- Opowiadanie: pablosmaximos - Novus Galacticus - seria01 odcinek01: "Test cz.1"

Novus Galacticus - seria01 odcinek01: "Test cz.1"

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Novus Galacticus - seria01 odcinek01: "Test cz.1"

"Test cz.1"

{pilotażowy odcinek nowego cyklu opowiadań}
Rok 2184.
Miejsce, gdzieś w na obrzeżach przestrzeni Związku Planet Syriusza przy granicy imperium Not’h…

Cztery statki bojowe Konfederacji Ziemian, Syriuszan i Gadoidów zmierzają w kierunku granicy konfederacji z imperium Not’h. Po blisko dwóch dekadach walk władze osłabionego imperium zgodziły się zasiąść do rozmów pokojowych. Statki zmierzają na miejsce z maksymalną możliwą prędkością, gdyż na granicy oczekuje na nich statek dyplomatyczny imperium, który na mocy wstępnego porozumienia ma pod eskortą przywieźć na Syriusza do siedziby Prezydenta Konfederacji delegację możliwie jak najszybciej. Dla Patricka Thomasa, prawnuka słynnego kapitana Matthewa Thomasa, dowódcy pierwszego ziemskiego statku międzygwiezdnego, jest to pierwsza misja, którą dowodzi, gdyż jest świeżo upieczonym Kapitanem statku. Zresztą dla jego okrętu „Infinity” była to, nie licząc kilku lotów próbnych, dziewicza misja, gdyż jego budowa została ukończona zaledwie niecałe dwa miesiące wcześniej. To krótki czas zważywszy na to, że standardowy czas testów każdego okrętu nowego typu, jakim był też „Infinity”, mógł trwać nawet prawie rok. Statek jest efektem współpracy i połączenia technologii wszystkich trzech ras tworzących konfederację i jest w założeniu początkiem jednego z kolejnych etapów ujednolicania technologii stosowanych przez Ziemian, Syriuszan i Gadoidów. Z uwagi na fakt, iż okręt jest połączeniem z technologiami innych ras, w tym jednej o wiele bardziej zaawansowanej od ziemskiej, a obca technologia okazała się o wiele bardziej niezawodna w przypadku wspomnianego statku okres próbny został znacząco skrócony. Oprócz wspomnianego nowego statku pozostałe trzy to po jednym okręty każdej z trzech ras – jeden ziemski, jeden syriuszański oraz jeden statek rasy Gadoidów. Na miejsce spotkania wybrano otwartą przestrzeń na granicy a nie któryś z granicznych systemów planetarnych. Zasadniczym plusem jest większe bezpieczeństwo, gdyż trudniej odszukać statki w otwartej przestrzeni niż w konkretnym układzie planetarnym. Ponadto miejsce z dala od najbliższego portalu hiperprzestrzeni wyklucza możliwość ewentualnego ataku przez tenże portal przez niepożądane statki, które mogłyby przez niego przybyć. Inny powód to fakt iż statki Not’h, które wysłało Imperium nie są w stanie z powodu swoich rozmiarów przejść przez portal w związku z czym muszą przybyć korzystając z tradycyjnego napędu nadprzestrzennego.

„Dziennik pokładowy, statek Konfederacji „Infinity”, wpis z datą 17 czerwca 2184 roku.

Wraz z trzema innymi jednostkami Konfederacji zmierzamy na miejsce spotkania z delegacją dyplomatyczną imperium Not’h. Po ponad dwudziestu latach stanu wojny imperium wystąpiło do konfederacji Syriuszan, Ziemian i Gadoidów z propozycją zawieszenia broni i rozpoczęcia pertraktacji pokojowych. Prezydium konfederacji z zadowoleniem przyjęło wysuniętą przez nich półtora roku temu propozycję, licząc na zakończenie pochłaniającego ogromne środki oraz powodującego rozliczne straty i zniszczenia konfliktu zbrojnego. Od prawie 10 godzin zmierzamy na ustalone miejsce i teraz zbliżamy się do celu. Załoga zakończyła ostatnie usprawnienia we wszystkich kluczowych systemach, także w gwarantujących nam zwiększenie bezpieczeństwa w przypadku gdyby okazało się że jest to pułapka Not’h. Środki bezpieczeństwa na taką ewentualność zaleciło Prezydium. Ja jako dowódca podległy ich poleceniom wydałem załodze rozkaz zmaksymalizowania wydajności strategicznych systemów okrętowych oraz wykonania ostatnich kalibracji i usprawnień czujników, osłon i uzbrojenia.

Oficerowie techniczny i naukowy wykonali swoje zadania w sposób zadowalający kierując tymi usprawnieniami i teraz jesteśmy w pełni gotowi na spotkanie z delegacją dyplomatyczną Not’h.

Do kontaktu zostało kilka minut. Udaję się na mostek.

Kpt. Patrick Thomas, Komputer – koniec wpisu”

– Wpis zakończony – potwierdził syntetyczny głos wydobywający się z jednego z głośników.

Dowódca skierował się do drzwi wyjściowych ze swojego pokoju kapitańskiego, które jednocześnie prowadziły na mostek. Drzwi się automatycznie otworzyły i po ich przejściu Thomas był już ponownie w pomieszczeniu dowodzenia.

– Kapitan na mostku – powiedział stanowczym tonem pierwszy oficer do wszystkich obecnych i na jego komendę wszyscy powstali czyniąc niezbędne honory.

– Spocznij – rozkazał dowódca obecnym po czym oficerowie z powrotem usiedli wracając do swoich obowiązków.

– Kapitanie – zameldował pierwszy oficer porucznik Max Antonow – przewidziany kontakt z delegacją za 5 minut.

– Przekazać pozostałym statkom, że schodzimy do prędkości podświetlnej – polecił dowódca.

– Wiadomość przekazana. Wykonuję, schodzimy do podświetlnej, skaczemy w normalną przestrzeń za 5…4…3…2…1… teraz.

W punkcie docelowym rozwarł się wylot tunelu nadprzestrzennego, z którego wyleciały wszystkie cztery okręty. W tym samym momencie na głównym ekranie na mostku ponownie można było ujrzeć rozgwieżdżone niebo.

– Ziemska „Galaxia”, syriuszański „Taris” i „Megadan” Gadoidów również weszły w normalną przestrzeń – zakomunikował oficer łącznościowy Saran Tirsan, będący jednym z kilkunastu syriuszańskich spośród liczącej 50 osób członków załogi – nadajemy sygnał do okrętu z dyplomatami.

– Kapitanie – zwrócił się do dowódcy Antonow – brałem udział w bitwach z Not’h i to może być pułapka, oni lubią działać podstępnie i atakować, nawet gdy przeciwnik uwierzy w ich dobre intencje i się tego nie spodziewa.

– Zdaję sobie z tego sprawę – powiedział dowódca, a po chwili namysłu dodał – nasz wywiad razem z Syriuszanami i Gadoidami sprawdził wszystko bardzo skrupulatnie i wygląda na to, że nasi przyjaciele chcą rzeczywiście się dogadać.

– Oby to była prawda…

– Na Not’h – kontynuował Thomas – jak donosi wywiad, a o czym wiadomo tylko nieoficjalnie, jakieś 3 lata temu doszło do bezkrwawej rewolucji i władzę objęła bardziej liberalna i otwarta na kontakty zewnętrzne frakcja. Po kilku miesiącach zamieszek utworzyli nowy Rząd, z którym od półtora roku odbywały się nieoficjalne, poufne negocjacje. Także sądzimy, że ów władza już się wystarczająco ukonstytuowała i jest wiarygodnym przedstawicielem Imperium, przynajmniej zdecydowanej większości spośród Not’h. Jeśli wywiad się myli to się o tym niedługo przekonamy.

– Jeśli to pułapka…

– …to – przerwał porucznikowi dowódca – będziemy mogli sprawdzić i przetestować ten statek w warunkach bojowych. Testy wykazały, że ten statek dysponuje imponującym potencjałem więc wtedy się przekonamy.

– Tak, przeglądałem parametry: wielofazowe tarcze ochronne, 10 miotaczy plazmowych, 10 wyrzutni torped jonowych, 7 emiterów wysokoenergetycznych strumieni laserowych, robi wrażenie.

– Oficer taktyczny – polecił dowódca – proszę na wszelki wypadek trzymać broń w pogotowiu, ale tak żeby tego nie wykryli.

– Jak Pan sobie życzy, broń w stanie gotowości.

– Uwaga – odezwał się oficer łączności – odbieram sygnał od Not’h – zaraz wychodzą z nadprzestrzeni… 3 statki.

– Tak jak miało być – rzekł cicho sam do siebie kapitan.

