- Opowiadanie: olexa - [KBO21] Oczy kruka

[KBO21] Oczy kruka

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

[KBO21] Oczy kruka

Oczy kruka

 

Kiedy noc nastała głucha

I wokół szalała zawierucha

A wiatr latał wśród gałęzi,

Pewien ptak zleciał z żerdzi.

 

Potem trawę rozorał pazurami,

Zakrakał donośnymi dźwiękami

I pióra swe zrzucił okrutnie,

By w człowieka się zmienić przecudnie.

 

Powoli się mgła zebrała

I otoczyła naszego Michała

Przybrała go w piękny strój:

Czarne dżinsy i t-shirt mój.

 

Z kieszeni wyjął mały przedmiot,

Cały czarny – to wiemy na pewno.

I mimo, że był już ubrany,

Pod dżinsy założył te dziary.

 

I choć to za mocne słowo,

Albowiem koronkami się złowią.

Nasz bohater czuł się pewniejszy,

A do tego nawet przystojniejszy.

 

Uzbrojony w niecne zamiary,

Usiadł na grobie jakiejś pary.

Czekał na pewną osobę,

Której serce ukradł sposobem.

 

Minęło już pół godziny

A facet był niecierpliwy.

Spodnie lekko podciągnął

I czarne zawiniątko ściągnął.

 

Koronkę w dłoni trzymał

I skupiony się w nią wpatrywał.

Mrocznym wzrokiem spojrzał dokoła

I jego usta wyrzekły te oto słowa:

Niech przeklęta będzie miłość twa do mnie!

Jak nie zjawisz się zaraz koło mnie!

Wzgardziłaś mym sercem zakochanym,

Więc przybędę do ciebie skostniałym!

Nie pomoże ci płacz i lamenty,

Ja cię wciągnę ze sobą w odmęty!

 

Czarną koronkę ucałował

I tak słowa przypieczętował.

Bo przedmiotu tego moc wielka

I niech każdy o tym pamięta!

 

Kiedy na zegarze pierwsza już wybiła,

A dziewczyna dalej nie przychodziła.

Michał koronkę na swe miejsce wsunął

I skrył się za srebrną księżyca łuną.

 

Jak wiatr przeleciał nad domami

I w domu pewnym za firankami

Skrył swe mroczne oblicze

I na dziewczynę skierował swe lice.

 

Ona nieświadoma na łóżku spała

I jak anioł w nim wyglądała.

Michał podszedł do niej powoli,

Czarną koronkę trzymając w swej dłoni.

 

Chłopak ujął jej dłoń przecudną

I ostatni raz ją ustami musnął.

A gdy usiadł na krawędzi łóżka,

Przysłuchiwał się rytmowi serduszka.

 

Dziewczyna go bardzo kochała

Lecz czasem się też i go bała.

Wpatrzona w jego czarne oczy

Wiedziała, że źle to się skończy.

 

Największy błąd dziewczyna popełniła,

Prawdy ukochanemu nie wyjawiła.

Tajemnicę w swym sercu skryła -

Iż innemu przyrzeczona już była.

 

Michał koronkę na jej dłoń wsunął

I dłonią po jej ustach przesunął.

Dziewczyna delikatnie westchnęła

A podłoga w pokoju wstrząsnęła.

 

Do pokoju stado kruków wtargnęło

I dziewczynę na nogi szarpnęło.

Na swego kochanka spojrzała

I cała wewnątrz zadrżała.

Kochanie ja chciałam przyjść do ciebie,

lecz przeszkodziło mi coś na niebie.

Zapewniam, że nie wiem co to było

Lecz siłą okrutnie mi groziło!

Nie trudź się kłamstwem kochana!

Ja wiem, że ci w duszy wypisana

Trwoga, co zatruwa twe serce,

Lecz ja miłość twą do mnie rozniecę.

Mogłaś wybrać: mnie albo jego!

Lecz dokonałaś wyboru złego!

Nie ma szansy oszukać kruka

Taka z tego płynie nauka!

 

Kruki otoczyły dziewczynę okręgiem

I jej ciało wstrząsnęło lękiem.

