- Opowiadanie: Incredible14 - Skazany na samotność

Skazany na samotność

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Skazany na samotność

Hej , jestem tu nowa, mam na imię Julia i mam 14 lat.Chciałabym się z Wami podzielić moimi opowiadaniami :) Z chęcią przyjmuję krytykę, także do dzieła ! :D To jest tzw short story, ale planuję je rozszerzyć, jeśli dam radę:) Czyli jest to fragment opowiadania :)

Skazany na samotność
Tory. Każdy, kto jest w takiej sytuacji jak ja, myśli o tym samym. Tylko o tym jednym. Wszyscy zastanawiają się czy to ma sens i czy warto, ale ja nie. Ja to już wiem. Skąd? Jestem skazany na samotność, to moja odpowiedź.
Mówią na mnie Siedem. Dlaczego? To zawsze szczęśliwa liczba, a ja byłem szczęśliwy, miałem szczęście, świetną rodzinę. A dziś idę torami w mglisty poranek z tylko jedna myślą kotłującą się w głowie.

Jest wcześnie rano, wszyscy jeszcze śpią. Jest chłodno, idę w bluzie z kapturem narzuconym na głowę. Jest zimno, ale nie przeszkadza mi to. Dziś po raz kolejny wszystko jest mi obojętne.

Patrzę pod nogi balansując na torach, fajna zabawa. Jak już wspominałem, każdy, kto jest w takiej sytuacji jak ja, też by tu przyszedł. Ale jest mały haczyk. Nikogo nie ma. Jestem tylko ja, ja i elektryczne pociągi i masa innych rzeczy pozostawionych przez ludzi. Wszyscy śpią, ale nie wiem gdzie. Jak to możliwe, że jestem sam? Nie wiem, przeczuwałem coś od dłuższego czasu, tylko… Nie umiałem rozpoznać niebezpieczeństwa. To moja wina, bo… Wiecie… Ja jestem inny, no, po prostu inny. Nie ważne jaki, ważne, że po prostu od zawsze nie byłem taki, jak wszyscy.

6.26. O 6.30 przejedzie tędy pociąg, zawsze przejeżdża. Gdybym zamknął oczy i wszedł do miasta, na pewno bym stwierdził, że to tylko zły sen, to tylko cholerny sen. Ale wcale tak nie jest. Mimo, że wszystko jest tak, jak było : domy, ulice, wciąż zapalające się lampy o 18:00, tylko nie ma ludzi. Nie ma nikogo.

6.28. Ostatni dzwonek na przemyślenie takiego kroku. Mimo to, wolę spojrzeć na drzewa, na mały, otaczający mnie las. Nawet zwierząt w nim nie ma, jak dobrze, że są chociaż rośliny. Choć tyle.

6.29. Dlaczego wciąż się waham ? Jestem tu kompletnie sam, a życie i samotność do śmierci wcale mi nie leży. A jeśli z tym skończę, to… To wszystko zniknie. Wszystko. Nadciąga pociąg, już go słyszę, czuję, jak szyny drżą mi pod stopami. Zza zakrętu wyłania się pojazd, zaraz do mnie dotrze. Jeszcze tylko kilkaset metrów. Ta maszyna jest nie do powstrzymania.

Skaczę w prawo, turlam się z wału po żwirze i wpadam w pokrzywy. Jestem cały obolały, a z moich płuc wydobywa się cichy jęk. Nie zrobiłem tego, dalej żyję. Dalej żyję sam.

Leżę na plecach próbując złapać oddech. Mgła już przeszła, nawet tego nie zauważyłem. Niebo robi się błękitne, słońce dopiero wstaje.

– Ty kretynie! – łapię się za głowę – Ty tchórzu!

Po policzkach zaczynają spływać mi łzy. Czuję się bezsilny i bezradny. Mimo to uspokajam się i liczę do siedmiu, to zawsze pomaga. Musi pomóc.

