- Opowiadanie: Emrod1988 - Jian

Jian

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Jian

Deszcz, zimny deszcz na młodej twarzy. Myśli jak sen, jak wspomnienie, jak pierwsze wspomnienie, które zabiera was z powrotem do dzieciństwa. Myśl, że to właśnie od tej chwili zaczyna się wasze życie, bo wszystko, co wydarzyło się do tej pory jest tak odległe, że dziecinny umysł nie może tego pamiętać. Spojrzenie na ręce. Na chude kościste dłonie, które już długo nie trzymały niczego do jedzenia. Jedno pytanie. Skąd ja się tutaj wziąłem?? Po co tu jestem?? Czym lub, kim jestem??? Chłopiec przetarł ręką po długich czarnych włosach, które były całe pozlepiane od brudu. Siedział na ziemi a wokół niego zaczynały się robić kałuże. Na sobie miał tylko białą przepaskę na biodra, która była cała upaćkana błotem. Gdy tak przejeżdżał dłonią po włosach jego ciało przeszył ogromny ból. A na jego ręce pojawiła się krew. Spojrzał na nią ze strachem i zaciekawieniem jednocześnie, z zainteresowaniem jakie może dotyczyć tylko nowo widzianych rzeczy. Dotknął jeszcze raz tego miejsca, które przyprawiło go o tyle bólu. By wreszcie zrozumieć, że jego głowa została w jakichś okolicznościach rozbita. Postanowił wstać, bo zimny deszcz zaczął się wzmagać. Lecz słabe ciało nie potrafiło utrzymać się w pionie. Na szczęście z pomocą przyszła ściana drewnianego budynku. Posuwając się przy niej szedł do przodu. Gdy doszedł do jej końca poczuł się jakby odkrył nowy ląd. Do tej chwili jego świat to tylko on sam. Teraz widział dziesięciu ludzi stojących w kole trzymających w rękach długie lśniące miecze. Lecz to nie one zaprzątały jego myśli, a wyprostowany człowiek, którego miecz nadal spoczywał w pochwie przy jego boku. Na pierwszy rzut oka wyglądało to jakby centralna postać nie zamierzała się nawet bronić przed napastnikami. Dopiero po chwili zauważył, że tylko ta wyprostowana postać ma twarz. Dumną młodą twarz o zimnych szarych oczach. Postać ta była ubrana w niebiesko białe kimono. Długie włosy tego człowieka splątane były w kitek, ale i tak ich długi ogon zwisał mu prosto na plecach. Ludzie otaczający go ukryli swoje twarze i ciała w czarnych chustach i przylegających ściśle strojach, spod których lśniły tylko czerwone oczy. Wtedy dziecko zdało sobie sprawę, że jest w stanie nazwać wszystko, co go otacza a nie pamięta niczego z przed pięciu minut. Lecz teraz nie było czasu by o tym wszystkim myśleć gdyż po chwili cały jego świat wzbogacił się o ruch. Dwóch zamaskowanych ludzi rzuciło się na dumnego młodzieńca, który po prostu zniknął pod cięciami ich mieczy by w tym samym momencie pojawić się za ich plecami. W czerwonych oczach napastników nie zdążył się nawet narodzić strach gdyż w mgnieniu oka stracili głowy, które teraz turlały się po błotnistej ziemi. Pozostała ósemka zrobiła krok w tył. Uniosła wysoko swoje miecze i ruszyła z głośnymi okrzykami na młodego człowieka, który co chwila znikał i pojawiał się zadając śmiertelne ciosy przeciwnikom, którzy padali na ziemię. Dosłownie po sekundzie wszyscy ubrani na czarno napastnicy leżeli martwi na ziemi. Coś zaczęło się rodzić w młodym brudnym chłopcu, który do tej pory oglądał tą scenę niczym widz w teatrze. Czując przypływ energii ustał na obie nogi i już chciał podejść do zwycięskiego młodzieńca, gdy z błota wynurzyła się kolejna czarna postać, której młodzieniec w niebieskim kimonie musiał nie zauważyć i stojąc teraz plecami do napastnika był na przegranej pozycji. Zrozumiał, że ta dziesiątka była tylko przynętą by on stanął w tym właśnie miejscu. Wziął głęboki oddech, spojrzał w niebo jakby chcąc po raz ostatni poczuć deszcz na twarzy, na której oprócz kropli pojawiła się akceptacja. Jakby pogodził się ze śmiercią. Po sekundzie spoważniał i chcąc nie dawać satysfakcji z zwycięstwa swojemu przeciwnikowi postanowił chwycić za broń i dokonać niemożliwego. Gdy zaczął się obracać ujrzał opadający miecz a wraz z nim jego przeznaczenie. Gdy śmierć była już tak blisko na scenie pojawiło się nowe życie. Brudny mały chłopiec postanowił być tarczą młodzieńca, który nie dowierzał w to, co widzi. Padło cięcie a cały impet ciosu padł na chłopca, którego klatka została rozcięta na wskroś a młodzieniec nie zawahał się ani na chwile i przebił swoim mieczem napastnika, który z niedowierzaniem na twarzy upadł martwy. Chłopiec leżał teraz na ziemi czując ogromne ciepło na klatce, lecz lodowaty dotyk na dłoniach i stopach. Po chwili młodzieniec znalazł się nad dzieckiem trzymając jego głowę na kolanach i mówiąc..

