Profil użytkownika


komentarze: 67, w dziale opowiadań: 65, opowiadania: 18

Ostatnie sto komentarzy

"A jeśli od początku narratorem jest potwór, to nie jest to wystarczająco dobrze zaznaczone"

 

Nie jest, bo do przedostatniego zdania miałaś myśleć, że narratorem jest dziecko ;) Takie oszustwo.

"jakbym została wrzucona w środek większej historii. Jeśli tak jest, to oznacz tekst jako fragment"

 

Ogólnie tak właśnie jest, ale ta pozycja figuruje akurat jako oddzielne opowiadanie, więc nie może być fragmentem. 

 

 

"Kolejne wrażenie, że się trochę rozpędziłaś, dobrze Ci się pisało i opanowało Cię lekka – nie obraź się – głupawka"

 

Było tak, było, było :) Ale to jednorazowa głupawka. A tekst sprawdzałam wielokrotnie, zwłaszcza pod kątem czasu. Ale człowiek ślepy na własne błędy. A przynajmniej ja :P

 

Dziękuję za uwagi :) 

Dzieci miewają chrapliwy oddech i przypomina on właśnie charkot :) 

 

"Po drugie: skąd ta krew? Czy ten ogon musi być zabrudzony krwią? Jakoś nie pasuje mi krew do przerażonego potwora…"

 

Może jest przerażony, bo wie, że zrobi to ponownie ;) 

Ale mogę zmazać krew, jeśli tak mocno wadzi.

"Gdy wena mnie dopadnie

i każe składać rymy,

poproszę ją tak ładnie,

by sobie poszła… w Chiny"

 

Drastyczne rozwiązanie,

na weny panowanie.

Obruszy się, zasmuci

i nigdy już nie wróci.

Już lepiej z nią przegadać,

jak trafniej rymy składać.

Wyrazów pełna głowa,

gdy szukać trzeba słowa.

Na pewno coś się znajdzie,

gdy znowu wena najdzie :) 

Ko­ala­75 w sensie, żeby nie było wprost, że to chrapanie (w słowniku stoi "wydawać charkotliwe, świszczące dźwięki podczas snu"). A i zamysł drabble'a jest taki, żeby czytelnik do ostatniego zdania nie wiedział, że pov jest potwora ;) Chciałam, by myślał, że narrator jest właścicielem pokoju, a na koniec zonk :) 

 

min­de­na­mi­faj wcześniej dałam, że dłonie były brudne od krwi + fragmenty tkanek za paznokciami, ale musiałam ukrócić to do ogona, bo za dużo wyrazów wyszło ;) Chciałam jakoś zaznaczyć, że potwór raczej nie jest dobry i niejedno życie ma na sumieniu. Ale chyba nie pykło :D

Nie dla mnie urlop ów, 

gdy w domu dziewięć psów.

Czas wolny to ułuda, 

odpocząć się nie uda.

Treningi i spacery, 

jak pisać, do cholery?

Choć myślą w innym świecie, 

w fantasy, sami wiecie, 

to ciałem wciąż w realu,

lecz nie mam o to żalu.

Bez stada życie smutne,

więc tutaj wierszyk utnę.

 

 

Misiu, zarażasz :D

Twój drabble był przyjemny, szkoda jedynie, że w którymś momencie na scenę weszły rymy niedokładne, co psuło nieco lekkość czytania. Przedyskutuj to z weną następnym razem ;) 

Ko­ala­75 

 

Chrapaniem ;) Ale jeśli znasz jakieś lepsze określenie, to mogę zmienić. Początkowo miałam "niski pomruk". Ale potem pomyślałam, że nisko chrapać to może dorosły facet, a nie dziecko :D

"Cześć, tu Twój wtorkowy dyżurny :)"

 

Kurka, teraz to mnie zażyłeś, zdawało mi się, że mamy czwartek :P

 

"od pewnego punktu męczyć zaczyna ten nacisk na jego podły stan ducha"

 

Wierzę, ale czyż nie na tym polega pisanie, by wczuć czytelnika w postać? Codzienność w stanie depresji jest raczej męcząca i przytłaczająca. Może czasem dobrze jest to poczuć, by zwrócić na to uwagę? 

