
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Wstęp
Droga Sereno, s'il vous plait…<mówi coraz ciszej> bądź łaskawa dla mnie z powodu mojej choroby psychicznej. Oto czeka na ciebie oraz wszystkich tu zgromadzonych kolejne ścierwo…
Szept: Wake up, are you alive
Will you listen to me
I'm gonna talk about some freaky shit now
Someone is gonna die
When you listen to me
Let the living die, Let the living die
***
Z ogromnych głośników, po długiej przerwie zaczęła sączyć się powoli muzyka. Balsam dla mojej duszy, w tej chwili, gdy tego potrzebowałam. Coś… pękło we mnie. Powoli … sturlałam się z łóżka, doznając nagłej "przyjemności" z podłogą. ,,Cudownie jest leżeć na zielonych niwach."
Szpitalne łóżko, białe ściany i sufit. Kolejna opowiastka z podtytułem:,,Psychiatryk". Nieciekawie.
Może coś szybszego? Proponuję Disturbed.
So, are you breathing
No, no
Chciałam się podnieść ale nie mogłam. Zabrakło mi sił.
– Shut the fuck up, get up!!!- ryknęłam na całe gardło waląc głową o podłogę.
Are you breathing
So, are you breathing ?
– No…– jęknęłam niczym zaszczuty pies. Zabrakło mi oddechu. Zadrżałam. Coś było nie tak…
Trzydzieści sekund później…
I can hear the voice But I don't want to listen
Strap me down and tell me I'll be alright
– I can – szepnęłam. Oczy przestały mnie słuchać, wywróciły się do wewnątrz czaszki. Już nic nie widziałam.
Ciemność.
Rozrywający na kawałki ból.
Rażąca czerwień pulsowała.
Pulsuje rażącą czerwienią.
Czerwień pulsowała rażąco.
W mojej głowie.
I can feel the subliminal need To be one with the voice
And make everything alright
Nie podniosłam się. Nie było na to szans.
Kurwo. Ty ty wykitujesz.
Raz…
dwa…
trzy…
cztery…
pięć…
sześć…
siedem…
osiem…
dziewięć…
dziesięć…
…chwil póżniej.
Widzicie białka mych oczu ? Moje powieki jeszcze drgają próbując oddalić moment, w którym popłyną łzy.
Lodowate dreszcze niczym wszystkie obrzydliwości tego świata, pełzają po całym moim ciele. W górę i w dół…
Wspomnienia bolą. Wystarczyła jedna iskra, a rozbłysły w moim umyśle jak zorza.
Zaczęło się. Poczułam nagły ucisk w klatce piersiowej.
Suko! Ten głaz musi ci wystarczyć za całą moją nienawiść – rozległ się głos, gdzieś ponad, przed i za. Wewnątrz mnie.
Urywany oddech.
Duszę. Się. Coraz. Bardziej. Konwulsje wzdrygają moim ciałem, ślina wycieka z moich ust cienką strużką. Ta agonia będzie trwać wiecznie.
Oślepła! Nic nie widzi i nic nie czuje. Nie może logicznie myśleć. Myślenie ją boli. Myślenie ją zabija.
Nagłe skurcze mięśni.
Moje nogi zaczęły podrygiwać wegług swojej własnej woli. Ręce bezwładne. Gest mojego całkowitego poddaństwa.
Z mego gardła wydobywają się jęki.
Podniecona perspektywą śmierci ?
Chcesz tego, chcesz tego, chcesz…<szepty>
Piekło – niebo. Zagramy ?
Płakałam jak dziecko. Oni mnie po prostu nigdy nie chcieli. Prawda?
Nie chcieli.
Nie prawda.
Nie chcieli.
Prawda.
Nie! Chcieli – byśmy urządzić… piekło tej młodej damie. Bez problemu, prawda? W rzeczy samej.
Powolne
łamanie
kości.
Powolnieprzyśpieszającełamaniepsychiki…
Rzucało mną na wszystkie strony. Poczułam metalowy posmak krwi w ustach. Krztuszę się…
Dusisz się swoimi słowami ? Powiedz…
Czasem.
Boli cię ?
Nie. To innych ma boleć.
Mefistofeles zaczął się śmiać.
Nie będę już więcej waszym narzędziem!!! Nigdy!
Epilog
Powoli sturlałam się z łóżka, doznając nagłej "przyjemności" z podłogą.
Wstałam.
So, are you breathing ?
– YES – wciągnęłam haust powietrza.
Więc jak? Dogadalismy się wreszcie, czy nie? Nadal będziecie mi włączać pranie ?
Powolnieprzyśpieszającełamaniepsychiki…
Na jajca Szatana... O_O Pierwszy raz chyba ujrzałam swój pseudonim w tytule...
Widzę, że próbowałaś wkleić jakiś filmik... Jeśli da się jeszcze edytować, spróbuj ponownie.
Oczy przestały mnie słuchać, wywróciły się do wewnątrz czaszki - prędzej "do wnętrza czaszki".