Wtem otworzył się korytarz nadprzestrzenny, z którego wyleciały trzy okręty. Dwa większe wojenne w kształcie dysku o średnicy ok.800 metrów każdy o kanciastym brzegu, które eskortowały lecący w środku znacznie od nich mniejszy elipsoidalny statek dyplomatyczny długi na 200 i szeroki na ok.120 metrów.

– Patrzcie – odezwał się jeden z oficerów – oto i oni.

– Wywołują nas – zameldował oficer łączności.

– Proszę łączyć i dać na główny ekran – polecił dowódca.

– Mamy połączenie. Przełączam na ekran i uruchamiam automatycznego tłumacza.

– Kapitan Patrick Thomas dowódca statku Konfederacji „Infinity” – przedstawił się kapitan zaraz po nawiązaniu połączenia – w imieniu Prezydenta Konfederacji witam w naszej przestrzeni.

– Thot’an, oficer dowodzący eskortą statku dyplomatycznego – odpowiedział rozmówca, a po chwili dodał – Kapitanie, darujmy sobie przyjemności i wykonujmy powierzone nam zadanie. Mojemu rządowi zależy na czasie, aby jak najszybciej dowieźć delegację na miejsce i rozpocząć pertraktacje. Proszę robić swoje i doprowadzić nas bezpiecznie na Syriusza.

– Rozumiem – odpowiedział bez namysłu dowódca „Infinity” – wdrażamy procedurę otwarcia wspólnego okna korytarza nadprzestrzennego dla wszystkich naszych statków, przygotujcie się na transfer energii do jego otwarcia.

– Jesteśmy gotowi do transferu. Moje pozostałe statki czekają tylko na moje polecenie.

– Maszynownia – wezwał głównego oficera technicznego przez interkom kapitan – jaki jest status naszego generatora napędu nadprzestrzennego?

– Mamy 98 % – padła odpowiedź – 99, 100 %….Mamy pełną gotowość, możemy ruszać!

– Thot’an mamy pełną moc, przekierujcie za 10 sekund energię na przesyłane współrzędne – zwrócił się Thomas do dowódcy Not’h – aktywujemy okno i lecimy.

– Zrozumiałem, wydaje polecenie pozostałym dwu okrętom – padła odpowiedź.

– Aktywacja za 3…2…1… teraz – zameldował Tegatris Rexis z rasy Gadoidów będący głównym oficerem nawigacyjnym – wprowadzam statek do korytarza – po czym zaraz dodał – Przekazać pozostałym statkom niech lecą za nami – zwrócił się do Sarana Tirsana odpowiadającego za łączność.

– Przesłane – padła odpowiedź.

– Współrzędne Syriusza wprowadzone, lecimy.

W chwilę później otworzyło się okno nadprzestrzenne odpowiednio dużych rozmiarów aby pomieścić wszystkie statki, a w następnej chwili wszystkie okręty poruszały się już w tunelu zmierzając na wyznaczone współrzędne docelowe.

Wszystkie okręty ruszyły.

– Czas dotarcia do Syriusza ok. pół godziny – zameldował Antonow.

– Dobrze – odparł dowódca – Idę do pokoju kapitańskiego. W razie czego proszę mnie wezwać. Panie Antonow – tu zwrócił się do pierwszego oficera – przejmuje Pan mostek.

– Tak jest – padła odpowiedź.

Kapitan opuścił mostek udając się do pokoju dowódcy, gdzie poświęcił się przeglądaniu raportów ze spotkań i bitw floty Konfederacji z Not’h. Następnie przeszedł do raportów wywiadu o sytuacji w Imperium, przeglądał je aż zatrzymał się na ostatecznym, końcowym sprawozdaniu i rozpoczął jego lekturę. Nie zdążył jednak zbytnio się w niego zagłębić gdy z głośnika w pokoju rozległ się głos pierwszego oficera wzywającego go na mostek. Kapitan czym prędzej wstał, ruszył w kierunku drzwi ze swojego pokoju na mostek. Drzwi automatycznie się otworzyły i dowódca znalazł się na mostku.

– Co się dzieje ? – zapytał.

– Mamy niezwykle silną fluktuację w korytarzu. Nie wiemy co ją wywołuje – odpowiedziała Sirrit Komtran – która, tuż po zauważeniu anomalii na swoim stanowisku w innej części okrętu pospiesznie przyszła na mostek, gdzie zjawiła się chwilę przed dowódcą.

Sirrit to utalentowana naukowiec reprezentantka rządu Syriusza wybrana to załogi „Infinity” ze względu na swoją wiedzę na temat technologii ras Konfederacji oraz możliwych skutków ich integracji na jednym okręcie. Jeśli coś miałoby się na pokładzie popsuć to ona jako jedna z naprawdę nielicznych miała wiedzę i kompetencje aby usterkę w hybrydowych modułach statku naprawić. Powodem tego jest fakt iż hybrydowe elementy są takim zintegrowanym połączeniem różnych technologii, że każdy kto posiada wiedzę tylko na temat jednej z nich zwyczajnie by naprawie nie podołał.

– Jakieś sugestie co to może być ? – spytał Thomas.

– Nie powoduje na pewno tego fakt, że wszystkie okręty lecą jednym wspólnym korytarzem. – odparła Sirrit – Taki sposób podróżowania nadprzestrzenią został przez moich rodaków opracowany dawno temu, uznany za skuteczny i całkowicie bezpieczny. I nie ma tu znaczenia fakt, że lecą nim różne typy okrętów o różnej sygnaturze – dodała uprzedzając zapytanie dowódcy.

– Rozumiem… – odpowiedział Kapitan, lekko potakując głową.

– Szczerze mówiąc – dodała – Syriuszanie nie zetknęli się jeszcze z taką anomalią, także wiemy o tym tyle co Wy.

Nie zdążyła się wywiązać dalsza rozmowa gdyż na czujnikach nagle pojawiło się obiekt o nieznanej sygnaturze będący zdecydowanie sztucznego pochodzenia.

– Kapitanie – odezwał się oficer łączności Tirsan – mamy coś na czujnikach. Pojawiło się nagle i znikąd.

– Obraz z kamer na główny monitor – polecił dowódca.

– Przełączam.

Zaraz wszyscy obecni z uwagą zaczęli wpatrywać się w niewielki punkt poruszający się w ze stałą prędkością i w stałej odległości od eskadry praktycznie tuż przy wykrytej chwilę wcześniej fluktuacji w tunelu.

– Możemy zrobić zbliżenie tego… czegoś ? – spytał kapitan.

– Daję maksymalne powiększenie – padła odpowiedź.

Zbliżenie ukazało oczom wszystkich fizyczny obiekt kształtem znacznie zbliżony pięcioramiennej rozgwiazdy. Wszyscy wywnioskowali, że jest to rodzaj statku o nieznanej konstrukcji, którego żadna z ras Konfederacji dotąd nie spotkała.

– Kapitanie, komunikat od dowódcy Not’h. Tylko audio. {ze względu na zakłócenia w nadprzestrzeni w obrębie tunelu nie działa komunikacja dwukierunkowa ani w postaci fal wideo pozwalających na uzyskanie jakiegokolwiek przekazu w formie obrazu}

– Odtworzyć.

Z głośnika rozległ się przetłumaczony głos dowódcy Not’h:

Kapitanie, widzimy nieznany obiekt w tunelu. To Wasza sprawka ??!! Twierdziliście że nic poza nami nie może wlecieć do korytarza !!! co Wy kombinujecie??!!?? Domagam się wyjaśnień, albo uznam, że zerwaliście porozumienie i wciągacie nas w pułapkę… a wtedy będziemy zmuszeni się bronić. Thot’an… skończyłem”.

– Włączyć kanał, odpowiadamy – polecił Thomas.

„Zapewniam, że nie mamy z tym nic wspólnego. Jesteśmy tym zjawiskiem i tym nieznanym obiektem równie zaskoczeni co Wy… Jeśli macie jakieś odczyty to możemy wspólnie rozwikłać tą zagadkę. Prześlijcie jak coś macie. My na dowód zaufania i dobrej woli z naszej strony przesyłamy to co wyłapały nasze skanery. Patrick Thomas, Kapitan. Koniec wiadomości”

– Przetłumaczone i wysłane – zameldował łącznościowiec.

Wiadomość dotarła do Not’h ale nim ci zdążyli odpowiedzieć, nieznany obiekt zaczął robić coś dziwnego i nieoczekiwanego z tunelem którym poruszały się wszystkie statki.

– Kapitanie – odezwał się drugi z oficerów nawigacyjnych Gadoid Alliorus Traxis – obcy statek dziwnie oddziałuje na tunel.

– To znaczy ?

– Niech Pan patrzy, daję na ekran.

