Profil użytkownika


komentarze: 8, w dziale opowiadań: 6, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Cholera... Zgadzam się.


Fantasy z podręcznika w stylu "brodaty krasnolud (koniecznie topornik), długowłosy elf (łucznik z Greenpeace), czarodziej (w powiewajacej szacie i z laską z świecącym kryształem) i kapłanka (cycata tap madl) muszą odnaleźć magiczny pierścień/talizman/kamień by wypełnić proroctwo i uratować świat przed demonami/zagładą/smokiem/ZUS-em" strasznie mnie nudzi. Takie opowiadania są dla mnie literackim odpowiednikiem standardowego kotlecika i ziemniaków ze szkolnej stołówki- daniem szablonowym i pochłanianym codziennie bez obrzydzenia ale i bez entuzjazmu. Niezbyt lubię powtarzalność i cholernie denerwuje mnie, gdy czytane opowiadanie okazuje się być bezmyślną kompilacją fragmentów książek i gier lubianych przez autora. Zdecydowanie wolę teksty które wybijają się poza tradycyjną sieczkę. Taka allomancja wydaje mi się o wiele bardziej odświeżająca od zaskorupiałej magii spod znaku różdżki i szaty.

Ogólnie rzecz biorąc, nie mam nic przeciwko kotletom. Wolę jednak kuchnię molekularną.

PS. Wszystko co chciałam powiedzieć zostało opisane o wiele lepiej na http://www.obsidianbookshelf.com/html/fantasycliches.html.
(Artykuł jest naprawdę fajny, niech was nie odstrasza ten kawałek z "m/m gay romance fiction", khe khe khe...)

@Mortycjan: Ja też nie chcę czytać o krasnoludzie-górniku. Za to chętnie poczytałabym o krasnoludzie który jest asasynem, czarnoksiężnikiem albo wydawcą pisma fantasy. C:

Opowiadanie całkiem fajne i bardzo plastyczne, tylko trudno mi napisać o nim cokolwiek więcej, bo... skończyło się akurat gdy dałam się wciągnąć.
Czasem brakowało mi gdzieś przecinka, ale all in all przyjemnie się czytało.

O. Okładka. Jak sympatycznie. Od razu zaznaczę, że bardzo mi się podoba sama idea dodawania okładek/ilustracji do tekstów, więc dam ci kilka tips&tricks. Serio serio.


1. Stroke. Cheap trick, ale trzeba wiedzieć kiedy go użyć. Taki defaultowy stroke nadaje literom zaokrąglony charakter, więc kiedy użyjesz go na kroju z szeryfami (a szczególnie jak dodasz taki ni-z-dupy-ni-pietruchy, jaskrawy kolorek) wszystko zaczyna wyglądać trochę infantylnie. Jasne, obramowany napis ma sens gdy chcesz mieć czarny tytuł na czarnym tle, albo jeżeli jest to działanie świadome i konsekwentne, ale nawet wtedy zazwyczaj używa się do tego innych narzędzi. W twoim przypadku ani to ozdobne, ani potrzebne, a trąci nastolatką dodającą w Photoshopie zabaffne opiski =^_^= do zdjęć na Naszą Klasę.
...No dobra, może nie aż tak źle, ale kumasz czaczę. Jasne, sporo rzeczy można zrobić "sposobem domowym", ale czasami lepiej sobie odpuścić.
("Nie kumam bo nie jestem żabą!")

2. Jeżeli używasz inner shadow: daj mu trochę większy choke. Efekt rozmycia wydaje się trochę lipny kiedy przejście nie jest płynne i widzę dokładnie kontury wklejonej ilustracji. Jak już mówimy o rozmyciu: postacie!
Bądź konsekwentny. Dolna część ciała mężczyzny jest stosunkowo ostra w porównaniu z torsem i głową, ale dziecko ma rozmazane nogi, no i blur rozchodzi się w przeciwną stronę co cień (+ za cień, swoją drogą). Powinno się zblurrować mężczyznę i dziecko osobno i w lustrzanym odbiciu.