Wstaję i otrzepuję pył ze spodni i bluzy. Patrzę na dłonie – cale poparzone przez pokrzywy. Jak dobrze, że miałem kaptur i byłem cały okryty. Na twarzy nic nie czuję, więc na szczęście tylko dłonie pieką. Ale według starej zasady, której nauczył mnie ojciec nie drapię się przez pierwsze pięć minut – to pomaga się opamiętać i szybciej pozbyć czerwonych śladów.

Nie wiem co ze sobą zrobić, jestem wściekły na siebie, że stchórzyłem. Następny pociąg o 7.00. Tym razem dam radę, zrobię to. Wyzwolę się od tego czegoś. Chowam ręce do kieszeni i wchodzę w pobliski las. Tam dalej jest wzgórze, na którym stoi jedno, potężne drzewo. Żyje tak. jak ja – w samotności, tam spędzam często czas, a mam go wiele. To jedyny przyjaciel , do którego mogę się odezwać, wyżalić, pogadać. Wie, co czuję.

Drzewa w lesie są ogromne, z dużymi koronami, które nie chcą przepuścić pierwszych promieni słonecznych. Tu rośnie wiele gatunków roślin, ale nie wyobrażajcie sobie Amazonii. To… zwykły las w moim zwykłym świecie. Przedzieram się przez ostatnie drzewa i widzę wzgórze. Wbiegam na nie, siadam opierając się o pień mojego przyjaciela, ukryty przed słońcem.

Kolejny zwykły dzień pełen obaw i prób. Kolejny mój zwykły i normalny dzień. Ostatni dzień.

– Widzisz – zaczynam – to już dziś. Dziś to wszystko się skończy, raz na zawsze… – robię chwilę przerwy. – Już nigdy nie będę się martwił i zastanawiał jak to by było odejść. Dziś się tego dowiem. – patrzę na zegarek – jest 6.45. 0 7.00 mnie tu nie będzie – uśmiecham się – Może to ja jestem problemem? Może gdy zniknę, wszystko wróci do normy?

Zatrzymuję się w sowich rozważaniach, już tyle razu mu to mówiłem, ale nigdy nie podziękowałem. Tak nie wygląda pożegnanie.

– Wybacz, stary – mówię do drzewa – Dzięki za to, że jesteś, że byłeś ze mną, nawet gdy świrowałem. Wybacz, muszę cię opuścić, ale to bez znaczenia. Jeszcze kiedyś się spotkamy, na pewno – wstaję i staję twarzą w twarz z pniem mojego drzewa. Bez namysłu wyrzucam na bok ramiona i próbuję objąć przyjaciela. Ostatnie pożegnanie. Odwracam się i biegnę w kierunku torów. 6.53. Muszę zdążyć.

Przeskakuję nad dolami, korzeniami drzew, wymijam krzewy. W lesie robi się jaśniej, mimo to, nie mogę zwrócić na to uwagi. W końcu muszę zdążyć na pociąg, ale wcale do niego nie wsiądę. Stanę na torach i nie stchórzę, już nie.

6.56. Za chwilę wypadnę z lasu i ujrzę szyny. W końcu odejdę, spelnię swoje pragnienie. Wybiegam z lasu. Już tyle razy próbowałem z dumą i bez strachu stanąć na szynach, a teraz to się skończy, wszystko się skończy.

Wchodzę po żwirze i staję na środku torów. 6.58. Za chwilę poczuję drżenie szyn pod stopami. Znowu. 6.59. Dam radę. Nie chcę dłużej tak żyć.

Czuję to. Nadjeżdża.

Nagle z przeciwległej strony lasu wybiega jakaś postać. Pociąg jest raptem kilkaset metrów ode mnie. Postać się odwraca, ma długie brązowe włosy, jest niska i szczupła. Sparaliżowany strachem nie mogę się ruszyć. Biegnie do mnie, a czas jakby zwolnił.

Czuję uderzenie. Padam na ziemię i odczuwam ból. Ląduję w pokrzywach, a na mnie leży ta dziewczyna. Uratowała mnie. Ale jak to możliwe ? Przecież jestem skazany na samotność.

