Profil użytkownika


komentarze: 31, w dziale opowiadań: 21, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Jakkolwiek jest to dla mnie duży dowód uznania i powód do radości, że się spodobało.

No widzicie. Człowiekowi się wydaje, że wiele wie, a więcej nie wie. Fazy księżyca sprawdzałem z jakiegoś kalendarza NASA. Rzeczywiście nad Canossą owego dnia była faza opisana w opowiadaniu. Ale o której księżyc zachodzi? Tego nie wiedziałem. Po konkursie naniosę stosowną poprawkę. 

Z krwią też. Zlikwiduję miękkość mózgu i krwi mniej upuszczę.

Dzięki za uwagi i za bibliotekę Alex Fagus!

 

Mam nadzieję, że uzupełniłeś fragment, nim klepnęłam jako piata na Bibliotekę. – o jaki fragment chodzi?

Wpisałem w google grafika “pajęczyny szron” i wyskoczyły mi fotografie oszronionych pajęczyn. Zatem da się. Nie wiem, czy jeszcze w tym roku można liczyć śnieg, ale jeśli spadnie to pójdę ponownie odwiedzić nasz wiejski cmentarzyk i sprawdzić, czy pajęczyny dalej wiszą i czy są oszronione. 

Ooo! to w takim razie po wszystkim zmienię na “cierpkie wino”.  

 

Pajęczyny mogły zostać zniszczone przez zwierzęta i wiatr. Ale to pewnikiem nie jest. Zwierzęta wszak też zimują. Poza tym atak zimy był nagły i gwałtowny. Ostatecznie można przyjąć, że jeszcze jakoś się utrzymały i oszroniły. Pomyślę jeszcze nad tym. Zobaczę czy coś innego mi spasuje. 

 

Póki co nie poprawiam, ale skrzętnie notuję w pamięci wszystkie uwagi.

Cześć, dzięki za pozytywną opinię.  Jest mi niezmiernie miło, że mój zamysł powrotu do biblijnej wizji smoka, jako stworzenia mistycznego trafia w gusta członków Loży.

 

 Śnieg przykrył białymi czapami szczyty, przerwał szlaki… – A może: Śnieg przykrył białymi czapami szczyty, zasypał szlaki

 

“Zasypał” jest dość częstym czasownikiem w połączeniu ze śniegiem. Z pewnością w tekście pojawia się zestawienie “śnieg zasypał coś”. Stąd uznałem za stosowne posłużyć się jednak słowem “przerwał”.

 

Jednak to nie atak zimy był głównym tematem rozmów, jakie ze sobą wiedli mieszkańcy… – …które ze sobą wiedli mieszkańcy

 

Zgoda, “które” brzmi lepiej.

 

Rozpięte pomiędzy korzeniami pajęczyny powiewały matowym szronem. – Skąd w środku zimy, w zaśnieżonym lesie, wzięły się pajęczyny?

 

Tekst pisałem w okresie świąt Bożego Narodzenia. Byłem podówczas na naszym małym wiejskim cmentarzyku, który zajmuje niewysokie, zalesione wzgórze z dwóch stron opasane jarami. To właśnie jeden z tych jarów jest opisany w opowiadaniu. Pomimo zimy były tam pajęczyny, poszarpane i brudne. Wprawdzie śniegu jeszcze nie było pod koniec grudnia, ale z łatwością mogłem sobie wyobrazić szron, który osadza się na warkoczach pajęczyn.

 

Germanie nie zwrócili na niego najmniejszej uwagi. Wiało od nich gorzałą. – Skąd jedenastowieczni żołnierze mieli gorzałę?

 

No i tutaj się przyznam. Słabo znam historię bimbrownictwa. Wiem że wino znano już w starożytności. Podobnie wiem, że piwo które pije o. Berengar było mętne i z brunatną, ciężką pianą. Ale istnienie mocnych alkoholów w owym czasie założyłem, lecz nie sprawdziłem tego. Możliwe, że uzyskiwanie trunków o wysokiej ilości alkoholu wtedy jeszcze było nieznane. Jakkolwiek “gorzałę” z łatwością można zastąpić “kwaśnym winem”.

