
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Część I: Skyer
Wszystko płynie. Czasem pędzi na złamanie karku, kiedy indziej wlecze się bez litości. Ale płynie, rozświetlając sens niejednej egzystencji. Komenda „na przód!’’ – oto, co nas trzyma. Poczciwa grawitacja nie ma tu nic do rzeczy. A teraz wyobraźcie sobie świat, po którym wiadomo, że nie ma się czego spodziewać; kiedy wszystkie tłoki przyszłości przestały przeć dalej; kiedy każdy moment w czasoprzestrzeni został osiągnięty; kiedy wszystko zostało nazwane, wyjaśnione, przypieczętowane; kiedy czas może już tylko zrobić w tył zwrot i zacząć swój z pozoru niewyczerpany cykl od nowa. Pełnia zdobyta – prosimy wysiadać! W roku 5 300 993 000, zwanym megaurenią, znaleźliśmy się właśnie w takim punkcie.
Nasza cywilizacja osiągnęła wówczas etap gamma, po którym – zdaniem naszych exologów – nie ma więcej nic, żadnego innego stadium, ani nawet kierunku, w jakim można by jeszcze zmierzać. Nie potrafię opisać, jak wygląda życie na łodzi, która zacumowała do ostatniego portu. Mogę jednak opowiedzieć o narodzinach Waszej planety: Alfa Resis. Gdy znajdziecie ten list, będziecie z pewnością dysponować wszelkimi danymi, by ustalić własne pochodzenie, lecz nie będziecie w stanie ujrzeć tego, co widziałem ja.
Zacznę od tego, iż znajdowaliśmy się w układzie REZUS 3, dwa kwintyle świetlne od małego kłębiska materii nieświecącej. O tym, że powstanie z niego planeta, dowiedzieliśmy się zawstydzająco późno i w zasadzie przypadkiem, bo to właśnie przypadek sprawił, że zaistnieliście Wy i Wasz suchutki glob. Asteroida CEX 700 wbiła się któregoś dnia w ów krążek materii, trafiając na zawsze w jego sidła.
Z początku panował tam spokój. Skała żelaza, azotu i złota po prostu tkwiła w niewidocznym pierścieniu jak każdy obiekt w przestrzeni międzygwiezdnej. Zderzenia szczęśliwie ją omijały. Na ekranach wyglądała wspaniale, chociaż dość ponuro – niczym kosmiczny dożywotnik, który zdołał już pogodzić się z wyrokiem. Ale siła jej przyciągania rosła. Wkrótce grad meteorytów i bliżej niezidentyfikowanych śmieci zmienił trajektorię lotu, bombardując uwięzioną CEX 700 to z jednej, to z drugiej strony, tak że po kilkuset miesiącach obserwacji nie było śladu po dawnej bryle. Tak się jakoś złożyło, że awansowano mnie wtedy na pierwszego skyera. Dzięki temu miałem codzienny kontakt z zarodkiem Alfa Resis, czyli – zgodnie z aktualnymi wskazaniami naszych procesorów – Waszego obecnego domu.
Rzecz jasna sama nazwa pojawiła się znacznie później, a jej twórcą – co powinniście wiedzieć – był niejaki Templetor Gwang, exolog. Uważał on, że rozwój cywilizacji ludzkiej został dokończony na REZUS 3. Ponieważ zaś koniec jest zaledwie negatywem początku, raczkująca wówczas planeta musiała oznaczać powrót do korzeni. Templetora szybko uznano za groźnego szaleńca, który sieje niepotrzebny popłoch, lecz imię, jakie zaproponował, wyparło CEX 700 i pewnie nawet teraz, kiedy odczytywane są moje słowa, nie pamiętacie o tej niedużej asteroidzie zaklętej w jądrze nowej Ziemi…
Właśnie! Nowa Ziemia. W tamtym okresie tak też mówiono o Alfa Resis.
Ale, być może, powinniście najpierw dowiedzieć się nieco więcej o mnie, czyli o skyerze. Coś mi podpowiada bowiem, że instytucja ta jest w czasie Wam teraźniejszym zlikwidowana bądź zmieniona w takim stopniu, że sam by jej nie rozpoznał. A przecież byłem skyerem przez większość życia.
Oczywiście mógłbym rzec w skrócie, iż tropiłem planety i obce formy bytu. Lecz cóż to właściwie znaczy? Jak odróżnić życie od jego przemyślnej imitacji? I jak wykryć formy przydatne ekspansji oraz przetrwaniu?
W pewnym sensie my, skyerzy, kontynuowaliśmy pradawną strategię Ziemian, którzy jako pierwsi ruszyli na podbój galaktyk, gdy ich gwiazda, Słońce, zmierzała do swego kresu. Mieszkańcy REZUS 3, setki tysięcy lat po nich, również nie mogli cieszyć się wiecznym spokojem. Naszym podstawowym zadaniem było więc znaleźć miejsca nadające się do zasiedlenia. Pomagał nam w tym szereg narzędzi, jak chociażby deeposkopy. Ale nie będę tutaj zanudzał nikogo technologiczną litanią. Wystarczy powiedzieć, że dzięki nim eksplorowaliśmy układ osiemdziesięciu planet, który ochrzczono znanym już Wam terminem REZUS 3. Za pomocą tych samych urządzeń, jak się zapewne domyślacie, mogliśmy też obserwować wzrost Alfa Resis.
Niemniej nasza praca była nadzwyczaj monotonna. Sprowadzała się zwykle do głębokiego skanu nieba i obróbki kwantów danych. Jeśli pojawiało się coś intrygującego, egzaltacja rosła nieproporcjonalnie do wyników. Bo chociaż kosmos to pustka, wykazuje jednak szaloną aktywność, a przy tym jest dość hałaśliwy. Zawiera w sobie sporo życia, lecz łatwiej je przenosić, niż dotrzeć do jego źródeł.
Teraz, gdy już pokrótce przedstawiłem mój skromny udział w tej historii, mogą przejść do części zasadniczej, a więc do wyjaśnień, dlaczego Wy istniejecie, a my – zniknęliśmy. Oczywiście pod warunkiem, że jesteście w ogóle zainteresowani exologią…
CDN.
Muszę przyznać, że czekam na ciąg dalszy:-) Dobrze się czyta
Jesteśmy :-)
No dobra, jesteśmy zainteresowani dalszym ciągiem, ale niech coś zacznie się dziać. Jeżeli to jest tylko wprowadzenie to OK, ale jeżeli dalszy ciąg będzie wyglądał podobnie, to niestety słabo.
Byłam, widziałam, zmierzam do części drugiej.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr