytłumaczeń.
Jej palce rozplatają się i bukiet kwiatów zsuwa się na podłogę… – Nie wydaje mi się, by kwiaty trzymane w okolicy łona mogły spaść z dziewczyny aż na podłogę. Mogłyby, co najwyżej, zsunąć się na łoże i pozostać obok śpiącej. – Łoże może być wąskie na miarę. Ja mam szerokie łóżko a jak telefon albo książka mi zleci z okolic brzucha, to zawsze na ziemię, zawsze.
– Nazywam się major Henry Blake, a to profesor Anselmo Pascual. – Nie wydaje mi się, aby można nazywać się major jakiś tam. – Chodziło mi o pewną manierę językową wojskowych (”Nazywam się major Bień i mam stopień majora”) ale twoja propozycja również brzmi naturalnie.
…siadając sztywno i dalej skanując wszystko dookoła bystrym, rozbieganym wzrokiem. – Nie wydaje mi się, aby wzrok mógł być jednocześnie bystry i rozbiegany. – Mnie się wydaje, że jedno drugiemu nie przeszkadza, to że ktoś ma żwawe gałki oczne jeszcze chyba nie znaczy, że nie może się w nich tlić ognik inteligencji.
Kapitan i major Blake wpatrują się ciężko w mówcę. – Co to znaczy wpatrywać się ciężko? – Może to regionalizm. Wcześniej już ktoś inny też zwrócił mi na to uwagę. Zmienione, ale zaciekawił mnie temat.
NoWhereMan – Błędy jak najbardziej, można poprawić od razu, ale wygładzenie niektórych kwestii, z tego co wnioskuję po komentarzach może chwilę zająć. Nie mniej, jestem zdeterminowany i uparty ;)
Nazareth
Nie wiem co to znaczy, ale chyba dobrze :D
Nazareth
Regulatorzy – tak, wybacz. Przeczytałem twój komentarz rano i to najbardziej utkwiło mi w pamięci :D Wstęp faktycznie jest długi ale, niestety na razie musisz mi uwierzyć na słowo, ma to swoje uzasadnienie. Szkoda, że nie udało mi się go objaśnić, przy pierwszym podejściu ale jeszcze chyba nic straconego, siądę i pogrzebię przy tym jeszcze.
Nazareth
Katia72 – Bardzo dziękuję, miło mi.
Regulatorzy – Szkoda, że Cię męczyło. Jesteś jedną z wielu osób, które miało wrażenie, że coś im umknęło. Płynie z tego wniosek, że autor owego czegoś nie opisał dość jasno, powinien coś z tym zrobić, łajdak ;) Bardzo dziękuję za znalezienie błędów, zaraz będę poprawiał.
NoWhereMan – Z tym alfabetem Morse’a to jest tak, że jak jedna czy dwie osoby mówią ci, że jesteś pijany, to można to olać, ale jak powie i trzecia to chyba czas iść spać. Twoje wytłumaczenie przemawia do mnie. Dalej uważam, że w pewnych okolicznościach mogłoby to działać, ale nie opisałem tego tutaj wystarczająco.
Tak jak napisałem wyżej, muszę pomyśleć o napisaniu trochę innego zakończenia. Chyba mam już pomysł jak to zrobić. Okazuje się, że to co dla nie było oczywiste nie okazuje się takie dla czytelnika. Jestem wdzięczny za te uwagi – pozwolą mi one na dalszą pracę z tekstem.
Cieszę się, że mimo wszystko udało mi się zainteresować i nie zmarnowałem twojego czasu.
Nazareth
Alfabet Morse’a ponieważ jest matematycznie logiczny i w prosty, zrozumiały sposób obrazuje sekwencję tychże “prozaicznych cyfr”. Dodatkowo można go nadać za pomocą czegokolwiek.
Aurora to było imię księżniczki w animowanej adaptacji, w wersji książkowej – Róża. Czemu królewna zmieniła się w potwora? Wolałbym tego nie tłumaczyć w komentarzu, miało to wynikać z tekstu – jeśli tak nie jest, to być może przekombinowałem.
Dziękuję bardzo za komentarz i miłe słowo
Nazareth
Nie widzę w jaki inny sposób niż alfabetem Morse’a można by to nadać, a już na pewno nie widzę sposobu prostszego.