 

Dziękuję za pomocne uwagi. Rozumiem, że teraz już nie godzi się ich nanosić. 

 

 

 

A co oznacza napis “Biblioteka” nad tekstem i przy nim nicki?

Tokarczukowa przez prawie całą książkę prowadzi narrację w czasie teraźniejszym. Bardzo ciężko jest mi sie przedstawić. A u Sapka to nie jest kronika – narratorem jest jeden z bohaterów, Szarlej.

No ale nie ma o co kruszyć kopii.

Swoją drogą, Trylogię husycką Sapkowskiego równie wysoko cenię co Baudolino U. Eco.  

PsychoFish, bardzo dziękuję za pozytywną opinię. Odgadłeś bezbłędnie. Eco to jeden z moich ulubionych autorów :) :) :) To chyba jeden z najinteligentniejszych ludzi naszych czasów. No i warsztat ma bardzo solidny.

 

Co do tych liczebników to sprawa nie jest prosta i widać sporo zamieszania. Mam pod ręką “Narrenturm” Sapkowskiego. Otwieram na samym początku i czytam takie oto zdanie:

“Nie sprawdziły się mroczne proroctwa chiliastów, przepowiadających nadejście końca dość precyzyjnie – na rok mianowicie 1420, miesiąc luty…”

Z kolei u Olgi Tokarczuk w “Księgach Jakubowych” na stronie 713 czytamy:

“Po dwóch latach Moliwda ma teraz, wiosną 1753 roku, trzydzieści pięć lat …”

 

Sam już teraz nie wiem jak to pisać :( Może jest jakaś swoboda w tej materii?

 

ocha – dziękuję za pozytywną opinię. Bardzo się cieszę, że lektura dostarczyła przyjemności.

Masz rację, ułamki trzeba zastąpić inną miarą. Były, nie były, ważne, że budzą pytania, a przecież można zastosować połówki i ćwiartki.  Rozumiem, że teraz już nie godzi się nanosić poprawek.

Czy symboliczność smoka mam traktować jako zarzut?

W XI wieku wielką popularnością cieszył się Pseudo-Dionizy Areopagita. Jego teologia w znacznej mierze traktowała na temat symboli. A symbole to nic innego jak rzeczy które daje się dostrzec wzrokiem przyrodzonym, jakkolwiek odsyłające do rzeczywistości duchowych i intelgibilnych. A pojawiający się w opowiadaniu smok jest bytem duchowym. Z tego faktu wcale nie wynika, że on nie istnieje, lub jego istnienie jest jakoś ułomne, albo nie jest smokiem. Wręcz przeciwnie, więcej ma on wspólnego ze smokami, które funkcjonowały przez wieki w przestrzeni intelektualnej cywilizacji zachodniej niż tolkienowski Smaug. Smok z Biblii, Lewiatan, czy smok z którym walczy św. Jerzy, to są bestie chowające w sobie głębszy sens. Również i o nich można powiedzieć, ze są symbolami.

Ponadto w regulaminie nic nie było powiedziane o symbolice w opowiadaniach. Smok miał być smokiem, nie kryptonimem tajnej misji albo nazwą statku. Smokiem. Nie było mowy o tym że to nie może być smok biblijny.  

W sumie to Katechon jest bytem absolutnie prawdziwym i do dzisiaj budzi kontrowersje. To, że istnieje jest rzeczą pewną. Pozostaje tylko otwartym pytanie kim lub czym tak naprawdę jest?

Dzięki Nazgulu za opinię.

Masz rację, motywy religijne to krynica motywów :)

Jeszcze od czasów rzymskich w ramach podstawowej edukacji było tzw. quatrivium, na które składały się: muzyka, geometria, astronomia i arytmetyka właśnie. Stąd, uznając że chłopak odebrał jakąś edukację na zamku, gdzie zdarzyło mu się pomieszkiwać, wyposażyłem go w znajomość podstaw arytmetyki.