– Wreszcie znalazłam człowieka. Nigdy więcej tak nie rób. – mówi ze łzami spływającymi po policzkach i przytula się do mojej piersi.

Kątem oka widzę stojący pociąg. W mojej głowie kotłuje się tysiąc myśli i pytań, jestem jednak w stanie tylko wykrztusić:

– Nie ma prądu.

Koniec

Komentarze

"...estem jednak tylko wykrztusić :" -- w stanie.

Dlaczego wsatwiasz spacje przed wykrzyknikami i znakami zapytania?
Nie jest źle, jak na 14 lat.

Interpunkcja miejscami gorzej Kropka zamiast przecinka gdzieś i dużo tych wielokropków.

Pozdrawiam.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Faktycznie, błąd w przepisywaniu na komputer :) A z tymi spacjami to nie wiem, chyba przywyczajenie, ale już poprawione. Dzięki za opinię! :)

"Tory. Każdy, kto jest w takiej sytuacji jak ja, myśli o ty, samym."

- tym?;) Nie przejmuj się, każdemu się zdarza. Szybciutko popraw, puki jest opcja "edytuj". Dla pocieszenia napiszę, ja robię gorsze błędy.

"Żyje tak. jak ja - w samotności, tam spędzam często czas, a mam go wiele." 

Jaki fajny pomysł z tym drzewem! Pamiętam jak sama kiedyś miałam kumpla drzewo, ale szybko mi się znudził.

Powiem szczerze, że mi się podobało. Poważnie.:) Zdanie nie są skomplikowane, ale widać, że dobrze się nimi posługujesz. Powiem też, że nie wyczułabym, że masz 14 lat ( notabene prawie tyle co ja, więc piona!). Albo jesteś dojrzała emocjonalnie, albo dużo ćwiczysz nad budowaniem klimatu - bo tu ten jest na pewno.

Który to Twój tekst? Jestem ciekawa:) I kontynuuj! Warto pisać jak najwięcej!

Pozdrawiam!

Nie ma sprawy. To ze spacjami przed znakami zapytania i wykrzyknikami jest dość częstym błędem nastolatków i nie wiem nawet, z czego to wynika.

Szybko się tego oduczysz.

Klimat trochę podobny do (średniego) filmu "The day", ale mniej mroczny i ciut pretensjonalnie sentymentalny. Zwracaj też uwagę na powtórzenia.
Pozdrawiam.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Jeden z wielu, mam też bloga i oczywiście staram się pisać, a za namową pedagoga szkolnego piszę teraz tylko swoje pomysły i oczywiście borę się za robotę i jak najwięcej ;) Wszyscy mówią, że raczej dojrzała ;D A co do tego, że nie piszę jak 14 latka - słyszę to po raz kolejny, także się nie mylisz! :) Dzięki za opinię i również pozdrawiam!

Sorki, że komentarz pod komentarzem, ale tak naprawdę, to nigdy nie oglądałam "The day", a pomysł na to opowiadanie powstał... w sumie to chyba z niczego ;)

Z główki! "Skąd czerpie pan inspiracje" - najczęściej zadawane pytanie artystom/pisarzom/muzykom. I jakże prosta odpowiedź.

Nie zrozum mnie źle, nie uważam, że pomysł Twoim nie jest (film zresztą opowiada o czymś trochę innym, ale chyba nawet scenarzysta do końca nie wiedział o czym). Chodziło mi o klimat i raczej był to komplement z mojej strony (malutki, na zachęte). :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

No, niech będzie że z głowki ! :) A konkretniej to z sytuacji pewnej ;D Dzięki jeszcze raz za opinię, to dla mnie bardzo ważne :)

Spacje nadal nie wszędzie poprawione, liczby powinny być słownie, miejscami nagromadzenie zaimków jest naprawdę paskudne.

Nie widzę w tym opowiadaniu fantastyki, to po pierwsze. Po drugie: zakończenie to takie typowe deus ex machina, czyli zwrot akcji wzięty z kosmosu. Jako że nie ma fabularnego uzasadnienia, jest dla mnie kompletnie bez sensu.

