
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Coś wybudziło mnie ze snu.
Zaniepokojony otworzyłem oczy. Leżałem przykryty kocem przed wielkim, panoramicznym oknem. Niepokojąco blisko widać było niebieską planetę. W ciszy przypatrywali się jej pasażerowie i obsługa.
— Co się dzieje? — zezłoszczony spytałem kapitana. W planie lotu — z którym zapoznałem się bardzo skrupulatnie — nie było tego typu turystycznych atrakcji, a zza każdej niespodzianki, podpowiadało mi to doświadczenie życiowe, wychylały łeb komplikacje.
— Cóż, niedawno miała tu miejsce katastrofa, i…
— Mój chłopak tu zginął — przerwała jedna z pasażerek, bezwiednie oblizując wargi i poprawiając spódnicę.
Speszony kapitan unikał mego wzroku.
— Nie powinien pan być na mostku? — zapytałem napastliwie. — Czy jedna tragedia nie wystarczy?
Mężczyzna milcząc opuścił kabinę.
— To był jeden z tych, wiecie, popularnych przewoźników — ktoś powiedział.
— I właśnie dlatego nie latam tanimi liniami! — odparłem, ucinając wszelkie dyskusje. Za nic nie wsiadłbym do meteroidu. Zbyt mały, niebezpieczny, pozbawiony wszelkich luksusów. Tylko asteroid, zawsze to powtarzam. Podróżować należy z klasą.
Poprawiłem się na fotelu, próbując zasnąć. Sen przypłynął łagodną falą, wypierając rozdrażnienie.
Śniło mu się, że czyta. Czy ta, czy ta — zastanawiał się, przerzucając folder z pięknymi samicami. Żadna nie przypominała wulgarnie podniecającej dziewczyny ze statku. To było oczywiste i zgodne z jego filozofią życiową. Bezpieczeństwu podporządkował wszystko. Uprawiał tylko bezpieczny seks, a trumna, w której spocznie, nie będzie miała ostrych krawędzi. Będzie to przedmiot spełniający wszelkie normy. Możecie być tego pewni. Wszelkie.
Żle skomponowane. Zabrakło pól strony tekstu i plynnego przejścia do koncówki. Przez to koncówka jest sztuczna, natrętnie publicystyczna, a nie w sposob naturalny literacka. Sprawia wrażenie napisanej na siłę, łopatologicznie, na odczepnego --- żeby jakoś tam zakończyć --- i nie jest naruralnym zakończeniem tekstu.
Szkoda.
No, takie sobie Gapo. Poczytać można, owszem.
Pozdrawiam
Mastiff
A ja nie bardzo łapię o co biega.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Fasoletti jest lepszy ode mnie, bo ja całkiem nie rozumiem o co leci...
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dzięki za komentarze. Delikatnie przeredagowałem. Może teraz będzie przejrzyściej?
RogerRedeye - ciekawe spostrzeżenie. Ale mam taką tendencję do przeskoków. Czasem się z nią boksuję;)
Bohdan - dzięki.
a regulatorzy przebili Fasolettiego - jest faza, jak mówi młodzież ;) (mówi tak jeszcze?)
pzdr
Ojej, nie chciałam robić Fasolettiemu żandej krzywdy. Mam nadzieję, że jeszcze dycha. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
> regulatorzy
> Ojej, nie chciałam robić Fasolettiemu żandej krzywdy. Mam nadzieję, że jeszcze dycha. ;-)
Jeszcze dycha i... zapomnimy o sprawie! ;)
Jeśli pozbędę się choć jednej dychy, będę to pamiętać do końca życia. ;-)
Teraz mam nadzieję, że Fasoletti jeszcze zipie. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
regulatorzy: Łoj, rym do ostatniego wyrazu gruby, szczególnie w kontekście Fasolettiego ;) Może przygotuję napoje i poczekajmy, aż sprawa przyschnie.
Gdy to przyschnie i stanie się już całkiem suche, będziesz mógł powiedzieć, że to ci pousychało. W tym kontekście, rzecz jasna.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
;-) Zapomniałam dodać.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
I jak wtedy dać plamę, kontekstową rzecz jasna. Znikam mokro-śnić. Cześć i dzięki za zabawę ;)
nie sztampowe. Ciekawe punkty widzenia. dobre
Masz to szczęście, drogi Czytelniku, że tekst po drobnych poprawkach przeczytałeś. Innymi słowy, pomogły komentarze z góry (mam wrażenie, że jest lepiej niż w chwili wystawiania tekstu).
Drogi Autorze, poczytuję sobie to za szczęście
Pomysł kupuję, jak najbardziej, ale trochę krótko został przedstawiony.
Króciutkie, a jakie smaczniutkie (pożarłem obydwa).
Pozdrawiam :-)
Dzięki za komentarze. Znaczy, tuning pomógł ;)
Po przeczytaniu drugiego szorta jest jeszcze gorzej. Ze mną znaczy. Ale to może właśnie jest to? Wyjaśnienie tych zjawisk jest niewyjaśnialne? :D Teraz mam zagadkę...
> Prokris 2013-03-04 17:49
> Po przeczytaniu drugiego szorta jest jeszcze gorzej. Ze mną znaczy. (…)
A dajże spokój, proste jak drut. Szczególnie w kontekście konkursu:
Znajdźcie przyczynę wyjaśniającą ostatnie wydarzenia: meteory w Rosji i lot asteroidy obok Ziemi. (…) Nie udowadniajcie zjawiska naukowo! Porzućcie logikę, sens, wymyślcie coś absurdalnego! :)
3mka ;)