Profil użytkownika


komentarze: 19, w dziale opowiadań: 18, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Hej Finkla, 

miło, że odświeżyłaś ten tekst i szczerze mówiąc, podoba mi się Twoja interpretacja ^^

 

Podmioty próbuje okiełznać, ale czasem ten bój przegrywam.

Na co dzień interesuje się technologią i przyszłością, a Twoja wizja futurystycznego jutra idealnie wpisuje się w to, co rzeczywiście już powstaje w myśl samej technologii, bo o teoriach spiskowych nie ma co mówić. Czyżby bardzo dobry reasearch? ;)

Momentami czułem się zagubiony, bez Twoich wyjaśnień w komentarzach nie wiedziałbym, co w tej opowieści dokładnie zaszło, bo wyobraźnia podpowiadała mi momentami coś innego. Jednak, jako że to opowiadanie, a nie książka, to nie widzę w tym żadnego problemu. 

 

Dziękuję za tę podróż w przyszłość! 

Hej Oidin i Krokus,

 Dziękuje za opinię.

Wprawdzie szkoda, że ten tekst nie podpada pod konkurs, ale przynajmniej teraz dzięki m.in. Wam wiem, że czas doszlifować warsztat pod okiem kogoś obeznanego. 

 

Pozdrawiam i dziękuję raz jeszcze.

Cześć Irka!

 

Eee, raczej nie, bo dziewczynka wchodziła do domu, czyli otwarte drzwi mogły rąbnąć w ścianę.

Teoretycznie tak (patrząc na nowsze budownictwo), ale przy grubych, żelbetonowych ścianach futryny są znacznie szersze i to właśnie na nich mogą zatrzymać się drzwi. Jednak, gdzie miejsce na tak grube ściany w drewnianej chacie? :D. Dzięki za tę uwagę. 

To raczej fragment.

To akurat zależne od tego, jak podchodzimy do opowiadań, bo jeśli jak do zamkniętych form, które odpowiadają na wszystkie pytania, to tak – rzeczywiście ten tekst to tylko fragment. Osobiście jednak dopuszczam wytłumaczenie, że tego typu mini-historie w książkach to właśnie opowiadania, które zadają więcej pytań, niż odpowiedzi i zachęcają czytelników do brnięcia dalej w lekturę. 

 

Ot takie rozbudowane zdanie “Nie mógł nawet domyślać się, co będzie go tam czekać” na końcu rozdziału przed przejściem do rozdziału na temat innej postaci.

Dziękuję za wyjaśnienie kwestii betalist. Z pewnością skorzystam, jak tylko ponownie przeredaguje książkę na podstawie uzyskanych niedawno recenzji. 

 

W stu procentach zgadzam się z Twoją opinią na temat ocen książki od niedzielnych czytelników. Zapomniałem wspomnieć, że po podrzuceniu powieści najbliższym, poprosiłem również o ocenę bardziej krytyczną nieznajomą. Ta również doceniła styl i sposób prowadzenia historii, a nawet zapisu samych zdań, ale jednocześnie w rozległym dokumencie z zalecanymi poprawkami poleciła poprawę warsztatu i rzeczywiście ma co do tego rację – taki smutny los domorosłych pisarzy :D

 

 

Hej BasementKey,

 

dzięki za komentarz i czepialstwo, a co do samej logiki – taka właśnie jest funkcja tego opowiadania w książce. Ma zadawać pytania, a odpowiedzi czytelnik otrzymuje dopiero później.

Jego oryginalność jako fragmentu jest rzeczywiście niska, ale taki był też cel. Wnosi swojskość i czystą słowiańską fantastykę w formie wytchnienia od… no cóż, bardziej nietypowych rozwiązań, które podczas pisania zaskoczyły mnie, więc zapewne zdołają (oby) również czytelników.

 

Co do stylu, kurczę, taki właśnie mi się podoba, a bety w postaci “niedzielnych czytelników” uznały go za powiew świeżości, jeśli idzie o samo prowadzenie historii. Czy to ma sens? Nie wiem, ale zapewne opinia kilku osób bardziej zaawansowanych przeważy szalę to na jedną, to na drugą stronę, a wtedy poczynię odpowiednie zmiany. 

 

A jeśli o beta-readerów na Fantastyka.pl idzie, to czy w Betaliście mogę zamieszczać fragmenty bezpośrednio z książki, czy tylko i wyłącznie formy opowiadań? 

Hej! Dziękuję za opinię i poświęcony czas.

Same uwagi są naprawdę celne i z całą pewnością rozważę je w następnej wersji. Co do fragmentu o “mówiących rękach” – jest to bezpośrednie, nieco barwne (zbyt?) nawiązanie do tego, że mężczyzna jest niemy.

Jeśli idzie o samo opowiadanie, to tak. Ten jegomość mógłby zostać uznany za potencjalnego oprawcę. Jednak 3/5 powieści (bo mniej więcej po takiej części opowiadanie występuje) sprawia, że widzimy w nim… no cóż, najlepiej powiedzieć, że “odpowiedź na wiele pytań”.