O Twoim wieku najlepiej świadczy tematyka: opowiadanko o gościu w bluzie z kapturem idącym torami, żeby się zabić. Jest nudno, a opisy noszą znamiona merysuizmu (jestem smutny, więc będzie zimno, a nad ziemią zalęgnie mgła. Przychodzi zmiania, więc chwilę wcześniej mgła się rozwieje). Nie wiem jak resztę, ale mnie to razi.

Plusem opowiadania jest warsztat. Jak na Twój wiek -- niezły, ale szału nie robi. Dobrze, że operujesz krótkimi zdaniami, głównie prostymi. To pozwala na lepsze "wyrobienie się", a w późniejszym czasie pisanie zrozumiałymi i sensownymi zdaniami złożonymi.

Liczby, jeśli o te Ci chodzi - to godziny. Uzasadnienia jeszcze nie ma, w tym tkwi magia opowiadania, które zaskakuje i wciąga, żeby dowiedzieć się wyjaśnienia. Hmm.. Co do tej tematyki, to się nieźle pomyliłeś. Właśnie wcale nie jestem taką dziewczyną, która myśli tylko o samobójstwie i o tym pisze. Mylisz się w tym wypadku, oceniasz każdego po wieku, a akurat uważam, że nie to jest tutaj najważniejsze w tym opowiadaniu. Hmm.. Myślę, że ta mgła itd. to był klimat. Chciałam się spróbować pisać obojętnie, melancholijnie (nie wiem czy dobrze to napisałam). Skoro oceniłeś w ten sposób tematykę (jestem otwarta na krytykę, jednak pragnę wyrazić swoją opinię), to uważam, że chyba nie do końca zrozumiałeś klimat i tematykę właśnie, tego opowiadania (bez urazy). Żebym miała to wszystko opisać i to, jak próbowałam się wcielić w rolę, potrzebowałabym chyba masę miejsca i przede wszystkim czasu, którego obecnie nie mam. Myślę, że pisałam uczuciowo, a opowiadanie nie miało być żywe - wszystko tworzy klimat, tak więc będzie powolniejsze, z opisami myśli. Spacji jeszcze nie poprawiłam, gdyż do końca nie znam zasad, i nie mam czasu, myślę, że zrobię to wieczorem. Pozdrawiam.

Liczby, jeśli o te Ci chodzi - to godziny

Chodzi mi konretnie o tę:

Ale według starej zasady, której nauczył mnie ojciec nie drapię się przez pierwsze 5 minut


Uzasadnienia jeszcze nie ma, w tym tkwi magia opowiadania

Może dla Ciebie to magia. Dla mnie, czytelnika, któremu prezentujesz opowiadanie jako skończoną całość, to nie magia opowiadania, tylko bezsensowne i nieuzasadnione zakończenie.

 

Właśnie wcale nie jestem taką dziewczyną, która myśli tylko o samobójstwie i o tym pisze. Mylisz się w tym wypadku, oceniasz każdego po wieku (...)

Nigdzie nie zastosowałem żadnego adpersona i nie oceniłem Cię, więc mi nie imputuj, proszę. Powiedziałem jedynie, że po tematyce można poznać wiek. Treść, jaka jest, każdy widzi.

 

Myślę, że ta mgła itd. to był klimat.

Tworzenie klimatu przez warunki atmosferyczne jest zaliczane do merysuizmu. Niektórzy to lubią, inni nie. Ja nie lubię, więc zwracam na to uwagę.