I rzeczywiście. Nieznany statek zdawał się zakłócać stabilność „ściany” tunelu i zaginał ją najwyraźniej własnym polem grawitacyjnym. W przeciągu kilkudziesięciu sekund ściana tunelu została drastycznie wygięta aż końcu powstała w niej wyrwa otwierająca drugie ramię tunelu. Rozszerzyło się ono błyskawicznie wciągając wszystkie lecące korytarzem jednostki.

– Co się dzieje ? – zapytał dowódca.

– Wygląda na to – powiedziała udzielając odpowiedzi Sirrit jednocześnie przechodząc w pobliże głównego ekranu z tylnej części mostka, gdzie się znajdowała – że obiekt stworzył stabilne odgałęzienie w naszym tunelu, które zaraz nas wciągnie. – po czym dodała – nie mam pojęcia jak to jest możliwe, jak oni z tamtego statku, kimkolwiek są, to zrobili.

– Do wszystkich naszych statków i jednostek Not’h – rozkazał natychmiast Thomas – maksymalna moc do wspólnej osłony !!!

– Mamy osłonę na 100 % – zameldował Mirras Sirtik z maszynowni.

– Modyfikuje kurs aby utrzymać statki w dotychczasowym tunelu – zameldował nawigator Tegatris, a jego zastępca natychmiast przekazał instrukcje do pozostałych okrętów aby zrobiły to samo. A gdy po tym nie było efektu, dodał – Grawitacja drugiej odnogi jest silna, powiedziałbym że za silna i modyfikacja kursu praktycznie nic nie daje. Kapitanie, albo wlecimy w tę drugą odnogę korytarza albo jej grawitacja w połączeniu z przeciwstawną grawitacją drugiej gałęzi nas rozerwą na strzępy.

– Rozumiem. Na pewno nic więcej nie możemy zrobić ?

– Gdyby się dało jakkolwiek temu przeciwdziałać to bym to zrobił – stanowczo zapewnił dowódcę nawigator – żaden ze statków, ani nasz ani Not’h, nie jest przystosowany na taki incydent jaki tu mamy więc nie można nic więcej zrobić. Nikt nie był w stanie nawet przewidzieć, że coś takiego się stanie !

A po krótkiej chwili dodał

– Możemy polecieć tą odnogą i mieć jakieś szanse na przeżycie, a możemy nadal próbować ucieczki ale wtedy nasze szanse na przeżycie zmaleją do zera bo tunele nas rozerwą.

– Więc wybór jest oczywisty ? – stwierdził kapitan.

– Zgadza się. Decyzja należy do Pana ale mamy mało czasu – odparł rozmówca.

– Nadać komunikat do pozostałych statków – polecił Kapitan – że każdy ma utworzyć na nasz sygnał własną indywidualną osłonę w miejsce wspólnej i jedyną dostępną opcją jest lot drugą gałęzią tunelu. – i dodał – okrętom Not’h przekażcie, że nie każemy im lecieć z nami, ale próbując ucieczki niemal na pewno zginą rozerwani przez oba tunele.

– Wiadomość przesłana.

– Maszynownia – wezwał Kapitan – przełączamy wspólną osłonę na indywidualną.

– Przyjąłem – potwierdził przyjęcie komendy Mirras Sirtik – czekam tylko na Pana słowo.

– Przekazać reszcie statków – polecił dowódca – osłona indywidualna za 5…4…3…2…1… TERAZ !!!

W tym momencie każdy statek podniósł własną tarczę ochronną w miejsce wspólnej, która natychmiast opadła automatycznie.

– Wlatujemy w odnogę – zameldował 2 nawigator – wszystkie statki lecą za nami… Not’h też.

– Wygląda na to, że z nami naprawdę współpracują – westchnął cicho Patrick.

– Mamy kolejny problem – zauważyła Sirrit patrząc na główny ekran – zmienia się struktura ścian tunelu.

– Tu maszynownia – zgłosił się główny technik pokładowy – mamy zwiększony i samoistnie rosnący pobór energii z rdzenia… wzrasta nam też prędkość im głębiej wchodzimy w ten drugi tunel. Nie możemy nic z tym zrobić, bo silniki nadprzestrzenne nie odpowiadają.

– Mam potwierdzenie z czujników – potwierdził Alliorus Traxis – fluktuacje tunelu się nasilają…

– A wraz z nimi wzrasta nasza prędkość – zauważyła Sirrit – lecimy coraz szybciej…

– Uwaga – nagle podniósł alarm Traxis – czujniki pokazują że zbliżamy się do ogromnej emisji energii kwantowej, niech wszyscy przygotują się na uderzenie. Nie ominiemy jej bo jest wszędzie przed nami.

– Dziwne – zwróciła uwagę Sirrit – obcy statek zniknął a jeszcze przed chwilą leciał przed nami i musiał w tą emisję energii wlecieć…

– Wszyscy niech się czegoś chwycą !! – polecił głośno 2 nawigator – Uderzenie energii za 7…6…5…4…

– Cała moc do osłon ! – natychmiast polecił Thomas.

– Osłony na pełnej mocy – padła odpowiedź z maszynowni.

– 3…2…1…0.

Dał się w tym momencie odczuć tylko lekki wstrząs. Fluktuacja nagle zniknęła. Wszystkie statki nagle straciły zupełnie prędkość. Czas jakby zwolnił. Chwila ciszy i całkowitego spokoju… W następnym momencie statki zostały rozpędzone do niewyobrażalnej, niewiarygodnie dużej prędkości. Przy czym żaden z pokładowych liczników na każdym statku nie pokazywał żadnego ruchu. Na ekranie widać było jednoznacznie, że okręty się poruszają w swego rodzaju tunelu z nieosiągalną dotąd dla żadnego z nich prędkości. Nazwanie tunelem tego w czym się statki znalazły jest chyba najtrafniejszym określeniem, mimo że ani trochę nie przypominał on typowego tunelu nadprzestrzennego, takiego jak ten którym wcześniej poruszały. Typowy tunel nadprzestrzenny ma wyraźne nieprzeźroczyste „ściany” odgraniczające go od otaczającej gęstej nadprzestrzeni, w której jest jakby wydrążony. Z kolei tunel, którym teraz statki się poruszały był praktycznie przeźroczysty i wyraźnie widoczny tylko tuż przed i tuż za poruszającym się w nim z ogromną prędkością obiektem. To co poza nim się znajdowało, zakładając że cokolwiek, jakakolwiek wielowymiarowa przestrzeń w ogóle istnieje zlewało się całkowicie z tym „czymś”.

Lot nieznanym tunelem trwał chwilę, po czym wszystkie statki nagle znalazły się od razu w zwykłej przestrzeni.

– Raport – polecił kapitan.

– Osłona w pełni sprawna… aktywność i pobór mocy z rdzenia w normie… podtrzymywanie życia i praktycznie wszystkie kluczowe systemy funkcjonują bez zarzutu – padła odpowiedź głównego technika z maszynowni.

– Dobrze… skoro wszystko działa zatem spróbujmy teraz ustalić nasze położenie, dowiedzmy się gdzie jesteśmy.

– Pracujemy nad tym kapitanie – padła odpowiedź – czujniki i skanery aktywne.

Równocześnie na stanowisku astrometrycznym na mostku Sirrit Komtran rozpoczęła analizę napływających danych. Porównując otrzymane dane z mapami gwiezdnymi miała zamiar ustalić bieżącą lokalizację. Przyglądając się napływającym informacjom zauważyła że znajdowali się w wewnętrznej części systemu planetarnego, którego centrum stanowiła gwiazda podwójna. Były to dwie gwiazdy mniej więcej o miliard lat starsze od Ziemskiego Słońca, także zmieniające już nieznacznie w czerwone gwiazdy, który to stan u gwiazd tego typu poprzedzał stan czerwonego olbrzyma. Na razie można było zaobserwować początkowe objawy przemiany – obie zaczynały już minimalnie zmieniać barwę oraz zwiększać swoje rozmiary.

– Kapitanie – powiedziała po krótkiej analizie Sirrit – znajdujemy się w wewnętrznej części systemu planetarnego gwiazdy podwójnej. Czujniki wykryły w układzie 5 planet: 3 skaliste i dwa gazowe olbrzymy.

– Możemy uzyskać jakieś obrazy ? – zapytał dowódca.

– Tak – padła odpowiedź – najlepszej jakości będą obrazy najbliższej nam planety. To druga z tych trzech skalistych. Pozostałe, zwłaszcza gazowe będą mniej wyraźne z tej odległości.

– Obejrzyjmy więc tę najbliższą – zadecydował dowódca.

– Daję na ekran.

Oczom wszystkich ukazał się obraz pokrytej oceanami planety z dwoma księżycami… tak przynajmniej w pierwszej chwili wszyscy myśleli, że są to księżyce. Sama planeta jednak znacznie różniła się wyglądem od wszystkich znanych Konfederacji, które mają na powierzchni oceany. Widziana z kosmosu nie miała ona błękitnego koloru, raczej zielono – żółty. W dole jednak wyraźnie były widoczne kontury lądów dające jednoznacznie odróżnić się od zbiorników wodnych. Obłoki chmur również były zbliżone wyglądem do tradycyjnych, tyle że patrząc z zewnątrz, z orbity również wyglądały jakby były za żółto – zieloną przeźroczystą osłoną. Jak się okazało nie były one jednakowe i nie wszystkie, jak wykazał skan składały się z pary wodnej. Widoczny kolor obłoków jak i całej planety wynikał z faktu odmiennej atmosfery, której zewnętrzna warstwa miała właśnie zielono – żółtawy kolor. Była przeźroczysta, nie za gęsta co pozwoliło na zaobserwowanie chwilę wcześniej lądów i mórz na powierzchni oglądanego globu.

– Nigdy takiej planety nie widziałem – stwierdził dowódca – to musi być jakaś nieznana klasa bioplanety. Mamy jakieś odczyty, skład atmosfery, minerałów z jakich jest zbudowana ?

– Tylko bardzo ogólne – padła odpowiedź – musielibyśmy podlecieć bliżej aby uzyskać dokładniejsze.

– Poruczniku Rexis – polecił kapitan – niech pan nas przybliży. Przekazać pozostałym żeby lecieli za nami… a Not’h jeśli chcą to też.

– Nadaje komunikat – potwierdził Tirsan ze stanowiska łączności. A po krótkiej chwili dodał – Wszyscy potwierdzili, że lecą za nami.

– Nawet Not’h ? – zapytał z niedowierzaniem Thomas.

– Nawet Not’h – padła potwierdzająca odpowiedź.

– Budowa i ogólny skład zbliżony do Syriusza czy Ziemi… Średnica około10500 kmwg ziemskiej miary – kontynuując poinformowała dowódcę Sirrit – skład powłoki gazowej: mieszanka głównie azotu, metanu i pary wodnej oraz lokalnie niektórych cięższych węglowodorów w różnych proporcjach na różnych wysokościach.

– Ślady jakiejś cywilizacji ? – spytał zaciekawiony dowódca.

– Chwileczkę – odparła – teraz jak się zbliżyliśmy ze wszystkich stron odbieram ślady sygnałów podprzestrzennych. Wszystkie zanikają w normalnej przestrzeni w odległości ok. 1 mln km od planety… sądzę że wnikają tam w podprzestrzeń i dlatego ich wcześniej nie odbieraliśmy. Na powierzchni mamy liczne ślady najróżniejszych rodzajów promieniowania, są tak pomieszane, że nie sposób je odróżnić od siebie i wyodrębnić choćby jeden typ.

– Możemy zobaczyć teraz z bliższej odległości jakieś szczegóły na powierzchni ? – padło pytanie wyraźnie zainteresowanego odkryciem dowódcy.

– Mamy obraz, daję na monitor. Widzimy trzy kontynenty – dwa większe i jeden zdecydowanie mniejszy. Spore obszary wyglądają jakby były zabudowane tylko nie mam pojęcia czym bo konstrukcji tych budowli z niczym nie jestem w stanie porównać. Jest to całkiem nieznany typ zabudowy… Mamy też ruch… dużo, a nawet bardzo dużo ruchu… zarówno lądowy na powierzchni jak powietrzny i w atmosferze

Nagle odezwał się podporucznik Traxis:

– Kapitanie wykrywam nieznany obiekt lecący w naszą stronę.

– Wszyscy na stanowiska !!! – rozkazał dowódca – alarm bojowy !!! Dać na ekran widok na obcy obiekt.

Wtem na głównym monitorze ukazał się obraz nieznanego obiektu. Z wyglądu miał kształt niemalże taki jak ten widziany w tunelu, tyle że ten był zdecydowanie większy. Statek zbliżył się niemal błyskawicznie na taką odległość iż można było dostrzec jego zewnętrzne szczegóły. Widok jaki wszyscy zobaczyli był w swej istocie niezwykły. Statek nie przypominał nic, absolutnie nic z czym ktokolwiek z ras konfederacji miał kiedykolwiek do czynienia. Statek nie osiadał praktycznie żadnych rozpoznawalnych elementów, które występują w znanych typach okrętów. Żadnych śladów silników, brak wyróżnionego miejsca, gdzie mógłby znajdować się mostek, nic… Z wyglądu obiekt nieodparcie przypominał pięcioramienną rozgwiazdę z ruszającymi się od czasu do czasu ramionami. Widok też nie wskazywał na obecność jakichkolwiek części wykonanych z metalu czy znanych stopów. Wyglądało to raczej jak wielki biologiczny organizm tyle że żyjący w przestrzeni kosmicznej.

– Uruchomić skaner – polecił kapitan – sprawdźmy z czym mamy do czynienia.

– Czujniki nic nie odbierają – zakomunikowała Sirrit dowódcy – obiekt otacza jakieś nieznane siłowe pole tłumiąco – ochronne, przez który nasze skanery nie dają rady się przedostać.

– Dowódco – podniósł nagle głos porucznik Tirsan – wygląda na to, że wszystkie nasze statki są skanowane… Mimo aktywnych osłon bez problemu nas przenikają swoimi skanerami.

– Tu maszynownia, mamy drastyczny spadek mocy… Wszystkie systemy nie reagują, ani napęd, ani broń, ani osłony. Wszystko padło w jednym momencie. Działają tylko systemy awaryjne, ale w niewielkim stopniu.

– Pracujcie i róbcie co w waszej mocy aby odzyskać kontrolę nad nimi – polecił kapitan – bez odbioru.

– Kapitanie – odezwał się ponownie porucznik Tirsan – odbieramy transmisję z obcego obiektu, chyba nas wywołują… Tylko przekaz audio.

– Odtworzyć – polecił Thomas.

Wtem z głośników dała się słyszeć treść komunikatu.

„Witamy w systemie planety Ka'vadra. Nie próbujcie się przebijać waszymi czujnikami przez nasze osłony bo i tak te próby będą nieskuteczne, a tylko stracicie energię.

Niektóre z ras waszego sektora nazywają nas Kwadroidami więc możecie przyjąć takie określenie dla naszej rasy. Sprowadziliśmy was tu celowo. Uważamy, że rasy waszego sektora wystarczająco dojrzały do kontaktu z naszą zaawansowaną kulturą. Wybraliśmy przedstawicieli 50iu najwyżej rozwiniętych ras z tego sektora aby was sprawdzić i zdecydować, czy nadszedł już czas realizacji kluczowego punktu naszego planu dla całej Galaktyki. Wy, przedstawiciele owych ras ponieważ jesteście przyszłością i w związku z tym potencjalnymi realizatorami, wykonawcami dużej części tegoż planu. Celem, dla którego was tu sprowadzono jest określenie czy wasz poziom rozwoju umożliwi wam z niewielką naszą pomocą jego realizację.

Zaznaczam, że nie macie się czego obawiać. Nie mamy względem was nieprzyjaznych zamiarów.

Możecie oczywiście odmówić udziału w teście. Zostaniecie wówczas odesłani na poprzednią waszą pozycję bez możliwości powrotu do naszego systemu, a wszystkie pozyskane tutaj dane zostaną nieodwracalnie usunięte z waszych systemów. Odmowa będzie też skutkować niewłączaniem waszych ras do naszego planu a co za tym idzie nieuwzględnienie ich w czasie realizacji naszego planu, którego konsekwencją będzie utrata pozycji i strategicznego znaczenia oraz marginalizacja na galaktycznej arenie politycznej.

Jeśli się jednak zgodzicie także wrócicie do siebie na poprzednie wasze pozycje, z tą jednak różnicą, że zachowacie dane, które dotąd zebraliście, a dodatkowo uzyskacie możliwość stałego komunikowania się z nami. W ramach testu zostanie powierzona wszystkim obecnym tu delegacjom niezwykle delikatna, ale też niosąca nadzieję misja. Natomiast wszystkie sprowadzone tu z waszego sektora statki i osoby będą obserwowane i oceniane na podstawie skuteczności i efektów jakie osiągniecie w procesie tworzenia nowego ładu w Galaktyce. Jeśli się zgodzicie otrzymacie pomoc i wsparcie w zakresie jaki będziecie w stanie przyjąć oraz potrzebować dla osiągnięcia satysfakcjonujących nas efektów. Wiemy, że różne rasy mają różne możliwości i dlatego ta ocena, co zaznaczamy, nie będzie służyć dyskwalifikacji tych, które osiągną najsłabsze wyniki w tym teście, a jedynie będzie dla nas pomocą w określeniu stopnia zaawansowania realizacji naszego planu abyśmy mogli skorelować z tym inne, zależne od nas czynniki. Macie szansę zmienić oblicze tej Galaktyki i dać początek czemuś, czego ona jeszcze nie widziała.

Wybór należy do was, do każdej obecnej tu delegacji każdej z ras z osobna.

Koniec wiadomości.”

Nastała chwila ciszy. Po chwili głos zabrał dowódca.

– Sirrit, oprócz funkcji naukowej pełni Pani również rolę mojego doradcy. Co Pani może poradzić w zaistniałej sytuacji ? – zapytał zwracając się w jej stronę.

– Cóż, z tego co usłyszeliśmy niewiele możemy wywnioskować na temat tej rasy i jej rzeczywistych zamiarów – odparła, a po krótkiej chwili dodała – wiemy jedynie że ich technologia jest niewiarygodnie bardziej zaawansowana nawet od syriuszańskiej czy Not’t. Stąd też gdyby chcieli nas unicestwić zrobiliby to w okamgnieniu i to zapewne bez ujawniania się i tej wiadomości. Ten argument przemawia za tym iż mówią prawdę.

– Drugiej strony – tu wtrącił się porucznik Tegatris Rexis – mogli nas i te inne rasy o których wspomnieli tu ściągnąć aby przebadać nas i nasze możliwości obronne przed swoim atakiem aby wiedzieć jakiego oporu się po nas spodziewać i opracować tym skuteczniejszą strategię. Kapitanie – tu zwrócił się do Thomasa – moja rasa jeszcze się nie spotkała z tym żeby jakakolwiek rasa kierowała się takimi pokojowymi motywami z innymi, zwłaszcza mniej rozwiniętymi.

– Jest jednak pewne ale – wtrącił porucznik Tirsan.

– Jakie ? – spytała Sirrit

– Po co taka zaawansowana rasa miałaby nas badać i sprawdzać nasze możliwości obronne gdy dysponuje tak niebywale zaawansowaną technologią, która w przypadku ataku by nas wszystkich wyeliminowała praktycznie bez najmniejszych strat po ich stronie ? I po co mieliby nas tu sprowadzać ? Gdyby chcieli nas unicestwić mogliby to zrobić eony lat temu gdy nasze rasy były na etapie pierwotnym a nie czekaliby aż osiągniemy poziom gdy możemy podróżować w przestrzeni. Obserwują nas więc z całą pewnością wiedzą, w którym sektorze Galaktyki i przy jakich gwiazdach mieszkamy… no i na pewno w przypadku wrogich zamiarów nie gwarantowaliby nam możliwości bezpiecznego powrotu gdybyśmy odmówili ani zapewne nawet jakiejkolwiek możliwości wyboru: czy chcemy czy nie.

– Przyznaję – odparła – jest w Pana wywodzie pewna logika. Pański tok myślenia prowadzi do tego iż uważa Pan, że powinniśmy jednak zaufać tym obcym, zgadza się ?

– Dokładnie, choć nie ukrywam, że też dostrzegam możliwość i niebezpieczeństwo, iż jest to podstęp.

– Trudno mi zdecydować cokolwiek nie mając pełnego obrazu – odparł Thomas – a ta możliwość wyboru czy chcemy czy nie może tak naprawdę być czysto teoretyczna a my nie mamy absolutnie żadnej możliwości tego sprawdzić jak jest naprawdę.

W trakcie tej wymiany poglądów obcy obiekt w jednym momencie oddalił się i niemal natychmiast wróciło zasilanie, broń i osłony.

– Tu maszynownia. Kapitanie nie wiem co się stało ale mamy zasilanie i wszystkie systemy z powrotem w pełni sprawne.

– Przyjąłem – odpowiedział dowódca – przynajmniej jedna dobra wiadomość.

Po chwili trwającą na mostku burzliwą dyskusję na temat intencji obcych przerwał komunikat oficera taktycznego:

– Kapitanie formuje się punkt wylotowy tunelu nadprzestrzennego !

– Na ekran !

Wszyscy zwrócili wzrok na ekran na którym widać było ów tunel a po chwili także wylatujące z niego dwa kolejne nieznane statki.

– Cóż to – zapytał zdziwiony dowódca – czyżby kolejne okręty naszych nowych znajomych ?

– Nie sądzę – odrzekł oficer łącznościowy Tirsan – emitują sygnaturę, podczas gdy przy tamtym nic nie odbieraliśmy. Poza tym skan wykazuje odmienną konstrukcję. To nie są statki organiczne… no i jeden z nich nas wywołuje.

– Na ekran i uruchomić tłumacza – polecił dowódca.

– Nie potrzebujemy już tłumacza – odparł Tirsan – ich sygnał albo jest nadawany w którymś języków Konfederacji albo oni używają jakiegoś automatycznego tłumacza. Włączam obraz.

W tym momencie pojawił się widok na mostek obcego statku i znajdujących się na nim przedstawiciele obcej humanoidalnej rasy o wzroście nieodbiegającym od ludzkiego a różniący się od ludzi jedynie wielkością głowy. Ta była wyższa niż u Ziemian. Typowa niemal ludzka twarz nie kończyła się takim niskim czołem jak u ludzi lecz sięgała wyżej. Czoło łagodnym łukiem przechodziło szczytową część czaszki, której tylna część sięgała też bardziej niż u ludzi do tyłu. Z kolei boki głowy były mniej więcej od wysokości uszu bardziej rozsunięte także głowa obcych optycznie patrząc z przodu była szersza, najbardziej właśnie na wysokości otworów usznych, gdyż owa rasa nie posiadała małżowin wokół nich. Powyżej nich patrząc w górę głowa się już zwężała, także pomijając twarz głowa owych istot miała kształt pionowo stojącej elipsoidy.

Na pierwszym planie i najbliżej ekranu znajdował się dowódca obcego statku, który pierwszy się przedstawił.

– Kapitan Dro, jednostka patrolowa rasy Bin’narri.

– Kapitan Patrick Thomas ze statku „Infinity” z Konfederacji Syriuszan, Ziemian i Gadoidów – odpowiedział rozmówcy dowódca, po czym dodał – jesteśmy zdziwieni że znacie nasze języki mimo że dotąd nasze rasy nie miały kontaktu.

– Nic niezwykłego – odparł Bin’narri – nasze komputery automatycznie tłumaczą wszelkie wysyłane przez nas sygnały tak aby były one zrozumiałe przez systemy komunikacyjne wszystkich innych ras. Możemy bezpośrednio rozmawiać z każdym i w każdym języku.

– Imponujące – zauważył dowódca…

– Dla nas to nic niezwykłego – odparł kapitan jednostki Bin’narri – dysponujemy tą technologią od dawna… od kilku tysiącleci. Kapitanie – powiedział po chwili zmieniając temat rozmowy – jeśli Pan pozwoli to przetransportuję się wraz kilkoma członkami mojej załogi bezpośrednio na Wasz mostek i omówimy obecną sytuację.

– Przetransportujecie się ? jak… w jaki sposób ? – spytał zdziwiony Thomas.

– Wykorzystując kolejną z naszych technologii umożliwiającej przesyłanie na odległość materii zamienionej w energię a następnie rematerializację… – odpowiedział, po czym dodał – tę technologię, co prawda mniej zaawansowaną, posiadają od kilkudziesięciu lat także Wasi sprzymierzeńcy z Syriusza tyle że nie używają jej powszechnie ani do przesyłania osób.

– Nic nam ani Gadoidom o tym nie wiadomo – odparł Patrick, a zwracając się do Sirrit Komtran spytał – Czy posiadanie przez Waszą rasę tej technologii i nie ujawnienie jej sojusznikom nie jest przypadkiem niezgodne z trójstronnym porozumieniem o wymianie technologicznej oraz Traktatem powołującym Konfederację? Pani wie że Jej rząd posiada tę technologię i nie udostępnia tej informacji sojusznikom ?!?! – spytał podniesionym głosem.

– Kapitanie – odpowiedziała spokojnie – informacja o posiadaniu przez nas tej technologii nie jest ogólnie dostępna także na mocy traktatu nie musiała być udostępniona ani Wam ani Gadoidom. Traktat mówi o wymianie oficjalnych informacji nie stanowiących tajemnicy ze względów bezpieczeństwa dla żadnej z naszych ras… Także mój rząd jest wobec Was w tej sytuacji jak najbardziej w porządku.

– Kapitanie – wtrącił się dowódca Bin’narri – sądziliśmy, że Wasza Konfederacja wymienia się wszystkimi danymi i technologiami. Mówiąc to nie chciałem wzbudzać między waszymi rasami jakichkolwiek wzajemnych podejrzeń ani Was poróżnić.

– Rozumiem… – odparł Patrick – o czym chciał Pan rozmawiać ?