3. Tło. Prawy górny róg wygląda cholernie nienaturalnie. Weź pędzelek z miękkimi brzegami, wrzuć jakieś malutkie opacity i flow i dodaj u góry mały cień z prawej i lewej strony. Światło będzie mniej nachalne, te prześwity po prawej przestaną rzucać się w oczy, no i cała ilustracja będzie miała trochę bardziej tajemniczy charakter.
Za lekko wygięte drzewa- plus!

4. Typografia. Po pierwsze: na początku staraj się stosować jeden font, albo chociaż dwa kroje podobne lub uzupełniające się. Jeżeli powykręcasz tytuł na randoma i wysmudgujesz jakieś... cosie, to już zaczyna trochę się gryźć z ugrzecznionym, prostym fontem powyżej.

Tak na przyszłość: jeżeli chcesz dodawać do swoich tekstów okładki (co ci się chwali IMO), obejrzyj sobie jakie rozwiązania stosują profesjonaliści. Nie musisz szukać daleko; Fabryka Słów ma sporo niezłych artystów którzy trzaskają dla wydawnictwa naprawdę fajne cacuszka.

Oops, ale się rozlazło. No trudno.

 

No, jeżeli chodzi o samo opowiadanko...
Powiedzmy tylko, że tandem Aurelia + Maks wprawił mnie w stan perma-facepalmu.

Czy literówki też były zamierzone? Cholernie trudno mi się czyta taki rezerwat dla byków.
Autorze! Czytaj swoje opowiadania!

...Zjadła. Bez soli. Przynajmniej był czas na błyskawiczną copy-pastę. Notojedziemy.

Uuuu, driada. Sapkowska!
Problem w tym, że jeżeli ktoś nie skojarzy tego od razu to opowiadanie faktycznie nie ma sensu. U Sapkowskiego driady to szurnięte bojowniczki Greenpeace'u, więc zastrzelenie przez taką pannę pechowca "brukającego swoją obecnością święty las" nikogo nie dziwi. U ciebie postępowanie driady w ogóle nie jest wytłumaczone, więc opowiadanie faktycznie wydaje się płytkie. Stoi se zielona baba, widzi jakąś wieśniaczkę na kuniu, no to FRUGO! Dlaczego? Po co? Nie wiadomo.

No dobra. Miało być surowo, to teraz zacznę się czepiać! Od razu zaznaczę, że to tylko takie moje prywatne czepialstwo. Z iloma punktami się zgodzisz, twój wybór.

Po pierwsze: koń. Jeżeli koń wyrywa się spod kontroli jeźdźca, to właściwie zawsze coś zwierzaka cholernie przestraszyło. U ciebie jednak wygląda to tak, że nagle koń zdziczał i postanowił puścić się cwałem tylko po to, żeby dziewczyna nieźle zaryła twarzyczką w ziemię jak już oberwie tą strzałą. Wystarczy, że zamiast "zarżał dziko" napiszesz "zarżał, nagle przestraszony" i już będzie trochę lepiej.
PS. Puścił się cwałem, nie galopem. Wbrew pozorom galop jest dość wolnym chodem konia. Spanikowany koń najczęściej puszcza się w cwałem.
PPS. Komentarz Katy. Typowy chłop i dwa konie? Nie wydaje mi się.

Po drugie: Adela. Prosta wieśniaczka jeżdząca na koniu? No dobra, ujdzie. Ale to, że koń poniósł, a ona nagle czuje się wolna i drze japę? Jakoś mi to nie teges. Człowiek siedzący na grzbiecie biegnącego na oślep konia raczej myśli w kategoriach "JEZUS MARIA, JAK SIĘ TYM HAMUJE!". Prosta wieśniaczka, której zapewne nikt specjalnie nie uczył jeździectwa (bo i po co?), myślałaby coś w stylu "WSTFLGHHHHH!!!". A Adela czuje przypływ wolności. No... dobra.

Po trzecie: surprise arrow! Nie zdziwiła się, gdy strzała zmiotła ją z konia? No dobrze, później widać, że po prostu nie zdążyła, że zginęła tak szybko, ale to pierwsze zdanie... Kurczę, koślawe coś imho. Na moje napisz po prostu, że coś zmiotło ją z konia i już.

Hy. Tyle. Jak znów będzie misfire to się pochlastam.

Coś mi się wydaje, że NF zjadła mój komentarz...

Nowa Fantastyka