 

W książce celowałem w możliwie najbardziej unikalne połączenie, którego świat jeszcze nie widział (o ile mój research był odpowiednio dobry). Zgłębiana przeze mnie od lat słowiańskość jest w niej obecna, ale bardziej w myśl kultowych potworów, a nie wierzeń ludowych – tego typu bardziej mitologiczne klimaty pozostawiłem na potencjalny prequel.

Druga rzecz, używasz miejscami bardzo skomplikowanej konstrukcji zdań. Jak dla mnie, miejscami tekst jest strasznie trudny do czytania. Wiele zdań musiałem czytać po 2-3 razy, by w pełni zrozumieć, o kogo tym razem chodzi (a taki głupi nie jestem… chyba). Pytanie, kto jest grupą docelowa tego tekstu. Niektórych zapewne to zauroczy.

Nie pierwszy raz spotkałem się z tą opinią. Dzięki za potwierdzenie, bo jako że finalnie osadzone w tym uniwersum twory mają być czysto rozrywkowe, to lepiej nie bawić się właśnie w tego typu wybijające z rytmu zdania. 

Hej LanaVallen,

 

Dziękuję za poświęcony czas. Niezwykle miło mi za każdym razem, kiedy ktoś nie tylko przeczyta, ale też skrytykuje moje piśmiennicze wojaże. W rzeczywistości Twoje słowa nawet podkręciły moją chęć skończenia drugiej książki – może moje pomysły przedstawione w większym formacie nie będą posiadały właśnie tego błędu “wrzucania na głęboką wodę”. 

 

Ale odrzucając to wszystko, jak już wspomniałam, nie jest źle i czytało się całkiem dobrze.

Aż się uśmiechnąłem :D

 

Powodzenia w dalszym pisaniu! (i wydawaniu książek ;))

 

Ps. Piękne ilustracje. 

Dziękuję, może z czasem uda się podbić przynajmniej skromne półki i to z tymi cudownymi szkicami. 

Widzisz ten brak logiki? Czy może tylko ja go dostrzegam? A może czegoś wcześniej nie zauważyłem i ta logika jednak jest? A jeśli wynika ona – zakładając, że rzeczywiście jest – z założeń wymyślonego, większego świata? W ostatnim przypadku, winę za niespójnośc należy złożyć na karb niedomówień.

Tak, teraz dostrzegam ten problem, który wynika z braku większego tła fabularnego, ale zamiast go dodawać, przerobię ten pomysł, żeby miał większy sens. 

Dzień dobry,

dziękuję Panowie za wszystkie uwagi. Doceniam każdą każdą z nich, dlatego w wolnej chwili przejrzę tekst i zredaguje go wedle Waszych sugestii. 

 

Kim jest Władca i Rozjemcy? Kim są eltranie i dlaczego trzeba z nimi walczyć? Co to za pomysł z zabijaniem towarzyszy? Ten twist na końcu – kiedy okazuje się, że towarzysze to eltranie, nie przekonuje mnie, nie popeiram bezwolnego podążania za rozkazami. No i to wyjaśnienie nie wpływa na ostateczną walkę braci, ludzi, w której jeden musi zabić drugiego.

Obawiałem się tego, bo większość tego typu smaczków wyjaśniam dopiero w książkach, gdzie takie właśnie szczegóły (moim zdaniem) napędzają historię. Gdybym zdradził je tutaj, same książki wiele by utraciły.

 

Chodzi o Romea? Czy kto to ten Romero?

Jeżeli Romeo, to nie polecam mieszać tutaj Szekspira, no bo to w końcu tutaj jest świat fantastyczny.

Czasem lubię wrzucić jawne nawiązania/easter eggi do klasyki, czy popkultury, aby wywołać uśmiech na twarzy czytelnika i nagrodzić go za wiązanie faktów. Czy aż tak razi to w oczy? Burzy imersję?

 

Rurtail to miasto. Czyli nie “był wielki”, ale “było wielkie”, “rozciągało”. Podkreślone: to Ty wiesz jak wielkie jest, my nie wiemy. Jak bardzo bliskie jest to morze? Dobrze byłoby to opisać w jednym, dwóch zdaniach, bo teraz miasto może mieć zarówno dwieście metrów szerokości, jak i pięć kilometrów. Masz też powtórzenie zbyt blisko siebie, chodzi o słowa: wielki/wielkimi; pałacu dwa razy; murami/murów; kolejny/z kolei; przeznaczonej/przeznaczony. Przekreślone brzmi dziwnie i mało konkretnie.

Ewidentnie mam problem z dokładnym opisywaniem lokacji (i ubrań, ale to już swoją drogą). Ten opis odpowiednio rozbuduje.

 

PS. Ilustracje są Twojego autorstwa? Pierwsza mi się podoba. Druga mniej, ale też nie jest zła.

Moja artystyczna dusza próbuje kiełkować tylko literacko. Szkice zapewniła mi moja partnerka, która w ramach treningu chciała dodać “coś od siebie”. 

 

Raz jeszcze dziękuję za poświęcony czas i wskazane błędy. Część z uwag nawet zapisałem sobie w dokumencie, żeby uważać na moje przypadłości podczas dalszego pisania. 

 

Pozdrawiam,

Mateusz. 

Nowa Fantastyka