Głównym źródłem inspiracji dla sposobu narracji stosowanej do dialogów, gdzie bohater opisuje widzianą rzeczywistość niematerialną, były pisma mistyczki z XII wieku – Hildegardy z Bingen (korzystałem z tłumaczeń tekstów Hildegardy wydanych przez Wydawnictwo tynieckie). Uznałem, że właśnie taki sposób opisywania wizji będzie najwłaściwszy dla czasu akcji opowiadania. Jakkolwiek Hildegarda spisywała swoje wizje po łacinie, językiem zapewne stylizowanym na Apokalipsę św. Jana w łacińskim przekładzie Hieronima. Stąd słusznie zaliczasz Apokalipsę do źródeł inspiracji. Cieszę się, że Loża bacznie wyłuskuje detale i smaczki nadesłanych tekstów :) :) :) 

Ciekawa krzyżówka :) Opowiadanie przyjemne, pozytywnie nastraja. Koniec jest przewidywalny, ale nie oczywisty. Trzeba uważnie czytać. Rzucone przez smoczycę “Najmilszy” jest wskazówką dla czytelnika, która znajduje rozwiązanie w finale. 

Ciekawe jak zareaguje Duży na te nowinki :)

Opowiadanie, aż się prosi o rozwinięcie w kolejnym tekście.

Pozdrawiam! 

Wielki burdel, syf i horror dla kotów? Rozumiem że w pierwotnej wersji Cień był wietnamskim restauratorem.

Opowiadanie długie, ale przyjemne.

 

Potężnie zbudowana musiała być ta księżniczka. Wspinaczka w blachach to nie lada wyczyn.

 

Ujmuje poczucie humoru. Rozśmieszenie czytelnika jest chyba najtrudniejszą sztuczką pisarską.

 

Przyznam szczerze, że nie nazwałbym ubytków w uzębieniu, garba, skołtunionych włosów i odoru kuwety detalami, które dopiero po chwili obserwacji zaskakują spektatora wiedźmy. Rozumiem, że takie rzeczy można dojrzeć rano, po suto zakrapianej imprezie, ale całkiem na trzeźwo, witając się z kobiciną w drzwiach… Podobne defekty raczej od razu  rzucają się w oczy. No ale może to był jej urok, może maybelline laugh

 

Opowiadanie można interpretować na wielu płaszczyznach. Mamy tutaj warstwę baśniową, przyprawioną odrobiną groteski. Pod tym zaś poruszane są kwestie ekologii i normatywizacji ról społecznych. Jakkolwiek te ostatnie warstwy przedstawione są w sposób nienachalny i bardzo przystępny. No i z uśmiechem. Wydaje mi się, że to działa na plus. 

 

Powodzenia!

 

 

 

 

Chcącemu nie dzieje się krzywda. Jurorzy sami wyznaczyli limit, a ogrom tekstów świadczy o dużym zainteresowaniu i podnosi prestiż całego przedsięwzięcia. Niemniej jednak trzeba wziąć pod uwagę fakt, że żaden tekst nie jest krótki, a wszystkie są owocem pracy autora, który to owoc domaga się atencji. I nie ma różnicy, czy wyniki zostaną zaplanowane na za trzy tygodnie, czy pod koniec lutego. I jeden i drugi termin są tak samo nierealne. Jurorzy, jak wszyscy, mają swoje życie, a niecierpliwość konkursowczów może spowodować to, że jury skorzysta z czasu którego nie ma. Znaczy się czasu fikcyjnego. Inaczej mówiąc, będzie czytać w pośpiechu, który szkodzi w odbiorze tekstu. Jak dla mnie to termin ogłoszenia wyników może być i na początku kwietnia. Niech jurorzy spokojnie przeczytają i orzekną. 

Bardzo przyjemnie się czyta. Stylizacja ciekawa (elementy łacińskiej składni zawsze w tym pomagają). To lubię :)

Jedna drobna uwaga (nie krytyka!) merytoryczna:

“istotę przez Wszechmogącego stworzoną, do  których się jednak nie zaliczał…”

W myśl teologii katolickiej nie ma istot które nie byłyby stworzone przez Boga. Nawet demony, w tym Belzebub są to stworzeniami bożymi, wprawdzie zbuntowanymi, ale jednak. Oczywiście można przyjąć, że spisujący całą historię ksiądz był niedouczony, albo popadł w herezję. W takim przypadku mógłby on uznać, że diabeł nie istnieje dzięki Bogu. Ale to pogląd błędny.

joseheim – dziękuję za trafne uwagi, naniosłem stosowne zmiany.