 

"A, irytowało mnie imię bohatera. Czemu nie Zack?"

 

A czemu nie? Jeśli może być Zakk, może być i Zak ;) 

 

Dziękuję za uwagi, poświęcony czas i doczytanie do końca.

Ko­ala­75

 

"rozumiałbym, że narratorem jest cały czas przerażony potwór z szafy"

 

Znaczy, że przez charkot tego nie wiedziałeś, czy wiedziałeś, ale nie wiesz czym był charkot?

 

 

AdamKB pov jest tylko jedno ;) 

min­de­na­mi­faj cieszę się, że mimo wszystko historyjka się podobała :) 

 

"ale jest tego trochę za dużo, odrobinę można by tekst odchudzić"

 

Fakt, trochę się rozpędziłam, ale teksty nasuwały się same i po prostu żal było ich nie wykorzystać. 

 

"Przeszkadzało mi w trakcie czytania, że nie wiem, czemu ona się tego Tala słucha i czemu się stara tę swoją ludzką część pielęgnować, zamiast dać upust demonim instynktom."

 

I tu jest pies pogrzebany, niestety. Choć starałam się, żeby tekst był dość uniwersalny, to mimo wszystko i tak wyszedł chyba pod stałych czytaczy ^^

 

"w jakikolwiek sposób zasygnalizowała, że zauważyłam obecność tej osoby"

 

Sęk w tym, że ona go nie widziała. Zauważyła go dopiero, gdy stanął nad nią i się odezwał. Ale może faktycznie powinnam była to opisać nieco inaczej.

 

"Nikt nie odpowiada “jestem głodny/zmęczony/smutny” na pytanie “kim jesteś?”."

 

Nikt, jedynie ona ;)

Może to przez męża, który zawsze na moje "jestem głodna" odpowiada "a ja Zygmunt" :P

No i nie powiem np. kabaretowa Mariolka. Tam żarcik "jestem dziewczyną, która…" zagrał dobrze, a też głupi :D

 

Oj zbiera mi się tych błędów. Muszę w wolnej chwili w końcu odpalić kompa, bo poprawianie tu czegokolwiek na telefonie, to istna gehenna. Tylko doba coś nie chce się wydłużyć :(

 

Dzięki za uwagi :) 

Konie + sanie też są moim zdaniem jak najbardziej na miejscu. Ale koła przy zaspach… Co innego na odśnieżonych drogach. Ale poza miastami raczej nikt się wtedy tym nie zajmował ;) 

 

Z własnego doświadczenia powiem Ci tak – na nie ubitym śniegu, nawet przy ośmiu psach i lekkich saniach nie jest łatwo przejechać, a przy zaspach to już w ogóle śnieg jedzie razem z nami. Nawet do Iditarod (najsłynniejszego wyścigu na Alasce) trasy są odśnieżane przez ochotników, bo inaczej byłoby kupsko a nie wyścig ;) 

To ja uderzę od razu od strony techniczno-komunikacyjnej: czy jesteś pewien, że wóz to dobry środek lokomocji przy zaspach śniegu sięgających pasa? Wydaje mi się, że w tamtych czasach i po tamtych terenach (zimą) ludzie przemieszczali się raczej na saniach przy pomocy psów. Do tego niejednokrotnie samemu brodząc w śniegu i prowadząc psy, a na saniach jechał sam towar :) 

 

Wybacz, że od razu się czepiam, choć przeczytałam dopiero fragment, ale to akurat mój konik, sama jestem musherem (powożę psim zaprzęgiem) i to mi akurat najbardziej tu zgrzytało ;) 

Ło­siot nie no, dla mnie tekst jest ok. Tylko pierwsze co mi przyszło do głowy to pigułka gwałtu, a po niej raczej nie ona byłaby oprawcą ;) No ale mogła przecież wypić coś, co tylko wpływa na pamięć.

 

"Dlaczego ma kły, skoro jest miła?" 

