- Opowiadanie: umbrachor - Czy Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem? (Rzecz o Mecyzorze i Klasze. cz. 8)

Czy Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem? (Rzecz o Mecyzorze i Klasze. cz. 8)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Czy Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem? (Rzecz o Mecyzorze i Klasze. cz. 8)

Czy Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem?

 

 

 

Naprawdę nie chciał tu być. Gdybyż tylko miał jakąś alternatywę: gdybyż mógł zapytać kogoś innego… Ale nie mógł. Pomijając fakt, że w okolicy nikt nie zajmował się przepowiadaniem przyszłości, Klacha nigdy by mu nie wybaczyła, gdyby nie przyszedł z tym do niej. A wkurzona Klacha, to rzecz straszna. Dużo straszniejsza, niż przyjście tutaj, więc Mecyzor stał teraz w progu, czekając cierpliwie, aż zostanie dostrzeżony i tym samym zaproszony do środka. Cisza przeciągała się, ale Mecyzor doskonale znał tę procedurę. Zawsze było tak samo: niezwykle zajęta Klacha zauważy jego przerażoną postać, akurat w momencie, kiedy strach, z nudów, zacznie się z Mecyzora ulatniać. Wtedy Klacha chrząknie i mruknie: „wejdzie!” – tak cicho, że prawie niesłyszalnie. Mecyzor zastanawiał się, czy to test na poziom uważności i skupienia. Wolał nie wiedzieć, co by się stało, gdyby nie jej usłyszał i nadal stał tam gdzie stoi. Ciary przeszły mu po plecach. Uch. Potem zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie jest tak, że Klacha cały czas do niego mówi – coraz głośniej – a on ją słyszy dopiero wtedy, kiedy Klachowy głos przekroczy próg słyszalności. Ta myśl nawet mu się spodobała: najpierw Klacha musi przekroczyć JEGO próg, żeby on mógł przekroczyć jej. Uśmiechnął się pod wąsem. Zaraz jednak spoważniał. Jeśli Klacha cały czas mówi, to Bóg jeden wie co. Może przecież mówić WSZYSTKO. Ciary ponownie przeleciały po Mecyzorze. Spojrzał nieśmiało w jej stronę. Czesała włosy siedząc przy stole. W chacie zawsze panował co najmniej półmrok, ale Mecyzorowi wydawało się, że usta Klacha ma zamknięte. Nuciła coś gardłowo i fałszywie, ale usta pozostawały zamknięte. Zaciśnięte wręcz. W końcu Klacha odłożyła grzebień i wezwała Mecyzora. Sama jednak nadal siedziała przy stole, co trochę go zdezorientowało. Nie będzie ognia i dymu? Okularki pływackie i maskę tlenową ściągnął dopiero, gdy Klacha ruchem ręki kazała mu usiąść na krześle, naprzeciw siebie.

 

– Z czym przychodzi? – Zapytała.

 

Mecyzor jakoś nie mógł się przyzwyczaić do jej głosu. Słysząc ją, reagował dość nerwowo, co w sytuacji ogólnie nieznośnej, dolewało tylko oliwy.

 

– Czy Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem? – Wyszeptał.

 

– Nie!

 

Jej odpowiedź była chyba gorsza niż przedłużająca się cisza i udawane czary. Gdybyż przynajmniej rzuciła okiem w szklaną kulę. Gdybyż choć rozłożyła karty… Cokolwiek. Mecyzor był bliski płaczu. Skulił się, czując na sobie jej badawcze spojrzenie. Klacha zamknęła na chwilę oczy, po czym westchnęła ciężko.

 

Wstała od stołu i podeszła do tlącego się ledwie żaru. Szybkim ruchem wrzuciła doń garść ziół. Dym błyskawicznie owinął się wokół Mecyzora, który krztusząc się i łykając łzy, zatoczył się w stronę drzwi. Kiedy wyszedł na zewnątrz, odetchnął głęboko świeżym powietrzem. Stał chwilę nasłuchując.

 

– NIE! – Krzyk Klachy poderwał go z miejsca. Mecyzor ruszył pędem, zbiegając ze wzgórza znajomą ścieżką.

 

Gniewne wrzaski Klachy goniły go niemal do samego domu.

Koniec

Komentarze

 

Jeżeli  nadejdzie kryzys gospodarczy lub nawet spowolnienie gispodarki,Jarosław Kaczynski ma bardzo duże szanse na zwycięstwo w przyszłych wyborach prezydenckich. A jeżeli nadal będzie prowadzona taka polityka nformacyjna w sprawie katastrofy smolenskiej, jaką się prowadzi, jego szanse jeszcze się zwiększą. 

Pozdrowienia. 

Cóż. Klacha uważa inaczej. 

Ja tam nie wiem, więc kłócić się z nią nie będę. W końcu - to ona tutaj para się czarami, prawda? 

A czas pokaże, czy Klacha posiada dar jasnowidzenia czy nie. Poczekajmy zatem spokojnie na bieg wydarzeń.  

Czekam spokojnie. Wojna domowa jest ciekawą sprawą, choć  czasami krwawą. Marna z tej Klachy  jasnowidzka... Pytia znacznie lepiej rozumiala swoją rolę, udzielając odpowiedzi. 

Pozdrówki. 

Hej! 

No jak to? Wolisz niejasne odpowiedzi Pytii, niż konkrety Kachy, która zwykle ma rację i niemal nigdy się nie myli? Żartujesz?

 

Ale skoro Klacha jest jutro to może wiedzieć co zdarzy się w przyszłości, bo już ją przeżyła. W końcu nie wiemy kiedy Mecyzor zadał pytanie. A skoro tak, to czy jest jasnowidzką?

Próbuję sobie poskładać części w jedną logiczną całość, skutek narazie mizerny... Ciekawe, ciekawe.

No wiesz... Klacha jest jutro, ale teraz jest dziś i w związku z tym my niejako decydujemy, co wydarzy się jutro... A pytając, czy Klacha jest jasnowidzką, trzeba wcześniej wyjaśnić sobie czym jest jasnowidzenie. Rozbijając to słowo na dwa, otrzymujemy: JASNE WIDZENIE. Moim zdaniem Klacha JASNO WIDZI, że Kaczyński prezydentem nie zostanie. A czemu widzi jasno, skoro w chałupie jest ciemno? Są sprawy, których my - zwykli ludzie - nigdy nie zgłębimy. I może tak jest lepiej. I dla nas i dla Klachy. W końcu - na cóż Ci logiczna całość? Obawiam się, że w takowej ani Klacha ani Mecyzor się nie mieszczą. Po prostu. Nie lepiej pozwolić fantazji zaszaleć? Choć raz wyjść poza ustalone i - jakże bezpieczne - ramy? Może się okaże, że to co absurdalne jest prawdziwsze od tego, co na codzień uznajemy za normę. 

Klacha się myli albo może się pomylić... To wielce prawdopodobne.  Przy tej indolencji, pysze i samozadowoleniu rządu  czas dziala na korzyść JK, a on umie wykorzystać czas. Wystarczy, żeby mocno tąpnęlo w gospodarce, ceny cukru skoczyły do 10 zl za kilogram, a chleba zwyklego do 4 zl za bochenek, w powiatach zaczeli stawiać tablice " W tym powiecie nie liczcie na jakakolwiek pracę', ktoś zacżąl się glośno zastanawiac, jak to jest, że urywające się silniki Tu-154M zmasakrowaly ciala, jak nieopatrznie twierdzono,  a silniki nadal nadal tkwią na końcu kadluba, a JK wiedzie na bialym koniu do Belwederu. Szybciej, niz myślisz.

Gdyby w Polsce rządzil towarzysz "Wiktor', po tych gadkach o kolaboracji rządu z Rosjanami kilku wyladowaloby w Berezie Kartuskiej i byłby fenomenalny spokoj, Ale nie rządzi. Szkoda.  

Pozdro.  

Logiczna całość pomogłaby w zrozumieniu przesłania. Teraz można by apytać po co mi zrozumienie przesłanie i czy w ogóle jakieś jest... To już inna kwestia. Twierdzisz, że do czegoś zmierzasz i wierzę na słowo.

Jeśli Klacha twierdzi, że JK nie wyra to ja jej wierzę i mam nadzieję, że ma rację. Aczkolwiek dość kontrowersyjny temat wybrałaś.

Na dzisiejsze zakończenie ( z mojej strony) tej milej konwersaji kilka slów o towarzyszu "Wiktorze".

Józef Klemens Piłsudski (ur. 5 grudnia 1867 w Zułowie pod Wilnem, zm. 12 maja 1935 w Warszawie) – polski działacz socjalistyczny i niepodległościowy, dowódca, polityk, Naczelnik Państwa polskiego w latach 1918–1922 i naczelny wódz Armii Polskiej od 11 listopada 1918, Pierwszy Marszałek Polski od 19 marca 1920; dwukrotny premier Polski (1926–1928 i 1930), twórca tzw. rządów sanacyjnych w II Rzeczypospolitej wprowadzonych w 1926 po zamachu stanu, współzałożyciel PPS i szef Wydziału Bojowego PPS (OB PPS).

W młodości, podczas prowadzenia działalności konspiracyjnej znany pod pseudonimami Wiktor i Mieczysław. Pośród zwolenników Piłsudskiego, zwłaszcza z czasów służby w Legionach Polskich, używano jego przydomków – Komendant, Dziadek i Marszałek.

Mało kto wie, albo nie chce wiedzieć, ze w mlodości ulubionymi pieśniami toarzysza Wiktora, jak i pozostalych bojowców PPS, byla "Miedzynarodówka" i " Czerwony sztandar".

Dobranoc. Pozdowienia dla Klachy.

Zaczynasz psuć wizerunki Mecyzora i Klachy, niestety. W tym odcinku, niepotrzebnie skażonym akcentem politycznym, wprost zmuszasz, by mniej ich lubić. O deszczu --- OK., bo zjawisko cykliczno nieregularne pozostaje jako temat i pretekst neutralnym. Ale polityka? Nie rzucaj sobie kłód pod nogi...

W Polsce są inni politycy niż Tusk i Kaczyński, i kto wie, może kiedyś naród się odwiesi?

Fajne się czytało, pozdrawiam.

Oj Ludzie, Ludzie... Co ja z Wami mam???

Żeby była jasność: kompletnie nie znam się na polityce. KOMPLETNIE. Wiem tylko, kto jest prezydentem, kto premierem i  kto to jest Jarosław Kaczyński. A! I jeszcze Ziobro mi się obił ostatnio o uszy (nie bolało). W związku z tym, proszę tego tekstu nie odczytywać w wymiarze politycznym. AdamKB - uśmiechnąłeś się czytając to, czy nie? Abstrahując od tego za kogo trzymasz kciuki, śmieszyło Cię to, czy nie? Bo jeśli tak, to efekt został osiągnięty. (Wiem - wstyd się przyznać, ale sama śmiałam się do łez;) i żebym nie została posądzona o samouwielbienie, od razu powiem: to się SAMO napisało. Ja tylko waliłam w klawiaturę. Nie mam pojęcia skąd ten tekst się wziął w mojej głowie. Z pewnością nie siedziałam i nie wymyślałam go linijka po linijce...).

Nie wiem jak Wy, ale ja mam tak, że czasem mam ochotę na coś poważnego i wielowymiarowego, a czasem mam ochotę tylko się pośmiać. Odpocząć przy dobrej książce. Zrelaksować się. I takie było (akurat) założenie tego opowiadania - pośmiać się z biednego Mecyzora i wściekniętej Klachy. I wiecie co? Powoli do mnie dociera, że jeśli będę jedyną osobą na świecie, którą ów tekst śmieszy, to zupełnie nie szkodzi. Ja się dobrze bawię. Zamieszczam tutaj te historie, bo, kurcze, odrobina światła się przyda każdemu, a jak można się nim podzielić - to czemu nie?? 