(Tutaj nastąpi coś co może być SPOILEREM, więc osoby które jeszcze nie zapoznały się z tekstem uprasza się o poniechanie dalszej lektury komentarza) Jak słusznie zauważyłaś herezja jest sprawą późniejszą i miną prawie dwa wieki nim wybuchnie wokół niej kontrowersja, zaś opowiadanie w sposób bezpośredni do tych wydarzeń nie nawiązuje. Związek pomiędzy smokiem, a zakonem jest dość prosty. Powiada się, że zakon posiadał pewną tajemnicę, którą skrzętnie przechowywał. Do dzisiaj jej treść pozostaje nieznana. Jakkolwiek opowiadanie rzuca na nią snop światła. Może to właśnie odpowiedź na zagadkę czym lub kim jest Katechon, a tym samym kogo lub czego upadek spowoduje przyjście Antychrysta, jest ową tajemnicą. 

hehehe, trochę mi pomogły jego prace przy researchu :)

turboTomba dziękuję Ci za opinię :)

Ashawerus to postać która od pewnego czasu krążyła mi po głowie. Żyd Wieczny Tułacz błąka się po różnych powieściach (Potocki, Eco) i dość mocno inspiruje. Podobnie jak hrabia Saint-Germain. 

A smoki jako istoty niematerialne stanowiły pewien problem z opisem. Stąd zrezygnowałem ze “standardowego” sposobu narracji i postanowiłem je ująć językiem zaczerpniętym z mistyki XII wieku, a konkretniej zapożyczonym od Hildegardy z Bingen. No i oczywiście z księgi proroka Daniela.

Finklo, bardzo dziękuję za pozytywną opinię :) 

A korzystając z okazji pozwolę sobie na kilka słów wyjaśnienia. Przyjmując odpowiednią niematerialistyczną konstrukcję rzeczywistości (a taka jest przyjęta w opowiadaniu) ten smok może być bardziej realny niż Smaug z Hobbita. Istoty niematerialne, nie dające się wychwycić zmysłami ciała, mogą być przedstawione za pomocą symboli, ale na pewno nie dają się do nich sprowadzić. Podobnie w mojej koncepcji, smok jako stworzenie krążące po historii (właściwie to jakby nad historią, na innym poziomie czasu), znajdujące leże w mocarstwach, którym udziela swojej witalności, nie jest symbolem. Jest czymś co można przyrównać do demona lub anioła (etruski demon pojawiający się w opowiadaniu nie robi wrażenia bytu symbolicznego), ale to nie to samo, bo to smok. Sam Katechon nigdy nie był traktowany symbolicznie, jak np. św. Graal. Do dzisiaj niektórzy obserwatorzy sceny politycznej zastanawiają się nad tym, co lub kto jest Katechonem i czy w naszych czasach on przestanie powstrzymywać.

 

Hmmm, mam jeszcze jedno pytanie. W moim pliku wordowskim, z którego przekleiłem opowiadanie, licznik wskazuje 49.998 znaków, zaś po opublikowaniu licznik na stronie informuje, że znaków jest 50.762. Czy on w to wlicza przedmowę? hmm?

Witam. Jestem nowy na tym portalu i jezcze nie do końca go ogarniam. Chciałbym wziąć udział w konkursie i właśnie wkleiłem opowiadanie do rubryki “treść” w formularzu. No i mam problem. Nie potrafię zlikwidować wiszących spójników, które wywaliło mi do poprzednich linijek. Zauważyłem w innych opowiadaniach, że tam wyrazy nie mieszczące się w linijce są dzielone. Teraz nie wiem, czy to robi program, czy ja mam to zrobić? A jeśli ja, to jak mogę przenieść spójniki na początek kolejnej linijki tak żeby nie nabić spacji? Pomocy!!

Nowa Fantastyka