– O sytuacji w jakiej aktualnie się znajdujemy – padła odpowiedź – chcemy przekazać Wam pewne wiadomości na temat tej rasy, która nas tu sprowadziła. Wiemy o nich całkiem sporo co wynika z faktu, że utrzymujemy z nimi sporadycznie kontakt. Także zanim podejmiecie decyzję przystąpić czy nie na ich warunkach do ich testu powinniście zapoznać się z przynajmniej częścią tych informacji, żeby mieć choć trochę bardziej klarowny obraz zaistniałej sytuacji… Jesteśmy gotowi do przeniesienia na pokład pańskiego statku – dodał po chwili Dro ale zgodnie naszymi zasadami przenosimy się na statki innych ras tylko za ich zgodą…

– Aha… w ten sposób – odparł ziemski dowódca – udzielam pozwolenia.

Wtem nagle zajaśniało na mostku. Ten nagły błysk energii towarzyszył rematerializacji 5 Bin’narri na mostku „Infinity”. Teraz dopiero Thomas i inni obecni mogli się bliżej i dokładniej przyjrzeć przybyszom. Mieli rzeczywiście, nie patrząc na głowę, typowo ludzki wygląd. Wszyscy ubrani byli w coś w rodzaju skórzanego sięgającego praktycznie do stóp i zapinanego z przodu na coś w rodzaju zamka błyskawicznego długiego płaszcza. Płaszcze nie posiadały żadnego kołnierza ani nic co by go przypominało. Zamiast niego każdy był miał w tym miejscu, w okolicy szyi, cienki pozłacany pasek dookoła szyi. Podobny tyle że trochę szerszy znajdował się na wysokości górnej części klatki piersiowej, na całej szerokości a nad nim znajdowały się insygnia, które najwyraźniej oznaczały stopień lub funkcję. Różne były także kolory tych ubiorów obcych. Dowódca, ten który dotąd rozmawiał z Thomasem miał w kolorze białym. Drugi, który stał zaraz obok niego miał w kolorze beżowym. Spośród pozostałych trzech stojących z tyłu dwóch miało kolor niebieski a ostatni jasnobrązowy. Na temat ubioru pod wierzchnią warstwą to obecni na mostku mogli tylko snuć przypuszczenia, gdyż owe płaszcze, które jak się okazało były mundurami, były na całej długości zapięte i nawet mimo rozcięć w dolnej części zarówno z tyłu i przodu – będące przedłużeniem zamka, który nie sięgał jak się dało zauważyć do samego dołu – nie pozwalały za bardzo ujrzeć dalszych szczegółów ubioru. Jedyne co ze spodu było widoczne to nie wyróżniające się niczym szczególnym buty, które wszyscy mieli jednakowe i w jednakowym czarnym kolorze.

– Witamy na pokładzie – przywitał przybyszów dowódca wyciągając równocześnie w geście przywitania rękę do ich dowódcy, który na ów gest nie pozostał obojętny i również podał swoją – cieszymy się z pierwszego kontaktu z Waszą rasą.

– I wzajemnie – odparł rozmówca – muszę przyznać, od jakiegoś czasu rozważaliśmy możliwość nawiązania z Wami kontaktu. Waszym rasom udało się stworzyć bardzo ciekawy i interesujący sojusz, coś co w ostatnich kilkunastu wiekach nie zdarzało się zbyt często. Od pewnego czasu obserwowaliśmy Wasze poczynania i muszę stwierdzić, że postępy w integracji Waszej Konfederacji są imponujące zważywszy na okres czasu, jaki upłynął od jej zawiązania.

– Miło nam to słyszeć – odpowiedział Thomas – nie sądziliśmy, że to co stworzyliśmy jest aż tak wyjątkowe.

– Zdziwiłby się Pan. Takie sojusze, tak różnych ras o tak różnej naturze oraz historii są naprawdę rzadkością. Naprawdę niewiele ras decyduje się na taki sposób integrowania się jak Wasze, zdecydowana większość rozwija się niezależnie zachowując własną stuprocentową suwerenność, niezależność i samodzielność, a swoje kontakty z innymi ogranicza jedynie do wymiany handlowej… A jakieś sojusze czy unie to mają z reguły charakter krótkotrwałej współpracy.

– Pozwoli Pan, że przedstawię głównych członków mojej załogi – powiedział Patrick i rozpoczął prezentację wskazując po kolei poszczególne osoby. Tu należy zaznaczyć, że poza uściskiem dłoni obydwu dowódców przedstawienie i przywitanie pozostałych nastąpiło wyłącznie w formie skinięcia głową. – Oto oni: Porucznik Max Antonow jest moim zastępcą i I-ym oficerem… Porucznik Saran Tirsan odpowiada za łączność. Porucznik Tegatris Rexis i Podporucznik. Alliorus Traxis odpowiadają za nawigację. A ta kobieta – rzekł przedstawiając Sirrit Komtran – to nasz naczelny pokładowy naukowiec.

– Moi główni załoganci z kolei – rozpoczął prezentację dowódca Bin’narri – to po kolei: I oficer Do (ten w ubiorze w kolorze beżowym). Ci – tu wskazał ręką na dwóch ubranych na niebiesko – to Fro i Do’rro moi główni naukowcy będący jednocześnie specjalistami technicznymi. Ostatni z nich – tu wskazał na ubranego na jasnobrązowo – to Ko’va’rro, w Waszym języku nie ma odpowiedniego słowa, które określałoby w pełni jego funkcję. Najodpowiedniejsze byłoby stwierdzenie świadek kontaktu lub świadek spotkania. Nasze prawo i zasady wymagają aby przy każdym kontakcie, zwłaszcza pierwszym z inną rasą, obecności kogoś kto będzie milczącym obserwatorem. Za Pana pozwoleniem Ko’va’rro będzie telepatycznie rejestrował całe spotkanie.

Thomas odpowiedział twierdząco i potakując głową.

– Kapitanie – powiedział Dro – mała prośba, wolałbym aby wobec nas nie zwracano się zwrotem „pan”, gdyż nie jest to najwłaściwsze. Rozumiem, że Wasze gatunki są rozdzielnopłciowe i takie zwracanie się z zaznaczeniem płci jest dla Was naturalne. Jednak my jako gatunek obupłciowy nie używamy takich zwrotów grzecznościowych, których de facto nie ma nawet w naszym języku. Dla nas formą wystarczającą jest zwrócenie się po imieniu, które w naszej kulturze wyraża pełnię, esencję istnienia danej osoby. Ewentualnie, przy braku znajomości imienia dopuszczalnym zwrotem jest nieprzetłumaczalny na Wasze języki zwrot „Bin”.

– To ciekawe… – odparł Patrick.

– Chciałem to na początku wyjaśnić aby uniknąć później kłopotliwych sytuacji wynikających z różnic kulturowych.

– Rozumiem. Teraz jeśli pozwolicie zaproszę do naszej sali konferencyjnej – zaproponował dowódca „Infinity” – mostek nie jest zbyt odpowiednim miejscem do oficjalnych rozmów przy pierwszym kontakcie. – to mówiąc wskazał gościom na drzwi znajdujące się po przeciwnej stronie mostka niż te do pokoju kapitańskiego.

W tym momencie jeden z niższych rangą oficerów dotknął panela znajdującego się na ścianie obok owych drzwi po czym te natychmiast się otworzyły. Wspomniany oficer powiedział grzecznym tonem:

– Zapraszam do środka… proszę zajmować miejsca.

– Dziękujemy – odparł Dro, po czym wraz ze swoimi kompanami wszedł do pomieszczenia zaraz po dowódcy „Infinity”, który jako gospodarz wraz z dwójką swoich najwyższych rangą oficerów wszedł do środka wszedł do środka w pierwszej kolejności.

Goście oraz najwyżsi rangą oficerowie „Infinity” zajęli miejsca. Pierwszy przemówił Thomas.

– Chciałbym jeszcze raz, tym razem oficjalnie przywitać naszych niespodziewanych gości w imieniu całej Konfederacji. Cieszymy się niezmiernie z kontaktu.

– Dziękuję – odparł Dro – podzielamy Waszą radość. Jak już wspomniałem na początku chcemy się podzielić z Wami informacjami jakie posiadamy na temat tej obcej rasy, w której przestrzeni się znajdujemy.

– Proszę mówić, Kapitanie – zwrócił się Thomas do Dro.