Pozdrawiam Was wszystkich BARDZO serdecznie:))

ja 

Dowcip, moim zdaniem, polega na tym, że ten tekst wcale nie jest śmieszny... Tak naprawdę, to chyba jest o wszystkim i o niczym.

Pozdrówki --- przedświąteczne.  

Kciuków nie trzymam za nikogo, ale istotnie, kilka tak zwanych momentów rozweselających zauważyłem. Tylko że, wiesz, nie lubię polityki...

Hej:))

Przepraszam  RogerRedeye, ale przeleciało mi przez głowę niepokojące podejrzenie, że tekst Cię nie bawi, ponieważ dotyka sfery, w którą jesteś dość zaangażowany emocjonalnie. Oczywiście - żaden grzech:)) lubić J.K. (tak mi się wydaje;)). 

AdamKB... Zdradzę Ci w WIELKIM SEKRECIE, że nie oglądam TV, nie słucham radia (z wyjątkiem sytuacji, kiedy jadę samochodem. Wówczas leci Trójka, stąd znajomość paru nazwisk ludzi WIELKIEJ SCENY), nie czytam gazet. Żadnych. Nawet pism dla kobiet. Generalnie nie bardzo orientuję się w tym dziwnym świecie (ha! uważacie, że moje opowiadania są dziwne? a rozejrzeliście się dobrze wokół siebie??) i nie dlatego, że np. nie lubię polityki. Ona mnie po prostu nie interesuje. Jakieś krzyki, jakieś machanie rękami... Bełkot totalny. Tak samo jest ze spłyconymi inforamcjami o tym, co na świecie. 

A temat? Jej. Widocznie Mecyzor bardzo chciał wiedzieć. Nie mam pojęcia dlaczego.

A tak poważnie: wpuszczenie tych dwojga do naszej rzeczywistości uważam za dobry pomysł:))  

Pozdrawiam Cię ciepło.

ja 

Niespecjalnie lubię JK, tak jak wielu. chociaż oczywiście przyznaję, że wielu niewątpliwie lubi JK, a nawet uwielbia.  A historia II RP pokazuje, że towarzysz Wiktor także zdecydawanie nie lubilby JK, tak jak nie lubil innych przedstqwicieli narodowo -- katolickiej prawicy. Nota bene, obecnie ewidentnie postendeckiej.

Po prostu, w komentaru powyżej odnioslem się do literackiej, ( w moim rozumieniu) nikłej wartości opowiadania. I do tego, że po prostu nie jest śmieszne.  Reszta rzeczywiście nie ma nic do rzeczy. 

Pozdrówko.

Przyznam się, że tytuł mnie odstraszył. Nie po to wchodzę na portal Nowej Fantastyki, żeby wpadać na politykę, nawet jeśli może ona być jakimś środkiem do jakiegoś celu.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Teraz już wiem, umbrachor, skąd takie pomysły i tematy. Po prostu zachowałaś umysł i duszę w stanie nie skażonym zalewem bzdur i sensacji dla ubogich. :-)

Wypada powtórzyć powyższe już na serio. Nie mam telewizora od ponad dziesięciu lat i bynajmniej nie tęsknię za nim. Z większością prasy podobnie. Dam jeden przykład: ACTA. Wszystko skupiło się na protestach internautów --- jakby Internet był fundamentem świata --- i ani słowa o tym, że ratyfikacja ACTA przez niektóre kraje spowoduje praktyczne zniknięcie leków generycznych i niekontrolowane podwyżki cen leków w ogóle. A co ważniejsze? Darmowa, bo bezkarnie piracona muzyczka, czy dostępność leków?

Mnie też to nie rozśmieszyło, niestety. Ale poczekam na zakończenie. Ile tego mialo być? 9?

Nie szkodzi, Świętomir:) 

Zakończenie już od paru dni jest (Biografia Mecyzora). I - tak - jest wszystkiego 9. 

Pozdrawiam

ja 

Nowa Fantastyka