
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Brniemy przez życie niczym liść na wietrze, nie możemy zatrzymać czasu ani dnia. Jesteśmy tylko zdani na siebie kiedy na ulicach naszego rodzinnego miasta panuje chaos, który sieje za sobą zniszczenie i chorobę, ale na szczęście znajduje się ktoś, kto opanowuje sytuację i zabiera się do działania. Tak drodzy czytelnicy mam na myśli naukowców, właśnie ta opowieśc będzie o jednym z ludzi który jest wybitnym naukowcem. Na imię mu Gregory i mieszka w Nowym Yorku, prowadzi on klinikę dla nieuleczalnie chorych. Pewnego wieczoru, gdy siedząc w swoim biurze przegląda strony czytanej przez niego gazety, do dzrwi jego gabinetu ktoś puka. Gregor nie miał pojęcia kto to jest, było na to za późno żeby kogoś przyjąć. Moment później osoba stojąca za drzwiami jęcząc z bólu zaczęła mówić:
– Proszę panie doktorze, proszę otworzyć te drzwi tylko pan mi może pomóc.
Gregor mu na to:
– Ja? No nie wiem troszkę późno jak na wizytę, ale proszę poczekać zaraz otworzę drzwi.
Po rozmowie z niespodziewanym gościem Gregor otwiera mu drzwi, które były wykonane z drewna sosnowego, a w miejscu na okiennicę znajdowała się kolorowa szyba z witrażem w środku. Kiedy bohater otworzył drzwi, człowiek stojący za nimi zmienił się w zombie. Gregory nie wiedział co się właściwie stało, przerażony zamknął za sobą drzwi i szybko je zastawił swoim drogocennym biurkiem, które było wykonane na zamówienie przez słynnego stolarza, który miał talent i któremu nasz doktorek pomógł się wyleczyć z choroby Parkinsona. Po zastawieniu drzwi Gregory szukał innego wyjścia by móc uciec jak najdalej stąd. Podszedł do okna w którym zobaczył że miasto zostało opętane przez zombie iże nic nie pozostało po Nowym Yorku, wszystkie domostwa się paliły, ulice zostaly zabarykadowane tylko grupa wysłanych ludzi do zadań specjalnych została na miejscu i próbowała odeprzeć ataki niegdyś żyjących ludzi, ktorzy stali się chodzącymi trupami. Widząc to wszystko Gregor nie miał innego wyjścia jak tylko uciekać stąd w bezpieczniejsze miejsce. Do tego celu musiał się wyposażyć w broń i antidotum na przypadek ugryzienia przez chodzącego trupa.
Kilka godzin później nasz bohater gotowy na wszelkie niebezpieczeństwa, otwiera tajemne przejście za pomocą guzika,który był zamontowany za obrazem w jego gabinecie. Potem zapala pochodnię z powodu braku prądu, który zasilał lampy oświetlające korytarze tunelu. Wchodzi do środka, gdy słyszy że chorda zombie próbuje wdostać się do jego gabinetu. Wewnątrz tuneli posiadając w ręku mapę idzie w stronę miejskiego szpitala, gdzie mam nadzieję znajdzie ocalałych ludzi. Gdy dochodzi na miejsce gdzie znajduje się wylot tunelu, w którym znajdowała się podziemna kolej, która służyła do ewaluacji na wypadek epidemi lub też wojny. Zanim wyruszył nią do punktu docelowego którym był ośrodek badawczy zwany bazą X, postanowił rozejrzeć się po budynku szpitala w celu znalezienia jakiejś dodatkowej amunicji czy też szczepionki, a najważniejsze było dla niego znaleśc ocalałych cywilów.
Dobra, poddaje się. Usuń to zanim mający wiele dobrych checi, lecz niezbyt cierpliwi użytkownicy sporwadzą Cię na ziemię ciężkimi od bezradności komentarzami.
Przecież to się nie nadaje do czytania - nie wyciągnąłeś żadnych wniosków.
"wdostać się" - ciekawe, nawet przyjemnie brzmi ;)
Nadużywasz słowa "który" we wszelkich jego formach...
A co do tekstu - yyy... rozumiem, że to taka mała prowokacja, tak? Recenzja odcinka House'a, wycofanego jeszcze przed jego nakręceniem?
Kolego - podpisuję się pod |PP| - lepiej to usuń, przeczytaj kilka - nie, nie kilka - WIELE książek i wtedy weź się za pisarstwo.
Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.
To jak mam napisać coś do czego nie mam wprawy?
Proszę tylko o podpowiedź małą podpowiedź
Aha
To już rozumiem o co chodzi. Nie mam nadużywać slowa "Który".
Tak to jest prowokacja
Wielka i to bardzo wielka prowokacja
Podpowiedź 1: Nie popełniej błędów z poprzednich opowiadań.
Podpowiedź 2: Nie zamieszczaj tekstu, którego nie dałeś wcześniej do przeczytania choćby jednej osobie'
Podpowiedź 3: Odwiedź bibliotekę. Przeczytaj jakieś powieści, opowiadania, cokolwiek i wzoruj się na nich.
Chcesz podpowiedzi? Świetnie - już podpowiadam. Przeczytaj sobie poradnik dla początkujących twórców pod adresem
http://www.fantastyka.pl/10,4550.html
Kilka prostych, ale bardzo przydatnych rad. Następnie nie pisz na "hurrra". Czytelnicy od razu zauważą, czy ktoś pracował nad tekstem 5 godzin, czy tydzień. To po prostu widać podczas lektury. Spójrz przykładowo na moje teksty - pierwszy był wrzucony "bo już jest gotowy" - a tu krytyka, krytyka i krytyka w komentarzach - głównie jeśli chodzi o aspekt techniczny.
A nad ciekawym pomysłem, który nie powiela innych, nie jest schematyczny to już trzeba trochę dłużej pomyśleć. Albo czekać na odwiedziny wróżki Weny :)
Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.
Parkinsona nie da się wyleczyć, no ale w zasadzie, mając na uwadze to, co tu przeczytałem - nowa choroba na zombiaka - to może jest już jakieś postpostmodernistyczne społeczeństwo, w którym wynaleziono lek na tę chorobę a Nowojorczycy znów mieszkają w domostwach a nie w drapaczach chmur.
Jeżeli to nie jest prowokacja, pozwól, że spytam: co skłoniło Cię do wniosku, że osadzenie znanego serialowego bohatera w świecie atakowanym przez zombie jest dobrym pomysłem...?
Jeżeli natomiast Twój Gregory to nie Gregory House - co skłoniło Cię do wniosku, że osadzenie postaci bardzo podobnej do znanego serialowego bohatera w świecie atakowanym przez zombie jest dobrym pomysłem...?
House by dał radę! Gdzie autor nie może, tam House`a pośle!
Uważam, że tracę czas, ale co tam, zrobię wyjątek i coś Ci napiszę. Garść porad i krytyki.
Mam podobne zastrzeżenia, co w poprzednim tekście. Masz spore problemy z interpunkcją, która jest dla Ciebie totalną nowością. Zdania - bez składu i ładu, kuleje tu stylistyka, gramatyka i logika. Mieszasz czasy:
Przykład: Gregor nie miał pojęcia kto to jest, było na to za późno żeby kogoś przyjąć. - Najpierw piszesz w czasie teraźniejszym, a zaraz po przecinku - w przeszłym.
Dalej. DIALOGI!!!
Nie masz pojęcia, jak się pisze dialogi (weź jakokolwiek książke i zobacz jak inni autorzy piszą dobre, poprawne dialogi). To co tutaj jest, to nie jest dialog w prozie (ani w scenariuszu).
Przykład:
- Proszę panie doktorze, proszę otworzyć te drzwi tylko pan mi może pomóc.
Gregor mu na to:
- Ja? No nie wiem troszkę późno jak na wizytę, ale proszę poczekać zaraz otworzę drzwi.
Po pierwsze dialog jest błednie zapisany (odsyłam do poradnika na tym portalu PORADNIK: Jak pisać dialogi)
Po drugie, nic z niego nie wynika.
Pod poprzednim tekstem napisałeś w komentarzu, że nie czujesz się polonistą (mało kto z nas jest, ale zasady pisowni polskiej MUSI znać każdy, kto chce pisać). Piszesz, że lubisz ścisłe przedmioty. To fajnie, ale coś ci powiem. Nawet informatyk, który nie jest polonistą, lecz umysłem ścisłym, musi napisać program w poprawnym języku informatycznym (tak, bo nawet takie języki mają zasady i muszą być bez błędne). Jeśli tak nie będzie, program się nie tylko rozsypie, ale komputer nawet nic nie zrobi. Zawiesi się, wyświetli na ekranie rząd cyferek i znaczków, a potem wywali błąd w postaci blue screena.
Proszę, przejrzyj swój tekst pod tym co Tobie inni radzą, i popraw. Nie pisz nic nowego. Popraw, to co masz. Odłóż do szuflady lub szafki na miesiąc . Potem to przeczytaj i znowu popraw.
Pozdrawiam
"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick
No ok, ale tylko nie myślcie że tu chodzi o Hausa hahaha :)
Bo ze śmiechu nie wyrobię jak czytam ten komentarz.
Po prostu napisałem króciutki tekst i tyle.
Bardzo dziękuje za rady ale wtedy pozwólcie mi to skasować co będę mógł się trochę nad tym pomęczyć.