- Opowiadanie: ambele - Creatio non dei

Creatio non dei

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Creatio non dei

Młody rogaty mężczyzna z zasmuconą miną spoglądał na kulę ziemską. Jego pokraczny przyboczny sługa pokroju diablika przysiadł się zaraz obok, rozciągając czerwonoskóre łuskowane nóżki.

– W czym problem, panie? – zagadał, a rogaty łeb lekko przechylił się w stronę pomocnika.

– Oni nic sobie nie robią z moich kar! Wszyscy z wielką radością wykłócają się i robią zakłady o kąpiele w siarce! Nawet chłosta to dla nich fraszka! Tracę nad nimi moją boską władzę i kontrolę! – zakrzykiwał żałośnie i z gniewem.

– Panie, Twój przebiegły umysł z pewnością coś wymyśli! Może się już przyzwyczaili do Twoich kar? -

– Mówisz, że aż tak dobrze ich stworzyłem? – rogaty pogładził brodę i uniósł brew.

– Najwyraźniej, świat w którym się rodzą akceptują w dzieciństwie – podsunął diablik wyciągając z gekoniego ucha podłużną dżdżownicę.

– Czyli muszę dać im nadzieję na lepsze życie? Coś takiego, żeby wiedzieli, że to czynię jest karą i potępieniem! A nie wakacyjną zabawą! – Podniósł się z tronu i obszedł planetę dookoła.

– Taaak, muszę stworzyć coś wielkiego… Wyższą ideę, która będzie dla nich nadzieją i kontrastem! – Uniósł palec w górę.

– Cóż to będzie, panie? – zatarł ręce sługa.

– Stworzymy istotę na ich podobieństwo. Będzie wyglądał jak człowiek, ale posiądzie większą moc, poniekąd będzie miał władzę nad planetą…

– Przecież wtedy całkowicie stracisz nad nimi panowanie! – wtrącił mu diablik.

– Spokojnie przyjacielu. Widzisz, to będzie w ten sposób – zaczął malować w powietrzu ogniste okręgi za pomocą palca, jeden w drugim – Ten najmniejszy to ludzie i ich planeta, myślą, że coś mogą zrobić, ale tylko tak myślą. Ten większy to będzie nasza nowa zabawka, czyli prototypowo nazwijmy ją… Bożek, albo nie, Bóg, brzmi… donioślej. On będzie miał odrobinę władzy nad światem, ale tylko troszkę. No, a ten ostatni okrąg to… My – Władca uśmiechnął się z dumą do swojego sługi.

– Tak, tak! Tak! Będziemy nad nimi władać! Twoja mądrość jest nieprzenikniona! – Radośnie podskoczyła gekonoidalna postać.

– Potrzebuję tylko Twojej pomocy by zacząć to wszystko i by ludzie nie zwęszyli podstępu… – zaczął już poważniej Szatan.

– Słucham, panie! Słucham! – Podekscytowany do granic możliwości sługa tak się skupił, że sam rogaty Pan skrzywił się lekko oczekując bulgoczącej przemiany sługi w ucho.

– Ześlę na ziemię człowieka, który będzie mienił się prorokiem. Musisz mu troszkę pomóc, żeby ziemianie uwierzyli, że rzeczywiście nim jest – mówił gładząc kozią bródkę.

– A co gdy już uwierzą? – Sługa podsunął się bliżej z nadzieją w oczach.

– Zabij… albo nie, lepiej, niech oni go zabiją – Uśmiechnął się sam do siebie.

– Oczywiście, panie! – wykrzyknął sługa i zniknął.

Koniec

Komentarze

tekst moim zdaniem genialny. krótki, zabawny i bardzo pomysłowy. takie ujęcie szatana wydaje mi się niezwykle ciekawe i szczerze się uśmiechnąłem, kiedy doczytałem do końca.
jak dla mnie bomba. oby było takich więcej

Pomysł fajny, ale niestety nie przemyślany i rozłożony przez to na łopatki. I do tego głupie szczegóły: diabeł mówi o swojej boskiej mocy, a potem dopiero wymyśla słowo bóg... Podsumowując: na chybcika i trochę na odwal.

Z kwesti gramatycznych: w tekstach literackich zaimki piszemy mała literą. 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Średnio mi się podobało. Spojrzenie na Szatana ciekawe, to fakt, ale jakoś specjalnie mnie nie zaskoczyło ani nie rozbawiło.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Świetne! Pomysłowe i bardzo inteligentnie napisane. Czarny humor to coś co lubię:)

Słabe.
Błędy w zapisie dialogów. Czasami nie wiadomo, kto co mówi i właściwie po co , i to w tak krótkim tekście .  Na przykład: 
" Młody rogaty mężczyzna z zasmuconą miną spoglądał na kulę ziemską. Jego pokraczny przyboczny sługa pokroju diablika przysiadł się zaraz obok, rozciągając czerwonoskóre łuskowane nóżki.
- W czym problem, panie? - zagadał, a rogaty łeb lekko przechylił się w stronę pomocnika."
Kto jest panem, a kto sługą (pomocnikiiem)?
Dalej jest podobnie.
Niby ciekawy pomyśl, niestety, kompletnie niedopracowany.
2/6

com_a 2011-12-05  16:12
Świetne! Pomysłowe i bardzo inteligentnie napisane. Czarny humor to coś co lubię:)

Kolejna uzytkowniczka zarejestrowana pół godziny temu, w ten sam dzień co autor opowiadania, zachwycająca się jego tekstem pod niebiosa. Nie wiem, czy koleżanka czy multikonto, ale na tym portalu takie numery nie przejda.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Też uważam, że pomysł jest tutaj na poziomie, ale nic poza tym. Gdyby było trochę dopracowane, to byłoby o wiele lepiej.
Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Wszystko opiera się na odwróceni idei- że diabeł jest Bogiem, a bóg jego stworzeniem. Nie poparte niczym więcej.
Fatalny warsztat; całkowicie popieram zarzuty Suzuki i Roger. W dodatku argumentacja diabła- dlaczego musi wymyśleć boga i proroka- nie rozumiem tego. No, dlaczego?
Autorze- masz dobre zaczątki, ale jeszcze daaaleka droga przed tobą. Mam nadzieję, że wytrwasz i będziesz się uczył pisania.

Nowa Fantastyka