- Opowiadanie: Marcin Robert - Zamach

Zamach

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Zamach

Gigantyczna konstrukcja wznosiła się niedaleko miasta, wbijając w niebo kilkusetmetrową iglicą. Jej uroczyste otwarcie nastąpić miało tuż po zachodzie słońca, jednak już kilka godzin wcześniej plac wokół niej zapełniło mrowie gapiów. Nikt spośród obecnych nie zdawał sobie przy tym sprawy z grozy sytuacji. W fundamentach budowli znajdowała się bowiem niewielka komora, skrywająca pakunek, do którego doczepiono niewielką ilość materiału wybuchowego i zegarowy zapalnik.

 

 

Tymczasem na powierzchni reporterka jednej ze stacji telewizyjnych przepytywała organizatora całej imprezy, dyrektora Centrum Rozwoju Duchowości:

 

– Czy może pan powiedzieć coś więcej o substancji, jaką zamierzacie ujawnić?

 

– Oczywiście. Aby w pełni zrozumieć cel naszego projektu, należy cofnąć się do początków siedemnastego stulecia, gdy Galileusz spojrzał w niebo przez udoskonaloną przez siebie lunetę. Odkrył on między innymi wówczas, że na Księżycu znajdują się góry. Obserwacja ta była kłopotliwa dla zwolenników teorii Arystotelesa, popieranej w tamtych czasach przez Kościół. Wszak według niej ciała niebieskie powinny być idealnymi kulami. Teorię i obserwację usiłował pogodzić pewien jezuita. Napisał on do Galileusza list, w którym stwierdził, że księżycowe góry i doliny zakryte są przez niewidoczną substancję w ten sposób, iż nasz satelita faktycznie stanowi doskonałą kulę. Wielki fizyk nie okazał jednak zrozumienia dla tego pomysłu. Odpisał owemu jezuicie, że gotów jest zaakceptować istnienie tej niewidzialnej substancji, jednak według niego znajduje się ona zupełnie gdzie indziej. Rozłożona mianowicie została na szczytach gór, powiększając jeszcze bardziej ich widoczną wysokość. Zwolennicy starej fizyki zostali w ten sposób ośmieszeni, my jednak chcemy przywrócić im należny szacunek.

 

– Ale w jaki sposób można potwierdzić istnienie czegoś tak niespotykanego?

 

– Dobre pytanie. Według wspomnianego jezuity nie da się tego zrobić. Zespół naszych ekspertów stwierdził jednak, że jest to możliwe. Potrzeba tylko odpowiednio wysokiej konstrukcji, która połączy nas ze światem nadprzyrodzonym. Nie będę zdradzał w tej chwili szczegółów budowy i funkcjonowania Symbolu. Powiem tylko, że kiedy wstawimy do niego ostatni fragment, nastąpi mistyczne sprzężenie, a wtedy rzeczywistość ujawni niedowiarkom swoją prawdziwą postać. Tajemnicza substancja rozbłyśnie błękitną poświatą, łatwo ją więc będzie zobaczyć, tym bardziej, że Księżyc jest w pełni.

 

Punktualnie o dwudziestej pierwszej dyrektor Centrum uroczyście wsunął brakujący element do niewielkiej wnęki u podstawy budowli. W tej samej chwili umocowany w jej fundamentach pakunek eksplodował, uwalniając zawartość, mającą kształt wielobarwnego, metalowego dysku. Podobne dyski znajdowały się w tysiącach domów na terenie całego kraju. Teraz siła Symbolu połączyła je wszystkie delikatnym blaskiem, który rozświetlił konstrukcję.

 

Wbrew oczekiwaniu zgromadzonych tłumów Księżyc nie zmienił barwy, natomiast kilka minut później mieszkańcy południowych kontynentów zaczęli unosić się w powietrze. Spadali w przestrzeń kosmiczną razem z samochodami, zwierzętami i wszelkimi pozostawionymi luzem przedmiotami. W ten sposób zwolennicy teorii płaskiej Ziemi udowodnili, że oni także mogą mieć rację.

Koniec

Komentarze

Nie za bardzo rozumiem o co tu chodzi, więc zostawiam tylko ślad, że byłem i przeczytałem.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Kolejny konkursowy szorcik, gruntownie jednak przerobiony. ;-)

Fajnie napisane, ale pomysł jakoś do mnie nie przemawia. Też nie do końca kapuję, o co tu chodzi.

