- Opowiadanie: umbrachor - Czy będzie padał deszcz? (Rzecz o Mecyzorze i Klasze, cz. 7)

Czy będzie padał deszcz? (Rzecz o Mecyzorze i Klasze, cz. 7)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Czy będzie padał deszcz? (Rzecz o Mecyzorze i Klasze, cz. 7)

Czy będzie padał deszcz?

 

 

 

 

 

Klacha siedziała przed ogniem, z długim pogrzebaczem w ręku. Od czasu do czasu wsadzała go między polana, wykonując parę gwałtownych ruchów. Iskry unosiły się wraz z dymem.

 

Mecyzor stał nieopodal – na tyle blisko, by czerwona łuna oświetlała jego twarz, równocześnie na tyle daleko, że Klacha nie mogła go sięgnąć pogrzebaczem, nawet gdyby chciała. Nie chciała, ale dobrze mieć taką alternatywę pod ręką, prawda? W związku z tym, Klacha nie była zadowolona, już na „dzień dobry”. Ponieważ „pokerowa twarz” była dla niej zupełnie obcym pojęciem, niezadowolenie przesiąkało przez nią, tak samo, jak dym przesiąkał w tym momencie ubranie Mecyzora. Z tym, że Klachowy foch przesiąkał w odwrotnym kierunku.

 

Klacha wiedziała natomiast, czym jest demonstracja: było to coś, w czym była naprawdę dobra. Nastrój robił się więc coraz cięższy. Mecyzor, który wcześniej walczył z drapiącym dymem, teraz podjął nierówną walkę z zagęszczającą się atmosferą. Oczywiście, nie miał najmniejszych szans. Nadęta Klacha skutecznie wypełniała niemal całą izbę. Po chwili wypełniła ją całą. Mecyzorowi nie pozostało nic innego, jak skurczyć się i poddać Klachowym fumom. Spuścił głowę, a potem schował ją w ramionach. Nie było go mniej widać, ale Klachę najwyraźniej to zadowoliło, bo poruszywszy jeszcze parę razy pogrzebaczem, spytała:

 

– Z czym przychodzi?

 

Mecyzor podskoczyłby na dźwięk jej głosu, gdyby nie przygniatała go atmosfera i gdyby nie był zajęty oganianiem się od dymu, który w między czasie przestał drapać, a zaczął gryźć – głównie po oczach, ale teraz i gardle. Mecyzor musiał przełknąć parę razy ślinę, by móc odpowiedzieć:

 

– Czy będzie padał deszcz?

 

Wydawało się, że to wszystko, co miał do powiedzenia, jednak zaraz dorzucił:

 

– Jeśli można wiedzieć… Jeśli można zapytać… Jeś… – mówił coraz ciszej, aż w końcu zamilkł: Klacha bowiem odwróciła wzrok od żaru i wpatrywała się w niego intensywnie. Jeśli Mecyzor wcześniej myślał, że jest ciężko, to teraz szybko zweryfikował ową myśl. Być może wcześniej nie było LEKKO. Być może wcześniej nie było łatwo. Ale teraz – pod niesamowitym spojrzeniem Klachy, w której oczach jeszcze płonął ogień – teraz czuł, że się rozpada na maleńkie kawałeczki. Klacha musiała to zauważyć, bowiem ponownie zapatrzyła się w płomienie. (W końcu – szkoda brudzić czystą podłogę… A przynajmniej czysto wymiecioną…. No – w każdym bądź razie, nie było na niej resztek Mecyzora i Klacha chciała, by tak pozostało). Po ostentacyjnie długiej chwili, leniwym ruchem, wrzuciła do ognia garść zielska. Mecyzor był bez szans. Gwałtownie łapiąc oddech zastanawiał się, co jest gorsze: Klacha czy gęsty, cuchnący dym. Jedno i drugie bowiem było równie paskudne i powodowało zawroty głowy. Odwrócił się i po omacku zaczął szukać wyjścia. Siwa mgła owijająca się szczelnie wokół niego, nie robiła mu różnicy: w chacie panował tak głęboki mrok, że jaśniej było pod zaciśniętymi powiekami. Kiedy w końcu wypadł z chałupy, był ledwo żywy. Oparty o krzywe drzwi, które dokładnie za sobą zamknął, Mecyzor próbował się uspokoić. Drgnął jednak, słysząc dochodzący z wnętrza, głos Klachy:

 

– Oczywiście, że deszcz spadnie!

 

Mecyzor uśmiechnął się przez łzy. Wytarł rękawem nos i pot z czoła, po czym ruszył do domu. Był już zbyt daleko, by dosłyszeć:

 

– … W końcu. W końcu kiedyś spadnie…

 

Natomiast doleciał go skrzekliwy śmiech, który niósł się po okolicy jeszcze długo po tym, jak przerażony Mecyzor dzikim pędem zbiegł ze wzgórza.

Koniec

Komentarze

M. Klacha; D. Klachy; C. Klasze; B. Klachę; N. Klachą; Ms. Klasze; W. o, Klacho!

Ok. Na "Klasze" nie wpadłam. Myślałam o "Klasie" i zdecydowałam się na słowotwór, byle "Klasy" uniknąć. 

Poprawiam zatem:)

Dzięki. 

Zaczynam mieć wątpliwości, czy Mecyzor i Klacha z kolejnych odcinków sa tymi samymi postaciami, czy różnymi/. Ciekawym, czy to celowe.

Podobają mi się Twoje wątpliwości. 

Nowa Fantastyka