- Opowiadanie: Pol Saj - Meksykańska Mewka - rozdział VII Wielki ModeratorRozdział VII Wielki Moderator Dym wonneg

Meksykańska Mewka - rozdział VII Wielki ModeratorRozdział VII Wielki Moderator Dym wonneg

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Meksykańska Mewka - rozdział VII Wielki ModeratorRozdział VII Wielki Moderator Dym wonneg

Rozdział VII Wielki Moderator

 

 

 

Dym wonnego kadzidła, wymieszany z miękkim ale słabym światłem, pogłębiał atmosferę tajemniczości przestronnej jaskini, stylizowanej na salę wykładową lub bardziej scenę antycznych teatrów.

 

Znikąd płynęła rytmiczna muzyka, Bolero Ravela. Jej brzmienie wyliczone na stymulację nastroju podniesienia i oczekiwania, wprawiało liczną grupę zamaskowanych mężczyzn w ekstazę. Wiedzieli, że za chwilę opadnie kurtyna oczekiwania i na scenie, z jej głębi wyłoni się ich mistrz i mentor. Wielki Moderator.

 

Światło na chwilę przygasło. Ravel zamilkł i ustąpił dźwiękowi rytmicznych uderzeń mieczy o tarczę. Z dziesiątków męskich gardeł popłynęło niskie modulowane buczenie… uuuuuuuuu. Spod podłogi sceny wyłonił się on, Wielki Moderator. Zamaskowany jak pozostali. Czarna maska szczelnie zasłaniała całą głowę mężczyzny. Na jej przedniej części wymalowano bardzo realistycznie twarzoczaszkę. Czarny dopasowany kombinezon opinał się na jego ciele. Z ramion zwisała szkarłatna peleryna, nadając mu tajemniczość i nieosiągalność.

 

Moderator wzniósł ramiona. Buczenie ustało.

 

– Bracia – zabrzmiał głos ze sceny – oto my, wybrani przez los. Skazani na sukces tego świata. I obarczeni odpowiedzialnością utrzymania go w czystości moralnej. Jestem dumny i zaszczycony kiedy mogę stawać przed wami. Tu czuję się jak w domu. Tu jestem u siebie. Głęboko wierzę, że moje odczucia nie są odosobnione. – znowu zabrzmiało modulowane buczenie, jako znak aprobaty wypowiedzianych słów. Uniesione ramię przywróciło ciszę.

 

– Jak zawsze, w pierwszym dniu pełni, gromadzimy się w Gnieździe by dopełnić rytuału, obmyć się w niewinnej krwi i odnowić naszą przysięgę. Na mnie spoczywa obowiązek błogosławieństwa każdego z was i jak zawsze z wielką gorliwością spełniam ten obowiązek. Oto niewinna krew, która nas oczyści – na te słowa obok Moderatora z pod sceny wyłonił się podest spełniający rolę ołtarza ofiarnego. Mocniejsze niż wcześniej buczenie wypełniło pomieszczenie. Mężczyzna na scenie podszedł do ołtarza i jednym ruchem zerwał z niego szkarłatne okrycie, odsłaniając marmurową biel katafalku zwieńczonego nagim ciałem kobiety.

 

Była to drobna, nastoletnia dziewczyna. Przywiązana pasami materiału do postumentu. Leżała na plecach z lekko rozwartymi nogami. Zagłówek unosił jej ładną głowę. Na twarzy malowała się obojętność. To efekt oszołomienia narkotycznego. Przywilej czystej krwi. Tylko dziewice mogły liczyć na tego typu znieczulenie.

 

Moderator bez trudu obracał powoli ołtarz, dookoła, by wszystkim zaprezentować piękno ciała ich naczynia. Punktowe, żółte, światło chciwie przylegało do nagiej ofiary.

 

– Jak zawsze – kontynuował celebrans – spośród nas, los wyznaczy dwunastu, którym będzie dane obmycie naczynia. Odczytam teraz imiona błogosławionych. Proszę by stawili się wokół ołtarza. – wyciągając ze szklanej urny skrawki pożółkłego pergaminu odczytał kolejno dwanaście imion. Tyleż zamaskowanych postaci w granatowych pelerynach stawiło się na scenie, wokół nagiego ciała dziewicy. Światło ponownie zmieniło swoją intensywność. Jedynie scena była w pełnym blasku. Prowadzący wstąpił na podest, górujący nad zgromadzonymi. Uniósł ramiona ku górze i zaintonował.

 

– Niech blask odnowionego światła księżyca i błogosławieństwo Pana spłyną na to naczynie czystej krwi. Niech nasienie tych dwunastu oczyści to śmiertelne ciało z jego niedoskonałości i zachowa jej krew na błogosławieństwo wybranych.

 

Na scenę weszło dwanaście nagich młodych dziewcząt, które przyklękły przed wybranymi i jednym ruchem, jak na komendę rozwiązały troki zakładek u zbiegu ud mężczyzn. Dwanaście błogosławionych kutasów wylądowało w ustach dziewcząt. Znowu modulowane buczenie.

 

Pierwsza struga spermy wylądowała na ciele spoczywającym na ołtarzu. Potem kolejna i kolejna. Nim ostatni z dwunastu wystrzelił, Wielki Moderator zszedł z podestu i stanął pomiędzy nogami ofiary. Jego dłoń zaczęła chciwie masować odsłonięty dziewiczy srom.

 

– Odwróćcie ją na brzuch – wysapał. Szarpiącą się dziewczynę brutalnie obrócono i położono w poprzek ołtarza by jej głowa i pośladki wystawały poza jego obręb. Dwaj błogosławieni mocno przytrzymywali jej ramiona. Rozstawione szeroko nogi przywiązano do uchwytów po obu stronach ołtarza.

 

Na scenie pojawił się karzeł ubrany kompletnie w biel. Jego atrybutami było naczynie w kształcie rozłożystego kielicha i przytroczony do boku sztylet długości stopy. Stanął przed dziewczyną. Ujął dłonią jej brodę i uniósł. Patrzył obojętnie w jej załzawione i przerażone oczy. W tym momencie Wielki Moderator wszedł brutalnie w dziewczynę pozbawiając ją dziewictwa. Każde kolejne pchnięcie wyrywało z ust ofiary jęk bólu. Gwałtowność gwałcącego ją mężczyzny przybierała na sile. Pot zalewał zamaskowaną twarz. Jego paznokcie żłobiły krwawe ślady na plecach i pośladkach gwałconej.

 

– Teraz – ryknął wyginający się ku tyłowi w ekstazie Moderator. Krzyk przebił się przez wszechobecne buczenie. Karzeł w tym samym momencie sprawnym cięciem poderżnął biedaczce gardło, a jej krew spłynęła w podstawiony kielich.

 

Moderator nie wychodził z dziewczyny do czasu nim ta nie przestała konać w konwulsjach.

 

Nieskazitelna biel ubioru karła naznaczona została czerwienią. Kat podał kielich wypełniony ciepłą krwią Moderatorowi. Ten wzniósł go, a następnie namoczył w nim dwa palce i chciwie je wyssał. Kolejno podchodzili zamaskowani. Najpierw błogosławiona dwunastka. Po nich pozostali zgromadzeni by powtórzyć rytuał za Wielkim Moderatorem i dostąpić błogosławieństwa.

Koniec

Komentarze

Z pod podłogi sceny - spod.

 

Byłem, przeczytałem. Czekam na dalszy ciąg.

 

Pozdrawiam.

Część słabsza niż poprzednie.

pozdrawiam

I po co to było?

Nowa Fantastyka