Pozdrawiam.

Ja mam wrażenie, jakbyś ten tekst za bardzo skrócił, przez co stracił sens. Ale faktycznie, napisane przyzwoicie. Na jaki konkurs?

www.portal.herbatkauheleny.pl

Spodenkowy na forum SFFiH. Limit 3500 znaków (ze spacjami). Na potrzeby strony "Nowej Fantastyki" pierwotny tekst został powiększony, jednak nadal mieści się w owym limicie. Początkowo chciałem pakunek, umieszczony w fundamentach opisanej konstrukcji, przerobić na kartonowe pudełko i zgłosić do konkursu o zabójczych kartonach, ale coś takiego chyba by nie przeszło. ;-)

Zostawiam znak, że byłem i czytałem. jakoś niespecjalnie mnie to zachwyciło.

Przeczytaem, zachęcony wyróżnieniem dla najlepszego opiowiadania w tym miesiącu. Hmm ... Dość  sprawnie napisane, ale  nic więcej. W sumie - mdłe.

Rewelacja. Tak dobry i dowcipny tekst w tak krótkiej formie. Jako dość rozrywkowy zwolennik hard SF jestem zachwycony pomysłem. Pozdrawiam

Nie wiem czemu, ale mnie się to skojarzyło z bozonem Higgsa i naukowcami, którzy chcą wszystko udowodnić za wszelką cenę. "Prawdopodobieństwo, że nasz eksperyment wywoła reakcję łańcuchową i w miejscu Ziemi powstanie czarna dziura, jest marginalne". ;)

Dzięki wszystkim za komentarze! :) Mnie samego zaskoczyło znalezienie się mojego skromnego dziełka wśród grudniowych laureatów, sądziłem bowiem, że dawno już przepadło w otchłaniach portalu. A w opowiadanku chciałem przede wszystkim pośmiać się z pseudonauki. Wspomniana w nim korespondencja była zdarzeniem jak najbardziej historycznym.

Końcówka spodobała mi się, chociaż sekundkę zajęło, zanim zrozumiałem puentę (lub pomyślałem, że zrozumiałem - to spora różnica :P ). Coś jak żart, po którym na śmiech zaczekać trzeba dłuższą chwilę... Troszkę bardziej rozpisać ostatnie akapity i byłoby naprawdę fajnie.

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Hmmm. Wieża Babel w wersji SF to ciekawy pomysł, ale całość mnie nie zachwyciła. Dlaczego do detonacji ładunku trzeba zbudować wieżę? Budynek o wysokości kilkuset metrów szału nie robi.

Babska logika rządzi!

Przeczytałam i mimo podjętych wysiłków, by zrozumieć, chyba nie pojęłam. Przykro mi. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Pomysłowe. Zastanawiam się, czy dobrze zrozumiałem ostatni akapit.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Uśmiechnąłem się. Fajny ten zamach – niech wszyscy ci pseudonaukowcy dostaną to, do czego są przekonani… a potem niech lecą w cholerę kosmos.

Zaskakująco aktualne wciąż. Może czas napisać coś o coivid i 5G.

Btw, również miałem skojarzenia z wieżą Babel.

Che mi sento di morir

Nie na mój misiowy rozumek. Pogubiłem się w szorcie :)

Witam.

Jestem już przy roku prawie 2012, być może ktoś mi odpisze. Wolę opowiadania niż szorty, ale postanowiłem skomentować tekst.

Kościół przyczynia się do rozwoju nauki. Istnieje Obserwatorium Watykańskie, mnisi przepisywali księgi, Mikołaj Kopernik był niższym duchownym, jednym z pionierów genetyki był zakonnik, który badał groszek biały i czarny.

Stare teorie posiadają paradoksy, których rozwiązanie często stanowi wyzwanie dla dzisiejszej nauki. Jako przykład podam paradoks Zenona z Elei Achilles i żółw, który został rozwiązany matematycznie (udowodniono, że czas jest skończony), ale podejrzewam, że dopiero w XX lub XXI wieku. Po przeczytaniu szorta widzę paradoks teorii płaskiej ziemi, który ktoś niefortunnie rozwiązał. Może użył ciemniej materii?

Pozdrawiam, Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Nowa Fantastyka