 

– Nie poddawaj się …. Bądź silny… Nie umieraj….

 

Zapanowała ciemność. Czas i miejsce przestały mieć znaczenie, chłopiec przestał czuć cokolwiek. Nie wiedział gdzie był. Sam nie wiedział czy może powiedzieć, że gdzieś jest. Lecz po chwili w wszechogarniającej go ciemności usłyszał głos…. Ciepły kobiecy głos…, który zdawał się być piosenką… Tak to piosenka… Już ją gdzieś słyszał… Czuł rosnące ciepło… czuł spokój i radość… Może tak wygląda śmierć????Skąd zna znaczenie tych słów??? Za dużo myśli…

 

– Może lepiej będzie, gdy po prostu poddam się tej piosence – powiedział sam do siebie.

 

Nie wiedział, co ma myśleć. Ale ta piosenka….

 

W kamieniu, krzewie i potoku

W źdźble trawy, w płatku białej lilii

Mieszkają duchy naszych przodków

Patrzące na nas w każdej chwili

Kształt, barwa, zapach, śpiew gałązki

Przypominają obowiązki

Wobec tych, co przed nami żyli.

 

– Obudź się synku!!!!

 

Po tych słowach otworzył oczy a przed nim klęczała piękna młoda kobieta o niebieskich oczach i włosach czarnych jak noc. Jej usta rozchyliły się w uśmiechu a chłopiec poczuł jakby znalazł wielki skarb.

 

– Obudziłeś się Synku!!! … Chwała wszystkim bogom i naszym przodkom…Po czym przytuliła chłopca, który poczuł się jakby nowonarodzone niemowlę, jakby wszystko od tego momentu miało być na swoim miejscu i posiadające głębszy sens.

Koniec

Komentarze

Witam wszystkich kochających skrobać i czytać - z góry dzięki za wszystkie komenty które wytkną mi błędy dzięki czemu można będzie wyciągnąć wnioski i skorzystać z udzielonych rad ;) To mój pierwszy dzień na Nowej Fantastyce więc nie zniszczcie mnie całkowicie ;)  wielki pozdro dla fanów pióra i twardej okłądki ;)

Drugie i trzecie zdanie powtórzenie "myśl". 

Przemyślenia bohatera zapisuj kursywą.

 

"Chłopiec przetarł ręką po długich czarnych włosach, które były całe pozlepiane od brudu." - Chłopiec przetarł ręką po długich, czarnych włosach, pozlepianych od brudu. Wyrzucaj słowo "które", to niepotrzebna komplikacja zdania. I jeszcze zabrakło u Ciebie przecinka.


