- Opowiadanie: Marcin Robert - Nowe wcielenie HOKa

Nowe wcielenie HOKa

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Nowe wcielenie HOKa

Punktualnie o siódmej drzwi Urzędu Pracy zostały otwarte i do środka wtargnął tłum białawych, lekko prześwitujących postaci. W holu witał petentów plakat ukazujący tyranozaura, który z przerażeniem spoglądał w niebo, gdzie czerwone litery ułożone w kształt spadającego bolidu ostrzegały: "Obywatelu! Unikaj nierejestrowanych wcieleń!" Większe zainteresowanie budziła jednak tablica ogłoszeń, przed którą zebrał się spory tłumek.

 

 

 

– Patrz, znowu organizują wielkie wymieranie! – HOK 351 wskazał duży afisz w rogu tablicy.

– "Komisja Doskonalenia Biosfery ogłasza, iż w pięćset siedemdziesiątym cyklu piątego miliardolecia rozpocznie się szóste Wielkie Wymieranie w dziejach Ziemi" – przeczytał na głos. – "Poszukujemy kandydatów na eksterminatorów".

– Interesujące. – BLOB 013 przysunął patrzałki do afisza. – Zwykle dotąd wykorzystywali zlodowacenia, superwulkany albo wielkie asteroidy. Można by się zatrudnić jako taki eksterminator?

– Zapomnij! – HOK ze sceptycyzmem skrzyżował szypułki patrzałek. – Pewnie już znaleźli pracowników wśród znajomków, a ogłoszenie dali tylko po to, żeby być w zgodzie z przepisami.

– Ale to jest ciekawe. – BLOB wskazał niewielką kartkę. – Sekcja Pajęczaków oferuje dziesięć milionów etatów na pobliskiej łące nad rzeką.

– No, nie wiem. Nie mam dobrych doświadczeń w tym zawodzie.

 

 

 

Zeszłego lata HOK zatrudnił się jako skakun i chociaż ukończył specjalny kurs łowiecki, ciągle miał kłopoty z odróżnieniem muchy żywej od martwej. Nieraz zdarzało mu się, że gdy wypatrzył atrakcyjnie wyglądającą ofiarę i podkradł się do niej na odpowiednią odległość, a następnie wykonał efektowny skok zakończony morderczym wbiciem szczękoczułków, okazywało się, że ta mucha nie nadaje się już do spożycia. Potem dopadł go jakiś duży czarny ptak i HOK przez cztery następne miesiące szukał nowego zajęcia. No cóż, bioduchy nie mogą zbyt długo przebywać poza ciałami organicznymi. W Urzędzie zainstalowano wprawdzie pole petryfikujące, dzięki któremu jego pracownicy mogli całymi latami przebywać tu w dobrym stanie, zwykli jednak obywatele zmuszeni byli osobiście pchać ewolucję do przodu.

 

 

 

– A pamiętasz paleozoik? – HOKowi zebrało się nagle na wspomnienia. – Przez trzysta milionów lat byłem trylobitem. Świetna fucha, chociaż trzeba było grzebać w mule dennym. Skończyłem wtedy też kurs na anomalokarisa, ale rząd je szybko skasował.

– Teraz powinieneś myśleć raczej o przyszłości – odrzekł BLOB – Ale popatrz, nie ma kolejki przy tym biurku, gdzie zawsze załatwiamy sprawy. Idź, podbij sobie ubezpieczenie.

 

 

 

Po dziesięciu minutach uradowany HOK wrócił do przyjaciela.

– I co załatwiłeś? – spytał BLOB.

– Skierowanie na kurs dla eksterminatorów. Też możesz się zapisać. Są jeszcze wolne miejsca.

 

 

 

Przez dwa miliony lat z kawałkiem HOK zdążył przyzwyczaić się do dwóch tylko odnóży krocznych i zbyt dużego mózgu. Szczególnie ostatnie czterdzieści tysięcy lat było okresem niezwykłych sukcesów Homo sapiens w usuwaniu z Ziemi przestarzałych modeli roślin i zwierząt. Niestety, z przerośniętym mózgiem wiązał się pewien problem. Czasami generował on myśli niezgodne z oficjalną linią władz Biosfery. Dlatego w najnowszym wcieleniu HOK otrzymał specjalne zadanie. Jako szef telewizyjnej rozrywki musiał zadbać o utrzymanie odpowiedniego poziomu umysłowego publiczności. Właśnie przed chwilą przyszedł mu do głowy pomysł na nowy teleturniej rodzinny.

Koniec

Komentarze

Stare opowiadanko z 2008 roku, w stylu z lat 50-tych. Poprawione i uzupełnione. :)

Zabawne i pomysł ciekawy : ) Tyle tylko, że początek tekstu odstrasza nagromadzeniem słow z rodzaju "szczypułki patrzałek" ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Bardzo mi się podobało. Zabawne i z pointą. Ciekawe, jaki to teleturniej zobaczymy?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Pozwoliłem sobie w pierwszym akapicie zmienić:

 

"umieszczony zaś obok niego wielki, czerwony napis ostrzegał" na "gdzie czerwone litery ułożone w kształt spadającego bolidu ostrzegały".

 

Szypułki, berylu. :D

 

Dzięki za komentarze i oceny. :)

 

Mnie też się podoba, lekkie, zabawne i świeże ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

;) Także jestem w gronie zadowolonych z lektury.

pzdr

Wnioskuję ze zakończenia, iż nasze zdania o teledurniejach pokrywają się.  

Protestuję przeciw umieszczaniu na liście przestarzałych modeli tygrysa ussuryjskiego.  :-)

Ale jakie wypasione modele zaprojektowane zostały do następnego okresu geologicznego! Nie uwierzysz, Adamie!

Jeszcze raz dzięki za komentarze i oceny. :) (Aha, ocen już nie ma, zapomniałem zupełnie ;) ).

Aluzju poniał. Ocena: słownie: cztery i trzy czwarte. {  :-)  }

To nie była aluzja, tylko żarcik. :)

PS To powyżej skierowane było do ewentualnych niedomyślnych, oczywiście. ;-)

Podobało mi się :)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka