
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
– Ty idź.
– Nie ma mowy. Ty idź.
– Przegrałeś zakład, więc nie kombinuj, bierz ostrze i spiepszaj. Co się głupio patrzysz, mam cię kopnąć w dupę żebyś zrozumiał chłystku?
Mężczyzna spojrzał w stronę wsi. Na palisadzie wisiały trzy rozbebeszone krowy ociekając krwią.
– Najemnicy nie dali rady to ja też nie dam. Stracicie tylko piekarza we wsi i tyle.
Chłopi stali w milczeniu krzyżując ręce na piersi. Milczeli.
Mężczyzna wziął do ręki miecz i skierował się w stronę jaskini.
– Będziecie tego żałować.
– Ależ tu ciemno – zapalił pochodnie – w dodatku strasznie śmierdzi – powiedział do siebie.
Wejście do jaskini było wąskie, ale wysokie. Na ścianach sączyła się woda a pod nogami uginał się wilgotny mech. Chłopak przykucnął nieco i powoli ruszył do przodu.
Po chwili dotarł do sporej jamy, wewnątrz której rosły dwa drzewa. Przy jednym z nich leżało zakrwawione ciało wynajętego przez sołtysa najemnika. Chłopak przełknął ślinę i ostrożnie podszedł zakrywając dłonią twarz. Po chwili skierował się w lewo, ku korytarzowi. Minął ciało drugiego najemnika. Najpierw połowę z głową, później połowę z nogami.
– Może się cofnę, wyjdę z jaskini w nocy i ucieknę ze wsi. Ojciec pomyśli, że pożarło mnie to coś a reszta wsi będzie przekonana, że wykazałem się chociażby dobrymi chęciami.
Coś zaszeleściło za jego plecami. Odwrócił się.
Oddzielając mu drogę ucieczki stał mu na drodze spory jaszczuropodobny zwierz.
– Czego chcesz – przemówiło monstrum.
Chłopak zbladł i zemdlał.
– Twój syn nie dał rady. Czas wezwać kolejnego specjalistę. Wieś musi się złożyć, lub wynieść.
– Może ktoś z was zapytałby się, czy nie należy mu pomóc. Śmierć najemników to nic, śmierć krów to błahostka, ale śmierć mojego syna to nie byle co. Dawać mi łuk! Pójdę po niego.
Mężczyzna wszedł do jaskini, minął jamę i po dłuższej chwili dotarł do kolejnej. Zauważył jak jego syn i jaszczuropodobna postać siedzą przy stolę i popijają piwo. Słychać było jak jaszczur opowiada coś chłopakowi. Ten śmiał się i wsłuchiwał w słowa lekko chrapiącej istoty. W korytarzu mężczyzna napiął łuk.
– Odsuń się od mojego syna poczwaro – powiedział nerwowo.
– Ojcze nie! Spokojnie, nie strzelaj. Hryt nic nam nie zrobi.
– Omamił cię lub truje, odsuń się mówię!
Chłopak wstał i ciałem zasłonił jaszczura.
– Ojcze odłóż broń, wyjaśnimy ci wszystko. Nie musisz nawet podchodzić, jeśli nie chcesz.
Mężczyzna zwolnił powoli cięciwę, był jednak gotów napiąć ją ponownie.
– Mów! – rozkazał.
– Pan Hryt mieszka tutaj od kilku lat. To nie on zabił nasze krowy.
– To niby kto?
– Tego nie wiem – odpowiedziała bestia – ale nie ja. Nie wychodzę stąd prawie wcale i nijak mam ochotę na zabijanie jakiś tam krów.
– A najemnicy?
– Rzucili się na mnie zanim zdążyłem cokolwiek wyjaśnić. Twój syn miał na tyle szczęścia, że zemdlał.
Mężczyzna odłożył broń po czym usiadł, opierając się o ścianę korytarza.
– Jeśli nie ty – powiedział do siebie – to kto?
– Możemy to sprawdzić, potrzebuje tylko trochę krwi jednej z krów – stwierdził jaszczur.
Chłopak skinął głową i skierował się ku wyjściu.
Nocą wracając do jaskini chłopak trzymał w ręku małą buteleczkę pomazaną krwią.
– Proszę – podał buteleczkę jaszczurowi – to ta krew.
Jaszczur wziął butelkę i odwrócił się w kierunku czarnej świecy. Nie zdążył dodać składnika do gotowanego wywaru, ostrze przebiło mu plecy i pozbawiło życia.
– Dlaczego to zrobiłeś – wrzasnął ojciec chłopaka – skoro to nie on?
Chłopak nie odezwał się, odwrócił się i poderżnął ojcu gardło.
Ukląkł przy świecy i dokończył wywar dodając krew martwego już jaszczura. Wypił.
Chwilę później chłopak obrósł w zielonawe łuski, na głowie wyrosły mu dwa czarne rogi a paznokcie zmieniły się w spore szpony.
Tej nocy nie zginęła ani jedna krowa, wszystkie owce jak i kozy doczekały świtu. Nawet koguty zaczęły piać o brzasku jak zawsze. Niektórym ze zwierząt udało się uciec, reszta padła z głodu, gdyż nikt ze wsi nigdy ich już nie nakarmił.
Wykonanie do dupy, ale reszta spoko loko.