"Na sobie miał tylko białą przepaskę na biodra, która była cała upaćkana błotem." - Na sobie miał tylko białą przepaskę na biodra, upaćkaną błotem. 


"Gdy tak przejeżdżał dłonią po włosach jego ciało przeszył ogromny ból." "A na jego ręce pojawiła się krew." - Pówtórzenie "jego", a poza tym nie rób z tego kolejnego zdania, tylko "(...), a na ręce pojawiła się krew."


"Spojrzał na nią ze strachem i zaciekawieniem jednocześnie, z zainteresowaniem jakie może dotyczyć tylko nowo widzianych rzeczy." - Spojrzał na nią ze strachem i jednocześnie zaciekawieniem, jakie może wywołać widok czegoś niecodziennego/ nowego.


"Dotknął jeszcze raz tego miejsca, które przyprawiło go o tyle bólu. By wreszcie zrozumieć, że jego głowa została w jakichś okolicznościach rozbita." - I znów niepotrzebne podzielenie zdania na dwa. 


"Posuwając się przy niej szedł do przodu." - Opierając się o nią parł naprzód. Unikniesz powtórzenia w kolejnym zdaniu.

 

"Gdy doszedł do jej końca poczuł się, jakby odkrył nowy ląd. Do tej chwili jego świat to tylko on sam. Teraz widział dziesięciu ludzi stojących w kole, trzymających w rękach długie lśniące miecze." - Gubisz przecinki.

 

"Na pierwszy rzut oka wyglądało to jakby centralna postać nie zamierzała się nawet bronić przed napastnikami. Dopiero po chwili zauważył, że tylko ta wyprostowana postać ma twarz. Dumną, młodą twarz o zimnych, szarych oczach. Postać ta była ubrana w niebiesko- białe kimono." - Powtórzenia i przecinki.


  "Długie włosy tego człowieka splątane były w kitek, ale i tak ich długi ogon zwisał mu prosto na plecach." - "tego człowieka" jest niepotrzebnym akcentem, z poprzedniego zdania wynika, że opisujesz konkretną postać. Wiemy którą. " Tak samo "ich". Do usunięcia.

 

Dobra, na tym skończę wytykanie błędów, dalej też są oczywiście, ale spróbuj podziałać sam. Ogólnie rzecz biorąc oszczędzasz przecinki, za to nadużywasz określeń typu "który", "jego", "ich". Czytelnik naprawdę sobie poradzi i będzie wiedział, co i do kogo należy:) Poza tym w tekście jest sporo powtórzeń, zwracaj na to uwagę. 

Błędów jest dużo, ale nie są tragiczne, więc się nie obawiaj. 

Sama fabuła całkiem intrygująca, popracuj nad warsztatem i pisz, pisz dużo pisz, a jeszcze więcej czytaj.






 

Powtórzenia na początku są tragiczne. Sprawdź, do czego służy akapit, bo od tego bloku tekstu można się odbić jak od ściany --- co też zresztą uczyniłem. A jak wstawisz piętnaście znaków zapytania obok siebie, to wyskoczy emotikonka.

pozdrawiam

I po co to było?

"Brudny mały chłopiec postanowił być tarczą młodzieńca, który nie dowierzał w to, co widzi. Padło cięcie a cały impet ciosu padł na chłopca, którego klatka została rozcięta na wskroś a młodzieniec nie zawahał się ani na chwile i przebił swoim mieczem napastnika, który z niedowierzaniem na twarzy upadł martwy."

Taki krótki fragment, a tyle powtórzeń, że już nie wspomnę o błędach leksykalnych (nie dowierza się czemus, a nie w coś), interpunkcyjnych (brak przecinków przed "a") oraz ogólnie kiepskiej stylistyce ("klatka została rozcięta" to brzmi jak z policyjnego protokołu). No i, kurcze, kolejna osoba, która używa "ustał" zamiast "wstał" albo "stanął". To jakiś regionalizm?

Dla poprawy stylu sugeruję zażywac dwie książki tygodniowo przez co najmniej rok.

Nowa Fantastyka