Moje nogi zaczęły podrygiwać wegług swojej własnej woli - "według własnej woli" wystarczy.
<szepty> - NIE STOSUJEMY TAKIEGO ZAPISU, musisz poinformować o tych szeptach bardziej opisowo.
Oj kochana, tym razem nawaliłaś byków co niemiara :P Przede wszystkim ciągła zmiana czasów z przeszłego na teraźniejszy i odwrotnie - rozumiem, że narratorką jest tu psychicznie chora osoba, aczkolwiek takie zmiany źle wpływają na tekst. Poza tym trochę zbyt często powtarzasz słowa typu "moje", "mnie" itd.
A tak poza tym to tekst faktycznie psychiczny. Opisałaś chorą psychicznie dziewczynę i jej uczucia, emocje i zachowanie lepiej niż ja w jednej z powieści, nad którymi pracuję :D
Ach, i duży plus za Disturbed - kocham ich!
Mermaids take shelfies.
Ustaliliśmy już w jednym z wątków w HP, że to miejsce JEST czymś w rodzaju psychiatryka, ale bez przesady. ;) Zdecydowanie nie w moim stylu, więc powistrzymam się od oceny. Przyznam, że mnie też zaintrygowała ta Serena w tytule. Ale ostatecznie to dość popularne w niektórych okolicach imię, więc zbiżność może być czysto przypadkowa. ;)
No wiesz ty co, Świętomirze... ;P
Mermaids take shelfies.
Szczerze pisząc, nie wiem. A co? :p
No bo ja jestem jedyna w swoim rodzaju, od zawsze i na zawsze ;)
Mermaids take shelfies.
Duża zaleta --- krótkie.
Pozdrówki.
Zaczynają mi się takie i podobne teksty kojarzyć z próbami autoterapii. Jeśli wyartykułuję cokolwiek podobnego do moich złych snów, prześladujących mnie myśli, pokręconych wyobrażeń i skojarzeń, to może mi ulży...
No może i ulży, ale dlaczego moim/cudzym kosztem? No i co pięknego w czymś wymykającym się zrozumieniu?
MSPANC
Aż ja zaczęłam mieć pomysł na kolejne opowiadanie, co źle wróży, bo wymyśliłam je w ten sam sposób co "Wróża Śmierci" - w środku nocy. x_x I coś mi się zdaje, że czeka mnie następny dziesięciogodzinny maraton pisania...
Mermaids take shelfies.
Ech...wiedziałam.
Adamie - ten tekst w żadnym wypadku nie był próbą autoterapii. Cóż ja mogę zaradzić na to, że takie, nie inne pomysły przychodzą mi do głowy...
Ty poczekaj se, siostra, a zobaczysz wkrótce, co mi przyszło do głowy xD
Mermaids take shelfies.
O_O Już wiem, do której piosenki Disturbed to pisałaś! Ciekawe, co ja wymyślę do tej samej xD
Mermaids take shelfies.
O nie... Przerażasz mnie...
Pisałam to do Voices.
Wiem, że do "Voices" >:D
Nie no, nie bój się... Chociaż ja się sama siebie boję, bo w nowym opku po raz piewszy umieściłam akcję w Polsce, w dodatku w Katowicach.. o.e"
Mermaids take shelfies.
Czekaj...
Ale przecież twoje pierwsze opowiadanie jakei dodałaś na stronę dzieje się w Katowicach. ;P I uściślę, że jest to w Polsce ;P.
Czekaj...
Ale przecież twoje pierwsze opowiadanie jakei dodałaś na stronę dzieje się w Katowicach. ;P I uściślę, że jest to w Polsce ;P.
jakie*
O_O Które?
Mermaids take shelfies.
A, przepraszam. Nie pierwsze, ale któreś tam z kolei. Kuszenie diabła
Pardom Ostatnie kuszenie diabła
Aaaa, to... No to miał być taki załęski paranormal o łowcy demonów, ale cosik mi nie wyszło :P Teraz staram się napisać coś podobnego, ale trochę (a nawet bardzo) innego, chociaż też o demonach jakby ;x
Dobra, jo żem se strzeliła druga kawa to tera leca pisać o akcji dziejącej się jakby w moim domu.. xD
Mermaids take shelfies.
Jo żem se strzeliła coś mocnego. Chyba też coś napiszę. ;P
Jo se zostawia mocniejsze rzeczy na potem xD Żeby mieć ostre jazdy xD
Mermaids take shelfies.
Jo wole mocne jazdy tera. Później będzie gorzej, znaczy się, kiedy będę wracać do siebie, wtedy to ja będę miała wenę, że ho ho.
Daj mi jakieś porządne, soczysssste opko >:D
Ok, ja narazie znikam, będę jak wrócę xD
Mermaids take shelfies.
Co masz na myśli, mówiąc soczysssste? ;P
Dobra, też znikam.
Będzie porządne opko, jak pani sobie życzy. ;P