- Opowiadanie: bilbo - Dobry Król

Dobry Król

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Dobry Król

Żył sobie raz król, zamek w którym mieszkał liczył tysiące pokoi, i tak jak król nie był już młody. Przyszła więc kolej i na niego, tak jak na jego ojca czy dziadka by ustąpić z tronu. Syn jego liczył już sobie dwadzieścia sześć wiosen, a na imię miał Filip. Chłopak był dość spokojnym i mądrym człowiekiem, wychowanym na godnego następcę tronu. Nadszedł więc dzień w którym tak jak jego tata został królem tak i on musiał od teraz dźwigać to brzemię.

 

Następny dzień, okazał się dla Filipa dość spokojnym dniem, choć miał w tym dniu przyjąć władzę królewską. Filip jednak się tym nie przejmował i jak codziennie wyszedł na spacer. W zamku większość dworzan pracowała już od rana, by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Za Filipem do jego ogrodu wybiegła piękna królewna Irwena, która olśniewała swą urodą. Filip bardzo lubił przebywać wiej towarzystwie, ponieważ był pewien, że tylko ona go rozumie. Po wielkich i hucznych przygotowaniach, zorientowano się, że przyszłego króla nie ma na zamku. Poszukiwania zaczęto niezwłocznie. Filip zaś z swą partnerką chodził po ogrodzie rozmawiając o, ciekawych rzeczach ,takich jak: Czy krowy umieją latać ? Filip wiedział, że niebawem zasiądzie na tronie, a będzie się to wiązało z dużą odpowiedzialnością jaka czeka na niego. Filip jeszcze przez dłuższą chwilę spacerował po ulubionej części zamku, nim ujawnił się jego mamie, która szukała go już od rana. Filip, wybrał się do swej komnaty, a tam czekały na niego jego krawcowe i fryzjerki. Przygotowywały go chyba przez ponad godzinę do jego wielkiej chwili w życiu. Ceremonia zaczęła się dosyć szybko i bez problemów. Filip szedł przez katedrę ubrany w czerwoną pelerynę. Na końcu czekał złoty tron, a przy nim biskup, który miał założyć koronę na głowę Filipa. Filip, gdy usiadł na tronie poczuł lekki ból w brzuchu. Siedząc tak na tronie przyglądał się ludziom zgromadzonym w katedrze, zobaczył starsze osoby nie wyglądali oni na bogatych ludzi. Starcy byli bardzo biedni w tym kraju, a ludzie zbytnio do nich uwagi nie przywiązywali. Filip pomyślał, że pierwsze co zrobi to będzie pomoc ubogim i rozdanie jego majątku dla potrzebujących. Po uroczystości Filip udał się do byłego doradcy jego ojca i jego dziadka. Zapytał o to czy nie zrobił by głupstwa dzieląc połowę majątku dla ubogich. Doradca odradził mu to, ponieważ, każdy chciał by więcej. Filip nie posłuchał rad jego doradcy i już następnego dnia, rozpoczął rozdawać biednym swój majątek. Przez kilka miesięcy kraj Filipa był zadowolony ze swojego władcy, jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy, majątek Filipa również się skończył. Filip szukał pomocy u zaprzyjaźnionych królestw i bogatych szlachciców, jednak każdy któremu kiedyś pomógł nie odwdzięczył się swoją pomocą. Do Filipa zaczęła przychodzić nie zadowolona ludność, która domagała się, aby Filip nadal rozdawał im swoje kosztowności. Kraj popadł w długi, przez Filipa jego państwo nie miało nawet na chleb. Król był zrozpaczony, prosił o radę u swojego doradcy ten jednak powiedział mu, że przypominają mu się jego słowa „Daj palec, wezmą całą rękę”. Pewien szlachcic zauważył, że w kraju Filipa coraz częściej dochodzi do buntów i postanowił to wykorzystać. Nad rankiem przybył do stolicy i ogłosił, że pomoże wydostać się z długów w zamian za koronę. Filip i jego dwór nie godzili się na to, lecz ludność miała więcej do powiedzenia i wyrzuciła Filipa zza bramę zamku.

 

Szlachcic został nowym królem, poją za żonę księżniczkę Irwenę, i pomógł wydostać się z kryzysu. Jednak nie był już takim hojnym królem jak jego poprzednik. Filip zaś błąka się od domu do domu i poszukuje choćby malej daniny na chleb. Można więc powiedzieć „ Dobrym człowiekiem być można, lecz o sobie pamiętać też trzeba”.

Koniec

Komentarze

To opowiadanie napisałem w wolnej chwili, w przypływie energii. :)

Narracja jest straszliwie bełkotliwa, a morał w zasadzie nie jest wart katorgi przebijania się przez koślawe zdania. Postaraj się przeczytać tekst na głos, najlepiej drugiemu człowiekowi.

pozdrawiam

I po co to było?

W moich ustach brzmi to jak hipokryzja, ale popracuj nad interpunkcją. Przecinki są w wielu miejscach niepotrzebne. Gdzie indziej ich brakuje.

Jeśli chcesz dalej pracować nad swoim stylem, powinieneś pisać trochę do szuflady, a naprawdę udane(czytaj: takie, które podobają się przyjaciołom/rodzinie whatever) dopiero publikować. Oszczędzisz sobie zawodu. Niektórzy po zimnym prysznicu poddają się. Szkoda, prawda? :/

(...) kraju Filipa coraz częściej dochodzi do butów (...)  ---> na wysokich obcasach?

Zapewne dobrze chciałeś, ale nie wyszło. Zaprzeczyłeś sobie. Filip był młodzieńcem wychowanym na godnego następcę tronu. A zrobiłeś z niego dupka żołędnego.

Nie każdy przypływ energii skutkuje czymś wartym fatygi.

„ Dobrym człowiekiem być można, lecz o sobie pamiętać też trzeba”.

BUWAHAHAHAHAHAHA XddddddD

Pszypływ energi żebyś pobiegał i musk się dotlenił. Ni psiszę tego złośliwie, bez obrazy.

Eeee?

No naprawdę...

Doceniam chęci, doceniam energię, treść wymownie pozostawię bez komentarza. Do zobaczenia następnym razem - gdy energia przysłuży się czemuś fajnemu.

Nowa Fantastyka