1 1 jeżeli jest nadane z odpowiednio długą przerwą powinno być bez problemu zinterpretowane jako 1 + 1, szczególnie, że wcześniej komunikat zawierał jedynie cyfry, kontekstowo wydaje mi się to logiczne. Naturalne, pierwsze, kwadratowe, czy ciąg Fibonacciego – to wszystko fajne, ale trochę z grubej rury jak na pierwszy kontakt. Myślałem bardzo długo o tym jak najlepiej byłoby rozpocząć taką “konwersację” i stwierdziłem, że ja osobiście (wczuwając się w rolę głównej postaci – językoznawcy), starałbym się najpierw sprawdzić czy mój potencjalny interlokutor mówi tym samym językiem co ja, następnie sprawdzić jego stopień zaawansowania (stąd cyfry, proste działania, w domyśle, co wyjaśnia później Budaj, zagłębili się w trudniejsze tematy), nim przejdę do dyskusji na temat problemu jawnobycia i analizy ontologicznej bytów transcendentalnych.
Być może faktycznie istniałyby lepsze sposoby podjęcia tego dyskursu, nie wiem. Ten jest jednak najlepszym i najprostszym, który mnie udało się wymyślić, jak na razie również nie widzę powodu dla którego miałby on zawieść, poza tym oczywistym, że trafiłby w przestrzeń bądź do adresata, który nie jest w stanie go zrozumieć, bądź nań odpowiedzieć.
Nazareth
Przede wszystkim dziękuję za komentarz.
Chronologia wydarzeń jest tu dość umowna. Tekst faktycznie mogłem podzielić, ale pomyślałem, że, w razie czego czytelnik, może sam sobie wyznaczyć miejsca na przerwy.
Cyfry nadawane alfabetem morsa są tylko podstawą do dalszego kontaktu. Przyjąłem za aksjomat, powiedzenie “matematyka jest uniwersalnym językiem wszechświata”, a słowo “kształceni”? Każdy język jest kodem, ale już nie uniwersalnym. Fakt, przerobione z jakiegokolwiek języka, którego wybór mógłby być, problematyczny dla naukowców, byłoby jakąś uporządkowaną sekwencją dźwięków, tylko co dalej? Druga strona mogłaby ją jedynie powtórzyć. Zauważ, że dopiero prosty eksperyment z dodawaniem pozwolił na wysnucie hipotezy, że odpowiada rozumna istota. Wysłanie jakiegokolwiek słowa zamiast cyfr, nie pozwoliłoby na podjęcie tej drugiej, istotnej części dialogu.
Nie, energia faktycznie musi się brać skądś. Nie zadałem sobie trudu wytłumaczenia tego w tekście, ponieważ jest to, moim zdaniem detal, nie mający większego wpływu na fabułę. Skutek wzrostu temperatury jest zaledwie przyczyną rozwoju akcji. Ale skoro jesteś tak dociekliwa… przyczyn wzrostu temperatury może być wiele. Jako że jądro naszej planety nie jest dokładnie zbadane, a dane o nim jedynie zebrane na podstawie przechodzących przez nie fal sejsmicznych, może dziać się coś o czym naukowcy nie mieli/nie mają pojęcia. Zmiana pola magnetycznego(w którym i tak obserwujemy fluktuację) mogłaby wpłynąć na prędkość obrotu ziemi, przyspieszyć rotację jądra, już i tak obracającego się szybciej niż skorupa ziemska. Przez to zmienił się prąd indukcyjny we wnętrzu ziemi. Zbyt naciągane? Mogło wzrosnąć ciśnienie w jądrze. Możemy też założyć, że powszechnie odrzucona teza Marvina Herndona jest prawdziwa i jądro ziemi to naturalny reaktor jądrowy (georeaktor), który zaczyna być niestabilny. Dlaczego? Znowu pójdę na łatwiznę i powiem, że wynika to z wieku planety. Generalnie zdecydowałem się na taki rodzaj kataklizmu, bo nie chciałem używać oklepanej komety, jednak uważam, że paradoksalnie śmierć ziemi nie jest w tym tekście aż tak istotna i mogła nastąpić w dowolny sposób.
Jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas i pozdrawiam.
Nazareth
TheLastAxeman, bardzo dziękuję za uznanie i komentarz.
Nazareth