 

Tak właściwie, to wszyscy je mamy ;P

Ło­siot nie wiem, co dokładnie rozpuściła sobie w tym drinku, ale pierwsze moje skojarzenie – GHB. A jeśli tak, to czy po wypiciu tego byłaby jeszcze w stanie się mścić? ;) W końcu amnezja to tylko jeden ze skutków. 

Ha! Już po piersi wiedziałam, że będzie kurczak na obiad :D

re­gu­la­to­rzy fakt, jakoś tutaj mi to umknęło. Ale do poprawy trochę jest, a czasu niestety jak na lekarstwo :(

si­lver_ad­vent ale ja wiem na pewno ;) Wystawiając tekst na opinię publiczną, zbieram głównie dane o tym czego nie robić w przyszłości. To akurat był taki eksperyment, po długiej (jak na mnie) przerwie od pisania. Musiałam się na czymś wyżyć po tym "odwyku". To nie jest nawet narracja, w której normalnie piszę. Język tym bardziej. Wynik eksperymentu, to na razie 1:3, więc słabo :) 

 

"Teksty pisane dla wszystkich, to teksty pisane dla nikogo"

 

Prawda najprawdziwsza.

 

Może kiedyś zdobędę się na pokazanie tekstu, nad którym naprawdę pracuję. Target – czytelnik dorosły. Wciąż jednak na to za wcześnie ;P

si­lver_ad­vent

 

Dziękuję, teraz już wiem, żeby więcej tak nie robić :D

Hol­ly­Hel­l91 ok, rozumiem :) 

Mam tylko nadzieję, że nie zaśmieciłam autorowi komentarzy niepotrzebnym offtopem ^^

"Tak samo tłumaczy się pan Jacek Piekara :)"

 

Nie pamiętam dokładnie o co była cała ta drama, ale pamiętam jedno – oburzeni mojego poparcia w tejże dramie nie mieli, a to dopiero oburzonych oburza ;) 

 

Wybacz, ale w jednym ze swoich tekstów miałam zdanie, że moczymorda w knajpie klepnął w tyłek przechodzącą kelnerkę. I dostałam do tego komentarz, że przykro, że autor przedmiotowo traktuje kobiety. Serio kurde? :D Nie wiem co niektórzy mają w głowie, ale nie jest to na pewno nic dobrego.

 

"A mnie przeraża fakt, że gdy wyraża się swoją opinię, z którą nie zgadzają się inni, muszą zawsze się pojawić jakieś pasywno-agresywne komentarze/głosy"

 

Generalnie wyrażenie swojej opinii publicznie jest otwartym zaproszeniem do ewentualnej dyskusji ;) Chodzi mi tylko o to, żeby nie mylić postaci z autorem. I na odwrót.

 

"Dodam, że lubię jak bohater chodzi bez celu i robi rzeczy albo pozornie ma jakiś cel. Ludzie czasem chodzą po świecie nie znając celu, ale przy okazji mają wiele przygód. Najlepsze są historie, w których zdradzenie zakończenia nie tylko nie psuje lektury, ale jeszcze ją wzbogaca (lub jest neutralne)."

 

O mateńko, a już myślałam, że tylko ja tak mam.  Dla mnie dobrze wykreowany bohater może nawet szydełkować, a ja z chęcią zobaczę jego końcowe dzieło. A jeszcze jak w międzyczasie wbije komuś to szydełko w oko, to będzie profit ;) 

 

Jeśli chodzi o sztampę, to każda ubrana w dobry pomysł i w równie dobre wykonanie, jest dla mnie znośna :)

"Nie wiemy nawet, jak bohaterka wygląda"

 

Fakt, skupiłam się jedynie na ogonie i języku. Dzięki za spostrzeżenie.

 

"albo nie zostać natychmiast rozpoznaną przez rycerzy"

 

Nie nie, ona po prostu miała nadzieję, że nikt nie zwróci na nią uwagi, a gdy rycerz się odezwał, dopiero go zauważyła i uznała, że jednak jej założenie było błędne ;) 

"To, jak narrator opowiadania traktuje kobiety, jaki ma do nich stosunek, nie jestem moim poglądem na świat, choć pierwsza osoba liczby pojedynczej mogłaby na to wskazywać."