– Dziękuję. Zacznę od spraw najważniejszych:

Jak być może zdążyliście zauważyć rasa ta rozwinęła i dysponuje nadzwyczaj zaawansowaną technologią opierającej się wyłącznie na elementach organicznych. Ich niezwykle zaawansowana technologia bioinżynieryjna umożliwia nie tyle budowę statków i różnorakich urządzeń co ich hodowaniem z materiału biologicznego. Innymi słowami ich statki to gigantyczne sztucznie wytworzone i zaprogramowane w określony sposób żywe organizmy. Nie wiemy w jaki sposób zdołali je przystosować do przebywania w otwartej przestrzeni ale ta niewiedza wydaje się oczywista biorąc pod uwagę wiek ich cywilizacji liczący co najmniej kilkadziesiąt milionów lat. Wiemy, że wielokrotnie odwiedzali wiele światów wpływając na rozwój młodych cywilizacji i zostawiali niekiedy po sobie ślady swojej działalności, które gdzieniegdzie odnajdujemy. Pewnie ciekawi Was jak wyglądają – w tym momencie Dro wodząc wzrokiem po zgromadzonych członkach załogi zauważył potakiwanie głowy dowódcy i pierwszego oficera – możemy tylko powiedzieć to co sami się dowiedzieliśmy. Kwadroidzi pochodzą od form podobnych do żyjących na Waszym świecie głowonogów. Znaleźliśmy kilkukrotnie skamieniałe szczątki pozostałości ich statków i członków załogi i na tej podstawie to wywnioskowaliśmy. W bezpośrednim kontakcie jaki mieliśmy gdy nas oficjalnie parokrotnie odwiedzili nie da się określić ich rzeczywistego wyglądu, gdyż z racji iż oddychają inną atmosferą zawsze mają na sobie szczelny skafander który to uniemożliwia. Co do ich stosunku do pozostałych ras Galaktyki to trudno cokolwiek powiedzieć. Nie można go określić jako jednoznacznie dobry czy też wrogi. Przypuszczamy że rasa ta odnosi się wobec młodszych ras w sposób pozbawiony jakichkolwiek emocji, empatii i tym podobnych rzeczy, które są nieobce zdecydowanej większości ras na niższym poziomie. Określilibyśmy ich stosunek do nas jako chłodny i neutralny. Zachowują do nas dystans, co wydaje się logiczne biorąc pod uwagę ich wiek i wysoce zaawansowany, dla nas wręcz niemożliwy do dokładnego określenia, poziom rozwoju. Nie spotkaliśmy się nigdy z ich strony z jakimkolwiek przejawem wrogości wobec młodych ras. Znamy jednakże przypadki ich stanowczości wobec innych ras, ale wynikało to raczej ze szkodliwości działania takiej młodszej rasy dla sąsiadów i możliwości wyrządzenia szkód na kosmiczną skalę przez jej nierozsądne działanie. Kwadroidzi nigdy nie atakowali żadnej z młodszych ras z chęcią jej unicestwienia. Są raczej jak rodzic wychowujący stanowczą ręką swoje dziecko i karcący je gdy popełni błąd lub rolnik doglądający swoich plonów i wycinający chwasty niedopuszczając aby się one rozrosły. Sądzimy, że oni jako najstarsza znana rasa Galaktyki wzięli na siebie obowiązek „doglądania” i swoistego wychowywania pozostałych. Nie mamy na to bezpośrednich dowodów ale istnieją pewne przesłanki wskazujące na to iż nie tylko odwiedzali oni wiele zamieszkałych światów ale też niejednokrotnie ingerowali, pobudzali i przyspieszali na nich rozwój życia do stadium rozumnego.

Tyle wiadomości podstawowych – powiedział Dro, po czym spytał obecnych oficerów „Infinity” – co by Państwo chcieli wiedzieć? Chętnie podzielimy się posiadanymi informacjami mającymi związek z zaistniałą sytuacją.

– Kapitanie Dro – pierwszy odezwał się z pytaniem Patrick – Twierdzisz, że Wasza rasa ma kontakty z tymi obcymi. Czy wiecie jaki jest rzeczywisty cel dla którego nas tu sprowadzili? Mówili w przekazie coś że chcą nas poddać jakiemuś testowi…

– Tego nie wiemy dokładnie – odparł Dro – nasze kontakty z nimi są sporadyczne i nieoficjalne, a o nich nawet duża część zwykłych obywateli zwyczajnie nie wie. Nasze spotkania z nimi nie odbywają się na stricte partnerskich zasadach, nikt się z nimi nie umawia ani nic nie uzgadnia… Oni po prostu przylatują do nas kiedy chcą. Nie dzielą się z nami informacjami, które w ich mniemaniu nie są nam potrzebne. Tak też było tym razem. Przylecieli i po prostu przekazali nam żebyśmy wtedy i wtedy wysłali we wskazane miejsce statek, co też zrobiliśmy. Podobne polecenia przekazywali już wcześniej z tym że tym razem szykuje się coś szczególnego… tak przynajmniej sądzimy, gdyż nigdy dotąd w znanej nam historii nie ściągali do siebie tak wielu młodszych ras równocześnie, najwyżej kilka bardziej zaawansowanych spośród młodszych gatunków, czyli te, z którymi utrzymujemy oficjalne kontakty. Z naszych źródeł wywiadowczych i z informacji uzyskanych od nich naszych ras partnerskich wiemy, że tym razem nasi tajemniczy przyjaciele sprowadzają do siebie także przedstawicieli ras dotychczas niewtajemniczonych… – tu na chwilę przerwał a po krótkim namyśle dodał – między innymi także Waszą Konfederację ale i też kilkadziesiąt innych ras, których jeszcze nie znacie.

W tym momencie spotkanie przerwało wezwanie przez interkom skierowane do dowódcy.

– Kapitanie, jest Pan pilnie proszony na mostek – zabrzmiał z głośnika głos jednego z oficerów – mamy towarzystwo.

– Już idę. Pierwszy proszę ze mną – po czym zwrócił się do gości – musimy przerwać nasze spotkanie, pozwólcie że udamy się z powrotem na mostek. – Goście skinęli ze zrozumieniem po czym udali się tam wraz z Thomasem i jego oficerami.

Po kilkunastu sekundach wszyscy oni weszli z powrotem na mostek, o czym dowódca zwrócił się do zastępującego go chwilowo oficera.

– Jaką mamy sytuację ?

– Nasze czujniki wykryły zbliżającą się do nas grupę kilkudziesięciu okrętów… – padła odpowiedź – które emitują co najmniej trzy i pół tuzina różnych sygnatur nadprzestrzennych. Spośród nich znane nam są tylko dwie różne Remlańska z dwóch jednostek i trzecia Cephaliańska z jednego statku.

W tym samym momencie Dro przez podręczne urządzenie komunikacyjne w formie bransolety na lewej ręce wezwał swój macierzysty statek, wydając polecenie dostarczenia mu listy ras, których statki właśnie nadlatywały. Trwało to tylko chwilę. Zaraz gdy otrzymał żądaną listę uruchomił wirtualny miniaturowy holoekran nad swoją ręką, aby ją obejrzeć.

– Kogo my tu mamy ? – powiedział niezbyt głośno do siebie po czym z uwagą z uwagą zaczął przeglądać dane.

Pierwsze kilka pozycji nie wzbudziło żadnego niepokoju, dalej jednak uważny obserwator patrzący na dowódcę Bin’narri mógłby odnieść wrażenie, że z obecności niektórych gatunków niespecjalnie był on zadowolony. W końcu skończył krótki przegląd i przez chwilę milczał. Patrzący uważnie na wszystko pierwszy oficer „Infinity” przerywając milczenie spytał:

– Coś nie tak ?

– Powiem tak – zaczął Dro – najbardziej dziwi mnie obecność tutaj kilku gatunków – tu przerwał wypowiedź w pół zdania, jakby zastanawiając się co dalej powiedzieć, po czym kontynuując dodał – Moja rasa dawno zwalczyła u siebie to co wy nazywacie uprzedzeniami, niechęcią bądź wręcz wrogością i to co powiem może je w Was, zwłaszcza Ziemian, wzbudzić.

– W czym problem ? – spytał Kapitan Thomas

– Chodzi o to, że obawiam się konsekwencji jakie może spowodować obecność kilku kłopotliwych i dość agresywnych ras – padła odpowiedź.

Po chwili namysłu dodał jeszcze:

– Jeśli Kwadroidzi ściągnęli tutaj w ramach swojego testu także te rasy to mają naprawdę jakiś dziwny plan, którego nie umiem zrozumieć.

– Jakieś rady w związku z tym ? – zapytał raz jeszcze porucznik Antonow

– Tak, sugeruję podwyższoną do granic możliwości ostrożność szczególnie wobec tych trzech ras – w tym momencie ponownie włączył holoekran w swoim osobistym urządzeniu i wskazał po kolei na liście wizerunki tych sprawiających problemy gatunków – Raptoidów, Zauroidów i Anchoidów. Mogą być z nimi problemy, bo to awanturnicy.