Nagle zaczęła się zmieniać

I inną postać przybierać.

 

Pióra wyrosły z jej skóry,

I skrzydła uniosły do góry.

Razem z innymi wyleciała.

Lecz martwa postać na łóżku została.

 

Michał czarną różę obok niej położył

I koronkę z jej dłoni złożył.

Postać czarnego kruka przybrał

I za ukochaną w nocny lot się wybrał.

 

Dziewczyna najadła się strachu

I czekała na niego na dachu.

Gdy oboje razem już byli,

To dziobami się delikatnie złączyli.

 

Czar przeniósł ich do strasznej krainy,

By tam ukarało ją za jej winy.

Być z nim jako człowiek nie chciała,

Więc tak swój los przypieczętowała.

 

W oczach kruka się zakochała

I jego niewolnicą została!

Chłopak wiele dziewczyn tak złowił

I zbytnio się przy tym nie głowił.

 

Albowiem czarnej koronki moc wielka

I niech lepiej każdy o tym pamięta.

Oprócz tego moja rada jest też taka:

Nie ufaj nigdy ciemnym oczom ptaka.

Koniec

Komentarze

Witaj!

Dużo dobrych chęci dało efekty - rzekłbym - przeciętne. Niezbyt fajny jest na przykład brak melodii w tym weirszy. Kolejne strofy są niezbyt rytmiczne (straszliwe wahania długości wersów), co utrudnia odbiór i odczytanie. Historia byłaby i fajna, ale jest potwornie nielogiczna. Możesz mi powiedzieć, dlaczego para kruków złączyła się dziobami na dachu, skoro za chwilę ona ma zostać ukarana, a chwilę wcześniej panicznie bała się Michała? No i wiesz... Michał to raczej niezbyt mroczne imię i trochę psuje efekt. Czasem też nie zgrywają Ci się rymy.

Pozdrawiam
Naviedzony

Naviedzony ma rację. Poza tym język:

Przysłuchiwał się rytmowi serduszka.

 I jej ciało wstrząsnęło lękiem. - chyba raczej lęk wstrząsnął ciałem...

Postać swą kruka przybrał - to swą czy kruka w końcu? Logicznie to ma jeszcze sens, ale językowo nie uchodzi.

I podłoga w pokoju się przesunęła. - tu by się przydało jakieś rozwinięcie, bo kompletnie nie wyobrażam sobie tego momentu...

Podsumowując: są dobre chęci i jest duży potencjał. Rymy jakoś Ci wychodzą, trochę nieskładne, często częstochowskie, ale nie od razu Rzym znudowano. Pamiętam przecież swoje pierwsze wiersze. Jeśli masz zamiar więcej wierszy tworzyć, powtórz sobie lekcje polskiego poświęcone konstrukcji wiersza i próbuj. Z czasem będzie lepiej. Powodzenia życzę. :)

Byłem. Przeczytałem, ale z trudem, bo brakowało jakiegoś rytmu - ale nie jest to portal poetycki, a i temat konkursu nie calkiem serio brać należy! Pozdrawiam!

Dzięki za komentarze ;) Postaram się poprawić błędy. Lecz jeśli chodzi o rytmikę czy melodię to nie wiele  mogę zdziałać.. To mój pierwszy taki utwór ;/  Z resztą nie wszystkie wiersze czyta się płynnie, przez niektóre trzeba się przedzierać ;)

Przeczytałem. Nie wiem co napisać. Te koronkowe majtki nakładane, ściągane, całowane, nakładane, w dłoń panny wciskane, nakładane... Jakoś tak mi się kojarzy dziwnie. Cóż, są na tym świecie ludzie dla których takie rekwizyty rzeczywiście mają wielką moc ;-)
Wiersz sam w sobie- niby ją w sobie rozkochał, a jednak nie rozkochał, bo musiał ją porwać. Niby ją kochał, a jednak nie kochał, bo wiele już takich złowił. No i jaka jej wina? Nie chciała go i już. Taki niekonsekwentny w treści.
Oceniam średnio.

Nowa Fantastyka