
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
W gospodzie nad kuflem jakiś pokurcz żałosny
Trzęsie się jak starzec i wznosi łzawe pienia
I wzdycha do dziewczyny, co świat strachem ochrzci
W gospodzie nad kuflem jakiś pokurcz żałosny.
„W sercu mrok, w ręku kosa i śpieszno jej do żniw
Choć suka jakich mało, jedna warta chcenia!" –
W gospodzie nad kuflem jakiś pokurcz żałosny
Trzęsie się jak starzec i wznosi łzawe pienia.
Przeczytałem, ale jakoś ta forma do mnie nie trafiła. Pozdrawiam!
Do mnie również forma nie trafiła. Nie bardzo wiem, o co tu chodzi. Nie ma też nastroju - jego zbudowanie wymaga czasu; jest bardzo trudne w tak krótkim utworze.
Witaj!
Forma może i ciekawa, ale... Nie zbudowałeś klimatu, historia jest ekhm... mało intrygująca. Nie podobało mi się, ale wiadomo, że to nie ja będę oceniał. :)
Pozdrawiam
Naviedzony
A mnie się podoba. Obrana forma nie jest prosta, zasady ma sztywne, musi być krótko, no i jest, a i tak udało Ci się zaintrygować mnie tą dziwną sceną na tyle, że chce mi się na własną rękę (głowę?) dowyobrazić kontekst. Co nie znaczy, że pogardziłabym czymś dłuższym. Może serią takich trioletów połączonych historią? :)
Dzieki za komentarze. Ponieważ padły słowa, których się najbardziej obawiałem ( "nie bardzo wiem, o co tu chodzi") zmieniłem kilka słów, żeby jaśniej wyrazić mój poetycki zamysł. Mam poczucie, że coś tracę i w sumie nie wiem, czy coś przy tym zyskuję, ale trudno: komunikatywność nade wszystko. Pozdrawiam.
Teraz dużo jaśniej. I wiesz, co? Teraz mi się podoba. :p
Dzięki Tobie dowiedziałam się co to takiego triolet :D
ja sam żem tę wiedzę powziął jakieś dwa księżyce nazad :)
Dziadek nad kuflem tęskni za śmiercią. Krótki sens, krótka treść. Zgrabne, fajne, ale ... Pasowałoby jako fragment czegoś większego, ot, choćby przyśpiewka zacytowana w opowiadaniu, albo ukraińska dumka śpiewana na tęskną nutę. Samo w sobie - przeczytałem, wzruszyłem ramionami i tyle.
Dziewczyna, co świat strachem ochrzci wygląda mi raczej na wojnę. Co nie zmienia faktu, że bohater czeka na śmierć, którą zapewniłaby mu pewnie także zima - a o zimie właśnie pomyślałam, czytając wiersz przed zmianą. I przyznam, że wówczas bardziej mi sie podobało, bo w biernym poddaniu się mrozowi jest taka przejmująca, ostateczna rezygnacja (co odpowiada mojemu odczytaniu nastroju tej sceny), a na wojnie można zginąć nawet bohatersko. Było też mniej oczywiście. Ale rzecz nadal mi się podoba :)