 

Szczerze przeraża mnie fakt, że w obecnych czasach trzeba tłumaczyć tak oczywiste rzeczy. I przeraża to, że czytelnikom czasem miesza się fikcja z rzeczywistością :/

DHBW

 

"Absolutnie nie wydają się zaskoczeni swoją obecnością…"

 

 Ale właściwie czemu mieliby? Jeśli rozstanę się z kimś w środku miasta, a powiedzmy po dwóch godzinach wejdę do jakiegoś sklepu i go tam spotkam, to nie będę tym spotkaniem jakoś szczególnie zaskoczona ;) 

 

"Ale to nadal nie tłumaczy, dlaczego nie biegła tam celowo"

 

Bo zwierzęta rzadko kiedy robią coś celowo :D Ona wielokrotnie podkreśla, że nie jest człowiekiem. Że pracuje nad tym ludzkim pierwiastkiem.

 

EDIT: po namyśle muszę stwierdzić, że tak jest naprawdę lepiej. Nie wiem czy bez lepszej znajomości moich bohaterów, czytelnik byłby gotowy na jej wybuch radości spowodowany widokiem opiekuna :D Myślę, że Tal w duchu był jej nawet wdzięczny za brak reakcji w miejscu publicznym ;) 

DHBW

 

Dziękuję za opinię i poświęcony czas. 

 

"Ale jakoś nie mogłabym z czystym sumieniem polecić, bo, kurde, nie jestem zachwycona. :( Wiem, że to brzmi chamsko, ale… Na tle innych tekstów ten tekst zasługuje na bibliotekę, natomiast ja nie jestem na tyle przekonana, żeby się do tego przyczynić"

 

Ależ nie ma w tym nic chamskiego :) Dla mnie jest jasne, że jednym się spodoba, innym (w większości) niekoniecznie. W końcu wszyscy mamy różne gusta. I tak jestem w szoku, że jest tak dobrze. Spodziewałam się raczej komentarzy w stylu, że ten dziennik to "grafomański słowotok" :D

 

"Dziewczyna ucieka i szuka kryjówki – po czym wpada do karczmy, gdzie siedzi jej przyjaciel i opiekun, który ją chroni, a nawet “wychowuje”. Czyli co, zupełnie przypadkiem wpadła na swojego kompana, znanego jej od lat? Zero przywitania – czyli ona wiedziała, że on tam jest. Więc jak to: z braku laku? Chyba powinna wiedzieć, gdzie ucieka i dlaczego?"

 

Ona tam wyjaśniła pokrótce tę zaistniałą sytuację. Możliwe, że nie do końca jasno. 

 

Ja staram się czytać teksty zawsze jako "czytelnik-śmiertelnik". Nigdy jako osoba, która sama próbuje pisać, ponieważ to strasznie psuje odbiór, sprawia, że czasem doszukujemy się czegoś na siłę, bo my "zrobilibyśmy to inaczej". A czytanie fantastyki powinno być rozrywką, takie jest moje zdanie.

 

Opowiadanie czytało mi się bardzo dobrze. Napisane jest lekkim, przystępnym stylem, z wyważonym (jak dla mnie) humorem. Idealne na wieczór po zapracowanym dniu. Najważniejsze, że człowiek, mimo zmęczenia, rozumie co czyta.

 

 

 

Asy­lum

 

"Hitem tutaj są niejakie gniazdka"

 

O rety, jak ja dawno nie słyszałam/czytałam tej nazwy. Te, z którymi spotykam się na co dzień, to "wieniec" albo "krachnal" xD

Sa­gitt 

 

"a poza tym bardzo wiele zdań można skonstruować w ten sposób, aby ich nie używać"

 

Wiem, wiem. I pisząc obecnie staram się tak właśnie konstruować zdania. A przynajmniej tak mi się zdawało, teraz już straciłam pewność. Muszę się temu przyjrzeć. Na pewno teraz już zawsze będę to mieć gdzieś z tyłu głowy przy tworzeniu zdań.

