- Opowiadanie: polwlk - Trzy kroki w tył

Trzy kroki w tył

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Trzy kroki w tył

Niby zwykły dzień. Jesienna szarówka, deszcz kapiący o szyby, wiatr świszczący po kątach pokoju. Nic niezwykłego. Szara, nudna rzeczywistość. A jednak, człowiek myśli, co by tu zmienić? Czego brakuje w tych starych obolałych kościach? Jakie błędy popełniło się w młodości i co ich zmiana wniosłaby w szarą egzystencje marnego życia? Od dnia do dnia praca, a teraz nawet nie chce się zrobić kilku kroków po gościńcu. Kiedyś to były czasy. Człowiek nie zważał na zasady, słowa rodziców. Odbębniło się szkołę, a wieczorami był czas na przyjaciół. Wspólne wypady na miasto, kilka piw, a czasem coś mocniejszego i chciało się żyć. A to znów jakaś ustawka dla przykładu na długiej przerwie, kilka sińców i poprawka od ojca w domu, za wezwanie na dywanik od dyrektora. Człowiekowi żyło się prościej. Nie było liczenia mamony i odkładania na kolejne imprezy, po których najczęściej kończyło się bólem głowy obok jakieś plastikowej dziewczynki, co to myślała, że znajdzie sponsora na stałe. Gdyby był sposób żeby znaleźć się jeszcze na studiach… Wtedy też dobrze się bawiło. Dziewczyny same pchały się za człowiekiem, można było przebierać jak się chciało. Co z tego, że głupie? Ważne, że dawały to, na co człowiek miał wtedy ochotę. Te lepsze, co to zjadły wszystkie rozumy niech szukają dalej ideałów… Ciekawe czy kiedyś znajdą, zresztą z tego, co kiedyś z Józkiem wywiad robiliśmy większość źle trafiła. A to rozwód, a to życie z walką o sukces bez cienia szans na jakąś miłość, bo przecież najważniejsza jest kariera. Co fakt to fakt przynajmniej trochę świata zwiedziły, ale kto by tam chciał gonić za obcymi chłopami jak swoich od koloru do wyboru…

 

…Znów coś zatrzeszczało w kolanie od tego rozmyślania przysnęło mi się, ale nie patrz tak na mnie, przecież wiesz, że nie wolno ci pić. Gdzie ja to, a poczekaj muszę wziąć dolać sobie, bo na sucho to ciężko coś powiedzieć. Przypominasz sobie ten weekend nad jeziorem, co to mieliśmy ryby łowić, a ty kontener wódki zamiast przynęty zabrałeś i bawiliśmy się jak młode wilki? Jeszcze te małolaty, co to ze szkoły wracały. Jak je tylko zobaczyłem wiedziałem, że zostaną na noc. Ha ha tak myślałem, że to powiesz. Twój urok to do dziś by zwabił, ale lisa na kurę, a nie łanie na gody. Myślisz, że one na urodę poszły, akurat wiedziały, że jak starsi to mają czym poimprezować. Ile miały lat? Szesnaście? Siedemnaście, no tak. Jeszcze jak wyjąłem to zielone, co to z wakacji z Ukrainy przemyciłem, to była noc. Szkoda tylko, że wtedy nie mieliśmy tej magicznej książeczki, co to w lesie pod Mierzawą znalazłeś. Gdyby wcześniej ten podręcznik mieć to można by całe życie nic nie robić i bawić się jak za gówniarza… A tak na starość czas zapłacić za te dziesięć lat, co to wytargowałeś u mnie w piwnicy. Czego ja się na to zgodziłem? Przecież ksiądz, co to na katechezie kredą w nas rzucał przestrzegał przed takimi rzeczami. Ale ty zawsze musisz postawić na swoje. Czemu akurat nie poprosiłem o coś lepszego, tylko dałem się namówić na twoje, twoje… błahostki. Może właśnie o powrót na studia i umówienie się z tą, co mi się tak podobała, a nie miałem odwagi żeby jej o tym powiedzieć. Zawsze tylko kilka ciepłych słówek zamienialiśmy, a to o szkolę, o nauce, ale nic po za tym. Jak bym miał drugą szansę to inaczej bym to rozegrał… A teraz, ha pozostało mi siedzieć i pić ochłapy, bo i tak nie mam już zbyt wiele czasu…