Koniec części 1. cdn

Koniec

Komentarze

Babilon Funf? A nje, to tylko fantazmaty

gwarantuję że to bedzie duuuużo lepsze od starego dobrego Babylon five :)))

Zwroty akcji co najmniej jak u Rodenberrego i Lucasa razem wziętych, ot weźmy choćby mały przykładzik: Oficer łączności zauważa, że otwiera się okno hiperprzestrzeni i zbliżają się trzy statki. AŻ TU WTEM! Otwiera się okno hiperprzestrzeni i do układu wlatują TRZY STATKI!

 

No majstersztyk po prostu

sezon01 odc01: "Test cz.1" 

Dlaczego niepoprawny znaczeniowo w naszym języku i nielogiczny "sezon" zamiast serii?  Dalej: seria pierwsza, część pierwsza odcinka pierwszego. Wnioskuję, chyba poprawnie, iż w zamyśle Autora jest to wprowadzenie, skromny wstęp do bardzo długiej historii, minimum trylogii... Więc mam takie proste pytanie: konspekt istnieje? Szkice, notatki, reszta tego, co niezbędne dla logicznej i konsekwentnej realizacji planów? Jeżeli odpowiedź jest przecząca, długiego żywota tej space operce nie wróżę...

Powyższe Autor powinien potraktować jako podpowiedź, nie jako złośliwostkę. Powód jest trywialny: multum części pierwszych, prologów i wstępów, pojawiających się na tej stronie, kontynuacji jakoś się nie doczekało... 

--------------------------- 

- Hmm… powiem tam – zaczął Dro – najbardziej dziwi mnie obecność tutaj kilku gatunków – tu wstrzymał w pół zdania, jakby zastanawiając się co dalej powiedzieć, po czym kontynuując dodał – Moja rasa (...). 

Powie tam? A co powie tutaj? Kolokwializm, nie mający racji bytu w wypowiedzi przedstawiciela wysoko rozwiniętej cywilizacji, negocjatora, polityka. Wstrzymał? Co wstrzymał? Oddech, konia, bieg czasu? Kontynuując dodał. Ukryta tautologia, czyli, w uproszczeniu, masełko maślane. Interpunkcja w zdaniu leży.  -> --- Hmm... --- zastanowił się Dro. --- Najbardziej dziwi mnie obecność... --- zawiesił głos, jak gdyby niepewny, czy może wyjawić powody swojego zdziwienia. Po krótkiej chwili zdecydował się i podjął: --- Moja rasa (...). <- 

To jeden przykład. Podobnych potknięć można znaleźć dużo, za dużo, by mówić o dobrym początku. Niestety, Autorze, przykro mi, ale perełką to nie jest, ani fabularną, ani językową...


Niezmiernie trywialny początek nie zachęca mnie do dalszej lektury. Konfederacja trzech ras kontra wielkie (w domyśle: złe) imperium? Nadprzestrzeń? Portale? Ile razy już to czytaliśmy/oglądaliśmy? Ja w każdym razie zbyt wiele. Gadoidy? A cóż to za dziwo? Etymologia podpowiada, że chodzi o istoty przypominające gady, ale z kontekstu wynika, że mowa o życiu pozaziemskim, a więc (prawdpodobnie) nie mającym z naszym zbyt w wiele wspólnego; może nawet opartym nie na biochemii węgla, a na czymś zupełnie innym? Nawet więc jeśli powierzchownie owe dziwa przypominają ziemskie gady, to czy nazywanie ich gadoidami jest rzeczywiście trafne? Czy aby nie jest dla tychże istot obraźliwe? Motyw życia pozaziemskiego daje wyobraźnie takie szerokie pole do popisu, ale po tym króciótkim wstępie nie spodziewam się niczego więcej jak powielania utartych schematów. Kompletnie nie przemawia do mnie takie SF...

Faktycznie może nazwa akurat dla tej rasy jest niezbyt wyszukana i niespecjalnie trafiona - zgodzę się. Należy jednak pamiętać że owe istoty w założeniu mówią zupełnie innym językiem (w tekście ich słowa są w domyśle tłumaczeniem) i w związku z tym nazwa gatunku, jaką okreslają same siebie te istoty, może z racji braku odpowiedniego słowa/fonemu dźwiekowego brzmieć infantylnie w ziemskim języku - może być po prostu najbliższym odpowiednikiem a nie dosłownym tłumaczeniem nazwy gatunkowej.

Tak - zgadza się są to istoty gadzie a ich język w związku z tym jest niewymawialny dla istot wywodzacych się od ssaków.  Jednakże np już Bin'narri i Syriuszanie pojawiający się w tym odcinku sa istotami wywodzącymi się z grupy ssaków/ssakopodobnych i ich język może być wymówialny dla Ziemian bądź odwrotnie - jakikolwiek ziemski język dla nich - gdyż mają zbliżoną budowę aparatu mowy do ludzkiego, w przeciwieństwie do gadów. Także nazwa Bin'narri nie jest w tym przypadku tłumaczeniem tylko jest to jej dokładne brzmienie i może być wypowiedziana w naszym (ziemskim - nieistotne jakim konkretnie) języku.

Brakuje tu uzasadnienia jednej istotnej rzczy - mianowicie owe "Gadoidy" i szereg innych ras gadzich (nie wszystkie), które się pojawią później w tym uniwersum są spokrewnione ze sobę i mają wspólne pochodzenie - prehistoryczną rasę ziemskich inteligentnych dinozaurów, które miliony lat temu opanowały znaczną część naszej Galaktyki po czym tajemniczo odeszły. Okaże się ponadto, że obecni Ziemianie także są spokrewnieni z liczną grupą "ludzkich ras" a obecna cywilizacja techniczna nie jest pierwszą przez nich stworzoną tu na Ziemi. Będzie to wyjaśniane stopniowo później, a w ogólnym zarysie też w książce, która w założeniu ma być prequelem tej odcinkowej serii opowiadań.

Tak, sa i będą tu elementy ze Startreków, Babylon 5, Stargate, Andromedy czy Starwarsów - dzisiaj naprawdę trudno wymyślić coś oryginalnego i na tyle sensownego, żeby to trzymało się za preproszeniem "kupy" - będzie to wymieszane i stworzy nową jakość w połączeniu z moimi własnymi licznymi pomysłami. To co tu przedstawiłem to malutka zajawka - wstęp do rozbudowanej i złożonej koncepcji uniwersum.

Ciężko? Może i ciężko, ale da się. Rzuć okiem choćby do Dukaja. Oczywiście można miksować starocie na nowe sposoby i jednym będzie się to podobać, innym nie. Tyle. Powodzenia w każdym razie. :)

Dokładnie jednym się spodoba innym nie - w końcu tyle jest gustów ile ludzi :)

Ale spokojnie, nie zamierzam jechać wyłącznie na gotowcach filmowo-serialowych i będzie tu całkiem sporo moich oryginalnych pomysłów.

Dzięki, powodzenie się przyda.

Jakby nie patrzeć to oryginalne pomysły mieli w zasadzie twórcy StraWars, Startreków i później Babylonu 5 - to jest klasyka... Stargate czy Andromeda które też osiągneły dużą popularność czerpały całkiem sporo pomysłów właśnie z tej klasyki - choćby Stargate w późniejszych sezonach zaczął powielać stare pomysły i stał się taki trochę startrekowato-starwarsowy. Andromeda to moim zdaniem była taka wprost krzyżówka startrekowej federacji powiedzmy 2000 lat później i upadku cywilizacji ze Starwars - wyszło z tego to co wyszło

powstaje i wkrótce bedzie udostepniony drugi odcinek

Gadoidy zostały w nim przemianowane na Dinoidy i tak zostanie - nadal obowiązuje tu uzadadnienie i wytłumaczenie nazwy gatunkowej jakie dałem trzy komentarze wyżej.

Odnośnie tego że do jednych takie sf przemawia a do innych nie - rozumiem to i szanuję. Tu jest tylko namiastka uniwersum - wskoczyłem bez wyjaśniania w pewne konkretne realia (jakie sobie założyłem), które szerzej będą stopniowo poźniej odkrywane przed czytelnikiem, rozwijane i wyjaśniane. Konstrukcja będzie trochę tak jak Babylon V - koniec jednego odcinka jest początkiem czegoś kolejnego, nie zamyka historii tylko stanowi przyczynę dalszych wydarzeń. Tekst jest tak jakby opowiednikiem dwuodcinkowego pilota serialu telewizyjnego, tutaj jest przedzielony na pół :) i stąd cz.1.

Pytanie czy ktoś przyzwyczajony do dajmy na to rzeczywistości Star Trek TNG zniechęcił się do Babylon V po obejrzeniu tylko pilota ?? Przecież to był tylko wstęp do całej historii, który de facto niewiele z całej historii wyjaśniał. To było widac dopiero z perspektywy po całym sezonie czy dwóch.

Nowa Fantastyka