To tak samo jak przy pierwszym tekście, który tu wrzuciłam i re­gu­la­to­rzy zaznaczyła mi m.in. kelnerkę, która już chyba zawsze będzie mi towarzyszyć w głowie :D Mimo że teoretycznie miała tam prawo bytu, to jednak staram się nie używać takich wyrazów, a nawet jeśli, to zawsze napomknę, że wiedzę o nich mają z dawnego, lepiej rozwiniętego świata. Także nawet jeśli człowiek początkowo obruszy się na te uwagi, to one i tak zostają z nim już na zawsze ;) 

 

regulatorzy w wolnej chwili na pewno skorzystam z poprawek. Dziękuję :) 

re­gu­la­to­rzy

 

Wydaje mi się, że umieranie raczej jest przygnębiające, no ale mogę się mylić.

 

"Bardzo mi przeszkadzał nadmiar zaimków"

 

O kurczaki… Ale czy "zaimkoza" to faktycznie aż tak duży błąd, czy bardziej osobiste preferencje? 

 

 

re­gu­la­to­rzy

 

Na swoją obronę powiem tylko, że całą resztę z tego uniwersum piszę w 3 os. i staram się robić to poprawnie językowo (co niestety nie zawsze wychodzi). Czasem jedynie jakiś dialog specjalnie skaleczę ;) 

 

Mimo wszystko dziękuję za uwagi, poświęcony czas i doczytanie do ostatniego znaku :) 

re­gu­la­to­rzy 

 

"Boleję, że historyjka sprowadza się do opisania bójki w karczmie, bo bójki i potyczki to przedostatnie sprawy o jakich chciałabym czytać (ostatnie to opisy snów)"

 

No cóż, ja też mogłabym czytać jedynie o wędrówkach i przetrwaniu, ale rzadko ktoś o tym pisuje. Widać nie zawsze dostajemy to czego chcemy. Niestety. Też nie lubię niektórych motywów, których akurat w fantastyce bywa sporo.

 

"Zachodzę też w głowę, co skłoniło Cię do użycia w Efekcie wieprza tak wielu współczesnych, zupełnie tu niepasujących słów i zwrotów, które doskonale zepsuły odbiór."

 

Dlatego też przestrzegałam o tym w przedmowie. Nic mnie nie skłoniło, to postać, która po prostu żyła trochę w XXI wieku i przyswoiła kiepskie słownictwo, przez co często pozostali bohaterowie nie rozumieją o czym mówi.

 

 

Ogólnie nie licząc przecinków, wielkiej litery i tego rysowania, które chyba miało być "tarciem", to reszta była jak najbardziej zamierzona. I wiem, że dla ludzi dbających o język, to jest nie do zniesienia, ale wielu młodych właśnie tak między sobą rozmawia. Takimi właśnie dziwnymi zdaniami rodem z kosmosu. Często dla "beki", choć istnieją okazy, które po prostu inaczej nie potrafią, a nawet robią to jeszcze gorzej. A skoro przyjęłam pov takiej nie innej postaci, która pierwszy raz w ogóle coś pisała… Teraz to w ogóle się zastanawiam, czy w takim razie tych błędów w interpunkcji to nawet nie za mało jak na kogoś, kto nigdy niczego nie notował. Choć one faktycznie były moje, nie jej. 

 

"Od kiedy paszkwil może chodzić i siadać?"

Paszkwil, paszczak, paszczur, pasztet – różnie się nazywało mało urodziwych ludzi, zależnie od regionu i roku (przykładowo w 1995).

Ostatnie zdanie rozdrapało dość świeżą ranę na moim portfelu, jaka powstała po ostatniej wizycie, także uczuć nie podzielam :D

Niemniej udany tekst :) 

da­wi­di­q150

 

"Ja daję ocenę 6. Bo czytają zapomniałem, że czytam, tylko przeniosłem się w twój wykreowany świat."