 

…Co? Już? Nie czekaj! Daj mi, chociaż parę minut żeby napisać list do siostry. Proszę, choć jej dam przestrogę. Nie! Poczekaj! AAAaa…

 

Z raportu:

 

Po zbadaniu śladów i wyniku sekcji stwierdzono morderstwo. Ciało osoby leżącej na ofierze miało półroczny rozkład, co wyklucza ją jako napastnika. Sprawca zbrodni pozostaje nieznany.

 

 

Koniec

Komentarze

Byłem, przeczytałem i nic z tego nie wynikło. Usiłuję dostrzec jakąś głębię, przesłanie, ukrytą myśl... i nic. Może komuś innemu się uda.

Pozdrawiam.

P.S. Może jednak: Picie do lustra, budzi demony przeszłości, co może doprowazić do nekrofilii  -  bez sensu.

Usiłuję dostrzec jakąś głębię, przesłanie, ukrytą myśl... i nic. Może komuś innemu się uda. 

Optymista jakich mało.

O czym to w ogóle jest? Zdania są bez sensu. Puenta miała zaskoczyć czytelnika. Ale niestety nie zaskoczyła, bo nie wiadomo o co w tym bardzo krótkim tekściku chodzi. Błędy: jest ich tak duzo, że musiałbym przytoczyć każde zdanie, bo wszystko tutaj nadaje się tylko do jednego, do ponownego przemyślenia (bo mam wrażenie, że Autor sam nie wie o co miał na myśli) oraz do ponownego napisania.

 

Autorze, czy ty w ogóle znasz podstawy języka polskiego. U Ciebie szwankuje wszystko. Interpunkcja: dowiedz się we własnych kiedy i po co stosujemy te tajemnicze znaczki, bo w tekście albo ich brakuje tam gdzie powinny się znaleźć, albo są, ale nie tam gdzie trzeba. To nie loteria, są pewne zasady od których nie ma odstępstw. Jeśli chodzisz do szkoły, to idź to pani od polskiego z tym tekstem i poproś czy zechciałaby poświęcić chwilę na jego poprawienie. Jesli zaś nie chodzisz do szkoły, to poproś znajomych, dziewczynę lub sąsiada, aby to przeczytał.

 

A teraz niektóre zdania, które zawierają błędy, o których wspomniałem powyżej:

 

Jesienna szarówka, deszcz kapiący o szyby, wiatr świszczący po kątach pokoju. Nic niezwykłego. Szara, nudna rzeczywistość.

 

Powtórzenia od słowa szary, zastosuj jakiś synonim.

 

Deszcz kapiący o szyby – deszcz nie może kapać o powierzchnię szyb! Tylko: krople deszczu spływały po szybach lub mogą też się odbijać

 

Wiatr świszczący po kątach pokoju – czy aby na pewno wiatr świszcze po kątach pokoju? To zdanie jest trochę bez sensu.

 

 

Od dnia do dnia praca – bez sensu również. Praca z dnia na dzień.

 

wieczorami był czas na przyjaciół. – DLA przyjaciół, nie NA przyjaciół

 

wezwanie na dywanik od dyrektora – w tym przypadku: wezwanie na dywanik DO dyrektora.

 

Ogólnie: Nie wyjaśniasz co było powodem morderstwa i w jakich okolicznościach zginęła ta osoba. Jest tylko jakiś list z przestrogą do siostry. Nie ma też mordercy i nie wiadomo kto nim był. To kto ma wiedzieć: Autor czy czytelnik?

 

Zresztą, można zostawić zakończenie otwarte, z jakąś tajemnicą, drugim dnem opowiadania, ale to wszystko musisz w jakiś sposób opisać a nie zostawić, ot tak: może ktoś sobie dopowie jak to było. Nie, nikt nie zrobi, bo Ty musisz to zrobić. Ale zaponiałbym o najważniejszym: A gdzie tu jest fantastyka?