 

chyba nie do końca zrozumiałeś klimat i tematykę właśnie, tego opowiadania (bez urazy)

Bez urazy. Tematykę zrozumiałem: samotne życie nie ma sensu. Problem w tym, że piszesz o czymś, co jest oczywiste. To mądrość w stylu: "pada deszcz, więc jest mokro". Skoro bierzesz się za coś tak oczywistego i nie możesz zachwycić czytelnika tematem, musisz zrobić to w inny sposób.Normalni ludzie nie zabijają się dlatego, że są sami. Gdyby tak było, ludzkość by wyginęła. Jeśli za bohaterem stoi coś więcej -- opisz to. To część kreacji, która wpływa na realistyczny odbiór i pogłębia postać. Taki opis nie wymaga wiele przestrzeni, a znacznie lepiej wpływa na klimat, niż mgła albo chodzenie po torach. Tu masz przykład zmarnowanego backgroundu bohatera w Twoim opowiadaniu:

Każdy, kto jest w takiej sytuacji jak ja, myśli o tym samym -- w jakiej sytuacji? Wspominasz, a potem porzucasz temat.

To zawsze szczęśliwa liczba, a ja byłem szczęśliwy, miałem szczęście, świetną rodzinę -- znów: wspominasz i porzucasz temat. Co się z tym szczęściem stało?

Piszesz, że chciałaś, żeby opowiadanie było żywe. O tym nie decyduje mgła, drzewa, pokrzywy, czy promienie słońca. Do tego potrzeba żywych bohaterów, a Twój jest płaski jak kartka papieru.


Żebym miała to wszystko opisać i to, jak próbowałam się wcielić w rolę, potrzebowałabym chyba masę miejsca i przede wszystkim czasu, którego obecnie nie mam

Reasumując: z braku czasu dałaś nam półprodukt. Nawet jeśli tak jest, nigdy się do tego nie przyznawaj.

 

Umknęło mi to wcześniej: zbyt często używasz wielokropków. To nie jest zamiennik dla przecinka.

Ale jak już mówiłam wczęśniej, jest to tylko fragment opowiadania. Co oznacza, że nie wszystko jest wyjaśnione, a tego dwiemy się w najbliższej przyszłości.

Nie, chodziło mi o to, że żebym miała Ci to wszystko opisać dlaczego, co i jak - zajęłoby mi to masę czasu, a nie, że na opowiadanie mi go zabrakłko.

Opowiadanie nie miało być żywę, spójrz na moją poprzednią wypowiedź.

Jeszcze nie prezentuję całości, jest to fragment, który ma zainteresować czytelnika i chciałam zapytać, co o tym sądzicie.

Zacytuję Cię, pozwolisz?

To jest tzw short story, ale planuję je rozszerzyć, jeśli dam radę:)

Co oznacza, że w chwili obecnej opowiadanie (bo tak tłumaczy się short story z obcego na nasze) jest zamkniętą całością z możliwością kontynuacji. Tak to odebrałem po przeczytaniu wstępu.

 

Oczywiście nie zauważyłem "nie" w Twojej wypowiedzi. Niemniej pisząc o żywym opowiadaniu nie miałem na myśli żywej akcji, ale wiarygodność bohatera (żyjący bohater, jeśli tak wolisz). Czyli w gruncie rzeczy uwaga nadal pozostaje aktualna.

Okey, w takim wypadku (wstawiłam to też gdzie indziej) tam napisałam, a tu nie. W takim wypadku zwracam honor. Aczkolwiek już uzupełniam, że jest to fragment opowiadania.

Nadal nie rozumiem, dlaczego "płaski jak kartka papieru". Opowiadam w 1 osobie o jego uczuciach, przecież on żyje i ma problemy jak każdy w dzisiejszych czasach. Totalnie nie rozumiem Twojej uwagi, wg mnie jest jak najbardziej wiarygodny.

Opowiadam w 1 osobie o jego uczuciach,

I co z tego? Gdybyś opowiadała w trzeciej osobie, niczego by to nie zmieniło, jeśi bohater nie jest wiarygodny. Musi być trójwymiarowy, mieć jakiś background (wspominałem o tym wyżej).


przecież on żyje i ma problemy jak każdy w dzisiejszych czasach.

Nie, on nie żyje -- jest bohaterem literackim. Wytworem Twojej wyobraźni, który to wytwór próbujesz zaszczepić w wyobraźni czytelnika. Ma problemy? A skąd ja mam o tym wiedzieć, jeśli nie od Ciebie? Te ogólniki nie przedstawiają Twojego bohatera, przez co pozozstaje płaski, bo nie można się w niego wczuć.


wg mnie jest jak najbardziej wiarygodny.

Świetnie. Problem w tym, że Ty jesteś twórcą, a ja odbiorcą. Do mnie, nie do Ciebie, należy ocenianie czy coś jest wiarygodne, czy nie.

Wszyscy inni, których zapytałam (nie tutaj) twierdzą zupełnie inaczej. Jest to jednak tylko Twoja opinia, której ja nie zmienię i nie zamierzam tego robić. będę się jednak kierować opinią nie tylko jednej osoby, a wielu.

Nie na temat tekstu, ale jeśli chcesz by dawano ci rady i konstruktywną krytykę (o której wspomniałaś na wstępie) nigdy nie powołuj się na "innych" i "gdzie indziej". Jeśli opinia "tamtych" ci wystarczy i żadnej innej nie akceptujesz nie widzę sensu w dopominaniu się krytyki.

A do tekstu - zaczęłaś zbyt... głęboko? Widać, że chciałaś pokazać jak nieszczęśliwy jest twój bohater(w końcu z jakiegoś powodu chciał się zabić), ale czuję, że starałaś się za bardzo. Kiedy tak się dzieje bohater nie wydaje się żywy tylko przerysowany, banalny, nie budzi niczyjego współczucia, wręcz chce się złapać go i krzyknąć "Przestań się użalać!". Opanowanie psychologii bohatera jest trudne nawet dla tych, którzy piszą już od dłuższego czasu.

Jeśli na prawdę masz 14 lat - chylę pokłony. Nie chciałabyś widzieć mojej grafomani w twoim wieku. Tylko nie spoczywaj na laurach, szybko dorośniesz i niedługo oceniać będą cię już nie bacząc na wiek.

Jako pierwsza część większej całości wygląda dobrze. Chce się wiedzieć co będzie dalej. Ale jako osobne opowiadanie wypada słabo. Przyznaj sama - niemal całość to samobójcza próba bohatera a potem, bam!, jakaś dziewczyna i koniec. Nawet nie wiadomo, gdzie tu fantastyka (tak tak, jestem pewna, że dziewczyna jest jakąś postacią fantastyczną i chcesz to pewnie wyjaśnić w następnej części, ale tutaj jeszcze jej nie ma).

Właściwie to chyba chłopak i cały ten świat będzie fantastyczny, no bo wszyscy ludzi nie znikają od tak :) W sumie to dzięki za radę i jak patrzę na to z innej postawy i innymi oczami, to jak najbardziej potrzebuję tutaj tych rad. Dzięki :)

Sporo powtórzeń:

- jest chłodno, jest zimno, po prostu, tylko.

- z płuc wydobył się cichy jęk - jęk wydobywa się z krtani

- literówki: sowich - swoich

przeskakuję nad dolami - dołami

W lesie robi się jaśniej, mimo to, nie mogę zwrócić na to uwagi. - właśnie zwróciłeś

- powtórzenia: ujrzę szyny, stając na szynach

Okey, dzięki :) Faktycznie są tam literówki, ale to z pośpiechu, bo przepisywałam na komputer :)

Zajawka tajemnicy jest --- ludzie zniknęli, został samotny chłopak, który wie, że jeśli zabije się, razem z nim zniknie świat. To przy dosłownym rozumieniu. Można inaczej: chłopak czuje się tak samotny, że dla niego (solipsysta?) nie istnieją ludzie, bo nie chce ich dostrzegać... Plus tajemnicza dziewczyna... Plus zagadka nadal jeżdżących pociągów. Kto je prowadzi? Duchy? Automaty? Kosmici?  

Co dalej, proszę Autorki?

Piszesz, Koleżanko, że masz czternaście lat. Nie jest źle! Jeśli nie zrezygnujesz, może być dobrze i bardzo dobrze też. Ale, tak to już jest, nie tylko pisz, ale równocześnie pracuj nad poprawnością pisania. Wszystkie wyżej wymienione usterki, te spacje, przecinki, dają się wyeliminować.

Jest potencjał, ale pracy sporo. wszystko przed Tobą. Unikaj powtórzeń w pobliskich zdaniach ( jest, jest, był, był itp.). Gryzą w oczy.

Ogólnie powodzenia bo na swój wiek piszesz dojrzale. Dużo pisz, dużo czytaj, a błędy wyparują.

Temat typowy dla czternastolatki (bo trochę banalny - chłopak w kapturze, samotność, samobójstwo...), wykonanie, jak na ten wiek, bardzo dobre. O błędach już sporo powiedziano. Nie przestawaj pisać.

Ja, gdy miałam czternaście lat, nie byłabym w stanie napisać tekstu na takim poziomie.

Exturio - przemyślałam Twoje uwagi i chciałam się zapytać, jak to zmienić żeby bohater był wiarygodny ? Co Ty byś zrobił ?

Mogę Ci powiedzieć, co ja robię, konstruując bohatera. Od razu jednak zaznaczę, że nie jest to jedyna droga i inni mogą mieć całkowicie odmienne zdania na ten temat.

 

Po pierwsze: nigdy nie utożsamiam się z bohaterem, nie staram się go polubić ani związać emocjonalnie. Takie podejście pozwala patrzeć obiektywnie.

 

Po drugie: postać musi mieć tło. Tłem może być wszystko, co wcześniej przeżył bohater, co go w życiu ukształtowało i wywarło znaczący wpływ: wykształcenie, traumy, miłości i inne takie. Warto sobie zrobić notatki na ten temat, żeby nie zapomnieć. Po co tło? To, jak człowiek reaguje na różne sytuacje zależy od doświadczenia i wcześniejszych przeżyć. Dzięki tłu wiesz, jak powinien reagować bohater. Oczywiście nie o każdym detalu z przeszłości pisać. Ważne, żebyś Ty to wiedziała.

 

Po trzecie: osobowość. Ten punkt, razem z poprzednim, definiują Twoją postać. W przeciwieństwie do czwartego, są niemal niezmienne. Inaczej będzie się zachowywać ciekawski inżynier-introwertyk, a inaczej ekstrawertyk-poeta. To również warto sobie gdzieś zapisać i mocno się tego trzymać. Żeby lepiej ogarniać kwestię osobowości, wypada wcześniej nieco poczytać na ten temat.

 

Po czwarte: każdy ma jakiś cel w życiu. Tak samo powinno być z bohaterem literackim. Akcje podejmowane przez postać powinny być takie, żeby prowadziły do tego celu. Oczywiście w czasie trwania akcji utworu cel może się zmieniać, ale musi jakiś być.

 

Hipotetyczna sytuacja: znikają wszyscy ludzie, prócz bohatera.

Ekstrawertyczny poeta prawdopodobnie wpadnie w depresję, trochę poszlaja się po okolicy, a w końcu popełni samobójstwo.

Silnie doświadczony przez życie komandos zabezpieczy sobie zasoby, jedzenie. Przygotuje się do długiej podróży i wyruszy na poszukiwanie śladów innych żyjących.

Automatyk lub informatyk prawdopodobnie również zacznie poszukiwania ludzi, ale zrobi to po zabezpieczeniu dostaw energii i wykorzysta nowoczesne technologie.

 

W każdym z tych przypadków zadziałają inne mechanizmy, inne będą myśli i tak dalej. U Twojego bohatera zabrakło realnych przesłanek do podjęcia działań, które bohater podjął. Mówiąc wprost: nie wiadomo, co go skłoniło do samobójstwa (coś wspomniałaś, gdzieś jakaś informacja mignęła, ale nie ma nic konkretnego).

 

Powodzenia z kolejnymi opowiadaniami

:)

Nowa Fantastyka