 

Przyzna, że jestem szczerze, ale za to jakże mile zaskoczona. Tego akurat spodziewałam się najmniej. Dzięki :) 

Kurka, teraz jak sobie pomyślę jaka jestem na co dzień zabiegana, to zaczynam się zastanawiać czy ten dzwonek faktycznie gdzieś nie istnieje ;P

 

Fajne, podobało mi się :) 

Ba­se­ment­Key

 

"zresztą w grze Wiedźmin 3 można było odprawić dziady, więc wbrew pozorom skok od Mickiewicza do Sapka nie jest taki odległy :)"

 

Owszem, ale sam Sapkowski z grą, to zdaje się niewiele miał wspólnego ;)

 

 

"A Mickiewicz, a może szerzej – ludowa tradycja związana z dziadami, mają to, wg mnie, dobrze ogarnięte :)"

 

A to na pewno, z tym się nawet nie zamierzam kłócić :) 

 

"Zastanawia mnie po co Śmierci seks? I w ogóle co ją obchodzi jakiś randomowy, umierający koleś? To jest coś co mnie uwiera ;)"

 

I to jest może właśnie takie ludzkie oblicze śmierci. Ile razy na pytanie "po co to zrobiłeś", usłyszałam odpowiedź "bo mogłem". Może jak na historyjkę głupie, ale jakże prawdziwe. Ja za powód uznałam żal. Ale skoro to wciąż za mało, będę mieć to na uwadze w przyszłych projektach.

 

Ba­se­ment­Key

 

"… widzę, że porównanie do mickiewiczowskich Dziadów nie jest okej, ale do Sapka już można :D"

 

Nie chodziło mi o to, że nie jest ok (choć do Mickiewicza mi daleko i raczej tak pozostanie), ale osobiście, nie licząc aspektu paranormalnego, nie widzę związku. Dziady były zupełnie o czym innym. U mnie chodziło o czysty seks, bez wpływu na to, co stanie się z człowiekiem po śmierci. Dlatego skojarzyło mi się z barakowozem, zarówno on jak i willa spełniają funkcje mieszkalne i na tym podobieństwa się kończą. Jednocześnie nie twierdzę, że willa jest czymś lepszym, bo ja osobiście wybrałabym wóz Drzymały ;) 

 

A do Sapkowskiego niczego nie porównałam, dałam jedynie przykład jaka wersja wiedźmina byłaby dla mnie bardziej zjadliwa ;) 

 

 

"Chyba masz specyficzne poczucie humoru, jeżeli takie uwagi Cię bawią, ale okej :)"

 

 Istnieje taka możliwość :) 

ośmior­ni­ca a to dobrze, czyli to nie moja chora wyobraźnia, a Twoja xD Choć chyba ostatnio gdzieś o tym napomknęłam. No ale nic. Urzekł mnie zapach mokrej ziemi i liści. A poza tym fujka xD

si­lver_ad­vent

 

"Począwszy od 15.08.2022: nie nominuję do biblioteki i piórka, nie betuję tekstów."

 

Ależ dziś jest dopiero 14 :D

Nie no, śmieję się, nie mogłam się powstrzymać ;) Rozumiem i dziękuję za miłe słowa :) 

min­de­na­mi­faj

 

"Jest tu jakaś sprzeczność: najpierw, że choroba atakowała słabszych, a potem, że wszystkich. Chodzi o to, że zaczęło się od słabszych, a potem się rozeszło na wszystkich?"

 

O kurka, rzeczywiście. Dzięki. 

P3r­shing

 

"Zabił się i było dobrze."

 

Serio, bo tajemnicza postać, która przejęła ciało się uśmiechnęła? No cóż, każdy interpretuje jak chce. W końcu taki był zamysł. Tylko zapomniałam, że w XXI wieku jeśli nie walnie się niektórych czytelników po po oczach tłustym drukiem Autor oczywiście potępia tego typu praktyki (nawet jeśli są czysto fantastyczne), to nie będzie to oczywiste. Choć to już lekko zakrawa na obłęd. Idąc tym tokiem myślenia, każdy autor, który dokładnie opisuje morderstwo, tortury itp. jest psychopatą.

 

Ja po prostu mam inne teksty, nad którymi pracuję. Robię korektę za korektą. Wysyłam do recenzowni, poprawiam wedle wskazówek. Na tym mi nie zależy, więc nie mam zamiaru nic z nim robić. Traktuję go jako szlifowanie warsztatu. Tu wstawiłam żeby zebrać opinię i zanotować w głowie popełnione błędy. I tyle. Jeśli bardzo Ci zależy, to możesz napisać własną wersję i sprawdzić jak zostanie przyjęta. Mnie osobiście już zdążyła znudzić, a była jedynie pomysłem ;) 

Ba­se­ment­KeyP3r­shing – dziękuję za sugestie, choć nadają się one bardziej na opowiadanie, lub jeszcze dłuższą formę. A to był one-shot na konkretny temat. A tematem było święto zmarłych, a nie ukazywanie historii spoza tego dnia. I tak, napisałam krótki i prosty tekst o zbiorowym samobójstwie. Nie wiem tylko, w którym miejscu jest to gloryfikowane. Czy jeśli (przykładowo) pisane są teksty o mordach rytualnych, to w celach gloryfikacji? Czy po prostu fakt, że zabrakło dobrego bohatera, który z tym złem by walczył, aż tak kole w oczy?

A o samym fenomenie "ja bym to widział tak", to też możnaby niejedną książkę napisać. I to wcale zabawną. Bo ile pov, tyle pomysłów. Wydane teksty też można poprawiać bez końca. Choćby na przykład – zadowolony z życia i kochający swoją pracę Wiedźmin, podróżuje po świecie, ubijając potwory i przeżywając przy tym ciekawe przygody. Można? Po co jakieś dzieci niespodzianki, seksy z czarodziejkami i polityka królestw :D Ale widać Sapkowski miał inny zamysł. No i miał prawo, w końcu to jego książka :D

A przykładem życiowym może być piwo – większość populacji je uwielbia. Dla mnie jest ohydne. Ale czy to oznacza, że trzeba w takim razie zmienić jego skład i smak? Czy tylko tyle, że mnie ono nie smakuje i trudno :D

 

Oczywiście nie twierdzę, że mój tekst jest świetny. Bo nie jest. Jednym się spodoba, innym nie. Życie. Zapewne gdybym go pisała teraz, to brzmiałby zupełnie inaczej. Może lepiej. A może gorzej. Zaraza wie :) 

Dziękuję wszystkim za komentarze i poświęcony czas :) 

 

 

Bar­ba­rian­Ca­ta­ph­ract kuma to potocznie przyjaciółka, sąsiadka ;) 

 

Ba­se­ment­Key przyznam, że lekko śmiechłam, bo porównanie prostego tekstu do fragmentu Dziadów, to trochę jak porównywanie barakowozu do willi. Na upartego można, tylko po co :D Ogólnie mam tak, że jeśli przeczytam dany temat (w przypadku konkursu) i zobaczę do niego konkretny obraz, to go opiszę. Jeśli czegoś w nim nie ma, to znaczy, że nie było to dla tej konkretnej sceny istotne ;)

Dziękuję wszystkim za uwagi i sugestie :) Piętam, że konkurs zawierał jakieś słowa klucze, które ulokowałam w tekście (mniej lub bardziej zgrabnie), na przykład "wiatr".

 

ni­ne­din

 

" Tu fui ego eris" nie zostało ułożone przeze mnie, a jedynie zapożyczone. Jest to jedno z Easter Egg, jakie zawarłam w tekście. Czekam cierpliwie czy ktoś je wyłapie :D

Ma­Le­eNa dziękuję za przeczytanie. Tak jest, to byli ludzie z grupy :)

Old­Gu­ard Dziękuję za opinię i poświęcony czas. Jeśli chodzi o prolog – to nie były duchy, tylko grupa tych osób, które przyszły na umówioną godzinę, by oddać swoje ciało. Czyli jest czas faktyczny, potem mała retrospekcja i znów czas faktyczny ;)

Nevaz, Outta Sewer, dziękuję za komentarze :) 

 

"W sumie chyba przydałby się jeszcze co najmniej jeden akapit przybliżający odbiorcy zwycięzcę tego starcia"

 

Nie da się, narrator zniknął wraz ze świadomością demona ;) 

Zaiste, oto lekcja, którą każdy powinien sobie wziąć do serca – bacz gdzie defekujesz, gdyż może to być ostatnie, co w życiu zrobisz :D