 

A może to horror, ale też tego elementu nie ma.

 

Może się na mnie obrazić, ale ten tekst to kompletna klapa. Z czystym sumieniem oceniam to na 2. Napisz coś z sensem, i na więcej niż 1,5 strony. Czekam na poprawny, lepszy tekst.

 

Pozdrawiam

 

 

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Rzeczywiście tekst jest trochę krótki, ale chciałem sprawdzić czy uda mi się napisać coś w tej narracji.

Za poświęcony czas przy wychwyceniu błędów dziękuje, nie ukrywam że dawno niczego nie napisałem, a wiadomo żę jak się nie pisze to sporo rzeczy umyka...

Co do tekstu, hmm pomysł był żeby nakreślić bohatera, który przez swoje nieudolne życie, alkohol i seans spirytystyczny zgubił sens życia, a jego ostatnie miesiące życie to raczej oczekiwanie na śmierć z rąk demona, który tu ów wcielił się w zwłoki przyjaciela. Z wiązku z narracją chciałem odzwierciedlić myśli, słowa obłąkanego alkoholika. Chyba trochę za głębokie wody jak na początek.

Dziękuje za uwagi i pozdrawiam.

To sporo wyjaśnia.  

Nie załamuj się, łatwe początki to wyjatkowe przypadki. Słowniki, podręczniki, rękawy wyżej łokci, do roboty i do zobaczenia z tekstem, w którym bedzie brakowało tylko trzech przecinków i znajdzie się jedno powtórzenie plus jeden ortograf.   Powodzenia.

Przeczytałam, ale nie mogę powiedzieć o tekście nic dobrego. Do błędów, które zauważył mkmorgoth, dołączam moje uwagi.

 

„Czego brakuje w tych starych obolałych kościach?” – Stawiam na niedobór wapnia.

 

Jakie błędy popełniło się w młodości i co ich zmiana wniosłaby w szarą egzystencje marnego życia?” – Czy chodzi zmianę jednych błędów w inne?

 

„…i odkładania na kolejne imprezy, po których najczęściej kończyło się bólem głowy obok jakieś plastikowej dziewczynki…” -  Co obok dziewczyny kończyło się bólem głowy?

 

„Gdyby był sposób żeby znaleźć się jeszcze na studiach…” – Sposób był. Zdać egzamin i zostać przyjętym.

 

„Dziewczyny same pchały się za człowiekiem…” – Dziewczyny same pchały się do człowieka…

 

„…zresztą z tego, co kiedyś z Józkiem wywiad robiliśmy większość źle trafiła.” – Czy robili wywiad z Józkiem, czy narrator i Józek przeprowadzali wywiad z kimś trzecim? Dlaczego z robienia wywiadu większość źle trafiła?

 

„…ale kto by tam chciał gonić za obcymi chłopami jak swoich od koloru do wyboru…” - …do wyboru, do koloru…

 

„…Znów coś zatrzeszczało w kolanie od tego rozmyślania przysnęło mi się…” – Czy w kolanie zatrzeszczało od tego rozmyślania, czy od tego rozmyślania przysnęło mi się?

 

Czego ja się na to zgodziłem?”Czemu ja się na to zgodziłem? Lub: Dlaczego ja się na to zgodziłem?”

 

„Ale ty zawsze musisz postawić na swoje.” – Ale ty zawsze musisz postawić na swoim.

 

„Zawsze tylko kilka ciepłych słówek zamienialiśmy, a to o szkolę, o nauce, ale nic po za tym.” – …a to o szkole

 

Jak bym miał drugą szansę to inaczej bym to rozegrał…”Jakbym miał…

 

„A teraz, ha pozostało mi siedzieć i pić ochłapy…” – Picie ochłapów? Może raczej …pić resztki…, …pić zlewki…

 

„Ciało osoby leżącej na ofierze miało półroczny rozkład…” – Ja napisałabym: Ciało osoby leżącej na ofierze, znajdowało się w stanie daleko posuniętego rozkładu.

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Moze zamiast kombinowac z narracjami lepiej na poczatek napisac cos prostego.

Pozdrawiam

I po co to było?

Nowa Fantastyka