Przecinki pofrunęły do ciepłych krajów, ale ja mam poważniejszy zarzut. Otóż, zakończenie jest wtedy dobre, kiedy nie tylko jest niespodziewane, ale również silnie wynikające z treści. Moja końcowa refleksja zamiast "o-ja-cie-nie-moge" brzmiała "aha". A to chyba nie najlepiej.
Ps: zakończenie fajne.
Znaczy zakończenie w sensie ostatni akapit, chciałem napisać.
Musze przyznać, że udało Ci się mnie zaskoczyć w samej końcówce. Tekst bazuje na dobrze znanym motywie, więc zmiana skostniałej formuły wyszła mu na dobre. Jednakże czytając, zauważyłęm sporo niedociągnięć, jeżeli chodzi o styl i umiejętności "techniczne". Brakuje przecinków, nie uniknąłeś powtórzeń ( chociażby krew, która występuje kilkukrotnie w samej końcówce ), przyczepiłbym się też do stylistyki i naiwnych dialogów. Nie jest to najlepszy short jaki czytałem, ale na pewno nie należy też do najgorszych. Na pewno musisz popracować nad warsztatem, ale to tak jak większość tutaj piszących :)
Gdybym mógł wystawiać oceny, to dałbym pewnie trójeczkę. W każdym razie nie czytało się źle, ale można by to napisać nieco lepiej :)
Poniżej zamieszczam kilka uwag.
Pozdrawiam
Na ścianach sączyła się woda - wydaje mi się, że "po ścianach płynęła", albo ewentualnie "ze ścian saczyła się woda" pasowałoby lepiej, ale to być może kwestia gustu.
Szybko po sobie powtarzasz "Po chwili", nie lepiej znaleźć jakiś zamiennik?
Oddzielając mu drogę - w ogóle mi to nie pasuje. Odgradzając, zagradzając, odcinając ale oddzielając. I proponowałbym zmienić całe zdanie. np. "Na drodze, odcinając jedyną drogę ucieczki, stanął mu spory jaszczuropodobny zwierz." Chociaż drodze i drogę też nie brzmi najlepiej.
...lekko chrapiącej - to ten jaszczur spał, że słychać chrapanie? Pewnie chodziło Ci o to, że jego głos był chrapliwy? Nie wydaje mi się jedna, że można chrapiąco mówić, ale głowy nie dam sobie uciąc.
Nie zżyłem się z tym tekstem, jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Nie przekonał mnie. Zero klimatu, a w dodatku te szybkie przeskoki przed króciutkimi scenami. Moim zdaniem bardzo to nie służy tekstowi. Ja nie zdążyłem się jeszcze zorientować, co się tu dzieje, a tu nagle bach i koniec. Nie ma tragedii, ale słabo.
*"między króciutkimi scenami" miało być. Wybaczcie.
Mocno bezsensowne.
hehe - wszystkim bardzo dziękuję za uwagi - dzięki Wam uczę się popełniać mniej błędów.
Gdyby nie to, że Was nie znam, mógłbym powiedzieć, że jesteście fajni ;)
Interpunkcja kuleje, jakby ktoś jej przestrzelił nogę, opisy nie są wyjątkowo porywające, dialogi sztuczne... ale mimo to opowiadanie ma w sobie pewien urok. Może to za sprawą zakończenia? Nie porwało mnie, ale po skończonej lekturze pozostało miłe wrażenie. Bliżej niesprecyzowane, ale miłe :)
"Chłopi stali w milczeniu krzyżując ręce na piersi. Milczeli." - ... stali w milczeniu i ... milczeli... niesamowite. jak oni mogli poważyć się na coś takiego?!
"Najpierw połowę z głową, później połowę z nogami. " - może to kwestia stylu, ale mi osobiście powtórzenie w tym miejscu trochę nie pasuje. nie byłoby lepiej np. "najpierw połowę z głową, później tę z nogami"?
"Oddzielając mu drogę ucieczki stał mu na drodze spory jaszczuropodobny zwierz." - powtórzenia tego samego wyrazu w jednym zdaniu najczęściej są złe.
pomysł w sumie fajny, ale wykonanie bardzo utyka. interpunkcja praktycznie nie istnieje - a powinna. styl jest boleśnie prosty, a zakończenie tak niedopracowane, że czytelnikowi pozostaje jedynie uśmiechnąć się smutno.
niemniej jednak tekst, jak i pomyły autora, mają potencjał, który może zabłysnąć, jeśli autor się przyłoży i poćwiczy.
narazie: 2/6
Co ja mogę napisać? Tylko się będę powtarzał.
Pomysł OK
Zakończenie trochę mniej OK. W shortach dobry efekt daje zaskoczenie i budowanie nastroju. Zaskoczenie masz, ale nastrój nie bardzo.
Wykonanie do d...py. Short jest krótką formą, więc łatwo jest zlikwidować przynajmniej literówki i powtórzenia. Ty nie zrobiłeś korekty własnego tekstu i za takie niedbalstwo duży minus.
Sumując- popraw warsztat, zadbaj o dobry wygląd swoich tekstów, a będzie super.
Mimo niestaranności w wykonaniu doczytałem do końca i ...nic. Tekst taki sobie. Najbardziej przypadły mi do gustu ostatnie trzy zdania. Warto popracować jeszcze nad tym tekstem, bo dostrzegam w nim potencjał. Życzę wytrwałości.