Re­aluc, dzięki :D Przy ptakach pozostanę, bo jednak to one dzień w dzień organizują na drogach te zawody. A że jednemu się nie udało… No cóż, to już było z mojej strony ubarwienie tej opowieści ;) 

 

Fi­li­pWij, dzięki :) 

Końcówka mnie rozbawiła :D Szczerze, bardziej niż teksty na tej stronie dziwią mnie komentarze. Po cholerę w takich shortach miałby być rozbudowany świat? Głębszy opis postaci i milion innych niepotrzebnych rzeczy? Do krótkiej scenki, serio? Co chcecie więcej rozumieć w takim tekście? Prócz tego, że był sobie rycerz, który raczej kiepsko wykonywał swoje obowiązki. Zamiast tego wolał się urżnąć. Aż w końcu jakaś babka zastawiła na niego pułapkę, bo stwierdziła, że jej stary lepiej się do tej roli nada. Koniec. Po co doszukiwać się jakiegoś drugiego dna? No chyba, że ono faktycznie istnieje, a ja go nie wyłapałam ;)

"Wspominasz wcześniej jednak o czymś czychajacym w lesie" – to jedynie taki zabieg, mający na celu wzmocnienie początkowego przekonania, że postać jest człowiekiem ;) Ale tak, chodziło o tajemniczego "myśliwego" na końcu.

"Jego oddech stał się płytszy" schodził bardzo szybko ;) 

 

"Podobało mi się. Umiesz zaskoczyć czytelnika!" Dziękuję. Cieszę się, że udało mi się zaskoczyć ;) 

 

 

"El Czupakbra polowała sobie na ludzi, do momentu, gdy pojawił się inny stwór roszczący sobie prawo do tej profesji."

 

Interpretacja trafna :)

Ir­ka­_Luz, przeciwnie, wyszło wszystko, co miało wyjść ;) Oszustwo, że istota to człowiek, jest celowe. Niedopowiedzenie na końcu również. POV nie zmienione ani razu.

re­gu­la­to­rzy, wkradł się jakiś chochlik. Właśnie to poprawiłam. 

Z tym zgadzam się w stu procentach. A ta kolej to przykład już istniejący ;)

Oczywiście, każdy czytając ma prawo przyjąć co chce :) Ale o ile tekst nie jest historyczny, a świat w nim przedstawiony został wymyślony, to można spodziewać się wszystkiego. A przynajmniej ja tak mam. Czytając o mieczach nie wykluczam pojawienia się kolei linowej, choćby na pedały ;)

Przede wszystkim dziękuję za pokaźną listę. O błędy sprzeczać się nie będę, tylko je poprawię. Jednakowoż ;) trochę dziwi mnie, że wystarczy dać klimat miecza i królów, a każdy z góry myśli o średniowieczu. Fakt, nie wspomniałam tu o tym, ale zazwyczaj nie wybiegam poza wiedzę danych postaci, a w tym opowiadaniu akurat nie zdają sobie sprawy, że żyją długo po 21 wieku. To moja specjalna furtka dla niepasujących wyrazów ;) Niestety tak się składa, że word nie podkreśla moich błędów. Korzystam z sjp. Ale jak widzę dość kiepsko mi to idzie :/ Jeszcze raz dziękuję :)

Śli­mak Za­gła­dy, super! Dziękuję, błędy zaraz poprawię. Serio, tyle razy przeglądałam i poprawiałam ten tekst, że już mnie oczy bolą, a tyle ominęłam. W szoku jestem. Co prawda piszę na telefonie i część kwiatków to (o dziwo) psikusy słownika, ale nie będę się oszukiwać, moje też tam są :) Co do mamun, przyznaję bez bicia, zapożyczyłam i przerobiłam na swoją modłę. Co do służącego, musiał być, bo jednak był to teren prywatny. Miasto jest już miejscem publicznym, a Talavar nie pierwszy raz zrobił coś nieodpowiedzialnego ;) Jeszcze raz dziękuję za uwagi.

Da­niel­Ku­row­ski1, dziękuję, postaram się skrócić :)

Nowa Fantastyka